Boże Narodzenie - szkołą miłości

Refleksje na Boże Narodzenie

Mimo że w supermarketach wystawy świąteczne pojawiły się już na początku listopada, mimo że już od kilku tygodni reklamy telewizyjne zachęcały do zakupów prezentów pod choinkę, to tak naprawdę dopiero w tych dniach dane jest nam przeżywać w pełni Święta Narodzenia Pańskiego. Komercyjna strona Świąt jest dziś nie do uniknięcia i daleki jestem od potępiania jej. Człowiek spragniony atmosfery świątecznej pragnie ją przybliżyć w tych miejscach, gdzie spędza wiele czasu: w szkole, w pracy, czy we wspomnianych marketach. W robieniu zakupów, przedświątecznych zakupach czy nawet w filmikach reklamowych daje się odczuć atmosferę Bożego Narodzenia. Jednak sprowadzeni Świąt jedynie do tej sfery, strasznie je uszczupla, a może wręcz doprowadzić do pozbawienia ich aspektu sakralnego. Z taką sytuacją mamy do czynienia w wielu karajach Europy Zachodniej czy też w USA. Świętuje się tu „Christmas”, ale tak naprawdę bardzo mało mówi się o Jezusie, a zatem są to Święta dla samych świąt, a tak naprawdę to nie wiadomo po co i na co są one ustanowione. Dowód? W Niemczech do kościołów w Boże Narodzenie udaje się zaledwie 3% katolików. Więcej nie trzeba dodawać. Aby się oprzeć spłyceniu Bożego Narodzenia jedynie do choinki, prezentów i zwyczajów świątecznych, warto sobie zadać kilka pytań: Dlaczego Jezus Chrystus przyszedł na ziemie? Dlaczego przyjąć postać małego, niewinnego dziecka? Czego uczy mnie postawa Jezusa, który rezygnuje z radości Nieba, aby być „Bogiem z nami”?

To jest Miłość właśnie...

Już niedługo Walentynki. Z pewnością wiele będzie się mówić na temat miłości. Tymczasem najlepszą „szkołą” miłości jest Boże Narodzenie. Otóż warto zdać sobie sprawę, że Syn Boży — Druga Osoba Trójcy Świętej istniał, wcześniej nim powstał świat. Jako Bóg jest przedwieczny. Gdy nadeszła Pełnia czasu zesłał [jednak] Bóg Syna swego, zrodzonego z Niewiasty, zrodzonego pod Prawem pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu - jak pisze św. Paweł (Ga 4,4). A zatem Syn Boży w pewnym momencie dziejów ludzkości, zrezygnował z wiecznego szczęścia w niebie, stał się człowiekiem, dzieciątkiem w łonie Maryi. Mało tego, narodził się w bardzo trudnych warunkach, w grocie skalnej, pośród zwierząt. Urodził się, by zostać ukrzyżowanym za nasze grzechy.

Czego nas uczy Jezus poprzez taką postawę? Ogromnej MIŁOŚCI! Na tym właśnie polega miłość. Jest ona umiejętnością rezygnacji z własnego szczęścia, wygody, luksusu dla drugiego człowieka. Jest to umiejętność bycia z drugim człowiekiem i dla drugiego człowieka. Choćby kosztowało to wiele...

Cale życie Jezusa określa się teologicznym terminem — pro — egzystencja czyli życie - dla ... człowieka i Boga. Taka postawa, choć bardzo trudna jest możliwa. Jest tylko jeden warunek, aby to się stało — Chrystus musi się narodzić w naszych sercach. Boże Narodzenie jest zachętą do tego, aby Syn Boży stał się Człowiekiem w nas samych, aby człowiek stawał się coraz bardziej podobny do Boga. Wówczas taki człowiek staje się zdolny do poświęcenia i ofiarnej miłości. Taka zaś miłość staje się dla niego źródłem najwyższego szczęścia i radości. Właśnie dlatego Boże Narodzenie to Święto Radości.

Człowiek wiele znaczy dla Boga

Skoro syn Boży stał się człowiekiem, to jest to dla nas powód nie tylko do radości, ale i do zdrowej dumy. Ta duma ma swoje źródło w fakcie, że poprzez przyjęcie ludzkiej natury Jezus Chrystus dowartościował godność człowieka. Spośród wielu innych stworzeń tylko człowiek doświadczył tego zaszczytu, że Bog stał się człowiekiem. Poprzez uniżenie Syna Bożego (por. Flp 2,5-11) skażona grzechem ludzka natura została uleczona i podniesiona do boskiej godności. Każdy więc, kto pozwoli Jezusowi narodzić się w swoim sercu dostępuje swoistego przebóstwienia: budzi się w nim pokój, przebaczenie, cichość, pokora i radość. Otrzymuje też nowy zapał do pracy nad swoja postawą.

Prawdziwy Bóg — prawdziwy człowiek

Na koniec kilka wyjaśnień. Mówimy, że Boże Narodzenie to Święta, podczas których uwielbiamy Boga za tajemnicę Wcielenia Syna Bożego. Na czym polega owo Wcielenie. Ważne jest tu uświadomienie sobie, że Syn Boży był obiecanym Mesjaszem. Miał przyjść na ziemię. To przyjście mogło mieć różną postać: Chrystus mógł objawić się w jednym momencie całemu światu. Tymczasem przyjął On ludzkie Ciało w łonie Najświętszej Maryi Panny. Warto sobie uświadomić, że Jezus Chrystus był w pełni człowiekiem. Połączył w sobie naturę boską i ludzką. Wydaje się to oczywiste, ale nie zawsze tak było. Czasem i dziś spotykamy się z opiniami, że Chrystus postępował w sposób doskonały, gdyż On był Bogiem, a ja jestem zwykłym człowiekiem, to na pewno nie uda mi się Go naśladować. Otóż NIE! On był człowiekiem. Jak każde dziecko płakał, był głodny. Z pewnością normalnie bawił się wraz z kolegami. Jezus pomagał Józefowi. Sam zaś w Ewangeliach nazywa się Synem Człowieczym (por. Mt 11,19; Mk 8,31; Łk 9,58).

W historii myśli teologicznej nie brakowało błędnych opinii nt. Jezusa Chrystusa. I tak w III w. po Chrystusie rozwijała się tzw. gnoza. Jej zwolennicy głosili przeciwieństwo ciała i duszy. Odcinali się od tego, co cielesne. Na tym tle zrodził się pogląd określany jako „doketyzm”, mówiący o tym, że Jezus przyjął tylko ciało pozorne. Inny błąd polegał na przeświadczeniu, że w momencie Wcielenia natura boska „wchłonęła” człowieczeństwo Jezusa. Był to tzw. monofizytyzm, którego przedstawicielem był Eutyches, archimandryta klasztoru koło Konstantynopola. Nestoriusz z kolei w V w. głosił, że Chrystus to jak gdyby dwie różne osoby: boska i ludzka. Tak zrodziła się inna herezja zwana nestorianizmem. Jeszcze inny błąd to monoteletyzm. Jego zwolennicy byli przekonani, że Jezus mimo dwóch natur posiadał tylko jedną wolę — wolę Boską. Tymczasem jako Bóg — człowiek posiadał On wolę i ludzką i Boską.

Naukę o Chrystusie określiły kolejne Sobory: Efeski (431 r.), Chalcedoński (451 r.)oraz Sobory Konstantynopolitańskie: II (553 r.) i III (681 r.). Prawda o Jezusie Chrystusie wyraża się w nauce o tym, iż posiadał on 2 natury Boską i ludzką, ale był jedną osobą Bosko — ludzką.

Z tej nauki płynie wniosek, że każdy z nas jako człowiek dzięki wierze czyli osobistej więzi z Chrystusem może dorastać do ideału samego Boga. Jezus stał się człowiekiem, aby pokazać, że człowiek może stać się przebóstwiony, może stać się podobny do Boga. Może on coraz bardziej stawać się Miłością, której szkołą jest Boże Narodzenie...

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama