Małżeństwo - wspólnotą życia i miłości cz. VI

Odpowiedzialne rodzicielstwo

To kolejny, ważny element więzi małżeńskiej, który polega na stosowaniu naturalnych metod planowania rodziny. Jest to rozpoznawanie wspólnej płodności małżeńskiej, aby wyznaczyć okresy sprzyjające lub niesprzyjające poczęciu dziecka. W tym celu poznaje się reguły rządzące cyklem kobiecym i stosuje logiczne myślenie - jeśli małżonkowie pragną mieć potomstwo, to współżycie prowadzą w zaobserwowanym czasie płodnym, a jeśli nie planują, to w okresie niepłodnym.

Akty miłosnego zjednoczenia małżonków niosą w sobie dwa potężne znaczenia - rozwijają więź poprzez okazywanie miłości, czułości, jedności i oddania oraz służą nowemu życiu. Sztuczne rozdzielanie tych dwóch znaczeń sprzeciwia się naturze małżeństwa. Ślubowana przed Bogiem uczciwość małżeńska istnieje wtedy, gdy we współżyciu jest zachowane to podwójne zadanie - rozwój miłości i potencjalnej prokreacji. Jednak wartość współżycia nie zależy od tego czy doprowadzi ono do poczęcia nowego życia, czy nie, ale od postawy etycznej małżonków i ich woli. Jeśli nie planują dziecka i oddają się sobie w okresie niepłodnym, to taki akt spełnia swoje łączące zadanie. Natomiast, jeśli działają tak, aby siebie lub stosunek uczynić niepłodnym, wtedy można mówić o rozdzieleniu wymowy małżeńskiego aktu, czyli o nieuczciwości moralnej.

Jaka jest różnica pomiędzy życiem według rytmu płodności, a stosowaniem antykoncepcji, gdy cel, odłożenie poczęcia, jest ten sam? Jeśli małżonkowie sięgają po antykoncepcję to, w odniesieniu do własnej seksualności, rezygnują z władania sobą. Jakaś ich część - popęd płciowy - okazuje się silniejszy niż oni sami. Biernie podporządkowują się temu i próbują "panować" nad niechcianymi konsekwencjami za pomocą substancji chemicznych czy środków fizycznych. Przy stosowaniu naturalnych metod małżonkowie wykorzystują swoją świadomość i wolność oraz potwierdzają, że miłość i odpowiedzialność jest dla nich ważniejsza niż rozładowanie popędu czy osiągnięcie doraźnej przyjemności fizycznej. Panując nad własnym zachowaniem żona i mąż otrzymują konkretne dary zaspokajające ich wyższe potrzeby emocjonalne. Dojrzewają oni we wzajemnej miłości, pogłębia się ich przyjaźń, wzajemny szacunek i zrozumienie, łączy ich coraz silniejsze poczucie więzi i większa dbałość o siebie nawzajem. Seksualne szczęście jest tego owocem.

Z pewnością każde małżeństwo wolałoby prowadzić współżycie w sposób naturalny, bez uciekania się do działań antykoncepcyjnych, gdyby było w wysokim stopniu pewne, że ich akt płciowy nie zapoczątkuje życia. Antykoncepcja, stosowana z lęku czy wygody, niesie przecież rozmaite obciążenia i rozczarowania. Współczesne naturalne metody oparte na obserwacji objawowo - termicznej (nauczyć się ich można w poradniach rodzinnych) przy prawidłowym stosowaniu są skuteczne, wg danych WHO, w ponad 97%. Kobieta prowadząca samoobserwacje posiada świadomość procesów hormonalnych zachodzących w jej organizmie i przez to może nieustannie monitorować własne zdrowie. Rozpoznawanie działania swojego ustroju prowadzi do akceptacji, zachwytu czy wręcz radości z własnej płodności. Ulatuje gdzieś paniczny lęk przed nią i pojawia się szacunek dla siebie samej, co przekłada się na relacje w małżeństwie. Żona i mąż razem podejmują decyzje zbliżeń w czasie poznanej płodności lub niepłodności i ponoszą za nie odpowiedzialność. Kobiety, nieraz jednostronnie obarczane skutkami współżycia, wiedzą jakie to istotne!

Jeśli małżonkowie żyjący swoim wspólnym rytmem płodności mają czasami więcej potomstwa, to dlatego, że są otwarci na życie. Poczęte przez nich dziecko jest traktowane jako dar od Stwórcy i owoc ich wzajemnej miłości. U takich małżonków pojawia się postawa, iż nie ma dzieci niechcianych, a są tylko nieplanowane, lecz kochane. Dla samych dzieci jest to ważne, gdyż przychodzi taki czas, że interesują się, czy były upragniony przez mamę i tatę, czy nie. Jeśli zauważają lęk rodziców przed kolejnym potomstwem, to może rodzić się w nich samych poczucie niepotrzebności. Ponadto, rodzice stosujący naturalne metody mają większy moralny autorytet wobec dorastających dzieci, gdy im mówią o trudnych prawdach związanych ze wstrzemięźliwością przedmałżeńską. Przekazują to, co im samym daje szczęście, a dzieci w swoim dorosłym życiu na ogół naśladują rodziców. Zatem, dla prawidłowego wychowania potomstwa wręcz konieczna jest więź pomiędzy małżonkami, która wyraża się między innymi w przeżywaniu radości z intymnych zbliżeń.

Cykliczność wspólnej płodności małżeńskiej wymaga czasowego powstrzymywania się od współżycia. Ta wstrzemięźliwość, dzięki okresom niedosytu, powoduje wzrost wzajemnej atrakcyjności, pozwala zachować świeżość, piękno i pewną tajemniczość aktów małżeńskich. Oczekiwanie na współżycie jest czasem szczególnym. Jest to okres wzajemnej adoracji i budowania przyjaźni i choć stanowi pewną trudność, to wyzwala tęsknotę, której przecież ludzka dusza i ciało potrzebuje. Częstym błędem popełnianym przez małżonków w tym czasie jest nie wypełnianie "pustki" atmosferą czułości. Ideałem jest wyrażanie sobie miłości z ostrożnym zaangażowaniem swojej seksualności, czyli całej gamy dotyków, miłych słówek, pocałunków, delikatnych znaków czułości, liścików miłosnych... Należy poświęcić więcej czasu na rozmowę, bycie razem, stwarzanie sobie różnych przyjemności i niespodzianek czy rozwijanie wspólnych zainteresowań. Te różnorodne gesty nie powinny jednak prowadzić do działania płciowego. Kobiety potrzebują przytulenia, zrozumienia, romantyczności, opieki; mężczyźni - okazywania im szacunku, uznania, docenienia ich wysiłku wkładanego w codzienną pracę. I tu mąż może okazać szczególną czułość, a żona - wyrozumiałość i uprzejmość. Takie wyrażanie sobie miłości jest kluczem do sukcesu, czyli rozwoju duchowego i pogłębienia więzi międzyosobowych. Akt seksualny nie jest jedynie przeżyciem natury fizycznej, a abstynencja nie może być tylko czasem opanowywania seksualności. Nie warto uczynić nijakim życia intymnego czy wręcz oddalać się od siebie. W każdym cyklu jest czas na adorację i tak zwany okres "miodowego miesiąca". Małżonkowie czekają na siebie jak podczas narzeczeństwa, a spotkanie po przerwie powoduje znacznie silniejsze przeżycia.

Wstrzemięźliwość uczy małżonków opanowywania własnych potrzeb, popędów, namiętności i trzymania ich na wodzy po to, aby oddać je na służbę prawdziwej miłości. Stanowi to gwarancję szczęśliwego pożycia, ale i daje poczucie wewnętrznej wolności w podejmowaniu intymnych aktów. Mężczyzna opanowując pragnienie zjednoczenia wyraża większe bogactwo w okazywaniu miłości, a żona wie, że nie manipuluje on jej uczuciami. Czułość przejawia nie ze względu na przyzwolenie na akt, ale niejako "bezinteresownie". Jeśli mąż rozumie i umie dostosować swoje działanie seksualne bez poczucia straty, to żona obdarza go coraz większym szacunkiem. Gdy podczas aktu jest bardziej wyczulony na jej potrzeby, to spotyka się z wdzięcznością, otwartością na współżycie i twórczością w okazywaniu czułości. Sprawia to olbrzymią satysfakcję mężowi i wynagradza trud oczekiwania. Świadomy miłości okazywanej przez żonę gotów jest uczynić ze zbliżenia prawdziwy dar. Poczucie - "moja żona mnie chce" - jest wielkim zadowoleniem dla męża.

Ale miłość wyrażana nieograniczonym zaspokajaniem popędów może prowadzić do przesytu. Traktowanie współżycia ilościowo daje sytuację, że ma się go więcej, ale cieszy mniej. "Przedawkowanie", przy braku zadowolenia, sprawia wrażenie pustki. Mężczyzna, ze swej natury zdobywca szukający wciąż nowych rozwiązań i przeżyć, może czuć się "znudzony" i próbować zaspokajać swój popęd z inną kobietą, bądź rozładowywać go przez ucieczkę w świat pornograficznej ułudy. Kobieta, oczekująca ze strony męża czułości, akceptacji czy wręcz adoracji, nie mając tego a będąc zachęcana do częstych zbliżeń, może czuć się wykorzystywana, reagować oziębłością czy popadać w nastroje przygnębienia. Często mąż nie rozumie oporów żony przed współżyciem - czuje się niekochany i odrzucany. I tak, zjednoczenie, szczególny wyraz miłości, staje się rutynowym działaniem, przestaje przynosić radość i staje się źródłem cierpienia. Traktowanie siebie nawzajem jako środek do odprężenia i swojej, zdobytej raz na zawsze własności jest wielkim wrogiem małżeństwa. Tak więc, by zachować pewną higienę życia takim "lekarstwem na przesyt" jest czas okresowej wstrzemięźliwości.

Jednakże wyrzeczenie się współżycia w okresach płodnych nie może być "kozłem ofiarnym" obwinianym za niepowodzenia i konflikty małżonków. Tam, gdzie metoda rytmu stwarza bardzo duże problemy, a zaprzestanie zbliżeń jest określane jako brzemię nie do zniesienia, tam jest źle w samym związku. Zapewne brakuje ducha wspólnoty, poświęcenia, może miłości, a żona i mąż żyją własnym życiem. Może też u jednej z osób występować niedojrzałość, egoizm czy uzależnienie od doznań. Wówczas potrzebne jest raczej uleczenie małżeństwa, a nie zastosowanie antykoncepcji - ona na pewno nie polepszy sytuacji.

Trudności, przeciwności losu czy cierpienie związane z dostosowaniem swojego działania do potrzeb rodzicielskich pojawiają się w każdym małżeństwie. Można je potraktować jako element wzbogacający życie i zdobycie czegoś niezwykle istotnego w zamian. Emocje i pragnienia w człowieku są i zaprzeczanie ich istnieniu czy tłamszenie przynosi niepokój, cierpienie, frustrację czy agresję. Zapanowanie nad nimi jest możliwe tylko poprzez ich rozpoznanie, zaakceptowanie i kształtowanie. Stała praca i poprawa w jednej dziedzinie rodzi chęć dalszych postępów i przenosi się na inne wymiary życia. Sukces panowania nad sobą powoduje rozwój osobowości i wzrastanie duchowe, a to daje szczęście, pokój wewnętrzny i zadowolenie z życia zgodnego z Bogiem.

W zachowaniu czystości małżeńskiej pełną harmonię osiąga się niewątpliwie z wysiłkiem i stopniowo, a żona i mąż ciągle potrzebują wzajemnej zachęty i pomocy. Wymaga to od nich szczerych rozmów o własnych odczuciach i trudnościach, wzajemnej wyrozumiałości, panowania nad swoją wyobraźnią, a nade wszystko okazywania sobie miłości i czułości. Samokontroli sprzyja też odpowiednie odżywianie i higieniczny tryb życia, co wzmacnia organizm, a tym samym system nerwowy.

Styl życia oparty na naturalnych metodach i zgodny ze wspólną płodnością zakłada wzajemną ofiarność i panowanie nad sobą. W sprawach pożycia "naturalne" nie znaczy najłatwiejsze i najwygodniejsze, ale dające odpowiedzialność za płodność, wewnętrzną godność i harmonię z własną naturą. Kroczenie drogą czystości sprawia, że mąż i żona przeżywają ciągle wzajemną atrakcyjność i nową jakość związku, gdzie przyjemność zmysłowa towarzyszy duchowej. Możliwość wzajemnego obdarowywania się niesie chęć powiększania swojej miłości oraz obopólną wdzięczność. (Może warto ją wyrażać dziękując sobie za akt seksualny?) Rozwój emocjonalny takiego małżeństwa można porównać do wchodzenia na kolejne piętra widokowej wieży skąd roztacza się coraz wspanialsza panorama wspólnego życia.

Akty małżeńskie spełniają dużą rolę w wyrażaniu i umacnianiu miłości małżonków. Zjednoczenie ciał to potężny sposób na pogłębianie i udoskonalanie wzajemnej więzi, jednak i bez tego miłość jest jak najbardziej możliwa. Świadczy o tym wiele związków, gdzie, chociaż nie dochodzi do zjednoczenia seksualnego, miłość przejawia się w sposób znakomity i pełny. Współżycie nie jest więc tym jedynym i niezastąpionym sposobem okazywania sobie miłości. Tę przecież doskonale podtrzymuje czułość - zdobywanie serca wszak obowiązuje zawsze!

Następna część - małżonkowie i ich rodzice.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama