Rozbita latarnia

Odnajdywanie Boga w codzienności - wstęp

Rozbita latarnia

Ronald Rolheiser OMI

Rozbita latarnia

Odnajdywanie Boga w codzienności

ISBN: 978-83-60082-97-3

wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2007


Fragmenty książki dostępne na naszych stronach:


Podziękowania

Wiele osób pomogło mi napisać tę książkę, więcej niż potrafiłbym wymienić. Niektóre jednak wymienić trzeba:

Po pierwsze dziękuję mojej wspólnocie, oblatom Maryi Niepokalanej z mojej prowincji St Mary w Kanadzie, którzy mimo moich licznych słabości niezachwianie mi ufali i wiele mi powierzali. To samo mogę powiedzieć o mojej rodzinie, licznej gromadzie sióstr, braci, siostrzenic i bratanków. Wszyscy okazywali mi bezgraniczną cierpliwość. Specjalne podziękowania należą się Tony'emu Dummerowi OMI oraz oblatom ze starego kościoła St Mary w Oakland (Kalifornia), którzy przyjęli mnie gościnnie, stwarzając warunki odpowiednie do napisania książki — koleżeństwo, zastawiony stół, codzienną Eucharystię i piękny stary pokój z drewnianą podłogą i oknem w wykuszu.

Serdeczne podziękowania należą się też Ericowi Majorowi i wszystkim z wydawnictwa Hodder and Stoughton za przychylność dla tej emigracji, a szczególnie Carolyn Armitage, mojej redaktorce, za grzeczne i wytrwałe przypominanie mi o zbliżających się terminach, za uprzejme wybaczanie mi opóźnień oraz za takt i fachowość przy sugerowaniu poprawek.

Szaleniec Nietzschego i stłuczona latarnia

O prawdziwym życiu mówi historia; w podaniach spotykamy opowieści. W prawdziwym życiu dokładnie określa się czas, w ludowych opowieściach mówi się: pewnego razu, kiedyś. A zatem opowieść, z pewną pomocą Fryderyka Nietzschego:

Pewnego razu — w epoce całkiem innej niż nasza, ale takiej, która by mogła być naszą — było sobie miasto całkiem podobne do innych miast. W centrum był rynek, na którym ludzie spotykali się i załatwiali interesy. Pewnego dnia w południe, gdy słońce stało wysoko, a wszyscy byli zajęci interesami, wpadł na rynek szaleniec z zapaloną latarnią i zawołał: „Szukam Boga! Szukam Boga!”. Ludzie byli i zirytowani, i rozbawieni. „Czyliż zginął? Czy się ukrywa? Czyż zabłąkał się jak dziecko?” — pytali. Szaleniec poszedł na środek placu, roztrzaskał latarnię o bruk i krzyknął: „Nie znajdziecie Boga! Bóg umarł, a wy jesteście Jego zabójcami! A jak to zrobiliśmy? Jaką gąbką da się zetrzeć cały widnokrąg?”.

opr. aw/aw



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama