Algorytm świętości

Bóg powołuje każdego z nas osobiście do świętości...

Rozpoczynając swoje istnienie zaproszeni jesteśmy przez Stwórcę do realizacji Jego odwiecznego planu wyrażającego się w osobistym powołaniu każdego z nas do świętości, czyli inaczej mówiąc do nieustającej szczęśliwości zbawionych, do pełni życia i obcowania z Bogiem w przyjaznym „twarzą w twarz”. Choć dla wielu z nas ta wizja naszej eschatologicznej przyszłości brzmi niezwykle zachęcająco, to mimo to, uznajemy, że nie jest ona adresowana bezpośrednio do mnie czy do Ciebie, tylko do bliżej nieokreślonych innych osób, żyjących w innych warunkach, innym otoczeniu, z inną historią życia, obdarzonych innymi niż mamy talentami, umiejętnościami.

Czasami potrafimy wyobrazić sobie, że moglibyśmy być wielkim świętymi, gdyby dane nam było dokonać wielkich, spektakularnych czynów lub zaistnieć na arenie międzynarodowej. Pozwalamy wtedy rozwijać się w nas wielkim pragnieniom i marzeniom, które nie mają najczęściej szans na spełnienie. Zrezygnowani dochodzimy wtedy do konkluzji, że być może wezwanie do świętości w naszym „tu i teraz” może nas samych nie dotyczyć. Nieraz zdarza się przecież usłyszeć, „że gdyby Bóg chciał abym był/ była świętą to stworzyłby mi do tego odpowiednie warunki”. Zapominamy, a może nie chcemy widzieć iż Bóg nam te warunki stworzył, udzielił darów i wskazówek, cierpliwie czeka z potrzebnymi łaskami, aby wspomóc nas, będących w drodze do Niego.

Większość z nas na starcie swojego życia otrzymała w sakramencie Chrztu Świętego zadatek darów Ducha Świętego. To jest owo ziarno, które ma wydać plon na wieczność. Od naszej odpowiedzi na wspomagające nas nieustannie łaski Boże, od naszych codziennych małych i dużych decyzji zależy, na ile owe ziarno darów przyniesie owoc w postaci osobistej świętości i świętości naszych bliźnich. Warto o tym pamiętać, bo zbyt często zapominamy, że w tej drodze do Boga odpowiadamy nie tylko za samych siebie ale i za innych.

Bez życia według miary darów Ducha Bożego, bez kierowania się na co dzień darami mądrości, rozumu, rady, męstwa, umiejętności, pobożności, bojaźni Bożej nie rozwiniemy w sobie owych cnót, które na krótki moment kanonizacji czy beatyfikacji zmarłych w opinii świętości osób, stają się przedmiotem naszego krótkotrwałego podziwu i zachwytu. Nie pojawią się też w naszym życiu owoce świętości, takie jak miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. To właśnie ich posiadanie jest warunkiem pełnego życia według błogosławieństw ewangelicznych - życia które zaczyna się tu na ziemi i przemienione będzie trwało w wieczności.

Kiedy po przeżyciach i uniesieniach religijnych wracamy do naszej trudnej i nieraz bolesnej rzeczywistości wydaje się nam niemożliwością życie na co dzień według wezwania z Ewangelii błogosławieństw czytanej w Uroczystość Wszystkich Świętych. A przecież Jezus Chrystus ogłaszając program życia według błogosławieństw zwracał się do tłumów, do każdego z osobna i do wszystkich razem i nie żądał od słuchających (a wiec i od nas) niczego, co z wykorzystaniem przez z nich Bożej łaski, światła Ducha Świętego przekraczałoby ich możliwości czy predyspozycje. Nie wzywał i nie zapraszał też do życia i Jego naśladowania od święta czy jedynie na pokaz.

W Apokalipsie Świętego Jana mowa jest o nieprzeliczonej rzeszy świętych z wszystkich pokoleń, narodów, ras i języków. Są oni niejako potwierdzeniem, że Słowo Boga jest gwarantem rzeczywistości przyszłych. Tak więc to co wydaje się nam być niemożliwe, jest możliwe i bardzo wiele zależy od naszego roztropnego i dokonanego w wolności wyboru, podjętych decyzji i wiernego potwierdzania tych wyborów i decyzji w kolejnych etapach życia.

Bóg powołał nas do życia, bez naszego udziału, ale bez naszego udziału nie może nas zbawić. Takich wyborów, odkrycia owego algorytmu i postępowania według jego zasad dokonało już wielu ogłoszonych uroczyście przez Kościół świętych i błogosławionych, takich wyborów dokonywali Ci wobec których rozpoczęto postępowanie beatyfikacyjne i takich wyborów dokonała rzesza świętych, nie wyniesionych oficjalnie na ołtarze. Być może niektórych z nich było nam dane poznać osobiście, o innych może tylko słyszeliśmy lub czytaliśmy.

Warto więc może w najbliższych dniach przyjrzeć się naszym głównym życiowym celom i metodom jakie stosujemy aby je osiągnąć. Popatrzmy na ile w wyborach kierujemy się wskazaniami Ewangelii, na ile w naszym życiu inni mogą dostrzec owe wspomniane owoce świętości. Jeśli nasz model życia i nasze osiągnięcia do tej pory skupiały się bardziej na tym aby mieć a nie być, to tylko od nas będzie zależało, czy zechcemy rozpocząć układać i przebudowywać nasze życie na nowo. Czy do budowy domu naszego życia użyjemy trwałych wartości czy też oprzemy się na przemijających modach i niesprawdzonych nowinkach? Czy będziemy pragnąć wielkości wedle naszej miary, czy raczej szukać będziemy tego co jest dobre w oczach Boga.?

W tym miejscu przypomina się znane stwierdzenie św. Franciszka Salezego "Bóg wymaga raczej spełnienia najdrobniejszego obowiązku, jaki nam wyznaczono, niż najżarliwszego pragnienia czynienia rzeczy, do których nas nie powołano".

Bóg jako jeden ze swoich darów daje nam czas na refleksję i na podjęcie decyzji. Nie wiemy tylko ile tego darowanego czasu nam pozostało, dlatego nie warto zwlekać i postarać się wykorzystać dany nam czas do możliwie najlepszej odpowiedzi na jaką oczekuje Miłosierny Ojciec. W Uroczystość Wszystkich Świętych warto poprosić tych znanych i mniej znanych świętych, domowników domu Ojca o pomoc i modlitewne wsparcie w ramach tajemnicy świętych obcowania w przemianie naszego życia i utrwalenia w nas pragnienia życia wiecznego.

Jeśli to wezwanie do budowania życia na trwałych wartościach ewangelicznych zlekceważymy lub uznamy, że będziemy mieli na wszystko odpowiednio dużo czasu, albo we własnych oczach nie mamy sobie nic do zarzucenia lub naprawy albo pogłębienia, to może okazać się, że nasze owoce świętości wymagać będą oczyszczenia i udoskonalenia w przedsionku nieba jakim jest czyściec. W tym wypadku sami z siebie nie będziemy już mogli nic zrobić, ani naprawić. Będziemy mogli jedynie liczyć na pomoc i pamięć żyjących krewnych, przyjaciół. W tych dniach, na taką szczególną pomoc oczekują być może nasi zmarli bliscy, krewni, przyjaciele, koledzy, znajomi, sąsiedzi. Kiedy będziemy ustawiać na ich grobach znicze i kwiaty, niech nie zabraknie z naszej strony daru wybaczenia, serdecznej modlitwy, daru komunii świętej w ich intencji. Bez tych darów duchowych znicze i kwiaty będą służyły bardziej zaspokojeniu naszej próżności niż ich rzeczywistym potrzebom. Ten dar miłosierdzia dla dusz cierpiących w czyśćcu nie będzie nam na pewno zapomniany, a nam uświadomi na ile żyjemy według powołania do świętości.

Zastosujmy w naszym życiu małą wskazówkę z Reguły Św. Benedykta z rozdziału o narzędziach dobrych uczynków „Nie pragnąć, aby nas nazywano świętymi, zanim nimi zostaniemy; lecz świętymi zostać, by nazwa ta odpowiadała prawdzie.”

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama