Żałować za grzechy - ale przecież wiemy, że musieliśmy tak postąpić...

Fragmenty książki "Odpowiedzi na 101 pytań o duchowość w życiu codziennym"

Żałować za grzechy - ale przecież wiemy, że musieliśmy tak postąpić...

Bp Jan Szkodoń

Odpowiedzi na 101 pytań o duchowość w życiu codziennym

Copyright © Wydawnictwo WAM 2003



Żałować za grzechy — ale przecież wiemy, że musieliśmy tak postąpić...

Warunkiem owocnego przeżycia sakramentu pokuty jest żal za grzechy. Jest to „ból duszy i znienawidzenie popełnionego grzechu z postanowieniem niegrzeszenia w przyszłości” (KKK, 1451).

Ojciec Święty tak określa żal człowieka, który pokutuje i pragnie uzyskać Boże przebaczenie: „Zasadniczym aktem pokuty ze strony penitenta jest [...] żal, czyli jasne i zdecydowane odrzucenie popełnionego grzechu i postanowienie niegrzeszenia na przyszłość, z miłości do Boga, która odradza się przez skruchę” (Adhortacja „O pojednaniu i pokucie”, 32).

Jan Paweł II podkreśla, że żal jest podstawą i duszą nawrócenia, ewangelicznej „metanoi”, która przyprowadza człowieka do Boga jak syna marnotrawnego powracającego do ojca i która znajduje w sakramencie pokuty swój znak widzialny, doskonalący ową skruchę.

Żal, który wypływa z miłości do Boga, jest nazywany „żalem doskonałym”. Taki żal gładzi grzechy powszednie i śmiertelne, jeśli wiąże się z postanowieniem przystąpienia do spowiedzi, gdy to będzie możliwe. Żal jest darem Bożym. Duch Święty wzbudza w nas poczucie grzechu i ów „ból duszy” połączony z pragnieniem zmiany życia.

Nie tylko „żal doskonały”, ale i „niedoskonały” jest poruszeniem serca przez Ducha Świętego.

„Żalem niedoskonałym” nazywamy postawę skruchy, która rodzi się z rozważania zła, brzydoty grzechu oraz z lęku przed karą Bożą w wieczności lub na ziemi.

Taki żal nie gładzi grzechów, ale może prowadzić do sakramentu pokuty, w którym człowiek żałujący, choćby niedoskonale, otrzymuje przebaczenie grzechów.

Pomocą w przeżyciu żalu za grzechy jest uświadomienie sobie, że Bóg jest naszym Ojcem, który nas kocha, a grzech jest niewdzięcznością i nieposłuszeństwem. Przygotowując się do spowiedzi, trzeba czytać i rozważać przypowieść o synu marnotrawnym. Za nasze grzechy pan Jezus umarł na krzyżu. Wpatrując się w rany Zbawiciela, kontemplując jego cierpiące oblicze, zaczynamy przeżywać naszą małość, niegodność, pragnienie oczyszczenia, oczekiwanie na miłosierdzie i pomoc w rozpoczynaniu od nowa. Gdy wypowiadamy słowa: „moja wina” i „miej litość nade mną grzesznikiem”, nie tylko zbliżamy się do Boga, ale odzyskujemy radość, że jesteśmy zbawieni.

„Jak strasznie Jezus cierpiał przy biczowaniu. O biedni grzesznicy, jak wy się spotkacie w dzień sądu z tym Jezusem, którego teraz tak katujecie? Krew Jego płynęła na ziemię, a w niektórych miejscach ciało zaczęło odpadać. I widziałam na plecach parę kości Jego obnażonych z ciała... Jezus cichy wydawał jęk i westchnienie” (Dz, 188).

„Pierwsze, całkowita szczerość i otwartość. Najświętszy i najmądrzejszy spowiednik nie może gwałtem wlać w duszę tego, co pragnie, jeżeli dusza nie będzie szczera i otwarta. Dusza nieszczera, skryta naraża się na wielkie niebezpieczeństwo w życiu duchownym i sam Pan Jezus nie udziela się takiej duszy w sposób wyższy, bo wie, że ona nie odniosłaby korzyści z tych łask szczególnych” (Dz, 113).

„Pierwsze — wybierać będę do spowiedzi to, co mnie najwięcej upokarza, chociażby to był drobiazg, ale mnie to kosztuje i dlatego mówię; drugie — ćwiczyć się będę w skrusze; nie tylko przy spowiedzi, ale przy każdym rachunku sumienia wzbudzać w sobie żal doskonały, a szczególnie, kiedy się położę na spoczynek. Jeszcze jedno słowo: dusza, która szczerze pragnie postępować w doskonałości, powinna się ściśle trzymać rad udzielanych przez kierownika duszy. Tyle świętości — ile zależności” (Dz, 377).

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama