Meditatio. Zbieranie, zgłębianie i zachowywanie słowa Bożego

Meditatio wrowadza w doświadczenie wewnętrznego spotkania ze słowem Bożym

Droga lectio divina ma przed sobą jeden cel. Poprzez kolejne etapy prowadzi nas do zjednoczenia

z Jezusem – Słowem Wcielonym, tak aby mogło nas Ono formować, przemieniać, upodabniać do Niego samego. Lectio uczy nas postawy szukania tego, co Bóg chce nam objawić. Kto szuka szczerze, ten naprawdę znajduje. Jeśli lectio jest szukaniem dosłownego znaczenia słowa Bożego, to meditatio jest jego znajdowaniem. Meditatio pomaga nam znaleźć głębię słowa, znaleźć jego moc, jego światło. Wprowadza nas w doświadczenie „wewnętrznego” spotkania ze słowem Bożym.

Przyjmowanie Słowa Bożego

Ojcowie starożytni, kiedy mówią o meditatio, odwołują się do biblijnych obrazów. Ezechiel słyszy: „Synu człowieczy, zjedz to, co masz przed sobą. Zjedz ten zwój (...). Otworzyłem więc usta, a On dał mi zjeść ów zwój, mówiąc do mnie: Synu człowieczy, nasyć żołądek i napełnij wnętrzności swoje tym zwojem, który ci podałem” (Ez 3,1-3). W lectio Bóg kładzie przed nami zwój, kładzie przed nami słowo. W meditatio Bóg mówi: „spożyj słowo, które usłyszałeś i zrozumiałeś”. Jan w Apokalipsie usłyszy podobne słowa: „Idź, weź księgę otwartą w ręce anioła (...). Weź i połknij ją” (Ap 10,9). Słowo staje się w meditatio pokarmem spożywanym i trawionym. Wypełnia nasz organizm, wypełnia nas sobą. Przebywa w nas z całym swym bogactwem, aby nas oczyścić i umocnić. W czasie medytacji przyjmujemy słowo Boże do wnętrza, pozwalamy, aby nas przenikało. Jeśli w lectio pytamy: „Co Bóg mówi?”, to w meditatio pytamy: „Co Bóg mówi do mnie?”.

meditatio słowo Boże coraz bardziej przesuwa się od zewnątrz do wnętrza – z umysłu do serca. To w sercu jest miejsce dla słowa. Tak jak miejscem dla ziarna jest ziemia, tak miejscem dla słowa Bożego jest serce. I jeśli słowo nie znajdzie otwartej drogi do serca, pozostanie na poziomie naszego umysłu i uschnie – jak ziarno, które leży na drodze. Chociaż kryje w sobie ogromny potencjał, nie może wydać życia. Św. Cezary mówi, że w meditatio trzeba włożyć słowo „do ust serca”. Ale co należy czynić, aby tak się stało? Aby słowo Boże weszło do naszego wnętrza, aby przesunęło się z głowy do serca? 

Jest to proces, który stanowi istotę meditatio. Składają się na niego trzy fazy: zbieranie słowa Bożego, przyjmowanie i zachowywanie go oraz konfrontacja z nim własnego życia.

Faza pierwsza: zbieranie Słowa Bożego

Obrazuje ją praca mrówki. Księga Przysłów mówi, że pracuje ona bez zwierzchnika, bez tego, który „stoi nad nią”. Ta niewymuszona pracowitość, uważne gromadzenie pokarmu słowa Bożego to pierwsze bardzo ważne przypomnienie. Słowo Boże jest dla tych, którzy jak mrówka podejmują wysiłek uważnego gromadzenia pokarmu słowa. Istotą pracy, którą obrazuje zachowanie mrówki, jest zbieranie. W meditatio znajdujemy i zbieramy słowo, które jest „pokarmem odnalezionym dla mnie”, moim pokarmem. 

Ważne, aby zbieranie słowa nie było powierzchowne. Odnalezione w naszym lectio słowo-klucz (pojedyncze słowo lub całe zdanie) pomaga nam odkryć to, co w przesłaniu fundamentalne. Jak snop światła oświetla cały tekst i pokazuje drogę, którą mamy iść przy zbieraniu słowa. W meditatio bardzo ważne jest osobiste zbieranie. Nie możemy gromadzić jedynie tego, co inni już zebrali. Nie można zbierać „pożyczoną głową i pożyczonym sercem”. Trzeba iść za słowem Bożym, które jest dla mnie, zbierając je własnym umysłem i własnym sercem.

Meditatio to nasze osobiste spotkanie ze słowem Bożym. O ile w lectio starałem się maksymalnie poznać i zrozumieć słowo, znaleźć do niego klucz, o tyle w meditatio zbieram jak mrówka pokarm przewidziany dla mnie. Bogactwo zebranych plonów jest inne u każdego. Trzeba uwierzyć w wartość własnego umysłu i serca, i z pokorą zgodzić się na to, co sam jestem zdolny zebrać. Trafnie wyraża to psalmista: „Nie gonię za tym, co wielkie, albo co przerasta moje siły. Przeciwnie: zaprowadziłem ład i spokój w mojej duszy” (Ps 131,1-2). 

Przy zbieraniu słowa Bożego ważne jest zwracanie uwagi na poruszenia, jakie budzi we mnie konkretne słowo – to, które jest słowem dla mnie. Jakie przeżycia rodzą się, kiedy próbuję przyjąć je do własnego wnętrza. Chodzi o to, aby zebrać te słowa, które są dla mnie największym światłem, najmocniej przemawiają, najgłębiej je rozumiem. Kiedy słowo mnie porusza, jest to znak, że przechodzi ono z umysłu do serca.

Faza druga: przyjmowanie i zachowywanie słowa

Drugą fazę meditatio dobrze wyjaśnia praca pszczoły. Kiedy już zebrała nektar, zamyka się i przerabia go na miód. Tak więc najpierw pracujemy jak mrówka, by zebrać pokarm, a teraz jak pszczoła, ukrywamy się w miejscu odosobnionym, w ciszy i skupieniu, aby wytworzyć miód. Po zebraniu słowa dzieje się coś niezwykłego, często bez naszej świadomości. Słowo przechowywane w naszym wnętrzu rodzi życie, przenika głębokości i zamysły naszego serca. Stąd Ojcowie Kościoła zachęcają, aby już wieczorem spotkać się ze słowem, aby spożyć je przed udaniem się na spoczynek – tak by mogło w nas pracować wtedy, kiedy śpimy, kiedy odpoczywa nasza podświadomość i świadomość. Wtedy właśnie słowo Boże zostaje przemienione na „miód”. 

Z naszej strony trzeba jednego – strzec słowa Bożego z wiarą, ufnością i nadzieją, że przyniesie plon w swoim czasie. Nie w moim czasie, lecz we właściwym czasie. Czas owocowania należy do Boga. Często jesteśmy niecierpliwi. Chcemy, żeby słowo od razu nam wszystko wyjaśniło, żeby od razu odpowiedziało na nasze pytania, dało rozwiązanie, uspokoiło nas, uleczyło. Trzeba cierpliwie czekać, pozostawić ziarnu słowa czas na wzrastanie, podobnie jak czyni to rolnik: „Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie” (Mk 4, 27-28).

Medytacja w tej drugiej fazie jest właśnie takim procesem. Mam strzec, pielęgnować w sobie słowo Boże i pozwolić mu działać. Mam trawić to słowo. Jest to szczególny sposób przemieniania tekstu pisanego w słowo spożywane i dające życie. Teraz to słowo, które po ludzku było dla nas literą, staje się czymś więcej – ziarnem życia w nas.

W zachowaniu słowa i trwaniu w nim może nam pomóc wewnętrzne powtarzanie słowa, które nas mocniej dotknęło i poruszyło. Ta starożytna praktyka, zwana ruminatio, pomaga utrwalać w sercu pamięć o słowie, które mam w sobie strzec. Kiedy przyjmujemy słowo życia – czyste, święte, nieskalane – wnika ono w nasz organizm, który nie jest zdrowy i czysty. Ewagriusz z Pontu mówi, że żyje w nas wiele chorych, skażonych myśli, które zatruwają nasz umysł i serce, odbierają nam nadzieję, wpędzając w lęk i smutek. Utrwalone, zamieniają się w przeświadczenie. Myślimy na przykład: „Ja się do niczego nie nadaję”, „Nic mi w życiu nie wychodzi”, „Jestem gorszy od innych”. To sprawia, że nasze wnętrze choruje, że zaczynamy zachowywać się tak, jak o sobie myślimy. Jeśli ludzkie słowo i nasze myśli mogą nas wpędzać w smutek, obezwładniać czy zniechęcać, to przecież pełne mocy słowo Boga może nas leczyć z tego wszystkiego. Według Ewagriusza lekarstwem na to jest powtarzanie słowa z Pisma Świętego, które jest antidotum na nasze chore myśli. Jeśli żyję w lęku, mogę powtarzać słowa Jezusa: „Nie bójcie się... Odwagi... Pokój wam” albo wersety z Psalmów: „Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” (Ps 23,4), „Ty jesteś moją ucieczką. W ręce Twoje powierzam ducha mojego” (Ps 31,5-6). 

Medytować to znaczy zachować słowo Boże w sercu, strzec go i rozważać – jak czyniła to Maryja. Słowo kryje w sobie sakramentalną, życiodajną moc, dlatego tak ważne jest, by go strzec – aby nie wykradło go nam roztargnienie, płytkość naszego życia, zmysłowość, ucieczka od tego, co wewnętrzne.

Faza trzecia: konfrontowanie życia ze Słowem Bożym

Trzecia faza meditatio jest owocem dwóch poprzednich. Jeżeli rzeczywiście strzeżemy słowa Bożego w nas samych, jeśli pozwolimy mu w nas przebywać z całym jego światłem prawdy, z całą jego mocą, to będzie nas ono dotykało głęboko w naszym wnętrzu. I tak wchodzimy w trzecią fazę medytacji, którą Ojcowie Kościoła nazywają synkrisis. Polega ona na konfrontacji słowa Bożego z własnym życiem. 

Słowo życia, słowo czyste, które zamieszkuje we mnie, będzie mnie konfrontowało z moją nieczystością. Słowo prawdy – z moim fałszem, z tym co we mnie nieprawdziwe. Słowo pokoju – z moim niepokojem. Słowo, które jest światłem będzie mnie konfrontowało z tym, co jest we mnie ciemne, zamknięte, grzeszne. W ten sposób słowo Boże dotyka we mnie tego co jest chore, co jest moją raną, co jest niedojrzałe, co nie pozwala mi żyć naprawdę. Odsłania mój egoizm, opór wobec słowa, wobec woli Boga. A wszystko po to, aby przełamać we mnie to, co prowadzi do śmierci: mój grzech, moją oziębłość, moje zakłamanie. 

Słowo Boże dotyka nas, porusza, czasem nawet wstrząsa nami – jak ziarno podrzucane w górę i oczyszczane z plew. Jeśli czujemy wewnętrznie, że coś przeszkadza słowu w nas działać, to bardzo ważne, abyśmy starali się to uchwycić. Trzeba pozwolić, by słowo skonfrontowało nas z prawdą o nas samych. Bywa, że słowo staje się wtedy jak ogień, który trawi i oczyszcza, jak młot, który kruszy skorupę naszego serca, (por. Jr, 23,29), albo jak miecz obosieczny, który przenika aż do samej głębi, zdolny osądzić pragnienia i myśli serca (por. Hbr 4,12). Nie jest to bowiem słowo ludzkie, ale słowo Boga, który w nas działa (por. 1 Tes 2,13).

Z drugiej strony słowo Boże potrafi też rozlać się w nas wspaniałą wonią pokoju, radości. Potwierdza to, co zdrowe, i budzi pragnienie większej miłości i wierności. Meditatio prowadzi nas do uświadomienia sobie, że słowo Boże zamieszkało pośród mojej historii życia, jest w każdym miejscu, które potrzebuje we mnie zbawienia. W ten sposób doświadczam, jak historia mojego życia, nawet ta najbardziej ukryta, staje się historią zbawienia. Uświadamiam sobie, że słowo Boże zostało wypowiedziane do mnie osobiście, że przyszło do mnie. Poczuło się usłyszane, przyjęte. Znalazło miejsce. Teraz czeka, aż moje serce zacznie pałać. I tak powoli słowo prowadzi nas w nowy etap, który tradycja lectio divina nazywa oratio.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama