Lęk egzystencjalny w świecie pozbawionym relacji i oparcia

Fragmenty książki "Życie z pasją. Nie bój się wieczności"

Lęk egzystencjalny w świecie pozbawionym relacji i oparcia

Wunibald Müller

ŻYCIE Z PASJĄ
Nie bój się wieczności

ISBN: 978-83-7767-062-0
wyd.: Wydawnictwo WAM 2012

Spis wybranych fragmentów
Przedmowa
Lęk egzystencjalny w świecie pozbawionym relacji i oparcia
Lęk podmywa egzystencję jako jej stały towarzysz
Kiedy ogarnia cię lęk przed śmiercią
Rozdział I

Lęk egzystencjalny w świecie pozbawionym relacji i oparcia

Nikt nie jest samotną wyspą; Każdy stanowi ułamek kontynentu, część lądu.
John Donne, Meditation XVII

Lęk podmywa egzystencję jako jej stały towarzysz

„Różnorako mobilna, wielorako okablowana jednostka czuje się dzisiaj nierzadko kimś, kogo bezduszni rodzice pozostawili na nieskończenie rozległej pustyni z aparatem radiowym, w którym coś piszczy, ale czego nie można zrozumieć. Jednostka ta czuje się »samotna w wielkim grobowcu wszechświata«,jak to, zdumiewająco antycypując czasy nam współczesne, wyraził romantyczny pisarz Jean Paul (1763—1825) w »Przemówieniu martwego Chrystusa z gmachu świata, że nie ma Boga«”.

Tak czytamy w artykule „Spiegla”, zatytułowanym „Lęk jako uczucie towarzyszące życiu”. Matthias Schreiber (2006,s.148nn) omawia w nim różne motywy, jakie leżą u podłoża lęku, i dochodzi przy tym między innymi do wniosku, że są to: lęk przed własną śmiercią, lęk przed niewłaściwym korzystaniem z własnej wolności, lęk przed utratą swojskiego miejsca w mobilnym społeczeństwie, lęk przed życiem nieprzeżytym i lęk w świecie bez Boga. Zadaje sobie pytanie: „Jak lęki te mają się wzajemnie do siebie? Czy pobrzmiewa w nich głucho ton podstawowego lęku egzystencjalnego?”.

Wymienione przez autora motywy lęku dotyczą rzeczywiście podstawowych, zasadniczych i ostatecznych spraw, które nas, ludzi, egzystencjalnie dotykają: konfrontacji z naszą skończonością i naszą śmiercią, właściwego posługiwania się naszą wolnością oraz doświadczenia izolacji i samotności. Na ten egzystencjalny lęk natrafiamy mimowolnie, kiedy usuwamy sprzed oczu powszedni świat. „[...] jeśli się głęboko zastanowimy nad naszą w nim [świecie] sytuacją, nad naszym istnieniem, naszymi granicami, naszymi możliwościami, jeśli dotrzemy do dna, które leży pod wszelkimi innymi dnami, nieuchronnie skonfrontujemy się z danymi istnienia, z »głębokimi strukturami«” (Yalom, Psychoterapia..., s. 15-16), z rzeczami ostatecznymi, które nas bezwarunkowo dotyczą.

Na nasz egzystencjalny lęk natrafiamy więc wtedy, gdy sobie uświadamiamy albo zostaje nam uświadomione, że w swoim życiu jesteśmy ostatecznie pozostawieni w świecie pozbawionym podstawy — że na przykład pomimo wszelkich usiłowań, by swoje życie włączyć w pewne funkcje i relacje, jesteśmy sami i pozostajemy sami.Wpadamy na różne pomysły,aby to ukryć, a także aby uniknąć lęku, jaki mógłby nas ogarnąć, gdyby przyszło nam przeciwstawić się tym faktom. Rzeczywistość naszego życia podmywa jednak takie próby uspokojenia siebie.

Dlatego dobrze jest niczego przed sobą nie udawać, lecz starać się stawić czoło naszej egzystencjalnej samotności, jakoś się z nią uporać. Wymaga to gotowości do spojrzenia w oczy naszemu egzystencjalnemu lękowi, a tym samym także naszej przemijalności i naszej śmierci.Najpóźniej przy konfrontacji z naszą przemijalnością i naszą śmiercią musimy uporać się z faktem, że samotnie przychodzimy na świat i samotnie go opuszczamy. Jesteśmy samotni nie dopiero w chwili śmierci. Jesteśmy samotni już teraz. Im bardziej sobie to uświadamiamy, tym lepiej możemy z tym żyć i umierać.

Konfrontacja z tym faktem, proces refleksji nad nim zostaje często, jak mówi Irving Yalom,„wyzwolony przez pewne konkretne doświadczenia”: spotkanie ze śmiercią, nieodwracalne życiowe decyzje czy załamanie się jakiegoś podstawowego i nadającego życiu sens schematu. Lęk jako doświadczenie egzystencjalne odgrywa przy tym ważną rolę. Podmywa on naszą egzystencję jako jej stały towarzysz.

Są w naszym życiu sytuacje, kiedy lęk przed śmiercią przejmuje nas zimnym dreszczem. Wdziera się poprzez warstwę,która normalnie trzyma ją zdala od naszego ciała i duszy. Kiedy nas dopada, może to być doświadczenie brutalne, straszne, niesamowite. Wstrząsa ono podstawami naszej egzystencji — tak bardzo, że wydaje nam się, iż spadamy w przepaść, że most przerzucony nad naszą przepaścią grozi zawaleniem.

Lęk egzystencjalny może więc zamienić nam życie w piekło. Ale może też motywować nas do tego, by zająć się gruntownie owymi sprawami ostatecznymi i znaleźć odpowiedzi na wynikające z nich pytania. Przede wszystkim jednak, aby znaleźć drogi, odkryć możliwości doświadczeń, które pomogą nam nie uciekać przed sprawami ostatecznymi i konfrontacją z nimi, lecz zmierzyć się z nimi, co więcej: uczynić je owocnymi dla naszego życia, naszej egzystencji.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama