Noc, w którą rodzą się mężczyźni

Święty Józef - wyjątkowo współczesny święty...

Była noc. Na dworze było ciemno, nie tak jednak, jak w duszy Józefa. Od chwili, kiedy zauważył, że Maria spodziewa się dziecka, świat mu się zawalił. Byli sobie zaślubieni kontraktem małżeńskim, ale w Izraelu kobieta i mężczyzna stawali się pełnym małżeństwem po odprawieniu godów, które następowały jakiś czas później. Nie byli więc razem. Jak mógł pojąć rzecz, której nikt z ludzi nie był w stanie nawet przypuścić?

Wiarołomność Maryi nie wchodziła w grę, znał Ją zbyt dobrze, ale fakt, że ma zostać matką dziecka, którego on nie jest ojcem, był dla niego aż nazbyt oczywisty. Więc co? Pobożny Żyd powinien był oddać taką kobietę na ukamienowanie. On jednak był więcej niż pobożny. Jemu pozostało nie rozumieć i cierpieć. Tak cierpieli przed nim tylko najwięksi. Pytanie „dlaczego?” rozdzierało już duszę Abrahama, który szedł na górę ofiarować swojego jedynego syna, tak cierpiał Józef sprzedany do Egiptu i Jeremiasz jęczący na gruzach świątyni. Taki ból stępia kły i pazury, w takiej udręce człowiek staje się gotowy do przyjęcia rzeczy niepojętych. Józef dojrzał do tego tamtej nocy, kiedy zdecydował wreszcie, że oddali potajemnie Tę, którą bezgranicznie kochał. Właśnie dlatego, że kochał. — Całą winę wezmę na siebie, tak będzie dla Niej najlepiej — myślał zapewne. Kiedy zmorzył go wreszcie sen, pochylił się nad nim pełen blasku anioł Pański. — Nie bój się, Józefie, wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki, albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło — usłyszał słowa oszałamiającej tajemnicy, którą znała dotąd tylko Maryja. Sen musiał być nazbyt wyraźny, nazbyt jasny, żeby mieć jeszcze wątpliwości. Kiedy nastał poranek, Józef był już innym człowiekiem. Stał się mężem dla Dziewicy i ojcem dla Syna Bożego.

„Milczący Święty” — mówią o Józefie, bo Pismo Święte nie notuje ani jednego słowa, które wypowiedział. Józef jest tłem dla Jezusa i Jego Matki. Pojawia się w Ewangelii sporadycznie, zwłaszcza wtedy, kiedy trzeba chronić Syna Bożego. — Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu — usłyszy ponowne polecenie anioła. I znowu nie ma dyskusji — wstaje i wykonuje wolę Bożą. Kiedy Jezus pozostanie w świątyni, Józef znów okaże ojcowską troskę, szukając Go wraz z Maryją „z bólem serca”. Nie wiemy nic o jego śmierci, prawdopodobnie jednak nastąpiła ona długo przed publicznym wystąpieniem Jezusa. Zapewne więc zmarł na rękach Syna Bożego i Maryi. Nie sposób wyobrazić sobie szczęśliwszego zgonu, dlatego też św. Józef czczony jest między innymi jako patron dobrej śmierci.

Za mało tego wszystkiego, żeby móc stworzyć solidną biografię Józefa, ale nie to jest ważne. Istotne są jego prawość, prostota i pokora, które wyzierają z każdej ewangelicznej wzmianki. Nie narzuca się Jezusowi ani Jego Matce, nie dominuje, nie wykorzystuje do własnych celów niesłychanego przywileju, który otrzymał. Liczy się dobro Żony i Dziecka. To nieskończenie dalekie od wzorca męża-pana, który powstał w wyniku egoistycznej interpretacji określenia „głowa rodziny”. Jeszcze zanim Jezus umył nogi swoim uczniom, pokazując, na czym polega władza w królestwie Bożym, Józef stał się sługą tych, dla których był opiekunem i mężem.

Dziś wielu ludzi gotowych jest zaświadczyć o nadzwyczajnych łaskach otrzymanych za pośrednictwem świętego Józefa. Rzecz charakterystyczna, że zazwyczaj dotyczą one spraw związanych z rodziną, mieszkaniem, załatwieniem spraw niezbędnych dla funkcjonowania domu, czasem tak szczególnych jak zakup samochodu w sytuacji gdy jest to konieczne, a brak odpowiednich środków. Nie ma wątpliwości: Józefowi w dalszym ciągu leży na sercu harmonia w rodzinach. Wyjątkowo współczesny Święty.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama