Trzy dobre uczynki: jałmużna, modlitwa i post

Fragmenty książki "Kościół światłem świata"

Trzy dobre uczynki: jałmużna, modlitwa i post

Kazimierz Kucharski SJ

KOŚCIÓŁ ŚWIATŁEM ŚWIATA

Nauka wiary i życia chrześcijańskiego

ISBN: 83-7318-331-0

wyd.: WAM 2006



TRZY DOBRE UCZYNKI: JAŁMUŻNA, MODLITWA I POST

Taką kolejność podaje Ewangelia św. Mateusza. Tak w odpowiedziach człowieka na łaskę i inicjatywy Boga dotykamy spraw najważniejszych. Dotykamy istotnych spraw współpracy człowieka z Bogiem. Te trzy dobre czyny są ściśle ze sobą związane i oddają dopiero prawdę szczerości naszego wnętrza i naszych autentycznych duchowych postaw. Niepowiązane ze sobą marnieją i giną lub nie wydają owoców. Co to wszystko znaczy?

„Kazanie na Górze podejmuje w dalszej części temat trzech praktyk, które w czasach Jezusa uważano za charakterystyczne dla osoby szczerze pragnącej stanąć godnie w Bożej obecności: jałmużna, modlitwa i post. Jezus nie wymyślił tych praktyk, były one częścią żydowskiej tradycji. Nigdy ich też nie zakazał, przeciwnie, aprobował. Jego intencją było oczyszczenie złych motywacji jałmużny, modlitwy i postu, którymi kierowali się współcześni. W tej części głównym tematem kazania nie są zachowania ludzkie, ale pytanie o powody podejmowania przez człowieka pewnych działań”338. Chodzi tu o szósty rozdział Ewangelii św. Mateusza, a w nim o praktyczną miłość Boga i ludzi, których również rozdzielać nie można. „Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga. Każdy, kto miłuje, z Boga się narodził i zna Boga... Bóg jest miłością: kto pozostaje w miłości, pozostaje w Bogu, a Bóg w nim” (1 J 4, 7. 16). Miłość bowiem praktycznie wyraża się w czynach, a nie w słowach339. Czyń dobrze to pierwsze prawo sumienia. Otwieramy się codziennie na przyjęcie Pana Boga, gdy wytrwale pełnimy dzieła miłosierdzia. W kazaniu na Wielki Post św. Leon Wielki pisze: „To samo bowiem, czym nas obdarowała dobroć Boża, my winniśmy świadczyć tym, którzy wobec nas zawinili. Niech też i szczodrość nasza wobec ubogich oraz dotkniętych różnymi ułomnościami obficiej się w nas ujawnia, aby z wielu ust płynęły do Boga słowa podzięki, i by nasze posty skutecznie wsparły potrzeby głodujących. Żadne pobożne dzieło nie sprawia Panu takiej przyjemności jak to, gdy przychodzimy z pomocą Jego ubogim. Wszędzie bowiem tam, gdzie spotyka się z naszą miłosierną troską względem innych, rozpoznaje On w niej odbicie swojej własnej miłości”.

Jak na ubogich patrzy Pismo święte? Bogactwo jest dobrem z natury i Bożego błogosławieństwa. Nędza jest złem, jest skandalem. Przez całe Pismo św. przewija się obrona ludzi ubogich. Człowiek sprzedany za długi musiał otrzymać wolność po sześciu latach (por. Wj 21, 2). Co siedem lat (rok szabasowy) wszystkie plony należały do ubogich. Słowo Boże zakazuje wyzysku i ucisku biednych. Prawo chroni biednego. Jak okazywało się mało skuteczne, występowali w ich obronie prorocy (por. Iz 3, 14-15). Drogę pewną pokazał nam sobą Jezus. Narodził się wśród zwierząt i pozbawionych wtedy czci i praw ubogich pasterzy. Żył z pracy własnych rąk i bywało, że nie miał gdzie przenocować. W obwieszczeniu mesjańskim dopowiada, że „ubogim jest głoszona Dobra Nowina” (Mt 11, 5). Dla ludzi biednych wkroczyło Królestwo Boże. Tak, Bóg opowiada się całkowicie po stronie ubogich i małych tego świata. „Błogosławieni ubodzy w duchu, bo do nich należy Królestwo Niebios” (Mt 5, 3). Jezus mówi o dyspozycji serca, o jego wewnętrznej wolności od złych skłonności. Trzeba otworzyć się na Bożego Ducha, na wiarę, nadzieję i miłość, na Boże Słowo. Trzeba „łaknąć i pragnąć sprawiedliwości”. To droga do szczęścia. Trzeba przyjść do Jezusa i do Niego się upodobnić.

W tej pracy duchowej Bóg nam szczególnie błogosławi. On siebie oddał bez reszty wszystkim ludziom. Potępiał zachłanność i ludzką pychę. Mówił, by pomagać biednym, ale komentarz „nie każ trąbić przed sobą, nawiązuje do zwyczaju przywoływania ubogich, gdy ktoś z możnych chciał publicznie rozdać im jałmużnę. Tego rodzaju postawa z punktu widzenia religijnego nie ma wartości”. „Wystrzegajcie się pobożności na pokaz, takiej, która szuka ludzkiego uznania, bo inaczej nie otrzymacie nagrody od waszego Ojca w niebie” (Mt 6, 1). Nasza pobożność winna być jasna przed Bogiem. Mamy żyć dla Boga i z Bogiem. Trzeba nam odrzucać wszelkie ludzkie motywacje: poszukiwania pochwały ze strony ludzi, uznania czy nagrody ziemskiej. Szukać jedynie tego, aby się podobać Bogu.

„Kiedy dajesz jałmużnę, nie każ trąbić przed sobą, jak to czynią obłudnicy w synagogach i na ulicach, aby zyskać poklask u ludzi. Zapewniam was, już otrzymują swoją nagrodę. Kiedy dajesz jałmużnę, niech nie wie twoja lewa ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu, a twój Ojciec, który widzi także to, co ukryte, wynagrodzi tobie” (Mt 6, 2-4). Tu Jezus dotyka wszystkich zasadniczych praktyk religijnych. Chce je oczyścić z tych ludzkich motywacji, które są jak złodziej, bo odbierają człowiekowi ich wartość wobec Pana Boga, z tego, co jest najpiękniejsze i co mówi o wielkości duchowej człowieka.

Tak jest ze wszystkimi dobrymi czynami człowieka, nie tylko z modlitwą i postem. W miejsce słowa jałmużna wprowadźmy słowo: miłosierdzie. Bóg nas nieustannie obdarowuje wszelkim dobrem, duchowym i materialnym. Chodzi o naśladowanie Pana Boga w tej postawie hojności i dzielenia się tym, co mamy. Ale trzeba w to włożyć serce. To dla Pana Boga, ze względu na Niego, aby Go czcić i naśladować. Bóg jest dyskretny w udzielaniu swoich darów. Człowiek często tego nie dostrzega. Bóg chce, aby ludzie odczuli Bożą miłość, miłosierdzie i dobroć przez ludzkie ręce i ludzkie serce. Potępia wszelką obłudę. „Gdy się modlicie, nie naśladujcie obłudników, którzy lubią odprawiać modlitwy w synagogach i na głównych ulicach, aby pokazać się ludziom. Zapewniam was, już otrzymują swoją nagrodę” (Mt 6, 5). I Jezus podaje pomocną w tej mierze radę: „Ale ty, gdy się modlisz, wejdź do swojego pokoju, zamknij drzwi i módl się do swego Ojca, który jest w ukryciu, a twój Ojciec, który widzi także to, co ukryte, wynagrodzi tobie” (Mt 6, 6).

Podobnie Jezus oczyszcza nasz post. To nie ma być ludzka próżność, ale troska o wolność duchową. Post ma głęboki sens podwojonej modlitwy. On wzmacnia naszą modlitwę. Poza tym, człowiek jest wtedy panem siebie. Ale warunkiem jest, by z tego postu skorzystał ktoś drugi, człowiek biedny i w potrzebie.

Nasza modlitwa jest wszczepiona w modlitwę Jezusa, w modlitwę Ojcze nasz. Mówi Kościół św.: Modlitwa Pańska. „Jej siedem próśb zawiera wszystko, o co tylko człowiek może i powinien się modlić”. Zawiera kierunek i hierarchię ważności naszych duchowych potrzeb i zadań. W niej możemy zobaczyć naszą modlitwę, tę osobistą, w czterech ścianach naszego serca, oraz modlitwę wspólnoty.

Na ważności tej ostatniej trzeba się zatrzymać. Najpierw ta modlitwa usuwa bariery między ludźmi. W Jezusowej modlitwie i przypomnieniu wszyscy jesteśmy dziećmi Boga i nawzajem dla siebie braćmi i siostrami. Z niej rodzi się nasza otwartość na innych, ich potrzeby duchowe i materialne. To droga niebotyczna dla naszego duchowego rozwoju. Ciągle nam przypomina: otwieraj oczy na Boga i ludzi, na sprawy Bożego Królestwa, naszej misyjności i na to, jak pomagać ludziom. Wspólnie sprawujemy najświętsze tajemnice naszej wiary, szczególnie Eucharystię. Wspólnie, jako Lud Boży i Boża Rodzina, idziemy do Pana Boga, wspierani modlitwą Kościoła. Do Modlitwy Pańskiej trzeba nieustannie powracać, przemedytować każde jej słowo. Otrzymaliśmy ogromną pomoc w tej pracy: Katechizm Kościoła Katolickiego, w którego czwartej części pt. „Modlitwa chrześcijańska” omówiona jest każda prośba z modlitwy Pańskiej. Katechizm takie daje wprowadzenie do niej: „Modlitwa Pańska jest rzeczywiście streszczeniem całej Ewangelii. „Gdy Pan przekazał nam tę formułę modlitwy, dodał: „Proście, a będzie wam dane” (Łk 11, 9). Każdy może więc kierować ku niebu różne modlitwy według swoich potrzeb, ale zaczynając od Modlitwy Pańskiej, która pozostaje modlitwą podstawową”. Ona nas nieustannie odsyła do zadań, do wielbienia Boga, szukania Jego Królestwa i do naszych braci, ale także do nas samych. Podpowiada, jak siebie nieustannie korygować i jak prostować kierunek życia. To jest droga do miłości przez ludzi, przez człowieka, szczególnie biednego duchowo czy materialnie.

Bóg widzi straszliwą nędzę w regionach Trzeciego Świata. Chce nas pobudzić do pomocy tym ludziom. Ryszard Kapuściński pisze: „... ubodzy na ogół są cisi. Nędza nie płacze, nędza nie ma głosu. Nędza cierpi, ale cierpi w milczeniu. Nędza się nie buntuje. Z buntem biedaków spotkacie się tylko wtedy, gdy żywią oni jakieś nadzieje — buntują się, kiedy wierzą, że uda się coś poprawić. Na ogół się mylą, lecz tylko nadzieja jest w stanie poderwać ludzi do działania. A główną cechą świata, w którym od zawsze panuje nędza, jest brak nadziei. Jeśli jesteś biednym rolnikiem w jakiejś zagubionej hinduskiej wiosce, wówczas nie ma dla ciebie nadziei... Ci ludzie nigdy się nie zbuntują, więc potrzebują kogoś, kto za nich przemówi. To jeden z obowiązków moralnych, jakie spoczywają na tych, którzy piszą o tej nieszczęśliwej części rodziny ludzkiej. Bo oni są naszymi braćmi i siostrami”.

Św. Jan Chryzolog, biskup z V wieku pisze: „Istnieją trzy rzeczy, bracia, na których stoi wiara, wspiera się pobożność i trwa cnota. Są to: modlitwa, post i uczynki miłosierdzia. To, o co kołata modlitwa, zjednywa post, a osiąga miłosierdzie. Modlitwa, uczynki miłosierdzia i post — te trzy rzeczy stanowią jedno i dają sobie wzajemnie życie. Duszą bowiem modlitwy jest post, a życiem postu — miłosierdzie. Niech ich nikt nie rozłącza, gdyż nie znają podziału. Jeśli ktoś ma tylko jedno z nich lub nie posiada wszystkich razem, ten nic nie ma. Kto się więc modli, niech pości, a kto pości, niech spełnia uczynki miłosierdzia, niech wysłucha proszącego, który chce być słyszany. W ten sposób otwiera dla siebie uszy Boga, który nigdy się nie zamyka na głos błagającego... modlitwa, uczynki miłosierdzia i post niech będą naszą jedyną obroną u Boga, jedynym wstawiennictwem, jedną trójpostaciową modlitwą”.

Nierzadko nasze praktyki duchowe nie rodzą praktycznego życia. Modlitwa i post nie wyrażają się w udzielaniu pomocy potrzebującym na skalę, na jaką nas stać. Ryszard Kapuściński dzieli się jeszcze takim doświadczeniem: „Bardzo lubię tamten świat, i Afryki, i Ameryki Łacińskiej, i Azji. Dobrze się tam czuję... odczuwam jakieś wewnętrzne pokrewieństwo z tamtym światem... wiele z przypadłości trapiących jego mieszkańców znam z własnego życia. Gdy widzę, że chodzą bez butów, wiem, co to znaczy, bo też chodziłem bez butów; oni nie mają co do garnka włożyć, a ja pamiętam, że, bywało, również chodziłem głodny; mieszkają w strasznych warunkach, ja też mam to doświadczenie za sobą... tam, w Trzecim Świecie, odnajduję się zaraz na drugi dzień. Lubię mieszkać na wsiach, lubię tych ludzi, bo są bardzo prości, gościnni, bardzo serdeczni. Odczuwam jakąś wewnętrzną wieź z nimi, zaznałem od nich dużo dobrego. Zginąłbym pewnie ze sto razy, gdyby mnie nie ratowali, bronili, gościli...”. Gość jest dla nich wysłannikiem nieba. I wspomina dalej: „W Odysei jest pewien motyw, na który współczesny czytelnik zwykle nie zwraca uwagi, bo brak mu perspektywy autora. Otóż podróżując, Odys wszędzie jest bardzo dobrze przyjmowany. Dlatego że w tamtych czasach — i do dzisiejszego dnia tak jest w wielu społecznościach w Trzecim Świecie — nie rozróżniano, czy ten, kto pochodzi z zewnątrz, jest człowiekiem czy też może przypadkiem jednym z bogów lub ich wysłannikiem. I w ten sposób status gościa miał charakter bardzo szczególny, bo długo ludzie nie umieli rozpoznać, czy to jest człowiek, czy to jest bóg lub posłaniec boga”.

Chcemy pójść drogą Jezusa. Trzeba więc sobie przyswajać Jego myślenie i Jego działanie przez kontemplację wydarzeń ewangelicznych. Przez wpatrywanie się w Jezusa i w to, co robi. Przez wsłuchiwanie się w Jego głos. Jezus swoim podaje krótko, jak powinni myśleć i jak działać. Tego uczymy się z Ewangelii i całego Pisma świętego.

„Post nie zaowocuje, jeżeli nie będzie użyźniony miłosierdziem. Posucha miłosierdzia powoduje uschnięcie postu. Czym dla ziemi jest deszcz, tym miłosierdzie dla postu”. To ważne w naszym duchowym ustawieniu. Może dlatego wielu nie rozumie wagi jałmużny, modlitwy i postu. „Dając ubogiemu, daj samemu sobie, ponieważ czego nie zostawisz drugiemu, tego i sam nie będziesz miał” — kończy swoje kazanie święty biskup, zmarły 31 lipca 450 r.

Nasze serca winny być zawsze zwrócone w stronę wieczności. Na wszystko można i trzeba patrzeć pod kątem wieczności. Tak podpowiada nam Jezus Chrystus. Po trzech uczynkach pobożności dodaje: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą, a złodzieje włamują się i kradną”. Jakie to ciągle aktualne. „Ale gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą, a złodzieje nie mogą się włamać ani ukraść. Gdzie bowiem jest twój skarb, tam będzie i twoje serce” (Mt 6, 19-21).

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama