Świętych nam potrzeba

O postaci Sługi Bożego abpa Józefa Bilczewskiego, mającego być beatyfikowanym 26.06.2001 we Lwowie

W 1930 roku rozpoczęto proces beatyfikacyjny, a w 1997 roku Papież Jan Paweł II podpisał dekret o heroiczności cnót Sługi Bożego arcybiskupa Józefa Bilczewskiego. Aktu jego beatyfikacji Ojciec Święty dokona 26 czerwca br. we Lwowie.

„Na pytanie, czego dziś i zawsze narodowi najbardziej potrzeba, jest tylko odpowiedź jedna: ludzi mądrych, pracowitych, a przede wszystkim ludzi uczciwych — świętych nam potrzeba!” — mówił w jednym z kazań abp Bilczewski. Właśnie pracowitość i uczciwość, w połączeniu z darem mądrości, otworzyły przed Józefem Bilczewskim bramy błyskotliwej kariery naukowej oraz stały się podłożem dla rozwoju osobowości tego kapłana — wybitnego nie tylko w kontekście swojej epoki.

Nazywany czasem pierwszym plebejuszem na stolicy metropolitalnej we Lwowie, znacznie przewyższył swoich poprzedników i okazał się prawdziwym „arystokratą ducha, cnoty i osobistej zasługi”. Ze szczególną troską zajmował się losem najprostszych i najuboższych, a zamiłowania archeologa znakomicie połączył z orientacją w najbardziej aktualnych problemach. Polski gorący patriota, ostrzegał przed zagrożeniami kosmopolityzmu, dając jednocześnie przykład tolerancji w kontaktach z przedstawicielami innych narodowości.

Kluczem do wszystkich osiągnięć stała się modlitwa. Propagował w archidiecezji zwłaszcza kult Eucharystii jako najwyższej formy modlitwy, jak również czci dla Najświętszego Serca Pana Jezusa, Matki Bożej i św. Józefa. Na jego prośbę w Litanii Loretańskiej znalazło się wezwanie: „Królowo Polski — módl się za nami”.

Apostoł zgody

Duszpasterzowanie arcybiskupa Bilczewskiego we Lwowie przypadło na burzliwe i trudne czasy zaborów i wojen. Od początku zdawał sobie doskonale sprawę ze skomplikowanej i delikatnej natury stosunków narodowych i wyznaniowych na terenie swej diecezji, słusznie określanej w tamtym czasie jako tygiel narodów. Polacy stanowili tylko 12 procent ludności, żyjąc obok Ukraińców, Żydów, Niemców i Czechów. Katolicyzm wyznawało 25 procent mieszkańców, a około 62 procent deklarowało się jako grekokatolicy. Prawie co trzeci mieszkaniec stolicy metropolii — Lwowa — był Żydem.

Łatwo wyobrazić sobie, jak wiele problemów musiało pojawiać się na drodze metropolity Bilczewskiego, który przecież dopiero jako arcybiskup poznawał lokalną specyfikę. Umiał on jednak tak dobrze wczuć się w sytuację, by mimo utrudnień zawsze nawiązać współpracę i zachęcić do niej wiele innych osób.

Bogu i ludziom

Często wypowiadał się na temat sytuacji robotników w listach pasterskich i kazaniach. Konsekwentnie domagał się rozwiązywania problemów socjalnych w duchu Ewangelii. „W sprawie społecznej”, „O pracy”, „O miłości ojczyzny”— to tylko niektóre pisma, w których odpowiada on na wyzwania nowej sytuacji społeczno-ekonomicznej. Apelował w listach o uznanie praw ludzi pracujących do sprawiedliwej zapłaty, wypoczynku, ubezpieczenia, zrzeszania się w związkach zawodowych.

Troskę o byt wiernych łączył z intensywną pracą nad rozwijaniem religijności. Często występował w obronie zagrożonych wartości małżeństwa chrześcijańskiego i rodziny, potępiał rozwody i śluby cywilne. W swoim pasterskim programie abp Bilczewski zakładał też m.in. podniesienie liczby kapłanów i stopnia ich wykształcenia. Poszerzone zostało lwowskie seminarium duchowne, wielu księży ukończyło studia za granicą. Dawał im przykład zaangażowania społecznego, starając się o rozwój oświaty katolickiej i narodowej, zakładając szkoły, czytelnie, biblioteki, ochronki, mobilizując też do tworzenia kółek rolniczych, kas zapomogowo-pożyczkowych. Z jego inicjatywy ukazywały się nowe tytuły prasy katolickiej. Do metropolii lwowskiej sprowadził nowe zakony zajmujące się pracą charytatywną i oświatową.

Powołał specjalny zespół czuwający nad budową kościołów i kaplic. Wspierał te dzieła także materialnie, przyczyniając się do wzniesienia 328 nowych świątyń, m.in. lwowskiego kościoła pw. św. Elżbiety oraz Domu Katolickiego. To tutaj w późniejszych czasach wojennych walk i okupacyjnych prześladowań szukali oparcia Polacy.

Troszczył się też o duchowy rozwój mieszkańców rodzinnych Wilamowic. To tutaj sprowadził siostry ze Zgromadzenia Służebniczek NMP, zachęcił do podjęcia budowy nowego kościoła. Tu wierni wyprosili niedawno łaskę cudownego uzdrowienia — tu także okazał się potrzebny jako orędownik...

Arcybiskup Józef Bilczewski urodził się 26 kwietnia 1860 r. w Wilamowicach koło Kęt (obecnie diecezja bielsko-żywiecka). Święcenia kapłańskie otrzymał 6 lipca 1884 r. z rąk kard. Albina Dunajewskiego.

Po roku pracy w Krakowie Mogile wyjechał na studia, najpierw do Wiednia, a następnie do Rzymu i Paryża. W 1890 r. obronił na UJ pracę habilitacyjną z archeologii, zostając w wieku zaledwie 30 lat docentem. W 1893 r. otrzymał tytuł profesora zwyczajnego na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie. Był korespondentem Papieskiej Akademii Archeologicznej w Rzymie. Od 1898 r. pełnił funkcję dziekana Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Jana Kazimierza, a od czerwca 1900 r. — rektora tej uczelni.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama