Franciszka od hipernowoczesności

Św. Franciszka Cabrini - mało znana w Europie, bardzo znana w USA - to patronka emigrantów, nowoczesności i zaangażowania społecznego. Mogłaby być także patronką globalizacji

Franciszka od hipernowoczesności

Jedno z nielicznych zdjęć młodej Franciszki Cabrini

Prawdopodobnie nowoczesność nie należy do najbardziej decydujących motywów chrześcijanina dążącego do świętości. Jednakże w przypadku matki Cabrini właśnie jej nowoczesność, jeśli nie wręcz hipernowoczesność, sprawia, że jest ona postacią coraz bardziej aktualną, a więc bliską doświadczeniom dzisiejszej ludzkości.

Być może to właśnie dlatego ta święta jest tak mało znana we Włoszech i tak bardzo znana w Ameryce. Do tego, dla pełności obrazu, trzeba dodać, że matka Cabrini jest pierwszą obywatelką Stanów Zjednoczonych, która została ogłoszona świętą.

Aby mówić o jej doświadczeniu i o jej drodze dziś, należałoby użyć słów takich jak «transnarodowość», «tożsamość hybrydowa», «tożsamość diaspory». W świecie coraz bardziej zglobalizowanym często nieunikniona sytuacja zmusza miliony osób do opuszczania swoich rodzinnych stron, ale pojawiły się też nowe możliwości, które sprawiły, że doświadczenie to stało się czymś zupełnie innym niż w przeszłości.

Dzisiaj emigranci, imigranci, ale również drugie i trzecie pokolenia emigracyjne także dzięki większej łatwości przemieszczania się, żyją w sytuacji zawieszenia — nie zawsze w sposób bolesny — między dwoma światami: tym, z którego pochodzą i do którego należą ze względów kulturowych, językowych, religijnych, i tym, w którym zostali przyjęci.

Matka Cabrini w latach bardzo ciężkich dla włoskich emigrantów w Ameryce Północnej, a potem w świecie, zrozumiała, że postawa nostalgiczna bądź jej przeciwieństwo, czyli bezkrytyczna akceptacja nowego miejsca, nie odpowiadały prawdzie ludzkiego doświadczenia emigracji.

W jej czasach było naprawdę trudno nie ulec pokusie zamknięcia w sobie, typowej dla tożsamości diaspory: przykrości, trudności, twarde życie mogły włoskiemu emigrantowi podsunąć myśl, że lepiej schronić się w przeszłości, którą nosił w sercu. Pokusa ta, po upływie stulecia, jest pierwszą z tych, na które jest wystawiona każda tożsamość diaspory.

Dziś, kiedy media, przede wszystkim telewizja satelitarna, ale również ułatwienia w podróżowaniu, loty low cost na to pozwalają, można żyć w danym kraju i w nim pracować, czując się w nim obcym. Pokusa tożsamościowa, która przypisuje wszelkie zło temu, co nie należy do własnych korzeni, jest prawdopodobnie źródłem wielu fundamentalizmów. Diasporze muzułmańskiej, ale także hinduistycznej bądź prawosławnej, na ogół chrześcijańskiej, coraz bardziej zagraża, iż będą postrzegały siebie jako reakcję na nowy świat, jako odrzucenie jego pokus i potępienie tout court nowoczesności, które on reprezentuje.

Chusty, ale i takie przywiązanie do tradycji, jakby były one jedynie narzędziem obrony przed tym, co jest na zewnątrz, mają wiele wspólnego z rzekomą wyższością własnej przeszłości wewnętrznej.

Często kulturowe kategorie różnicy zastępowane są przez czasowe kategorie przeszłości przeciwstawianej teraźniejszości. Niewiarygodne jest, że kobieta, katoliczka, chrześcijanka tak wcześnie to zrozumiała i potrafiła wyrazić w metodologii integracji. I tu również trzeba się dobrze zrozumieć. Matka Cabrini nigdy nie zachwycała się Ameryką w sensie American dream, miała na jej temat zawsze bardzo jasną i realistyczną opinię. Ameryka nie była ani lepsza, ani gorsza od Włoch końca XIX w. i początku XX w. Było w niej być może mniej hipokryzji niż we Włoszech, które mówiąc o emigrantach, uciekały się do czystej retoryki, lecz w pełni wykorzystywały pochodzącą od nich walutę. Postawa matki Cabrini w stosunku do globalizacji miała charakter pragmatyczny: użalanie się nad sobą i robienie z siebie ofiar nowoczesności jest bezużyteczne. Należało raczej zdobyć narzędzia pozwalające w pełni w niej uczestniczyć: przede wszystkim język angielski, ale głównie zrozumienie kategorii kulturowych otaczającego świata.

Co szczególnego sprawiło, że matka Cabrini stała się świętą hipernowoczesności? Prawdopodobnie brak uprzedzeń, otwarcie na świat, ciekawość rzeczy nowych, zalety prawdziwego kosmopolityzmu. Czy wiązało się to z jej formacją chrześcijańską, było nieuchronną konsekwencją uniwersalizmu?

Tego nie umiem powiedzieć: z pewnością miała ona wielką zdolność relatywizowania rzeczy, kultur i ich «wartości». Była w tym odwaga eksploratorów, która odzwierciedlała się później w bogactwie sposobu, w jaki matka Cabrini przeżywała podróże. Nie była to dla niej cudowna rozrywka, lecz właśnie podstawowe doświadczenie względności, a jednocześnie wspólnoty w problemach, człowieczeństwie, nadziejach.

Byłoby pięknie, gdyby dziś matka Cabrini została ogłoszona patronką globalizacji i, czemu nie, zdolności do tego, by nareszcie być obywatelami świata, a nie tylko jego części.

 

Franco La Cecla (ur. 1956 r. ) wykładał antropologię kulturową na uniwersytetach m.in. w Bolonii, Palermo, Wenecji, Weronie, na uniwersytecie Vita-Salute San Raffaele, uniwersytecie Kalifornii w Berkeley, École des Hautes Études en Sciences Sociales w Paryżu, Universidad Politécnica de Barcelona, École polytechnique fédérale de Lausanne. Opublikował «Mente Locale, un'antropologia dell'abitare» [Umysł jako lokal, antropologia mieszkania] (Eleuthera 2011), «Perdersi »[Zagubić się] (Laterza 2010), «Il Malinteso» [Nieporozumienie] (Laterza 2009), «Contro l'Architettura » [Przeciwko architekturze] (Bollati Boringhieri 2009). Otrzymał główną nagrodę festiwalu filmowego w San Francisco za film dokumentalny «In altro mare» [Na innym morzu] (2010).

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama