Dusza, iskra boska i nieśmiertelna

Fragmenty książki "Krótka historia duszy", o duszy badanej przez filozofów, przedstawianej w literaturze i sztuce, wyznawanej na rozmaite sposoby w różnych wierzeniach

Dusza, iskra boska i nieśmiertelna

Gianfranco Ravasi

Krótka historia duszy

ISBN: 978-83-7580-013-5

wyd.: SALWATOR 2008



Dusza, iskra boska i nieśmiertelna

Powracamy do celi ateńskiego więzienia. Głos zabiera inny uczeń, Cebetes: oczywiście, można wyjść na spotkanie śmierci pogodnie, ale jednak tylko wtedy, gdy jesteśmy pewni, że dusza przeżyje: lecz na czym opierać tę pewność? I właśnie dzięki temu problemowi wchodzimy w istotę dialogu. Sokrates proponuje cztery argumenty przemawiające za nieśmiertelnością duszy. Pierwszy ma za podstawę prawo przeciwieństw: dwie przeciwstawne rzeczywistości domagają się siebie i przyzywają się wzajemnie. Przebudzenie łączy się w sposób konieczny z zaśnięciem i odwrotnie; podobnie po śmierci, która jest przeciwnością życia, musi nastąpić życie, chyba że ten ostatni przypadek stanowiłby dziwny wyjątek czy wyłom w stałej strukturze istnienia i postępowania natury. Istnieje zatem rozkwit życia wynikający z jego przeciwieństwa, czyli śmierci.

Szczególnie przenikający i drogi Platonowi jest argument drugi — reminiscencji. Wiedza jest anamnezą, przypomnieniem, ponieważ prawda (aletheia) w grece oznacza zaprzeczenie zapomnienia (lethe), zgodnie z tym, co pokazaliśmy w związku z kulturą i duchowością orficką. Dusza istniejąca wcześniej niż ciało, rodząc się, zagubiła czyste idee, które kontemplowała podczas swej egzystencji pozaświatowej, i przyzwyczaiła się do tych bladych i wyblakłych cieni, jakimi są formy i przedmioty zmysłowe. Jednakże kiedy zdarza jej się natknąć na przykład na ciało doskonałe i fascynujące, wówczas zapala się w niej czysta idea piękna i jednocześnie budzi się w niej znów tęsknota za kontemplacją Piękna w sobie, którym kiedyś się cieszyła. Mówiąc inaczej: skoro spontanicznie pojawia się w nas znajomość idei, których nie postrzegamy zmysłami na płaszczyźnie ziemskiej, jest to znak, że zostały one pojęte przez naszą duszę przed wejściem w ciało, podczas koniecznej preegzystencji. Jak pisze Ezio Savino w swoim komentarzu do Fedona: „Dusza, boska iskra, wpada w ciało, jak do więzienia, i wizja cielesnych obiektów, będących cieniami idealnych, budzi w niej wspomnienie tych doskonalszych istnień, które przed narodzeniem, wolna od gęstych zasłon materii, mogła kontemplować w sposób swobodny i które wraz z ćwiczeniem cnót i mądrości spieszy z zapałem odnaleźć po śmierci”.

Dochodzimy w ten sposób do trzeciego dowodu nieśmiertelności duszy, najmocniejszego i najbardziej zwartego pod względem metafizycznym i logicznym. Proste rzeczywistości, w odróżnieniu od złożonych, nie mogą ulegać rozkładowi. Byty materialne składają się z części, zatem mogą ulegać rozkładowi: takie jest przeznaczenie ciała, organizmu złożonego. Byty duchowe są proste i jako takie nie mogą ulegać rozkładowi poprzez zepsucie: taka jest natura i przeznaczenie duszy, rzeczywistości duchowej, a zatem niezniszczalnej i nieśmiertelnej. Cały szereg zastrzeżeń rozmówców wywołuje czwarty argument użyty przez Sokratesa. Istotą duszy jest istnienie i życie, a zatem wykluczona jest konieczność tego, co obce jest jej naturze i istocie, to znaczy nicości i śmierci. W tym właśnie momencie literacki kunszt Platona, łącząc się z myślą, daje wolną drogę chwalebnemu wyobrażeniu dusz w zaświatach transcendentnych i nieskończonych, zapoczątkowując swobodną i kreatywną antycypację „nowych” chrześcijan (raj—piekło—czyściec). To majestatyczny mit „utopijny” w znaczeniu etymologicznym nie-miejsca, tworzący przestrzeń poza przestrzenią. To mit „eschatologiczny” w znaczeniu czasu poza czasem, tworzący historię poza historią.

My, istoty ludzkie, żyjemy w ogromnej pieczarze stanowiącej horyzont świata ziemskiego. Ponad nią, w nieskończonej powietrznej bańce czy kopule żyją dusze wolne od więzów zmysłów i duszącego brzemienia ciała. Są tam dusze w stanie preegzystencji i te, które podczas gorzkiej i trudnej pielgrzymki w ciele zachowały swą nieskalaną czystość, nie pozwalając, by cielesność zanieczyściła je i splamiła. Pod grotą świata, na pierwszym łatwo dostępnym poziomie, rozciąga się błotnista Acheruzja: rodzaj „czyśćca”, gdzie dusze pokutują za winy lekkie, za te występki, których nie potrafiły lub nie mogły uniknąć w czasie swej „inkarnacji”, pobytu w ciele. Tu oczekują na powrót, by mogły czyste przemieścić się do innego ciała i przy śmierci dojść wreszcie do niebiańskiej „rajskiej” kopuły. W głębinach, w wiecznie ciemnej otchłani Tartaru znajdują się dusze, które zdradziły swoją naturę, wiążąc się ze zmysłami i materią i skazując się na nie do tego stopnia, że są głęboko splamione i zepsute. Tym obszarem „piekielnym” kończy się duchowa kosmologia, o konotacjach także mistycznych, mająca przedstawiać w sposób symboliczny prawdziwe przeznaczenie duszy: to, że musi się całkowicie uwolnić od wszelkich cielesnych więzi, jeśli chce w pełni osiągnąć swoją prawdziwą istotę i odzyskać swą prawdziwą transcendentną i nieśmiertelną naturę.

Oto ostatnia scena Fedona, może najpopularniejsza i najbardziej emocjonująca. Do drzwi puka strażnik więzienny, niosący w ręku czarkę z napojem zawierającym rozdrobnioną cykutę. Sokrates:

Ujął ją z całym spokojem, bez żadnego drżenia, jego oblicze nie zmieniło barwy czy wyrazu (...). Pił chętnie do dna, z przyjemnością, bardzo spokojny. Jego ostatnie słowa, zanim trucizna zaczęła krążyć, były nacechowane ironią w odniesieniu do szlochających przyjaciół i ludowej religijności z jej wierzeniami. Potem miał wstrząs. (...) Kriton zamknął mu usta i oczy. Taki był koniec człowieka najlepszego spośród tych wszystkich, których znaliśmy w jego czasach. Najmądrzejszego i najsprawiedliwszego (117a—118a).

 

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama