O co dzieci proszą Świętego Józefa?

Dzieci piszą prośby do św. Józefa. Nie są one banalne, choć wydają się proste i zwyczajne

Dzieci kochają św. Józefa i wierzą w jego pomoc. Dlatego zwracając się do Opiekuna Jezusa z kaliskiego sanktuarium nie owijają w bawełnę swoich pragnień, tylko proszą o to, co podpowiada im serce.

Czasami zdarza się, że po Mszy Świętej w zakrystii czeka na mnie kilka osób. Przyglądam się wtedy bacznie kim zająć się najpierw. I jeżeli nie ma pośród nich jakiejś wyraźnie starszej bądź schorowanej osoby, zawsze najpierw zajmuję się dziećmi. Dlaczego? Może dlatego, że pamiętam, jak sam byłem niecierpliwy za młodu i jak szybko przechodziły mi przez głowę różne myśli, pomysły i pragnienia. Kiedy więc widzę, że dziecko przychodzi do księdza, niemal zawsze ma pierwszeństwo. I jestem pewien, że Święty Józef ma tak samo. Tak się złożyło, że poproszono mnie w tym roku o poprowadzenie rekolekcji w kilku parafiach poza naszą diecezją i ja te zaproszenia przyjąłem pod warunkiem, że nie ja będę w nich przewodnikiem, a św. Józef i to w jego kaliskim wizerunku. Świętemu Józefowi nikt nie powiedział „nie”, więc na miarę swoich możliwości podjąłem się „stworzenia warunków”, aby Patriarcha z Nazaretu mógł przemówić, choć jak wiemy on zupełnie nie był od gadania, a od działania (więc może mu się trochę przydałem?). I podczas tych rekolekcji zwracałem się do dzieci i tylko do dzieci, aby napisały swoje prośby do Świętego Józefa i zobowiązałem się, że dostarczę je do sanktuarium. Tak sobie pomyślałem, że dzieci będą mieć u Opiekuna Świętej Rodziny pierwszeństwo, a poza tym dzieci nie kalkulują, nie są politycznie poprawne i znakomita większość z nich ciągle jeszcze odznacza się tą szczególną niewinnością, której na próżno szukać u dorosłych. I ta niewinność Świętych zupełnie rozbraja. Mam nadzieję, że pisząc teraz o ich prośbach nie nadużywam ich zaufania, ale mieliśmy świetny kontakt i dzieci były również ze mną bardzo szczere, a poza tym nie ujawnimy prawdziwych imion dzieci, których prośby zacytujemy.

Tata może wszystko!

Zanim jednak zagłębimy się w problematykę, z jaką do św. Józefa przychodzą dzisiejsze dzieci, warto na chwilę zastanowić się, o co prosił swojego ziemskiego ojca mały Jezus. W sztuce przez wieki artyści przedstawiali dzieci jako pomniejszonych dorosłych i to może nas wprowadzać w błąd, kiedy myślimy o małym Jezusie. Nie chcę w tym miejscu wchodzić w dyskusję na temat świadomości, jaką miał Jezus o samym sobie i od kiedy wiedział, że jest Synem Bożym i tak po ludzku myślę, że przez lata dzieciństwa był po prostu dzieckiem, które wierzyło, że jego ojciec jest wszechmogący. I bynajmniej nie myślał o Bogu Ojcu, ale o św. Józefie właśnie. Bo dla dziecka ojciec jest największym bohaterem, który może wszystko. Pamiętam, jak jeden ksiądz opowiadał, że kiedy był małym chłopcem, wierzył, że jego ojciec, jeśli tylko zechce, może zrobić wszystko. Nawet skonstruować w piwnicy rakietę i polecieć nią w kosmos, a jeżeli jeszcze tego nie zrobił to tylko dlatego, że mama nie lubi jak go długo nie ma w domu. Ale tak naprawdę tata może wszystko! Potem, opowiadał ów ksiądz, kiedy był dorastającym młodzieńcem, jego osąd ojca zmienił się o 180 stopni: ojciec to był wapniak, który na niczym się nie zna i nic nie rozumie. I wreszcie dorosłość sprawiła w owym księdzu, że zaczął się zastanawiać, czy jako dziecko jednak nie miał więcej racji myśląc o ojcu. Myślę, że mały Jezus też przeżył ten pierwszy etap i w związku z tym prosił swojego ojca Józefa dosłownie o wszystko i wierzył, że Jego ojciec wszystko może, choć nie zawsze rzeczywiście to robi, ale ma ku temu poważne powody (na przykład mama Miriam niekoniecznie byłaby zadowolona ze wszystkiego co może się zrodzić w chłopięcych i męskich duszach jej dwóch najważniejszych mężczyzn).

Powyższe przeświadczenie pozwala nam założyć, że żadna prośba jaką dzieci piszą do św. Józefa nie jest banalna, czy niegodna uwagi. Wręcz przeciwnie: nawet najdziwniejsze i najbardziej egoistyczne prośby złożone na ręce właściwej osoby mają sens, bo odzwierciedlają nasz aktualny stan, pozwalają lepiej zrozumieć „co w nas piszczy” i wreszcie mogą znaleźć swoje oczyszczenie. Pamiętacie prośbę Jana i Jakuba o miejsce po prawej i lewej stronie Jezusa w Jego królestwie? Cóż za niesmak one wywołały u innych Apostołów! A Jezus je przyjął, oczyścił i wysłuchał: św. Jan jako jedyny pozostał pod krzyżem, a św. Jakub jako pierwszy z Apostołów oddał życie za Jezusa. A teraz już czas najwyższy przejść do próśb dzieci.

Rodzina i zdrowie najważniejsze

Chyba mogliśmy się tego spodziewać. Z jednej strony dzieci tak często słyszą życzenia dorosłych przy wszelkich okazjach, gdzie niemal zawsze pada stwierdzenie: „no i przede wszystkim zdrowia, bo zdrowie jest najważniejsze”, a z drugiej ewidentnie dostrzegają cierpienie u swoich bliskich (i to jest bardzo dobry znak, że współczucie nie zanika w dzieciach), że w konsekwencji bardzo wiele próśb dotyczy właśnie zdrowia. „Chciałabym prosić o to, aby cała moja rodzina była zdrowa, aby mnie brzuch nie bolał, ani nic innego w szkole i na wycieczkach szkolnych” - pisze jedna z dziewczynek, a inna myśli jeszcze szerzej: „Święty Józefie, proszę cię o zdrowie dla mojej rodziny i dla dzieci z domu dziecka”. Pośród tych próśb o zdrowie pojawia się jeszcze jeden optymistyczny akcent potwierdzający, że wiele naszych rodzin to jednak ciągle jeszcze rodziny wielopokoleniowe, w których dzieci są blisko dziadków, a nawet pradziadków. Chyba najwięcej próśb jednostkowych dotyczył zdrowia prababci, babci bądź dziadków.

Obok próśb o zdrowie najwięcej było tych, dotyczących rodziny i z tych kartek wyłaniały się często wielkie dramaty, bo jak inaczej nazwać choćby taka prośbę: „Święty Józefie proszę cię o zdrowie dla całej rodziny, o to aby moi rodzice byli razem, o dobre oceny szczególnie z przyrody i historii, abym była szczęśliwa w życiu, aby mama była szczęśliwa i żeby wygrała dom, żeby Roman zgnił w piekle za to co zrobił mamie i nam” (imię zmienione). Ciarki przechodzą, gdy się czyta takie słowa, ale jeszcze bardziej na myśl o tym, co musiało się zdarzyć, by dziecko posunęło się do takich słów. Oby Pan Bóg przez wstawiennictwo św. Józefa uleczył rany tego dziecka...
Na szczęście tylko jedna tak drastyczna sytuacja się pojawiła, ale z wielu innych kartek spływają prośby, aby rodzice się nie kłócili, jak choćby tutaj: „Św. Józefie proszę cię, aby mój tato już nie pił, aby rodzice się nie kłócili i to wszystko”. „Chciałbym żeby moja mama wróciła do mojego taty”. A jaki smutek kryje się za tymi słowami: „Święty Józefie, proszę, żeby mój tata mi się objawił”? Dzieci bardzo też pragną czasu swoich rodziców: „Święty Józefie, żeby rodzice o mnie dbali i pomagali mi w lekcjach”, „Żeby rodzice mieli dla mnie dużo czasu”. „Święty Józefie, patronie wszystkich rodzin proszę cię o to, by moi (niestety) rozwiedzeni rodzice doszli do porozumienia oraz by szanowali siebie nawzajem i nie kłócili się w mojej oraz mojego młodszego brata obecności”.

Krótko i zwięźle, albo cała litania

Niektóre dzieci nie owijają w bawełnę swoich pragnień i próśb, i są bardzo konkretne. I tak pojawiają się bardzo krótkie sformułowania dotyczące najprzeróżniejszych sfer życia: „Chcę iPhona”. „Chciałabym mieć chłopaka”. „Dobrze się uczyć”. Ale nie brakuje również dłuższych wypowiedzi. Oto próbka takiej „litanii”: „Święty Józefie, chciałabym cię prosić o: lepsze stosunki z koleżankami, lepsze stosunki z rodzicami, być bardziej pilnym uczniem, uczyć się lepiej, żeby brat był dla mnie miły i mnie nie przezywał, żeby marzenia moje i moich rodziców się spełniły, żeby moje zachowanie zmieniło się na lepsze, żebym spoglądała na świat z dobrej strony, żeby jak najszybciej było ciepło, ponieważ wtedy zaczniemy się budować, bo z bratem nie da się wytrzymać, żeby mój dziadek i babcia byli zdrowi, żeby zamiast się kłócić z rodzicami miło spędzali z nami czas, jest jeszcze wiele próśb, ale ich wszystkich nie da się zapisać na kartce”.

Są też kartki, na których prośby obejmują swoim zainteresowaniem cały świat: „Święty Józefie, proszę cię o to, żeby cały świat był dla siebie dobry, pomagaj moim bliskim. Chroń mnie i innych. Święty Józefie będę się do ciebie modlił, pomóż mi w mojej wiedzy. Daj mi i innym szczęście. Święty Józefie chcę żeby nikt nie grzeszył. Chcę, żeby każdy się modlił”. Dzieci proszą również o pokój na świecie, żeby nie było głodu, często też proszą o dobre przygotowanie się do Pierwszej Komunii Świętej. W niektórych sytuacjach interwencja Józefa jest bardzo pożądana: „Święty Józefie, pomóż mi, bo mogę nie zdać do 1 Komunii”. Maj się zbliża więc prośba priorytetowa.

Szkoła i marzenia

Bardzo wiele próśb dotyczy szkoły i nie może być inaczej. Dzieci wzywają pomocy w konkretnych przedmiotach, proszą rygorystycznie o najwyższe oceny (piątki i szóstki), no i dostrzegają, że „ostatnio za dużo jedynek mi się przytrafiło”. Ale częściej niż o rybę dzieci proszą o wędkę, a więc nie o stopnie, ale żeby „być bardziej pilnym w nauce”, czy żeby „nauczyć się CAŁEJ tabliczki mnożenia”.

Nieco wyżej była już mowa o  domu i okazuje się, że dzieci mają tu świetną intuicję i często proszą Świętego Cieślę o nowy dom, „o dobry wybór mieszkania” i w tych wypadkach są nawet przykładowe ilustracje, żeby św. Józef dokładnie wiedział o co nam chodzi. Podobnie ilustracją jest ozdobiona prośba „Święty Józefie, proszę żeby rodzice się ze mną bawili i w przyszłości mieli Ferrari. Dziękuję” Inny chłopiec natomiast nie jest aż tak wymagający, ponieważ prosi „o mały motor na paliwo, ścigacza z kaskiem”.

Te co skaczą i fruwają

Na koniec zostawiłem prośby odnośnie zwierzątek. Dzieci kochają zwierzęta i proszą Józefa o pomoc. „Chcę mieć pieska”. „Moim marzeniem jest dostać pieska Święty Józefie, zrób coś, bardzo cię o to proszę”. „Święty Józefie bardzo cię proszę, żeby mój tata zawsze szczęśliwie wracał do domu z trasy i może spełnisz moją prośbę, że kiedyś będę miała prawdziwego konika”. „Święty Józefie proszę cię, żeby mój kot się odnalazł”. „Proszę o to, bym miała swojego własnego konia i żeby mój pies Melisa żył bardzo długo”. Pod spodem rysunek pieska.

No i cóż Święty Józefie, teraz wszystko w twoich rękach! Dzieci cię kochają i wierzą w twoją pomoc. I są absolutnie przekonane, że możesz im to wszystko załatwić. No, a jeśli z jakichś przyczyn akurat teraz nie możesz, no to chociaż przytul, miej w opiece i pamiętaj. Zrozumieją.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama