Fragmenty "Dzienniczka" Faustyny Kowalskiej - wybór Wacław Oszajca SI

Fragmenty "Dzienniczka" św. Faustyny Kowalskiej - przeznaczone do osobistej refleksji

Jesień, krótkie dni, długie wieczory, a za miesiąc adwent, dobry to czas na lekturę. Na książkę religijną szczególnie. Polecam Państwu „Dzienniczek. Miłosierdzie Boże w duszy mojej.” siostry Faustyny Kowalskiej. Świętej mistyczki twardo stąpającej po ziemi. Taka jest bowiem chrześcijańska, katolicka, duchowość. Poniższe wypisy z „Dzienniczka”, mam taką nadzieję, zachęcą Państwa do sięgnięcia po to dzieło, które z całą pewnością można dołączyć do arcydzieł literatury mistycznej.

Wacław Oszajca SJ

 

(2)

O Boże mój

Gdy patrzę w przyszłość, ogarnia mnie trwoga,

Ale po co zagłębiać się w przyszłość?

Dla mnie jest tylko chwila obecna droga,

Bo przyszłość może w duszy mojej nie zagości.

Czas, który przeszedł, nie jest w mojej mocy,

By coś zmienić, poprawić lub dodać,

Bo tego nie dokazał ani mędrzec, ani prorocy,

A więc co przeszłość w sobie zawarła, na Boga zdać.

O chwilo obecna, ty do mnie należysz cała,

Ciebie wykorzystać pragnę, co tylko jest w mojej mocy,

A chociaż jestem słaba i mała,

Dajesz mi łaskę swej wszechmocy.

A więc z ufnością w miłosierdzie Twoje,

Idę przez życie jak dziecko małe

I składam Ci codziennie w ofierze serce moje

Rozpalone miłością o Twoją większą chwałę.

(6)

Jezu, widzisz, jak mi jest trudno pisać, jak nie umiem tego jasno napisać, co w duszy przeżywam. O Boże, czyż może napisać pióro to, w czym nieraz słów nie ma? Ale każesz pisać, o Boże, to mi wystarcza.

(29)

Kiedy się dowiedziała jedna z matek o moim stosunku tak bliskim z Panem Jezusem, odpowiedziała mi, że jestem w złudzeniu. Mówi mi, że Pan Jezus w ten sposób obcuje tylko ze świętymi, ale nie z takimi duszami jak siostra, grzesznymi. (12) Od tej chwili jakobym nie dowierzała Jezusowi. W rannej rozmowie powiedziałam Jezusowi: Jezu, czy ty nie jesteś złudzeniem? — Jezus mi odpowiedział: Miłość moja nikogo nie zawodzi.

(35)

O, gdybym miała od początku kierownika dusz, to nie zmarnowałabym tyle łask Bożych. Spowiednik wiele może duszy dopomóc, ale i wiele może zepsuć. O, jak bardzo spowiednicy powinni uważać na działanie łaski Boże w duszy swoich penitentów, to rzecz wielkiej wagi. Po łaskach w duszy można poznać jej ścisły stosunek z Bogiem.

(38)

Jednego nie mogłam [zrozumieć] przez długi czas — to jest, że Jezus kazał mi o wszystkim mówić przełożonym, a przełożeni nie dowierzali słowom moim, ale okazywali mi litość, jakbym była w złudzeniu albo pod wpływem wyobraźni.

(47-52)

Wieczorem, kiedy była w celi, ujrzałam Pana Jezusa ubranego w szacie białej. Jednak ręka wzniesiona do błogosławieństwa, a druga dotykała szaty na piersiach. Z uchylonej szaty na piersiach wychodziły dwa wielkie promienie, jeden czerwony, a drugi blady. W milczeniu wpatrywałam się w Pana, dusza moja była przejęta bojaźnią wielką. Po chwili powiedział mi Jezus: Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz, z podpisem: Jezu, ufam Tobie. Pragę, aby ten obraz czczony najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie.

Kiedy o tym powiedziałam spowiednikowi, otrzymałam taką odpowiedź, że: To się tyczy duszy twojej. Mówi mi tak: Maluj obraz Boży w duszy swojej. Kiedy odeszłam od konfesjonału, usłyszałam znowu takie słowa: Mój obraz w duszy twojej jest. Ja pragnę aby było Miłosierdzia święto. Chcę, aby ten obraz, który wymalujesz pędzlem, był uroczyście poświęcony w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, ta niedziela ma być świętem Miłosierdzia.

Pragę, aby kapłani głosili to wielkie miłosierdzie moje względem dusz grzesznych. Niech się nie lęka zbliżyć do mnie grzesznik. Palą mnie płomienie miłosierdzia, chcę je wylać na dusze ludzkie.

Skarżył się Jezus do mnie tymi słowy: Nieufność dusz rozdziera wnętrzności moje. Jeszcze więcej mnie boli nieufność duszy wybranej; pomimo niewyczerpanej miłości mojej — nie dowierzają mi, nawet śmierć moja nie wystarcza im. Biada duszy, która ich nadużyje.

Kiedy o tym powiedziałam matce przełożonej, że Bóg tego żąda ode mnie, odpowiedziała mi matka przełożona, żeby Jezus dał wyraźniej poznać przez jakiś znak.

Kiedy prosiłam Pana Jezusa o jakiś znak na świadectwo, iż — prawdziwie Ty jesteś Bóg i Pan mój, i od Ciebie pochodzą te żądania, na to usłyszałam taki głos wewnętrzny: Dam poznać przełożonym przez łaski, których udzielę przez ten obraz.

Kiedy chciałam się usunąć od tych natchnień, Bóg mi powiedział, że będzie żądał w dzień sądu ode mnie wielkiej liczby dusz.

(54)

Kiedy raz, zmęczona tymi niepewnościami, zapytałam Jezusa: Jezu, czy ty jesteś Bóg mój, czy widmo jakie? Bo mówią mi przełożeni, że bywają złudzenia i widma różne. Jeżeli jesteś Pan mój, to proszę, pobłogosław mi. — Wtem uczynił Jezus duży znak krzyża, a ja się przeżegnałam. Kiedy przeprosiłam Jezusa za to pytanie, Jezus mi odpowiedział, że tym pytaniem nie sprawiłam Mu żadnej przykrości, i powiedział mi Pan, że bardzo mu się podoba ufność moja.

(55)

Innym razem [spowiednik] powiedział mi te słowa: Pozwól niech Bóg odsunie łódź twego życia na głębię, na toń niezgłębioną życia wewnętrznego.

(56)

W życiu swoim wewnętrznym patrzę jednym okiem w przepaść swej nędzy i nikczemności, jaką jestem, a drugim okiem patrzę w przepaść miłosierdzia Twego, Boże.

(57)

O Boże, im więcej Cię poznaję, tym więcej Cię pojąć nie mogę, ale to niepojęcie daje mi poznać, jak wielkim jesteś, Boże. A to niepojęcie Ciebie zapala nowym płomieniem serce moje ku Tobie, Panie. (...) Szalone i niedościgłe są pragnienia moje. Pragnę zataić przed Tobą, że cierpię.

(62)

O życie szare i monotonne, ile w tobie skarbów. Żadna godzina nie jest podobna do siebie, a więc szarzyzna i monotonia znikają, kiedy patrzę na wszystko okiem wiary. Łaska, która jest dla mnie w tej godzinie, nie powtórzy się w godzinie drugiej. Będzie mi dana w godzinie drugiej, ale już nie ta sama. Czas przechodzi, a nigdy nie wraca. Co w sobie zawiera, nie zmieni się nigdy; pieczętuje pieczęcią na wieki.

(77-78)

Wtenczas padałam twarzą na ziemię przed Najświętszym Sakramentem i powtarzałam te słowa: Chciażbyś mnie zabił, ja Ci ufać będę. Zdawało się, że konam w tych boleściach.

Kiedy tak strasznie byłam uciśniona tymi cierpieniami, weszłam do kaplicy i powiedziałam z głębi duszy te słowa: Czyń ze mną, co Ci się podoba. Ja Ciebie wszędzie uwielbiać będę. (...) Widzę teraz, że jak Bóg chce duszę trzymać w ciemności, to nie oświeci jej ani żadna książka, ani spowiednik.

(79)

Maryjo, (...) broń mnie swą potęgą przed nieprzyjaciółmi wszelakimi, a szczególnie przed tymi, którzy złośliwość swoją pokrywają maską cnoty.

(85-86)

Napisz to: Nim przyjdę jako Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw jako Król miłosierdzia.

(...)

Nie za pomyślny wynik nagradzam, ale za cierpliwość i trud dla mnie podjęty.

(107)

O Boże mój, poznałam, że nie jestem z tej ziemi, wlał to Pan w moją duszę [w] wysokim stopniu. Obcowanie moje jest więcej w niebie niżeli na ziemi, chociaż w niczym nie zaniedbuję obowiązków swoich.

(117)

Jest to wielka wada w życiu zakonnym i powszechna, że jak się widzi duszę cierpiącą, to zawsze chce jej się dodać jeszcze więcej. Nie mówię o wszystkich, ale są. Pozwalamy sobie na wydawanie sądów rozmaitych i mówimy tam, gdzie nie powinniśmy tego nieraz powtarzać.

(135-136)

W czasie trzeciej probacji Pan dał mi poznać, żebym Mu się ofiarowała, aby mógł ze mną czynić, co mu się podoba. Mam zawsze stawać przed Nim jako ofiara. Zlękłam się w pierwszej chwili, czując się nędzą bezdenną i znając dobrze siebie, odpowiedziałam Panu jeszcze raz: Jestem nędzą samą, jak mogę być zakładniczką? (...) Jezus dał mi poznać, że chociaż się nie zgodzę na to, to jednak mogę się zbawić (...), że chociaż się nie zgodzą na tę ofiarę, to nie zmniejszy się przez to hojność Boża. (...) Bóg czeka na moje słowo, na moją zgodę.

(138)

Chociaż dusza odróżnia zaraz fałszywe natchnienia od Bożego, jednak niech będzie ostrożna, bo wiele rzeczy jest niepewnych. Bóg lubi i cieszy się, kiedy dusza nie dowierza Jemu samemu dla Niego samego; dlatego że go kocha, to jest ostrożna i pyta się, i sama szuka pomocy, aby stwierdzić, czy to naprawdę Bóg jest, co w niej działa.

(159)

Kiedy przyjęłam tę Hostię, którą [kapłan] mi podał — druga upadła mi na ręce. (...) Jednak kiedy miałam Hostię w ręku, odczułam taką moc miłości, że przez dzień cały nie mogłam nic ani jeść, ani wrócić do przytomności. Z Hostii usłyszałam te słowa: Pragnąłem spocząć na rękach twoich, nie tylko w sercu twoim, i nagle w tym momencie ujrzałam małego Jezusa.

(180)

Trzecim przymiotem (pierwszym jest świętość, drugim sprawiedliwość, Boga) jest miłość i miłosierdzie. I zrozumiałam, że największym przymiotem jest miłość i miłosierdzie. Ono łączy stworzenie ze Stwórcą. Największą miłość i przepaść miłosierdzia poznaję we Wcieleniu Słowa, w Jego odkupieniu, i tu poznałam, że ten przymiot jest największy w Bogu.

(182)

Poznałam, że niektóre osoby mają szczególny dar dokuczania innym. Ćwiczą, jak mogą. Biedna taka dusza, jak się dostanie pod ich rękę, nic nie pomoże, rzeczy najlepsze są przenicowane.

(195)

O Jezu, miłości czysta, nie potrzebuję pociech, karmię się wolą Twoją — Mocarzu. Wola Twoja jest celem mojego istnienia. Zdaje mi się, że świat cały mi służy i jest ode mnie zależny.

(230)

Jezu — Hostio Żywa, Tyś Matka moją, Tyś mi wszystkim.

(239)

Jezu, ufam Tobie, Jezu, kocham Cię z całego serca. W chwilach najcięższych Tyś matką moją.

 

(240)

Trzy prośby w dzień ślubów wieczystych. (...) Pierwsza prośba. Jezu, Oblubieńcze mój najukochańszy, proszę Cię o tryumf Kościoła, szczególnie w Rosji i Hiszpanii (...) Druga prośba. (...) Jezu, proszę Cię za Ojczyznę moją, broń jej przed napaścią wrogów.

(244)

Widzę, jakoby Jezus nie mógł być szczęśliwy beze mnie, a ja bez Niego.

(281)

Czuję dobrze, że nie koczy się posłannictwo moje śmiercią, ale się zacznie.

(291)

O Jezu mój, jak łatwo można się uświęcić — potrzeba tylko odrobinę dobrej woli. Jeżeli Jezus spostrzeże w duszy tę odrobinę, tej dobrej woli, to spieszy się ze swoim oddaniem duszy i nic Go powstrzymać nie może, ani błędy, ani upadki — nic zgoła.

(300)

O, jak bardzo mnie rani niedowierzanie duszy. Taka dusza wyznaje, że jestem święty i sprawiedliwy, a nie wierzy, że jestem miłosierdziem, nie dowierza dobroci mojej. I szatani wielbią sprawiedliwość moją, ale nie wierzą w dobroć moją.

Raduje się serce moje tym tytułem.

Powiedz, że miłosierdzie jest największym przymiotem Boga. Wszystkie dzieła rąk moich są ukoronowane miłosierdziem.

(302)

Pragnęłabym się stać kapłanem, mówiłabym nieustannie o miłosierdziu Twoim duszom grzesznym, pogrążonym w rozpaczy. (...) O Jezu, wiem nadto dobrze, że mogę być kapłanem, misjonarzem, kaznodzieją, mogę umrzeć śmiercią męczeńską przez zupełnie wyniszczenie i zaparcie się siebie z miłości dla Ciebie, Jezu, i dusz nieśmiertelnych.

(304)

O Jezu, jak mało dusz Ciebie rozumie w Twoim męczeństwie miłości.

(309 -310)

Ufam wbrew wszelkiej [nadziei] w morze miłosierdzia Twego, Panie i Boże mój, cząstko — cząstko moja na wieki(...) — Daję Ci cząstkę w odkupieniu rodzaju ludzkiego. Tyś ochłodą w chwili konania mego.

(312)

Nie w piękności farby ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce mojej.

(321)

Nagłe zasłabnięcie — cierpienie przedśmiertelne. Nie była to śmierć, czyli przejście do życia prawdziwego, ale skosztowanie jej cierpień. Straszna jest śmierć, chociaż nam daje życie wieczne.

(332-333)

Chociaż niepojęta jest wielkość moja, lecz obcuję tylko z maluczkimi — żądam od ciebie dziecięctwa ducha.

Z początku przychodziło mi to trochę trudno, jednak spowiednik, nie zważając na moje trudności, każe mi w dalszym ciągu zastanawiać się nad tym dziecięctwem ducha. W praktyce niech się to dziecięctwo tak objawia: dziecko nie zajmuje się przeszłością ani przyszłością, ale korzysta z chwili obecnej.

(342)

Prawdziwą miłość mierzy się termometrem cierpień.

(343)

W Tobie, Panie, wszystko dobre jest, co daje ojcowskie Twe serce; nie przenoszę pociech mad gorycze ani goryczy nad pociechy, ale za wszystko dzięki Ci, Jezu.

(379)

Wspomnijcie na mękę moją i jeśli nie wierzycie słowom moim, wierzcie przynajmniej ranom moim.

(385)

Dni w życiu nie są jednostajne; kiedy czarne chmury zasłonią mi słońce, starać się będę, jak orzeł, przedzierać przez fale i dać poznać innym, że nie gaśnie słońce.

(391)

Powinniśmy być zawsze pomocą dla innych. Jeżeli będę dobrą zakonnicą, to będę pożyteczną nie tylko Zakonowi, ale i całej Ojczyźnie.

(392)

Zmartwychwstanę w Jezusie, ale muszę wpierw w Nim żyć. Jeżeli nie rozłączę się z krzyżem, wtenczas okaże się we mnie Ewangelia.

(394)

Schowajcie miecz na miejsce swoje, ofiara większą jest.

(404)

Kiedy przed pójściem na spoczynek wstąpiłam do Pana na dobranoc i przepraszałam Pana, że tak mało z Nim rozmawiałam podczas pobytu w domu, wtem usłyszałam głos w duszy: Jestem bardzo zadowolony z tego, że nie mówiłaś ze mną, ale dałaś poznać duszom dobroć moją i pobudziłaś ich do miłości mojej.

(411)

Czuję stałą obecność Jego bez żadnego wysilenia duszy, czuję, że jestem złączona z Bogiem tak ściśle, jak się łączy kropla wody z bezdennym oceanem.

(422)

Widząc poświęcenie i trud ks. dr Sopoćki w tej sprawie, podziwiałam w nim cierpliwość i pokorę; wiele to wszystko kosztowało, nie tylko trudów i różnych przykrości, ale i wiele pieniędzy, a jednak na wszystko łożył ks. dr Sopoćko. Widzę, że Opatrzność Boża go przygotowała do spełnienia tego dzieła miłosierdzia wpierw, nim ja Boga o to prosiłam.

(439)

Drżąc w objęciach Stwórcy ze szczęścia, czułam, że sam podtrzymuje mnie, bym mogła znieść wielkość szczęścia i patrzeć na Majestat Jego. Wiem teraz, że gdyby mnie wpierw sam nie wzmocnił łaską, to by nie zniosła dusza moja tego szczęścia, i w jednym momencie nastąpiłaby śmierć.

(440)

Niech wszelka dusza pozna, jak dobrym jest Pan, niech się nie lęka obcowania z Panem żadna dusza i niech się nie wymawia niegodnością swoją, i niech nigdy nie odkłada na później zaproszeń Bożych, bo to się nie podoba Panu.

(454)

Kiedy mnie dotyka jakie cierpienie, to ono już mi teraz nie sprawia goryczy ani wielkie pociechy nie unoszą mnie; owładnięta jestem pokojem i równością ducha, która płynie z poznania prawdy.

(496)

O mój Jezu, trudno, ale przekładam głos Kościoła ponad głos, którym przemawiasz do mnie.

(504)

Jednego mam tylko powiernika, przed którym się zwierzam ze wszystkiego, a nim jest Jezus — Eucharystia, a w zastępstwie Jego — spowiednik.

(532)

Po Komunii św. ujrzałam Pana Jezusa, który mi rzekł te słowa: Dziś wniknij w ducha ubóstwa mojego i tak urządź wszystko, aby najubożsi nie mieli ci czego zazdrościć. Nie w gmachach i we wspaniałych urządzeniach, ale w sercu czystym i pokornym podobam sobie. (...) Jak zewnętrznie nic ni posiadać i nie rozporządzać jako własnością, tak i wewnętrznie niczego nie pragnąć.

(538)

Pomiędzy sobą [zakonnice] nie będą się dzielić na żadne chóry ani na żadne matki i mateczki, ani na wielebne, ani na przewielebne, wszystkie będą sobie równe, chociażby je różniło pochodzenie bardzo wielkie. Wiem, kim był Jezus, a jak się uniżył i z kim przestawał.

(548)

Przełożona będzie często zmieniać obowiązki sióstr, a w ten sposób dopomoże im do oderwania się od tych drobiazgów, do których niewiasty mają wielką skłonność. Naprawdę, nieraz mnie to śmieszy, jak widzę na własne oczy, że dusze opuściły rzeczy naprawdę wielkie, a przywiązują się do fatałaszków, czyli drobiazgów.

(558)

Niech się nie ważą przełożone wchodzić w dziedzinę sumień sióstr.

(561)

W jednej chwili ujrzałam ten obraz [w] jakiejś malej kapliczce i w jednej chwili ujrzałam, jak z tej małej kapliczki stała się wielka i piękna świątynia, i w tej świątyni ujrzałam Matkę Bożą z Dzieciątkiem na ręku.

(568)

Przełożona (...) niech nie prawi siostrom morałów, ale niech da przykład głębokiej pokory i zaparcia siebie, to będzie najskuteczniejszą nauką dla podwładnych.

(584)

Kiedy rozważasz to, co ci powiem w głębi serca twego, większą odnosisz korzyść, niżbyś przeczytała wiele ksiąg. O, gdyby dusze chciały słuchać głosu mego, kiedy przemawiam w głębi ich serca, w krótkim czasie doszłyby do szczytu świętości.

(587)

W pewnej chwili ujrzałam Pana Jezusa w majestacie wielkim, który mi powiedział te słowa: Córko moja, jeśli chcesz, stworzę w tej chwili nowy świat piękniejszy od tego, a resztę dni w nim przeżyjesz. — Odpowiedziałam: Nie chcę żadnych światów, ja pragnę Ciebie, Jezu, pragnę Cię kochać taką miłością, jaką Ty mnie kochasz, o jedno Cię błagam: uczyń serce moje zdolne [do] kochania Ciebie. Dziwi mnie to bardzo, Jezu mój, że dajesz mi takie pytanie, bo i cóż mi po tych światach, chociażbyś mi ich dał tysiąc, cóż mi po nich, Ty wiesz, Jezu, dobrze, że serce moje kona z tęsknoty za Tobą; wszystko, co jest poza Tobą, niczym jest dla mnie.

(603)

Z nikim nie mam takiej łatwości i swobody, jak z Nim; nawet rodzona matka ze szczerze kochającym dzieckiem nie rozumieją się tak, jak dusza moja z Bogiem.

(612)

Wiedz, córko mija, że większą mi sprawiłaś przykrość tym, że się nie łączyła ze mną w Komunii św., aniżeli tym drobnym uchybieniem.

(628)

(...) jedna siostra, starsza już wiekiem (...) powiedziała mi (...), że zdaje jej się, że wszystkie spowiedzi jej są źle odprawione i że ma wątpliwości, czy też jej Pan Jezus przebaczył. (...) Wieczorem w czasie benedykcji, usłyszałam w duszy te słowa: Powiedz jej, że więcej rani moje serce jej niedowierzanie, aniżeli grzechy, które popełniła.

(632)

(...) jedna ze starszych sióstr wyraziła się tak — że siostra Faustyna to albo głupia, albo święta, bo naprawdę przeciętny człowiek nie zniósłby tego, żeby [gdyby] tak ktoś [drugi] stale robił [mu] na przekór.

(677)

Jezu, Jezu, nie mogę podążać za Tobą, gdyż Ty mi się stajesz w jednym momencie niepojęty.

(683)

+ Kiedy się raz bardzo modliłam do świętych jezuitów, nagle ujrzałam Anioła Stróża, który mnie prowadził przed tron Boży; przechodziłam przez wielkie zastępy świętych, poznałam wielu znajomych, których znałam z ich obrazów, wielu widziałam jezuitów, którzy mnie pytali: Z jakiego zgromadzenia ta dusza? Kiedy im odpowiedziałam, spytali mnie: Kto jest twoim kierownikiem? Odpowiedziałam, że ojciec Andrasz. Kiedy chcieli więcej mówić, mój Anioł Stróż dał znak milczenia i przeszłam przed sam tron Boży. Widziałam jasność wielką i nieprzystępną, widziałam miejsce swego przeznaczenia w bliskości Boga, ale jakim ono jest - nie wiem, bo je zakrywał obłok, ale mój Anioł Stróż powiedział mi: Tu jest tron twój za wierność w spełnianiu woli Bożej.

(691)

O, co się dzieje z duszą, która się spotka oko w oko z Panem, tego żadne pióro nie wyraziło i nie wyrazi nigdy...

(696)

Zdałam się zupełnie na wolę Bożą i myślałam, że już dla mnie nastąpi dzień śmierci, dzień przeze mnie upragniony. (...) O Jezu, jak wielka jest dobroć Twoja; ta nieskończona dobroc Twoja, którą znam dobrze, pozwala mi samej śmierci śmiało spojrzeć w oczy.

(702)

13 sierpnia 1936. Dziś wieczorem przenika mnie obecność Bożą, w jednej chwili poznaję wielkość Boga. O, jak mnie przytłacza ta wielkość Boga, wtenczas poznaję całą przepaść swą i nicość. Jest to wielka męka, bo za poznaniem idzie miłość. Dusza gwałtownie rwie się do Boga i staja wobec siebie dwie miłości: Stwórca i stworzenie; jedna kropelka chce się mierzyć z oceanem. W pierwszej chwili kropla chciałaby w sobie zamknąć ten ocean niepojęty, ale w tej samej chwili poznaje, że jest jedną kropelką i wtenczas zostaje zwyciężona, przechodzi cała w Boga — jak kropla w ocean... Ten moment w pierwszej chwili jest męką, ale tak słodką, że dusza, doznając jej, jest szczęśliwa.

(707)

Teraz wiem, że nie dla łask ani darów mnie miłujesz, ale wola moja droższa ci jest niż życie; dlatego łączę się z tobą tak ściśle jako z żadnym stworzeniem.

(715)

(...) zrozumiałam, że łaskę Bożą trzeba przyjmować tak, jak ją Bóg zsyła, i w sposób, w jaki On chce, i trzeba ją przyjmować pod taką postacią, pod jaką nam Bóg zsyła.

(720)

O Jezu mój, Ty wiesz, jak ciężkie jest życie wspólne, ile niezrozumień i nieporozumień, mimo nieraz najszczerszej woli z obu stron, ale jest [to] Twoja tajemnica, o Panie, my ją poznamy w wieczności — jednak sądy nasze powinny być zawsze łagodne.

(735)

+ Staram się dla Jezusa być zawsze Betanią, aby mógł wypocząć po wielu trudach. W Komunii św. jest moja łączność z Jezusem tak ścisła i niepojeta, że chociażbym chciała to opisać, nie umiem, bo nie mam wyrażeń.

(764)

Teraz poznałam, że szatan najwięcej nienawidzi miłosierdzia, jest to dla niego największą męką.

(770)

Wielkie światło, jakim jest oświecony rozum, daje poznać wielkość Boga, nie jakobym w Nim miała poznawać poszczególne przymioty, jako dawniej, nie — tu jest inaczej: w jednym momencie poznaję całą Istotę Boga.

(771)

Jednak dusza, doznająca tej niepojętej łaski zjednoczenia, nie może powiedzieć, że widzi Boga twarzą w twarz, i tu jest cieniutka zasłonka wiary, ale tak cieniutka, że dusza może mówić — widzi Boga i mówi z Nim. Jest przebóstwiona.

(794)

Dziś [9 XII 1936] wyjeżdżam na kurację na Prądnik (...) Staram [się], aby we wszystkim spełnić wolę Bożą, nie pragnę więcej wyzdrowienia niż śmierci, jestem zupełnie zdana na Jego nieskończone miłosierdzie.

(797)

Córko moja, mów mi o wszystkim tak prosto i po ludzku, sprawisz mi tym wielką radość; ja cię rozumiem, bo jestem Bogiem-Człowiekiem.

(803)

Separatka moja jest obok sali mężczyzn; nie wiedziałam, że mężczyźni są takimi gadułami, od rana do późnej nocy rozmowy na różne tematy, o wiele jest ciszej na sali kobiet. Zawsze kobietę stawia się pod ten zarzut — jednak miałam sposobność się przekonać.

(825)

O dniu jasny i piękny, w którym się spełnią wszystkie życzenia moje, o dniu upragniony, który będzie ostatnim w życiu moim!

(841)

O, weź mnie do siebie, Panie, jeżeli jest taka wola Twoja. Ty wiesz, że umieram i umieram z tęsknoty za Tobą, a umrzeć nie mogę. Śmierci, gdzie jesteś?

(855)

30 XII 1936. Kończy się rok. (...) Wszystko, co ten rok w sobie zamykał, poszło w przepaść wieczności. Nic nie ginie, cieszę się, że nic nie ginie.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama