Ja jestem Chlebem Życia

Podczas każdej Mszy uczestniczymy w zmartwychwstaniu Jezusa

Alleluja! Chrystus zmartwychwstał! Ta radosna proklamacja rozbrzmiewa w Niedzielę Wielkanocną na całym świecie — zarówno we wspaniałych katedrach, jak i w skromnych kaplicach. Jezus z Nazaretu powstał z martwych. Grób nie był w stanie Go zatrzymać, a grzech pokonać. Teraz, zwyciężywszy śmierć, Jezus zaprasza nas wszystkich do udziału w swoim triumfie.

Ja jestem Chlebem Życia

Ilekroć uczestniczymy w Eucharystii, mamy okazję „skosztować i zobaczyć, jak dobry jest Pan” (por. Ps 34,9). Ile razy spożywamy Ciało Chrystusa i pijemy Jego Krew, mamy szansę napełnić się Jego łaską, życiem i miłością. Dzieje się tak dlatego, że na każdej Mszy świętej łączymy się z ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Panem. Głosimy Jego śmierć na krzyżu i wspominamy Jego chwalebne zmartwychwstanie.

W tym wielkanocnym numerze chcemy zastanowić się, w jaki sposób na Mszy świętej możemy doświadczyć obecności Jezusa i przyjąć moc Jego zmartwychwstania. Zacznijmy od refleksji nad duchowym pokarmem, jakiego Bóg z radością nam udziela.

NOWA PASCHA

Około dwunastu stuleci przed narodzeniem Jezusa Izraelici zostali w cudowny sposób wyprowadzeni z niewoli egipskiej. Seria plag, a następnie spektakularne rozstąpienie się wód Morza Czerwonego były wstrząsającym objawieniem mocy Boga. Izraelici byli wolni, jednak droga do Ziemi Obiecanej wiodła przez pustynię, gdzie trudno było o żywność czy wodę i gdzie czyhało na nich wiele niebezpieczeństw.

Niejeden raz wędrowcy myśleli, że Bóg ich opuścił. On jednak wciąż ukazywał im swoją miłość i troskę. Dał im wodę ze skały, każdego dnia karmił ich manną z nieba, co upewniało ich, że Bóg naprawdę jest z nimi, że ich prowadzi i podtrzymuje w drodze.

Minęły stulecia i Jezus uczynił coś bardzo podobnego. Nauczając przez długi czas wielki tłum, spostrzegł, że są głodni i nie mają co jeść. Aby przyjąć duchowy pokarm, który im ofiarował, potrzebowali także pokarmu fizycznego. Nakarmił więc ich wszystkich — mając do rozdania zaledwie pięć jęczmiennych chlebów i dwie ryby (J 6,1-15).

Opowiadając tę historię, Ewangelista Jan zaznacza, że cud ten miał miejsce na krótko przed świętem Paschy. Mówi również, że zebrani skojarzyli cud rozmnożenia chleba z „manną na pustyni” i „chlebem z nieba” danym przez Mojżesza ich przodkom (J 6,31). Poprzez rozmnożenie chleba i ryb Jezus dał zapowiedź nowej Paschy i nowego niebiańskiego chleba.

Na pustyni Izraelici jedli mannę codziennie, ale potem znowu byli głodni. Jezus obiecał, że ten, kto spożywa nowy chleb, który „z nieba zstępuje i życie daje światu” (J 6,33), nie będzie już łaknął ani pragnął. Ustanowił nową Paschę, której sens polega nie tyle na ocaleniu od głodu, ile na uwolnieniu z mocy grzechu i śmierci. Zapowiedział, że każdy, kto będzie spożywał ten Pokarm z wiarą, zostanie wskrzeszony „w dniu ostatecznym” (J 6,40), tak jak On sam zostanie wskrzeszony w wielkanocny poranek.

WĄTPIĄCY TŁUM

Po nakarmieniu tłumów Jezus zaczął nauczać o nowym Chlebie, który pojawi się wraz z nową Paschą. Chlebem tym, powiedział Jezus, „jest moje ciało wydane za życie świata” (J 6,51). Z naszej perspektywy widzimy, że Jezus mówił o swojej śmierci na krzyżu, gdyż to właśnie tam oddał swoje życie „jako okup za wielu” (Mk 10,45) i objawił się jako Mesjasz.

Jednak ludzie chcieli chleba, ale nie chcieli Jezusa. Słowa o Jego ciele wydanym za życie świata nie były tym, czego się spodziewali. Izraelici oczekiwali Mesjasza — zwycięskiego Króla, który pokona wrogów i wprowadzi ich w nową erę wolności i pokoju, a nie cierpiącego Mesjasza, który poświęci za nich samego siebie (J 6,14; Pwt 18,15).

„Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” (J 6,60) — skarżyli się Jego uczniowie. Widzieli w Nim tylko zwyczajnego cieślę z Nazaretu — jak więc mógł On dać im chleb z nieba? Jak mógł wyzwolić ich spod rzymskiej okupacji? Dlatego wielu od Niego odeszło.

Jednak nie wszyscy zrezygnowali z Jezusa. Piotr i Apostołowie pozostali przy Nim, choć także nie rozumieli wszystkiego, co mówił, a Jego nauka wydawała im się trudna. Możemy wyobrazić sobie Piotra, który waży wszystkie za i przeciw, pytając sam siebie: „Czy słowa kogoś innego trafiają wprost do serca, tak jak słowa Jezusa? Czy jest ktoś, kto dokonuje tak wspaniałych cudów jak On? Czy ktokolwiek oprócz Niego potrafi kochać zarówno świętych, jak i grzeszników? Kto może obiecać nam życie wieczne? Nikt. On musi być „Świętym Bożym” (J 6,69).

ZWIĄZEK MIŁOŚCI

Celebrując z uczniami Paschę podczas Ostatniej Wieczerzy, Jezus po raz kolejny wskazał na potrzebę przyjmowania Chleba Życia. Biorąc do ręki chleb, powiedział do uczniów: „To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją pamiątkę!”. Następnie podał im kielich z winem, mówiąc: „Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana” (Łk 22,19-20).

To, co Jezus obiecał karmiąc pięciotysięczny tłum, ustanowił podczas Ostatniej Wieczerzy. A to, co ustanowił na Ostatniej Wieczerzy, zrealizowało się na krzyżu, na którym Jezus w sposób dosłowny wydał swoje ciało „za życie świata” (J 6,51). Wreszcie to, co zrealizowało się na krzyżu, Jezus objawił całemu światu, powstając z martwych w pierwszy wielkanocny poranek.

Do nas należy teraz przyjąć z wiarą słowa Jezusa, uznając Go za naszego Zbawiciela. Nie jest to takie proste. Wielu z cudownie nakarmionych przez Jezusa nie było w stanie przyjąć Jego nauki, chociaż jedli chleb przez Niego rozmnożony. Podczas Ostatniej Wieczerzy Judasz jadł Chleb pobłogosławiony i połamany przez Jezusa, ale ten Chleb go nie przemienił i nie skłonił do rezygnacji z zamiaru zdrady.

Co my możemy robić, aby z wiarą przyjmować słowa Jezusa? Na pewno modlić się, czytać Pismo święte, szczerze żałować za swoje grzechy i okazywać miłość drugiemu człowiekowi. Jednak żadna z tych praktyk nie może się równać z Eucharystią. Przyjmując Ciało i Krew Jezusa, łączymy się z Nim w fizyczny, dotykalny sposób. Otwieramy się na relację miłości i jedności wykraczającą poza wszelkie gesty i słowa. 

Pomyśl przez chwilę o miłości pomiędzy mężem a żoną. Istnieje między nimi jakaś tajemnicza siła przyciągania, która jednoczy ich ze sobą. Wiedzą, że należą do siebie nawzajem, i cieszą się przebywając ze sobą. Czują się szczęśliwi, gdy po prostu siedzą obok siebie, nic nie mówiąc ani nie robiąc. Właśnie takiej miłości i jedności możemy doświadczyć, kiedy przychodzimy na Mszę świętą, pamiętając, że Jezus tam na nas czeka.

PRZYJMIJ ZMARTWYCHWSTAŁEGO PANA!

Od samego początku Bóg pragnął nas karmić, troszczyć się o nas i prowadzić nas do życia wiecznego — i nieustannie to czyni. Warto uświadomić sobie te prawdy:

● Cała historia Izraela pokazuje, jak wiernie i niestrudzenie Bóg formował i pouczał swój lud.

● Z miłości do ludzi Bóg przyjął ludzkie ciało, a żyjąc wśród nas, uzdrawiał chorych, wyrzucał demony, wskrzeszał zmarłych i karmił głodnych.

● Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus dał nam jako Pokarm swoje własne Ciało i Krew, zawierając wieczne Przymierze z ludźmi wszystkich krajów i epok, abyśmy mogli zostać napełnieni Jego miłością i łaską.

● Umierając za nas na krzyżu, Jezus zniweczył moc grzechu i śmierci, które nas oddzielały od Boga.

● Przez swoje zmartwychwstanie Jezus otworzył nam bramy nieba, abyśmy mogli przebywać z Nim na zawsze.

● Kiedy Jezus przyjdzie powtórnie w chwale, wtedy Jego doskonały plan wypełni się do końca. Spotkamy się z Nim twarzą w twarz na uczcie „Godów Baranka” (Ap 19,9) i będziemy żyć z Nim na wieki, złączeni nierozerwalną więzią miłości.

Takie są prawdy naszej wiary, które staną się dla nas żywe, jeśli przyjmiemy zaproszenie Jezusa: „Bierzcie i jedzcie... Bierzcie i pijcie”. Przyjmując Eucharystię w Okresie Wielkanocnym, przypominaj sobie te prawdy. Kontempluj je. Powtarzaj je sobie. Dziękuj za nie Bogu. A potem podchodź do ołtarza z nadzieją i oczekiwaniem — ponieważ przyjmujesz zmartwychwstałego Pana!


opr. ab/ab


« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama