Istota modlitwy wstawienniczej

Moc modlitwy - książka wprowadzająca w tajniki modlitwy wstawienniczej - fragmenty

Istota modlitwy wstawienniczej

Kateřina Lachmanová

MOC MODLITWY

ISBN: 978-83-7505-224-4

wyd.: WAM 2009



ISTOTA MODLITWY WSTAWIENNICZEJ

Jeden drugiego brzemiona noście
i tak wypełnijcie prawo Chrystusowe.
Ga 6,2

Problem modlitwy wstawienniczej nie jest problemem prostym, zazębia się w nim bowiem od razu kilka tajemnic naszej wiary. Tajemnic nie w tym sensie, jakoby o tych rzeczywistościach nie można się było nic dowiedzieć, czyli jakoby były one przed nami po prostu ukryte, ale w tym, że pod wieloma względami przekraczają one naszą zdolność pojmowania. Dlatego ich pełnego znaczenia nigdy na ziemi nie ogarniemy, a więc z wielką tylko trudnością możemy je ująć w słowa; jak ktoś powiedział, w teologii „bąkamy coś o tym, co niewidzialne”.

Przede wszystkim chodzi o TAJEMNICĘ CIAŁA CHRYSTUSA — Kościoła, tajemnicę naszej istotowej współprzynależności w Chrystusie. Pojęciem pokrewnym jest też communio sanctorum, społeczność świętych, przy czym nie chodzi o świętych kanonizowanych, czyli o przebywających w niebie, ale właśnie o wspólnotę wszystkich, którzy należą do Chrystusa — czy tutaj na ziemi, czy w chwale niebieskiej.

Chrześcijaństwo nie jest i nie może być religią indywidualistów. Poprzez modlitwę wstawienniczą wyznajemy, że tak jak należymy nieodłącznie do naszego Pana Jezusa Chrystusa, który nas odkupił i przyczynia się za nami u Ojca, tak też należymy wzajemnie do siebie. Innymi słowy, modląc się wzajemnie za siebie, uświadamiamy sobie, że jesteśmy wszyscy włączeni w mistyczny sposób w Chrystusa, a przez to połączeni też między sobą. Jesteśmy członkami Jego Mistycznego Ciała, jesteśmy w Niego „wszczepieni”, jesteśmy z Nim zrośnięci, jak mówi Pismo (por. Rz 6,5). Łaska Boża — na Wschodzie powiedziano by po prostu: Duch Święty — krąży w tym Ciele niczym jego niewidzialna limfa, a my możemy ją sobie nawzajem przekazywać, tak jak Chrystus przekazał ją i nadal przekazuje nam.

Ale nie tylko to. Świadomi tego, że wszyscy wyszliśmy z rąk jednego Stwórcy, możemy coraz głębiej dostrzegać również wspólnotę z całym ludzkim rodzajem, co więcej: z całym stworzeniem. Z tą świadomością wspólnoty, która budzi się wszędzie tam, gdzie wyrasta żywa wiara w Chrystusa, pozostawała zawsze w ścisłym związku modlitwa wielkich świętych orędowników. Wspaniale wyraża to kilka wersów Jana Zahradníčka:

Pojąłem Krew Wielkanocnego Baranka skropiła wszystkich i przez całe dzieje rozproszone kości Adama zbierały się z narzekaniem... ... w jedno Ciało którego żadna cząsteczka nie może nam być obojętna. Nie możemy nie kochać najdalszych nawet synów najdalszych plemion, a tym bardziej wszystkich swoich...2

Modlitwa wstawiennicza jest też wyrazem posłuszeństwa słowom Pisma Świętego, które również buduje na naszej współprzynależności w Ciele Chrystusa: „Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełnijcie prawo Chrystusowe” (Ga 6,2). Trzeba zresztą powiedzieć, że intymność stosunku do Chrystusa i zdolność otwarcia się w szczerej empatii na swych bliźnich obciążonych różnorakim brzemieniem powinny iść z sobą w parze, w przeciwnym razie bowiem tworzymy jakąś pseudoduchowość. Z apelu Listu do Galatów wynika jednak nie tylko dalszy postulat, ale także pewna bardzo pocieszająca okoliczność: oto raz poniosę brzemiona drugich ja, kiedy indziej zaś mogę mieć nadzieję, że ktoś inny pomoże nieść moje. Ktoś współcześnie żyjący wytłumaczył swojej cór- ce tajemnicę solidarności w Ciele Chrystusa w sposób następujący:

Nie potrafimy sobie wyobrazić, ilu ludzi modliło się, abyśmy zdołali zatrzymać się i usłyszeli cichy Boży głos. Wszędzie wokół nas jest niewidzialny wieniec łaski i miłości naszych bliźnich. Coś jak lśniąca sieć elektroniczna, jak internet ofi ar, modlitw, łez i błagalnych próśb, którymi ci, co kochają Boga, proszą Go usilnie, aby się dał poznać dal- szym ludziom, których sami nawet nie znają... Taki właśnie jest sens wyrażenia „świętych obcowanie”, jakie usłyszałaś. I nie chodzi tu tylko o świętych kanonizowanych, lecz o wszystkich, którzy do świętości dążą3.

Opowiada się, jak marynarze gdzieś na Wschodzie przez całą noc borykali się ze wzburzonym przez sztorm morzem. Sytuacja była dość dramatyczna i wszyscy byli skrajnie wyczerpani. Około godziny trzeciej nad ranem jeden z nich mówi: „Teraz już możemy odetchnąć, bo w klasztorach na wybrzeżu mnisi zaczynają się modlić”. Podobnie moc liturgicznych modlitw i Eucharystii postrzegał Thomas Merton, kiedy jeszcze jako człowiek świecki uczestniczył w nocnych modlitwach i w porannej Mszy świętej w pewnym klasztorze trapistów: Jakież źródła życia, siły i łaski kryły się w tym śpiewaniu mnichów, w tych psalmach... Cała ziemia z nowym rozmachem wzmożonej płodności i znaczenia ożywała w tej radości ich pięknego i prostego śpiewu wznoszącego się stopniowo do najwyższego szczytu mszy konwentualnej [...]

Wymowa tej liturgii była nawet jeszcze bardziej przejmująca, a to, co wyrażała, było jedną wielką, prostą i niezaprzeczoną prawdą: — ten kościół, dwór Królowej Niebios, jest rzeczywistą stolicą kraju, w którym żyjemy. On stanowi ośrodek całej żywotności Ameryki. Tu jest racja i przyczyna utrzymania się w jedności tego narodu. Ci ludzie, ukryci w anonimowości swego chóru i swoich białych habitów, robią dla swego kraju to, czego żadna armia, żaden kongres, żaden prezydent jako taki nie mogą zrobić — pozyskują dla niego łaskę, opiekę i przyjaźń Boga4.

Każda Msza święta jest nie tylko dziękczynieniem, ale też wielkim wstawiennictwem za Kościołem na całym świecie. Właśnie dlatego, że następuje w niej uczczenie Chrystusa w nas i nas w Chrystusie, a więc uczczenie tajemnicy Ciała Chrystusa, „którego żadna cząsteczka nie może nam być obojętna”. A przecież Eucharystia jest ze swej istoty sprawowana za całą ludzkość i za wszelkie stworzenie. Trafnie to kiedyś wyraził pewien nasz znakomity kapłan:

Kiedy trzymam w dłoni patenę z chlebem ofi arnym i mó- wię „suscipe...”, czuję, że trzymam w dłoni nie tylko kawałek niekwaszonego chleba, ale całe dzieje wszechświata w nim...

A kiedy wypowiadam słowa konsekracji, słyszę, jak odzywają się echem w całym wszechświecie. Widzę w duchu, jak dotykają nie tylko chleba, nie tylko mnie i wszystkich pozostałych, ale jak przenikają, podobnie jak Bóg, swoją wszechobecnością wszelkie stworzenie i każdą cząstkę materii i podnoszą ją na nowy poziom istnienia: „Oto czynię wszystko nowe” (Ap 21,5).

2 Jan Zahradníček, Znamení moci.

3 Michael Novak, Jana Novak, Tell me why. A father answers his dauther's questions about God, Pocket Books, 1999, s. 40.

4 Thomas Merton, Siedmiopiętrowa góra, tłum. Maria Morstin Gór- ska, Znak, Kraków 1972, s. 390n.

opr. aw/aw



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama