Otwarte dłonie

Przedmowa

Otwarte dłonie

Henri J. M. Nouwen

Otwarte dłonie

ISBN: 978-83-60703-07-6

wyd.: Wydawnictwo SALWATOR 2007


Fragmenty książki dostępne na naszych stronach:


Przedmowa

Myśli zebrane w tej książce wyłaniały się powoli. Zapoczątkowała je próba osobistej wypowiedzi na temat doświadczeń z modlitwą. Czułem, że nie powinienem pisać o modlitwie, nie postawiwszy pytania: co sam w niej znajduję? Zauważyłem, że modlitwa jest związana z ciszą, z przyjmowaniem, nadzieją, współczuciem, a nawet z krytyką. Potem starannie odszukałem pojęcia i obrazy, które wyrażają to, czego doświadczyłem lub chciałbym doświadczyć.

Czy jednak moje doświadczenia nie są tak osobiste, że równie dobrze mogłyby pozostać ukryte? A może to, co jest dla mnie najbardziej osobiste, co dla mnie brzmi przekonująco ma także znaczenie dla innych? Ostatecznie wierzę, że to, co najbardziej osobiste, jest również najbardziej uniwersalne. Żeby dojść do tego miejsca, potrzebni są jednak przyjaciele, którzy pomogą odróżnić powierzchowne, prywatne uczucia od głębokich, osobistych doświadczeń.

To przekonanie sprawiło, że poprosiłem dwudziestu pięciu studentów teologii o stworzenie grupy, która wychodząc od moich niezdecydowanych sformułowań, pomogłaby wypracować wspólne rozumienie tego, co naprawdę wiąże się z modlitwą. Odbyliśmy siedem spotkań, podczas których było mało dyskusji i debat, ale dużo dzielenia się przeżytymi doświadczeniami. Stopniowo to nieuchwytne zjawisko, które nazywamy modlitwą, stało się namacalną rzeczywistością.

Przedstawione refleksje nie są zatem dziełem jednego autora. Zrodziły się podczas wielu godzin intymnej, modlitewnej rozmowy. Mam nadzieję, że wydadzą one owoc nie tylko w życiu osób, które brały udział w tych rozmowach, ale także w życiu czytelników, którzy poświęcą tej książce parę cichych chwil.

Utrecht 1971

Po prawie dwudziestu pięciu latach od napisania tej przedmowy mogę powiedzieć, iż moja nadzieja na owocowanie słów o modlitwie, przedstawionych w niniejszej książce, spełniła się w sposób przekraczający moje przewidywania. Bardzo wielu mężczyzn i kobiet w najróżniejszym wieku, pochodzących z najróżniejszych kultur i religii, wyznało mi, iż przejście od zaciśniętych pięści do otwartych dłoni, opisane w tej książce, pomogło im zrozumieć znaczenie modlitwy i rzeczywiście pomogło im się modlić. Jestem głęboko wdzięczny za ten oddźwięk, zwłaszcza że potwierdza on tajemniczą prawdę, iż w najskrytszym wnętrzu naszych serc można znaleźć coś uniwersalnego. Kiedy my, dwudziestu pięciu studentów i ja, siedzieliśmy w roku 1970 wokół szkolnego stolika w holenderskim miasteczku, nikt z nas nie mógł przewidzieć owoców naszych duchowych konwersacji. Nie mam pojęcia, gdzie ci studenci są dzisiaj, ale wiem to, czego nie wiedziałem wtedy: że był z nami Duch Boży, który pozwolił nam być narzędziem łaski.

Od czasu gdy ta książka ukazała się po raz pierwszy, w Kościele i na świecie wydarzyło się wiele, ale wezwanie do wejścia w obecność Boga z otwartymi dłońmi jest nadal aktualne i bardziej naglące niż kiedykolwiek dotąd. Kiedy myślę o własnych zmaganiach z modlitwą, uświadamiam sobie, że te refleksje, napisane ponad dwadzieścia lat temu, wzywają mnie dzisiaj, jeszcze bardziej niż kiedyś, do radykalnego nawrócenia umysłu i serca. Raz jeszcze mam nadzieję, że będą do tego wzywać także wielu innych ludzi.

Toronto 1994

opr. aw/aw



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama