Słudzy przebaczenia

O delikatnej roli kapłana w sakramencie pokuty

 

1. Posługa spowiednika jest bardzo wymagająca i jednocześnie bardzo zobowiązująca.1  Spowiednik zostaje bowiem wezwany, aby być "świadkiem" intymnego dialogu człowieka z Bogiem o tym, co w jego życiu jest najtrudniejsze, najbardziej upokarzające, a przez to najboleśniejsze. W spowiedzi grzesznik odsłania całą swoją ludzką słabość i nędzę. Grzechy ludzkie są wyrazem życiowego niepowodzenia i przegranej. Nie jest łatwo ukazywać przed drugim człowiekiem "ciemną stronę" własnego życia. O swoich upadkach i grzechach większość ludzi mówi wyłącznie spowiednikowi. Winien więc on być świadom niezwykłego zaufania, jakim zostaje obdarzony zarówno ze strony Chrystusa, który wybiera go jako "znak" przebaczającej miłości Ojca, jak też samego penitenta. Zaufanie to bardzo zobowiązuje.

Księża, zasiadając w konfesjonale, winni mieć świadomość, iż poprzez ich posługę najpełniej objawia się nie tylko ich kapłaństwo, ale także ich człowieczeństwo. Można by powiedzieć, iż kapłan najpełniej sprawdza się w konfesjonale. Ksiądz mógłby lepiej poznać swoją posługę kapłańską w ogóle, jeżeli przeanalizowałby swoje posługiwanie w konfesjonale na przestrzeni dłuższego czasu. W konfesjonale bowiem intymność ludzka i duchowa penitenta, która zostaje wyznana przed spowiednikiem, spotyka się z intymnością ludzką i duchową spowiednika, która dla penitenta jest zakryta. Spowiedź dokonuje się tylko w jedną stronę - jest to wyznanie grzechów penitenta przed kapłanem. Jednakże choć spowiednik nie wyznaje grzechów przed penitentem, to samym sposobem traktowania jego i jego grzechów bardzo wiele mówi o sobie: o swojej postawie ludzkiej, życiu duchowym i całej posłudze kapłańskiej. Każdy spowiednik spowiada bowiem innych tak, jak sam się spowiada; w taki sposób traktuje grzechy penitentów, w jaki najpierw traktuje swoje własne; tak głosi miłosierdzie grzesznikom, w jaki sposób sam najpierw je przeżywa.

"My, kapłani - mówi Papież - możemy z własnego doświadczenia śmiało powiedzieć, że im pilniej korzystamy z Sakramentu Pokuty, przystępując doń często i dobrze przygotowani, tym lepiej sami wypełniamy posługę spowiedników i jej dobrodziejstwo zapewniamy penitentom. W dużej mierze natomiast posługa ta traci swą skuteczność, jeśli w jakikolwiek sposób przestajemy być dobrymi penitentami." Powierzanie grzechów bliźnich miłosierdziu Bożemu jest jedynie przedłużeniem własnego powierzania siebie przebaczającej miłości Boga. Spowiedź jest miejscem nawrócenia zarówno dla penitentów, jak i dla samych spowiedników. Każdy spowiednik, posiadając choć minimum krytycyzmu w stosunku do siebie, jest świadom, iż często pełni posługę sakramentalną wobec wiernych, którzy przewyższają go gorliwością, świętością i doskonałością życia. Dobrze spełniana posługa spowiednika nie pozwala księdzu nigdy zapomnieć: kim jest naprawdę, jaki jest cel jego służby, jaka jest jego rola jako kapłana.

Uważna refleksja nad naszym posługiwaniem wiernym w konfesjonale mogłaby stać się dla nas jednym z najważniejszych sposobów określania tożsamości kapłańskiej we współczesnym świecie. Doświadczenie pokazuje, iż księża przeżywający kryzys tożsamości kapłańskiej mają trudności zarówno w szczerym korzystaniu ze spowiedzi, jak też w ofiarnym spełnianiu tej posługi. Jan Paweł II podczas 46. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego we Wrocławiu nawoływał do "powrotu do Eucharystii". Paralelnie należałoby dzisiaj nawoływać kapłanów do powrotu do spowiedzi - zarówno w roli penitentów, jak i spowiedników. Powrót ten może być prawdziwym lekarstwem na różnorakie ludzkie i duchowe zagubienia księży.

2. Czego domaga się od kapłana dobre sprawowanie sakramentu pojednania? Po pierwsze głębokiego zaangażowania duchowego i ludzkiego. W spowiadaniu ważną rolę odgrywa zarówno płaszczyzna wiary, jak też ludzka postawa. W posłudze sakramentu pojednania penitenci winni doświadczyć nie tylko łaski Sakramentu, która działa niezależnie od ich posługi (opus operatum), ale także owoców osobistej świętości kapłana. Szczególnym wyrazem świętości spowiednika, na który zwraca uwagę Jan Paweł II, jest jego ludzka postawa wobec penitenta: "wrażliwość na problemy psychologiczne, jego (...) wyrozumiałość oraz wciąż pogłębiająca się wiedza". W postawie ludzkiej kapłan winien "starać się odtworzyć, w miarę możliwości, ludzką doskonałość jaśniejącą w Synu Bożym, który stał się człowiekiem, ujawniającą się szczególnie wyraziście w Jego postawie wobec innych". Owocami świętości kapłana w sprawowaniu Sakramentu Pojednania, podkreśla Papież, jest także jego wstawiennictwo za penitenta u Boga, siła jego osobistego przykładu oraz pokuta ofiarowana w intencji tych, których spowiada.

3. Każdy spowiednik winien nieustannie pamiętać - odwołując się także do swojego własnego przeżywania spowiedzi - o tym, iż wyznanie grzechów jest zwykle dla penitenta trudne i wymaga jego wewnętrznego "upokorzenia się". Jest to jednak "upokorzenie się" nie przed spowiednikiem, ale przed Bogiem, którego spowiednik "reprezentuje". Spowiednik winien więc z najwyższym szacunkiem i delikatnością odnosić się do penitenta wyznającego z pokorą swoje grzechy. Bardzo łatwo jest bowiem zranić człowieka, który odsłania swoje słabości i rany.

Brak delikatności spowiedników bywa nieraz wielką krzywdą. Sprawia ona, iż wierni - mimo regularnego uczęszczania na Mszę świętą i codziennej modlitwy - porzucają praktykę spowiedzi nieraz na wiele lat. I chociaż taka reakcja bywa może niekiedy wyrazem urażonej dumy penitenta, to jednak pierwszym odpowiedzialnym za nią jest spowiednik. Ucieczka od konfesjonału jest dla osób wierzących zwykle dużym ciężarem. I choć tęsknią one za szczerym wyznaniem grzechów, to jednak lęk przed kolejnym zranieniem bywa czasami silniejszy. Wielką łaską jest zawsze kolejne - nieraz po wielu latach - uklęknięcie przed księdzem z prośbą o wysłuchanie spowiedzi. W takiej sytuacji konieczna jest szczególna uważność i delikatność. Tę delikatność i życzliwość spowiednika penitenci traktują zwykle jako wielki dar, jako znak łaski Boga. Dzięki życzliwości spowiednika penitentowi łatwiej uwierzyć w delikatność i życzliwość przebaczającego Boga.

Jan Paweł II przypomina spowiednikom, że ich "ważnym obowiązkiem (...) jest ułatwienie penitentowi wyznania grzechów. Dbając o integralność spowiedzi - nieodzowną w przypadku grzechów ciężkich - to znaczy dążąc do ustalenia ich rodzaju, okoliczności decydujących dla danego rodzaju oraz liczby grzechów, trzeba troszczyć się, aby spowiedź nie stała się praktyką odpychającą i przykrą." O tę delikatność należałoby starać się szczególnie wobec ludzi "o słabej pobożności lub wchodzących na drogę nawrócenia" - przypomina Jan Paweł II.

4. Spowiedź nie jest "prywatnym" spotkaniem. Dokonuje się w ramach wspólnoty Kościoła i jest jego "oficjalną"posługą. Stąd też spowiednik nie ma prawa "nigdy interesować się tymi dziedzinami życia penitenta, których poznanie nie jest konieczne do poprawnej oceny jego postępowania" - stwierdza Papież. Nie powinien też nigdy używać "słów obrażających uczucia, nawet jeśli słowa te nie naruszają zasady sprawiedliwości i miłości" - dodaje Jan Paweł II.

Księża posiadający pewną skłonność do posługiwania się mocniejszymi sformułowaniami winni być szczególnie ostrożni, by "w swojej gorliwości" o dobro penitentów nie ranić ludzi bardziej wrażliwych. Upominanie grzesznika, które jest wyrazem troski o niego, nie może być upokarzaniem go czy też wzbudzaniem w nim lęku. Doświadczenie wielu dobrych spowiedników wskazuje, iż wierni nie obrażają się w konfesjonale tak łatwo, jeżeli upomnienie przekazywane jest w klimacie spokoju, braterskiej życzliwości i Bożego miłosierdzia. Większość penitentów życzliwe napomnienie spowiednika odbiera z wdzięcznością jako wyraz ojcowskiej troski. Każdy spowiednik, upominając penitenta, winien pamiętać, iż sam jest grzesznikiem i sam potrzebuje nieustannego napominania ludzkiego i Bożego. Aby napominanie wiernych było skuteczne, konieczna jest - powtórzmy - ze strony spowiednika modlitwa wstawiennicza i pokuta za grzeszników, których Bóg powierza jego pieczy.

5. Szczególną delikatność zaleca Papież spowiednikom przy omawianiu kwestii związanych z ludzką seksualnością: "należy przy tym zawsze kłaść ogromny nacisk na potrzebę wielkiej delikatności w traktowaniu spraw związanych z szóstym przykazaniem Dekalogu". Problemowi delikatności i dyskrecji przy spowiedzi w zakresie szóstego przykazania wiele miejsca poświęca także Vademecum dla spowiedników, dokument przygotowany przez Papieską Radę ds. Rodziny (1997). Dokument ten zachęca do wielkiej rozwagi i uważności w zadawaniu pytań odnoszących się do problemów seksualnych oraz przestrzega przed narzucaniem się spowiednika penitentowi z pouczeniami na tematy związane z ludzką seksualnością. Spowiednik może omawiać z penitentem problemy dotyczące ludzkiej miłości i odpowiedzialnego rodzicielstwa tylko wówczas, kiedy penitent okazuje rzeczywiste pragnienie przyjęcia jego pouczenia. Naleganie na delikatność spowiednika powtarza się w Vademecum wielokrotnie przy różnych okazjach.

Papież przestrzega ponadto, aby nie czynić z konfesjonału ambony: "Chociaż formacja sumienia wymaga wyjaśnienia istotnej treści Bożych przykazań, sakrament pokuty nie jest i nie powinien być okazją do tłumaczenia tajemnic życia." W sytuacji zaś, kiedy zadawanie pytań wydaje się konieczne dla określenia integralności spowiedzi, winny być one stawiane z wyczuciem i dyskrecją. Każde zbędne pytanie w materii szóstego przykazania może być odebrane przez penitenta jako ingerencja w jego osobiste sprawy, a przez to jako bardzo raniące. Aby móc uniknąć zbędnego stawiania pytań, należałoby przed spowiedzią pouczać wiernych, jak przygotowywać się do niej i w jaki sposób wyznawać grzech. Takie pouczenia mogą uchronić penitenta przed zadawaniem mu trudnych pytań. Bardziej jednoznaczne nazywanie grzechów pozwoliłoby uniknąć sytuacji przykrych zarówno dla osoby spowiadającej się, jak i dla spowiednika.

6. Bardzo ważnym warunkiem dobrego spowiadania jest niewątpliwie ofiarowanie penitentowi odpowiedniej ilości czasu. Pośpiech jest jednym z większych grzechów, jakie wszyscy - spowiednicy, jak i penitenci - popełniamy przeciwko sakramentowi pokuty. Pośpiech penitentów w przygotowywaniu się do spowiedzi i w samym wyznawaniu grzechów, jak też pośpiech spowiedników staje się powodem powierzchowności w przeżywaniu i sprawowaniu tego sakramentu. Jeżeli spowiedź ma być przeżyta głęboko, wymaga ona czasu - tak od penitenta, jak i od spowiednika.

Obok sprawowania Eucharystii spowiedź jest jedną z najcenniejszych kapłańskich czynności. Doświadczenie duszpasterskie pokazuje, że w kościołach, gdzie księża "siedzą w konfesjonale", wierni spowiadają się częściej, chętniej i głębiej. Ksiądz w konfesjonale jest znakiem Boga, który czeka na grzesznika i gotów jest mu przebaczyć jego nieprawości "w każdej chwili", jeżeli ten powierzy Mu je z zaufaniem i pokorą. Hojność w ofiarowaniu czasu penitentowi jest znakiem hojności Bożego miłosierdzia i przebaczenia. Nieobecność zaś księży w konfesjonale sprawia, iż wierni nie proszą o spowiedź. Jeżeli duszpasterze parafialni nie mają dość czasu na spowiadanie wiernych, jest to znak, że ich posługa sprawowana jest bez prawdziwego duchowego rozeznania. Szczególną refleksję należałoby podjąć nad spowiadaniem dzieci. Pośpiech i formalizm w spowiadaniu najmłodszych parafian przyczynia się w niemałym stopniu do formalizmu w korzystaniu z sakramentu pojednania młodzieży i osób dorosłych.

Ojciec Święty zachęca spowiedników do cierpliwego słuchania penitentów: spowiednik "nigdy nie powinien okazywać zniecierpliwienia lub pośpiechu, zawstydzając penitenta natarczywymi ponagleniami". Delikatne zwrócenie uwagi penitentowi jest możliwe tylko w sytuacji wyjątkowej, kiedy jego "wyznanie grzechów przeradza się w wielomówstwo". Jan Paweł II napomina wszystkich spowiedników: "Jeśli chodzi o postawę zewnętrzną, spowiednik powinien być pogodny i unikać gestów wyrażających zdziwienie, dezaprobatę czy ironię." Szczególną cierpliwość i wyrozumiałość zaleca Papież spowiednikom wobec ludzi "dręczonych przez skrupuły".

7. Jan Paweł II zwraca uwagę na kompetencję kapłana posługującego w konfesjonale. Chodzi zarówno o kompetencję w zakresie teologii moralnej i prawa kanonicznego, jak też kompetencję psychologiczną. "Kapłan--spowiednik - stwierdza Papież - musi opanować teologię moralną i prawo kanoniczne (...) dotyczące postępowania ludzi w zwykłych sytuacjach, ze szczególnym uwzględnieniem ogólnych uwarunkowań, narzuconych przez dominujący etos społeczny." Obok podstawowych studiów teologii moralnej i prawa, które mają miejsce w okresie seminarium, spowiednicy powinni nieustannie pogłębiać przygotowanie teologiczne i prawne. Papież przypomina kapłanom o potrzebnie lektury "dzieł poważnych autorów". Przygotowanie w zakresie teologii moralnej i prawa jest oczywiste. Ważne wydaje się to, iż Jan Paweł II zwraca uwagę także na przygotowanie w zakresie psychologii. Chociaż bowiem "Sakrament Pokuty nie jest i nie powinien stać się techniką psychoanalityczną czy terapeutyczną, tym niemniej dobre przygotowanie psychologiczne i znajomość nauk o człowieku w ogóle z pewnością ułatwią spowiednikowi poznanie tajników sumienia oraz dokonywanie rozróżnień - co nie zawsze jest łatwe. Psychologiczny talent spowiednika - mówi Ojciec Święty - może ułatwić wyznawanie grzechów penitentom nieśmiałym, wstydliwym bądź małomównym. Wrażliwego i pełnego chrześcijańskiej miłości kapłana znamionuje intuicja, umiejętność wyprzedzania faktów i przywracania wewnętrznego spokoju."

8. Sytuacje ludzkie, z jakimi spowiednik może się spotkać, są bardzo zróżnicowane. Spowiednik - szczególnie w pierwszych latach kapłaństwa - nierzadko staje w sytuacji, w której nie wie, jak postąpić. Jak więc powinien zachować się spowiednik, kiedy "staje wobec spraw i problemów przerastających jego przygotowanie"? Papież podpowiada księżom dwa możliwe rozwiązania. Po pierwsze, "po rozważeniu stopnia pilności sprawy i stanu psychicznego penitenta oraz innych konkretnych okoliczności, roztropność duszpasterska połączona z pokorą każe spowiednikowi odesłać penitenta do innego kapłana". Jeżeli zachodzi taka sytuacja, kapłan winien umieć przyznać się wówczas wobec penitenta do tego, iż nie jest w stanie rozwiązać jego problemu. Zgodnie z drugim rozwiązaniem, jakie podpowiada Jan Paweł II, należałoby "wyznaczyć penitentowi kolejne spotkanie, do którego spowiednik będzie mógł dobrze się przygotować". Ojciec Święty przestrzega jednak, aby nie była narażona "na szwank tajemnica spowiedzi penitenta".

9. Dobry spowiednik zawsze szanuje ludzką wolność. Nie tylko spowiedź, ale wszystko, co człowiek czyni w dziedzinie życia duchowego, posiada wartość tylko wówczas, kiedy oparte jest na wolnej i nieprzymuszonej woli. "Spowiednik nie jest panem, lecz sługą Bożego przebaczenia. Szafarz tego Sakramentu powinien łączyć się z intencją i miłością Chrystusa" (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1466). Księża z nieco lękowym nastawieniem do spraw religijnych lub też zbytnio przejęci swoją rolą w konfesjonale mogą zapominać o najprostszym fakcie, iż wolność penitenta i świadomość jego sumienia są podstawą sakramentu pokuty. Spowiednik jest jedynie "świadkiem" tego, co dokonuje się pomiędzy grzesznikiem a przebaczającym Ojcem. Nigdy nie może decydować za penitenta i nigdy nie może mu narzucać czegokolwiek wbrew jego wolności. Spowiednik potwierdza jedynie "w sposób sakramentalny" - w imieniu Chrystusa i Kościoła - łaskę przebaczenia, której udziela grzesznikowi sam Bóg.

Pewna sztywność lub też zbytnia surowość spowiednika w konfesjonale może być powodem małego liczenia się z wolnością penitenta. Jakiekolwiek formy nacisku na wolność penitentów mogą powodować ich zniechęcanie się do spowiedzi. Penitent "dla świętego spokoju" zgodzi się nieraz ze spowiednikiem i zewnętrznie przyjmie jego nakaz, ale nie podejmie już wysiłku, aby wprowadzić go w życie. Wyszukane i trudne pokuty dawane niekiedy przez księży sprawiają nieraz, iż wierni odkładają spowiedź, bądź też w kolejnej spowiedzi wyznają, iż nie wykonali pokuty. Decyzje i "postanowienia poprawy", które podjęte są pod presją spowiednika, nie posiadają zwykle większej wartości. Wolność wewnętrzna jest zawsze w centrum spotkania człowieka z Bogiem.

10. Dużą trudnością w przeżywaniu spowiedzi bywa nieraz powierzchowne traktowanie grzechu tak przez spowiednika, jak i przez penitenta. Tak zwaną "materię grzechu" traktuje się nieraz jako rzeczywisty grzech bez rozeznania świadomości i dobrowolności czynu. Istotą grzechu nie jest jego materia, ale decyzja serca podjęta w sposób świadomy i dobrowolny. Dobra spowiedź zakłada konieczność jasnego rozróżnienia pomiędzy czynami prawdziwie "ludzkimi" (dokonanymi z pełną świadomością i dobrowolnością), za które osoba ponosi pełną odpowiedzialność moralną, a czynami subiektywnie uwarunkowanymi, w których zarówno świadomość, jak i dobrowolność bywa nieraz bardzo uwarunkowana. "Sami penitenci - stwierdza Jan Paweł II - często nie uświadamiają sobie różnic dzielących te dwie sytuacje wewnętrzne."

Zarówno penitenci, jak i spowiednicy zakładają nieraz w sposób mechaniczny, że sam czyn materialny (tzw. materia grzechu) jest dokonany z pełną świadomością i dobrowolnością. Błąd ten wynika z braku dobrze uformowanego sumienia. Jan Paweł II poleca spowiednikom dokonywanie rozróżnień pomiędzy "czynami prawdziwie »ludzkimi« (czyli takimi, za które ponosi się odpowiedzialność moralną) a czynami (konkretnego) »człowieka«". Zwraca jednak uwagę, iż czyny konkretnego człowieka bywają nierzadko "uwarunkowane mechanizmami psychologicznymi (...) lub powstałymi wskutek zadawnionych przyzwyczajeń, które ograniczają moralną odpowiedzialność". Natomiast skłonności patologiczne mogą zwalniać z jakiejkolwiek odpowiedzialności moralnej osoby, które są głęboko zranione psychicznie.

Spowiednik winien nieraz bronić penitenta przed nim samym, czy raczej przed niedojrzałością jego sumienia. Penitenci z lękowo nastawionym sumieniem przypisują sobie nieraz nadmierny stopień grzeszności i odpowiedzialności. W sytuacji uwarunkowania pewnych czynów mechanizmami psychologicznymi penitentowi potrzebna jest "odwaga wiary", która pozwoli mu przekraczać lęk sumienia, skłonny zwykle powiększać subiektywną odpowiedzialność moralną. Dojrzałe sumienie spowiednika staje się wówczas ważnym moralnym oparciem dla zalęknionego sumienia penitenta. Pokonanie lęków niedojrzałego sumienia jest ważne szczególnie dla tych penitentów, którzy przez wiele lat byli przyzwyczajeni traktować jako "grzech ciężki" te swoje zachowania, które de facto wynikały bardziej z uwikłania w mechanizmy psychologiczne niż ze świadomych i dobrowolnych decyzji.

Spowiednik winien jednak życzliwie napomnieć penitenta, gdyby ten w sposób tendencyjny usiłował usprawiedliwiać swoje czyny, powołując się na uzależnienie od mechanizmów psychologicznych. Doświadczony spowiednik łatwo odróżni, kiedy penitent usiłuje usprawiedliwiać swój grzech, a kiedy podaje jedynie okoliczności świadczące o własnej subiektywnie ograniczonej odpowiedzialności moralnej.

11. "Na koniec krótkie podsumowanie i rada - mówi Jan Paweł II w Przemówieniu do członków Penitencjarii Apostolskiej - niech miłosierdzie będzie tym większe, im większy jest upadek moralny penitenta. (...) Chciałbym, aby w tym sprawowaniu Sakramentu Pokuty dochodziło do głosu przede wszystkim serce rozpalone miłością, serce kapłana, który próbuje, choć ideał jest niedościgły, naśladować Jezusa cichego i pokornego Serca." Aby spowiednik mógł naśladować Jezusa cichego i pokornego sercem, sam najpierw musi korzystać z pokorą z Sakramentu Pojednania.

Jan Paweł II w Adhortacji Apostolskiej Reconciliatio Paenitentia zwraca uwagę kapłanom, że ich sposób sprawowania funkcji kapłańskiej, a więc także spowiadania wiernych, zależy w znacznym stopniu od ich osobistego korzystania z tego Sakramentu: "Duchowe i apostolskie życie kapłana (...), poziom tego życia i jego żarliwość, zależy od wytrwałego i sumiennego osobistego korzystania z Sakramentu Pokuty. (...) Dodam jeszcze, że kapłan, ażeby mógł być dobrym i skutecznym szafarzem Pokuty, powinien uciekać się do źródła łaski i świętości, jakim jest ten Sakrament." Jan Paweł II w tych słowach ukazuje nam, kapłanom, drogę do tego, jak mamy stawać się mistrzami konfesjonału.

Abyśmy jako kapłani mogli się dobrze spowiadać, sami najpierw potrzebujemy dobrych spowiedników. Stąd też naszą kapłańską troską winna być wzajemna posługa sakramentu pojednania połączona z kierownictwem duchowym wśród samych księży. Nasza miłość pasterska do wiernych przejawia się w tym, iż sami najpierw troszczymy się o siebie nawzajem. Aby stawać się dobrymi, kompetentnymi spowiednikami, konieczne jest wzajemne udzielanie sobie pomocy wśród księży. Księża młodsi - nie narażając na szwank tajemnicy spowiedzi swoich penitentów - winni często korzystać z wiedzy i doświadczenia starszych spowiedników.

Pełnienie posługi w konfesjonale i posługi kierownictwa duchowego domaga się dobrej znajomości siebie samego: zarówno swoich talentów i "mocnych stron" osobowości, jak też swoich ograniczeń i słabości. Kapłan, który nie jest świadomy siebie i tego, "czym dysponuje" w zakresie ludzkiego zachowania i reagowania, może ranić - nieraz nawet bardzo głęboko - pewnych penitentów i może sobie nawet z tego nie zadawać sprawy. Tylko kapłan, który jest dobrym penitentem tak w spowiedzi, jak i w kierownictwie duchowym, może być dobrym spowiednikiem.

 

***

Spowiadanie jest niezwykle trudną sztuką. Niewielu księży zdobywa sobie u wiernych "sławę" dobrych spowiedników. Jeżeli pojawi się w okolicy "mistrz konfesjonału", który gotów jest poświęcić penitentom wiele czasu, natychmiast znajdują się ludzie, którzy gotowi są długo czekać, aby móc się dobrze wyspowiadać.

W Polsce wierni spowiadają się chętnie i często. Jest to wielka szansa naszego duszpasterstwa i dobry punkt wyjścia dla nowej ewangelizacji. Sakrament pojednania jest tą szczególną posługą, w której człowiek doświadcza z jednej strony kruchości własnego serca, z drugiej strony mocy Serca Bożego, które jest zawsze większe niż ludzkie. Wykorzystanie tej szansy domaga się jednak głębszej refleksji i wysiłku duszpasterskiego, by móc stopniowo pogłębić zarówno sprawowanie sakramentu pojednania przez kapłanów, jak też korzystanie z niego przez wiernych.

 

Józef Augustyn SJ

 

Przypisy:

1. Cytowane teksty Jana Pawła II pochodzą z następujących dokumentów: Posługa kapłańska w sakramencie pojednania. Przemówienie do członków Penitencjarii Apostolskiej, "L"Osservatore Romano" (wyd. polskie), 5-6/1993, s. 43-44; Sakrament pokuty wielkim darem Bożego miłosierdzia. Przesłanie Papieża do uczestnków kursu zorganizowanego przez Penitencjarię Apostolską, "L"Osservatore Romano" (wyd. polskie), 6/1996, s. 10-12; Formacja prawego sumienia. Przemówienie do uczestników kursu zorganizowanego przez Penitencjarię Apostolską, "L"Osservatore Romano" (wyd. polskie), 6/1997, s. 37-38-12; Sakrament pokuty w życiu Kościoła. Przesłanie Ojca Świętego do Penitencjarii Apostolskiej, "L"Osservatore Romano" (wyd. polskie), 6/1998, s. 4-6; Adhortacja Apostolska Reconciliatio et Paenitentia, Rzym 1984; Adhortacja Apostolska Pastores dabo vobis, Rzym 1992.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama