A ty nie widziałeś Madonny?

Fenomen objawień w życiu Ojca Pio: zaczęły się one, gdy miał zaledwie 5 lat, jednak w większości były to objawienia przeznaczone dla niego samego, nie do publicznego obwieszczania

Tak, otrzymywałem porady co do mojej osoby, jak również upomnienia, wszystkie na temat życia duchowego. Tak samo dla innych — Ojciec Pio tym samym potwierdził opinię, że już w wieku pięciu lat rozmawiał z Matką Bożą.

„Wierzymy w obcowanie wszystkich wiernych chrześcijan, a mianowicie tych, którzy pielgrzymują na ziemi, którzy po zakończeniu życia doczesnego oczyszczają się, oraz tych, którzy cieszą się szczęśliwością niebieską — i że wszyscy łączą się w jeden Kościół; wierzymy również, że w tym obcowaniu mamy skierowaną ku sobie miłość Boga miłosiernego i Jego świętych, którzy zawsze nakłonione mają uszy ku słuchaniu naszych próśb” — ten fragment wyznania wiary ułożony przez papieża Pawła VI w przejrzysty sposób ukazuje nam fundament, na którym spróbujemy przyjrzeć się fenomenom objawień w życiu i osobie Ojca Pio.

Zwyczajne niezwyczajności

Obcowanie, a więc po prostu komunikowanie się, spotykanie, rozmawianie tych wiernych, którzy przebywają w chwale nieba, i tych, którzy jeszcze żyją na ziemi, należy, w świetle tej prawdy wiary, zaliczyć do zjawisk... zwyczajnych. Skoro my możemy zwracać się do Boga i świętych, to tym bardziej On i oni mogą to czynić... i czynią. Oczywiście spotkania te mają przede wszystkim charakter osobisty, wewnętrzny, a tylko w wyjątkowych sytuacjach z inicjatywy Boga stają się misją skierowaną do całego świata.

15 czerwca 1921 roku o godz. 17.00 Ojciec Pio składał swoje pierwsze zeznanie przed wizytatorem apostolskim, biskupem Carlem Rossim. Padło wtedy m.in. pytanie: „Co [Ojciec] powie na temat zwykłych na pozór okoliczności, które towarzyszyły [Ojca] osobie i jej dotyczyły, np. w Foggii?”. Zakonnik odpowiedział: „Stawały przede mną zjawy diabelskie w widzialnej postaci, czasem ludzkiej, czasem zwierzęcej”, i dodał, że miał też „nocne objawienia Naszego Pana, Maryi i św. Franciszka”. „Czy te objawienia były nieme czy też przekazywały jakieś rady, napomnienia etc.?” — dopytywał biskup. „Tak, otrzymywałem porady co do mojej osoby, jak również upomnienia, wszystkie na temat życia duchowego. Tak samo dla innych” — padła odpowiedź.

Ojciec Pio tym samym potwierdził opinie, które krążyły o nim od dzieciństwa, że już w wieku pięciu lat rozmawiał z Matką Bożą, uważając to za coś tak naturalnego, że nawet nie widział potrzeby, by o tym komukolwiek opowiadać. Zapytany, dlaczego tego nie ujawniał, nie mógł uwierzyć, że to coś wyjątkowego, i pytał: „A ty nie widziałeś Madonny?”.

Objawienia Ojca Pio?

Wiara w obcowanie świętych pozwala nam cieszyć się z tego, że również dziś każdy z nas może czuć się duchowym dzieckiem Ojca Pio, „rozmawiać” z nim na modlitwie i w codziennym życiu, widzieć go we śnie, czuć zapach, odbierać fragmenty jego listów czy niegdyś zapisanych myśli jako skierowane do siebie rady i pouczenia. We wspomnianym wcześniej zeznaniu znajdujemy cenną wskazówkę rozeznawania tych rad: wszystkie mają dotyczyć życia duchowego. W połączeniu z podstawową zasadą wierności nauczaniu Kościoła powinna nam ona wystarczyć w bezpiecznym poruszaniu się w szkole Stygmatyka.

Czasem bowiem mogą docierać do nas tak zwane „objawienia Ojca Pio”, których pochodzenie jest bardzo trudne do ustalenia. Nie znajdujemy ich ani w zbiorze pism Ojca Pio, ani w dokumentach kanonizacyjnych. Co więcej, niektóre z nich miały być spisane już po śmierci Zakonnika przez osoby, którym rzekomo się objawił. Jeśli w ich treści — nawet obok zgodnych z tradycją Kościoła porad duchowych — znajdziemy wieszczenia typu: „Wskutek powodzi zalane będą wsie i miasta. Południowa Anglia i biegun północny mają zniknąć na zawsze, gdzie powstaną nowe lądy. Zginie Nowy Jork, Marsylia i Paryż. W 75% zginie Augsburg i Wiedeń. Oszczędzone zostaną kraje na południe od Dunaju...”, winniśmy raczej uznać, że taki sposób mówienia nie pasuje do Ojca Pio, i szybko powrócić do lektury choćby jego listów, w których znajdziemy tak wiele wspaniałych duchowych rad, bezpiecznie prowadzących nas po ścieżkach wiary.

Ponadto, aby poważnie potraktować „objawienia Ojca Pio” jako skierowane do świata, takie teksty powinny mieć jasno wyrażoną akceptację Kościoła. Skoro jej nie mają, należy zastosować się do kościelnych zasad, przypomnianych chociażby w liście biskupów na Niedzielę Biblijną 17 kwietnia 2012 roku: „Każde objawienie prywatne, aby mogło być użyteczne dla innych osób, a nawet dla ogółu wiernych, musi być uznane przez Urząd Nauczycielski Kościoła. Dlatego trzeba zachować wielką ostrożność w przyjmowaniu treści dotyczących wiary i moralności zawartych w objawieniach prywatnych. Teksty zgodne z nauką Kościoła są potwierdzone opinią upoważnionego teologa i mają tzw. „imprimatur”, czyli aprobatę biskupa lub wyższego przełożonego zakonnego. I tylko takie pisma powinny kształtować naszą wiarę, poglądy i postawy”.

Czas Fatimy

Za życia Ojca Pio miały miejsce jedne z najbardziej znanych i znaczących objawień maryjnych. Począwszy od 13 maja do 13 października 1917 roku dzieci z Fatimy miały wizje Matki Bożej, która zachęcała je do modlitwy różańcowej i przekazała im trzy tajemnice. Ojciec Pio mógł na bieżąco śledzić informacje o objawieniach, a także kolejne decyzje Kościoła w tej sprawie. W 1930 roku biskup z Leira wydał orzeczenie o wiarygodności objawień fatimskich. Papież Pius XII zatwierdził nabożeństwo do Matki Bożej Fatimskiej, a 13 października 1943 roku poświęcił cały świat Jej Niepokalanemu Sercu. W 1945 roku papież ogłosił święto Niepokalanego Serca Matki Bożej i polecił, aby modlić się o pokój na świecie. Poświęcił też Rosję Niepokalanemu Sercu Maryi.

W przypadku objawień fatimskich Ojciec Pio jest dla nas przykładem, jak z otwartością i w posłuszeństwie Kościołowi przyjmować łaski dawane przez Boga za pośrednictwem prywatnych objawień.

Z nawiedzeniem San Giovanni Rotondo przez figurę Matki Bożej Fatimskiej 5 sierpnia 1959 roku związane jest piękne świadectwo wiary i modlitwy Stygmatyka. Ojciec Pio był wtedy poważnie chory. Około miesiąca wcześniej przeniesiono go nawet z Domu Ulgi w Cierpieniu do klasztoru, by „mógł tam spokojnie umrzeć”. Podczas nawiedzenia Ojciec Pio, choć wciąż bardzo osłabiony, mógł ze wzruszeniem ucałować figurę Madonny i nałożyć na nią poświęcony przez siebie różaniec. Obserwując przez okno pożegnanie figury i patrząc ze łzami w oczach na odlatujący z Madonną na pokładzie helikopter, powiedział z wiarą: „Mamusiu moja, przybyłaś do Włoch i zastałaś mnie chorego; teraz odjeżdżasz, a ja nadal pozostaję chory...”. W tym momencie poczuł w sobie tajemniczą siłę i powiedział do współbraci: „Zostałem uzdrowiony...!”. Następnego dnia wieczorem fakt nagłego, niewytłumaczalnego uzdrowienia potwierdził lekarz, profesor Gasbarrini. Nazajutrz Ojciec Pio znów odprawiał mszę świętą i spowiadał. Łaskę swojego uzdrowienia przypisywał Matce Bożej Fatimskiej.

„Głos Ojca Pio” [76/4/2012]

www.glosojcapio.pl

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama