Instytuty nie są wieczne

Fragmenty książki "Rozwój i zamieranie instytutów zakonnych"

Instytuty nie są wieczne

Krzysztof Wons SDS

Rozwój i zamieranie instytutów zakonnych

ISBN: 978-83-60703-46-5

wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2008

Wybrane fragmenty
Wprowadzenie
Instytuty nie są wieczne
Badanie pulsu
Najpierw trochę danych
Parabola życia Instytutów
Czas narodzin
Czas dziecięctwa
Czas dorastania
Czas dojrzałości
Czas stabilizacji i stagnacji
Czas stabilizacji i stagnacji
Czas umierania

Instytuty nie są wieczne

W rozdziale tym zajmiemy się opisem paraboli życia Instytutów. Zaczniemy od mocnej tezy ojca Amedeo Cenciniego, po części przytoczonej już we wprowadzeniu: „Zgromadzenie nie jest nigdy tak żywe, jak wtedy gdy jego «składniki» (osobiście i grupowo) gotowe są zniknąć z powierzchni ziemi. Jeśli istnieje taka gotowość, oznacza to, że zdołało się ostatecznie uniknąć pokusy czucia się zbyt ważnym i nieodzownym, że zrozumiało się, iż tym, kto tworzy historię, jest sam Pan, zbawienie jest Jego wyłącznym dziełem, a my sami jesteśmy tylko współpracownikami. (...) Chodzi tu o dogłębną, pogodną gotowość, która wymaga oderwania się od naszych marzeń i projektów, która daje prawdziwą wolność (...). Gotowość, o której tu mówimy, nie jest jęczeniem konającego, ani też wcale nie sprowadza się do przygotowania pięknego testamentu! Jest ona znakiem życia w pełni przeżytego, wewnętrzną postawą, jaka musi cechować każdego apostoła przynależącego do jakiegokolwiek zgromadzenia zakonnego, dużego czy małego, kwitnącego czy upadającego. (...) Jeśli w danej rodzinie zakonnej nie istnieje gotowość na taką śmierć, oznacza to, że zbliżyła się do niej, lekceważąc wszelkie «statystyki» i kalkulacje, prawdziwa śmierć (...). Zawsze modliłem się do Pana, aby zesłał nowe powołania mojemu zgromadzeniu, które naprawdę kocham. Myślę, że odtąd będę prosił także, aby nauczył nas wszystkich, gotowości na śmierć... dzięki której możemy kontynuować życie”.72Dopowiedzmy za ojcem Zioło, że właściwie rozumiane ars moriendi „to przecież nie recepta na obejście bólu, nawet nie ćwiczenia, jak godnie spojrzeć śmierci w oczy. Sztuka umierania jest kultywowaniem życia przez powolne, codzienne dochodzenie do tego dziwnego na pierwszy rzut oka prawa: «Trzeba umrzeć, aby żyć»”73. Przytoczone wyżej cytaty rzucają światło na kwestię, która zwłaszcza u początku tego rozdziału nie powinna umknąć naszej uwadze. Dotyczy ona relacji między życiem konsekrowanym jako takim a jego formami instytucjonalnymi. Podczas debaty Synodu Biskupów w 1994 roku, poświęconego życiu konsekrowanemu, ojcowie synodalni przypomnieli ważne rozróżnienie między nienaruszalną wartością życia konsekrowanego a formami instytucjonalnymi, które przyjmowano na przestrzeni kolejnych stuleci. W orędziu na zakończenie Synodu czytamy: „Życie konsekrowane jako takie jest niezmienne i nigdy nie może go zabraknąć w Kościele: natomiast formy instytucjonalne mogą mieć zmienny charakter i żadna z nich nie jest wieczna”74;. W stwierdzeniu tym zostały zawarte dwie istotne prawdy. Życie konsekrowane — o czym mówiliśmy już wcześniej — należy w sposób nierozerwalny do życia i świętości Kościoł75a, co oznacza, że bez życia konsekrowanego Kościół nie byłby w pełni Kościołem. Natomiast formy instytucjonalne, jakie przybiera ono w Kościele, są względne, to znaczy mogą się zmieniać, a nawet ginąć po długich wiekach twórczego istnienia. Innymi słowy, nie należy ich absolutyzowa76ć. Jan Paweł II wyraźnie odniósł się do tego zagadnienia w adhortacji Vita consecrata, gdzie wspomina o trudnościach i perspektywach wspólnot zakonnych w Kościele (nr 63). Wspomina on o malejącej liczbie powołań, o tym, że zagrożone są dzieła apostolskie wielu Instytutów, a nawet sama ich obecność w Kościołach lokalnych. Stwierdza wprost, że niektóre z nich być może przestaną istnieć: „Podobnie jak w innych okresach historii istnieje dziś niebezpieczeństwo, że niektóre Instytuty przestaną istnieć (...). Kościół powszechny jest im głęboko wdzięczny za wielki wkład, jaki wniosły w jego rozwój swoim świadectwem i posługą. Dzisiejsze trudności nie przekreślają ich zasług ani dojrzałych owoców ich pracy”. Papież mówi także o „innych Instytutach”, które stoją „wobec problemu reorganizacji swoich dzieł”. Podkreśla, że jest to „zadanie bolesne”. Dla przykładu podaje kilka kryteriów, według których należy przeprowadzić odnowę. Należy: „zachować istotę własnego charyzmatu, rozwijać życie braterskie, okazywać wrażliwość na potrzeby Kościoła powszechnego i partykularnego, zajmować się tym, co świat zaniedbuje, odpowiadać wielkodusznie i odważnie — choć z konieczności w bardzo ograniczonej mierze — na nowe formy ubóstwa, zwłaszcza w miejscach najbardziej opuszczonych”77. Potem jeszcze raz w innej formie powtarza cytowane wyżej stwierdzenie ojców synodalnych: „Różnorakie trudności, wynikające ze zmniejszenia się liczby członków i dzieł, nie powinny bynajmniej prowadzić do utraty ufności w ewangeliczną moc życia konsekrowanego, które zawsze pozostanie potrzebne i czynne w Kościele. Choćby poszczególne Instytuty przestały istnieć, życie konsekrowane będzie zawsze pobudzać wiernych do miłości Boga i braci. Dlatego trzeba koniecznie odróżnić doczesne dzieje określonego Instytutu lub formy życia konsekrowanego, które mogą się zmieniać zależnie od okoliczności, od niezmiennego posłannictwa, jakie ma do spełnienia w Kościele życie konsekrowane jako takie”78. Po nakreśleniu kontekstu trudności i perspektyw Instytutów w Kościele papież dodaje znamienne słowa, a mianowicie, że wobec tej sytuacji oczekuje się od wspólnot nie tyle sukcesu, co raczej wysiłku wierności. „Prawdziwą klęską życia konsekrowanego, do której nie wolno dopuścić, nie jest spadek liczebności powołań, ale zanik wierności Chrystusowi oraz własnemu powołaniu i misji”. Z wewnętrzną wolnością papież dodaje, że to w rękach Pana dziejów „jest czas i losy ludzi, instytucji i narodów, a tym samym także historyczne formy realizacji Jego darów”79.

Rozróżnienie między istotną wartością życia konsekrowanego a względnością jego form instytucjonalnych jest ważnym punktem wyjścia dla naszych dalszych rozważań. Mówiąc o rozwoju albo zamieraniu Instytutu zakonnego, zakładamy tezę, która w historii Kościoła wielokrotnie się potwierdziła, a mianowicie, że każdy z Instytutów zakonnych może się znaleźć w sytuacji pełni życia i dekadencji zmierzającej ku jego śmierci. Żaden Instytut, nawet cieszący się wielowiekową tradycją, nie stanowi wartości absolutnej. Powyższe założenie mówi nam coś znaczniej więcej: że każdy Instytut w danym momencie swojej historii już znajduje się w jednej z dwóch sytuacji: rozwoju życia albo jego zamierania. Stan neutralny nie istnieje. Instytut zawsze podąża w jednym z dwóch kierunków: albo w stronę rozwoju, albo zamierania. Punkt, w którym znajduje się obecnie, mówi albo o jego stanie witalności, albo o stanie jego umieralności. Także okres tzw. stabilizacji Instytutu nie jest stanem obojętnym wobec dwóch przeciwnych sobie kierunków. O tej prawdzie musimy pamiętać w dalszym ciągu rozważań.


72 A. Cencini, Będziesz miłował Pana Boga swego. Psychologia kontaktu z Bogiem, Kraków 1995, s. 86-87.

73 M. Zioło, Jedyne znane zdjęcie Boga, Poznań 2003, s. 39.

74 Orędzie Ojców Synodu do Ludu Bożego, w: „L’Osservatore Romano”, 169 (1995), 1, s. 44. Szerzej na temat zagadnienia zob. m.in. G. Ghirlanda, La vita consacrata nella Chiesa, w: Informationes SCRIS 1994-1995, s. 94-131.

75 Por. LG 44.

76 Przypomniał o tym także polski dokument Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich i Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych, Idziemy naprzód z nadzieją. Życie konsekrowane w Polsce na początku nowego „tysiąclecia”, Kraków 2003: „Oczywiście, poszczególne gałęzie (wspólnoty) będą obumierać. (...) Jednak samo drzewo (życie konsekrowane jako takie) nigdy nie zniknie z krajobrazu Kościoła”.

77 VC 63. Zauważmy, że podane przez papieża kryteria odnowy decydowały niezmiennie o paraboli życia Instytutów, niezależnie od czasów i szerokości geograficznej, w jakiej przyszło im żyć.

78 VC 63.

79 VC 63.

 

opr. aw/aw



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama