John Main i medytacja chrześcijańska

Fragmenty książki "Medytacja chrześcijańska. Głód głębi serca" o modlitwie medytacyjnej, o jej istocie, teologii, praktyce i owocach

John Main i medytacja chrześcijańska

John Main OSB

MEDYTACJA CHRZEŚCIJAŃSKA

Głód głębi serca

ISBN: 978-83-7505-438-5
wyd.: WAM 2009



John Main i medytacja chrześcijańska

John Main, irlandzki benedyktyn, był jednym z nauczycieli modlitwy, który wywarł szczególny wpływ na nasze czasy. Urodził się w Anglii w 1926 roku. Zmarł pięćdziesiąt sześć lat później w Kanadzie. Dla o. Bede Griffithsa, którego najbardziej znane książki zaczęły ukazywać się niedługo po śmierci o. Johna, był „najważniejszym przewodnikiem duchowym dzisiejszego Kościoła”.

Kiedy w młodości pracował jako dyplomata na Dalekim Wschodzie, John Main poznał Satyanandę, hinduskiego swamiego, który wprowadził go w praktykę medytacji. Nie odstępując nigdy od wiary chrześcijańskiej, John Main natychmiast rozpoznał wartość tej praktyki, która pogłębiła i ubogaciła inne znane mu formy modlitwy chrześcijańskiej. Dopiero po latach w pełni uświadomił sobie, jak bardzo cicha modlitwa serca pozostaje zakorzeniona w tradycji chrześcijańskiej. W nowym świetle ujrzał naukę Jezusa o modlitwie i z innym spojrzeniem przeczytał spisane przez Jana Kasjana barwne opisy życia pierwszych mnichów chrześcijańskich — Ojców i Matek pustyni, którzy w pokorze nauczali i praktykowali prostą dyscyplinę „modlitwy jednego słowa”, czyli tak zwaną modlitwę monologiczną (monologistos). Zobaczył, że ta dyscyplina ma moc pokonania rozproszeń, które szczególnie podczas modlitwy, ale i w trakcie innych zajęć, nieuchronnie pojawiają się w umyśle.

W powtarzaniu mantry dostrzegał metodę umożliwiającą osiągnięcie pokoju, który tradycja prawosław na określa mianem hezychii, oraz „modlitwy czystej” będącej „oddawaniem czci w Duchu i prawdzie”. Zobaczył, że dyscyplina powtarzania mantry oczyszcza serce z przeciwstawnych pragnień i jednoczy ludzi. Miejscem tego zjednoczenia staje się serce — w nim najgłębiej i w najbardziej naturalny sposób zwracamy się ku Bogu, od którego pochodzimy i ku któremu zmierzamy. John Main dostrzegł również, że praktyka mantry prowadzi do ubóstwa w duchu albo, innymi słowy, nieprzywiązywania się do posiadania dóbr materialnych. Owo ubóstwo ducha Jezus wymienia jako pierwsze błogosławieństwo i podstawowy warunek ludzkiego szczęścia.

Wkrótce, dzięki własnej praktyce, John Main sam doświadczył, że poranna i wieczorna dyscyplina medytacji wprowadza porządek do wykonywanych w ciągu dnia czynności, pogłębiając trwale wewnętrzny pokój i radość. Coraz bardziej dostrzegał, że istnieje związek między doświadczeniem wewnętrznego pokoju i radości z Ewangelią i wiarą chrześcijańską. Modlitwa stała się dla niego czymś więcej niż rozmawianiem z Bogiem lub rozmyślaniem o Nim — stała się przebywaniem z Bogiem.

John Main widział również, że jakość naszych relacji z innymi jest prawdziwym probierzem postępu w medytacji. W ostateczności postęp jest możliwy tylko dzięki łasce. Ale oczywiście musimy wykonać to, co do nas należy. Musimy odpowiedzieć na wołanie łaski — nie tylko sięgając po zwykłą technikę, ale i dyscyplinę wiary. Dla Johna Maina, podobnie jak dla mistrzów wielowiekowej tradycji chrześcijańskiej, z których czerpał, dobrowolnie przyjęta dyscyplina stanowi ścieżkę prowadzącą do wolności, a nie do zniewolenia. Duchowa dyscyplina jest konieczna w uwalnianiu się od tyranii egocentryzmu, nieopanowania, urojeń i skupienia na samym sobie. John Main zawsze podkreślał, że praktyka medytacji to droga wiary, i pokazywał, jak w praktyczny sposób należy z nią postępować. Medytacja praktykowana dwukrotnie w ciągu dnia i cotygodniowe spotkania w grupie jako minimum zaangażowania są jedynie zewnętrznym aspektem dyscypliny, której nauczał. Wiedział, że większość ludzi zaczyna praktykować medytację bez większego przekonania albo też z ogromną gorliwością, która nieuchronnie, jak każdy entuzjazm, po jakimś czasie traci swoją moc. Zaczynamy, potem zaprzestajemy, później znowu zaczynamy i tak nieraz wielokrotnie. Niektórym zajmuje wiele czasu, nawet lata, by wcielić podstawową dyscyplinę medytacji w codzienne życie.

Dlatego tak ważna jest grupa medytacyjna. Niewielu bowiem posiada umiejętność praktykowania samodyscypliny jedynie w oparciu o własne doświadczenie. Wykształcenie dobrego nawyku wymaga czasu i ciągłego zaangażowania. Dzięki wsparciu i przykładowi innych utwierdzamy się w rozumieniu, że medytacja choć prosta, wcale nie jest łatwa; że jest życiodajna, a nie przeciwna życiu; i że przede wszystkim jest drogą miłości.

Dlatego John Main zachęcał tych, którzy pragnęli nauczyć się medytacji i jej nie zaprzestać, by pielęgnowali dary, których źródłem jest wspólnota; dary, które rozwijają się pośród osób wspólnie podążających drogą modlitwy. Stąd na świecie istnieje ponad tysiąc grup liczących od kilku do kilkunastu członków, spotykających się cotygodniowo na uczelniach, w kościołach, domach prywatnych, biurach, szpitalach, hospicjach, więzieniach, szkołach i centrach handlowych.

dalej >>

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama