Rewolucja lingwistyczna

Fragmenty książki "Homoseksualista w Kościele"

Rewolucja lingwistyczna

Tomasz Terlikowski

Homoseksualista w Kościele

ISBN: 978-83-7580155-2
wyd.: Wydawnictwo Salwator 2010

Wybrane fragmenty
Homoseksualna rewolucja
Rewolucja lingwistyczna
Zakazać wątpliwości
Wymusić niemoralność
Ku teologii queer
Ostatni obrońca człowieka

Rewolucja lingwistyczna

Pierwszy krok na drodze tej rewolucji jest już za nami. Działacze gejowscy i ich poplecznicy doprowadzili bowiem do zmiany znaczenia pewnych słów, zastąpienia starych pojęć nowymi, mając świadomość, że to, jak mówimy, wpływa na to, jak myślimy. Najistotniejsza rewolucja dokonała się niepostrzeżenie w medycynie i psychologii, a szerzej — w świecie medialnym. I wcale nie chodzi tu o zastąpienie pogardliwego terminu „pedał”, „pederasta” ani nawet medycznego w istocie określenia „homoseksualista”15 infantylnym terminem „gej” (wesołek), ale o wprowadzenie do debaty publicznej, a nawet do języka ludzi Kościoła, terminu „orientacja seksualna”. Termin ten, wbrew temu, co próbuje nam się wmówić, wcale nie jest obojętny, aksjologiczny i naukowo sterylny. Przeciwnie, zakłada bardzo konkretne poglądy moralne, czyli uznanie, że homo-, bi- i heteroseksualizm są tak samo uprawnionymi sposobami uprawiania seksu i budowania relacji. Wniosek z tego założenia może zaś być tylko jeden: nie ma powodów, by jedną z tych orientacji uznawać za lepszą czy bardziej pożądaną od innych. „Orientacja seksualna nie podlega ocenie. Nie jest ani dobra, ani zła. Z punktu widzenia medycznego nie ma żadnych wskazań, aby próbować zmieniać orientację seksualną. Jeżeli nasza pomoc ma być etyczna, możemy tylko próbować pomóc pacjentom zaakceptować swoją orientację. Szczególnie ważne jest to u ludzi młodych. Przymuszanie młodego człowieka do zmiany orientacji jest zawsze wbrew niemu i jest nieetyczne”16 — przekonuje na łamach portalu: homoseksualizm.pl prof. Wiesław Czernikiewicz z Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego.

Przyjęcie tezy, że homoseksualizm jest całkowicie naturalny i obojętny moralnie (a opinie takie zawierają się w terminie „orientacja”), prowadzi nieodmiennie do uznania nie tylko tego, że homoseksualiści nie powinni być prześladowani (nie powinni, ale nie dlatego, że ich przypadłość jest dobra, ale dlatego, że przysługuje im ludzka godność), lecz także do przyznania im wszystkich praw osób o normalnej tożsamości płciowej. Walka o małżeństwa, adopcje dzieci itd. opiera się właśnie na tej, rzekomo odkrytej przez naukę, normalności homoseksualizmu. Problem polega tylko na tym, że takiego wniosku nie da się wyprowadzić z wyników nauk empirycznych. Z faktu, że relacje homoseksualne występują w przyrodzie (czego dowodem ma być wielbiona przez gejowskich lobbystów para homoseksualnych pingwinów w niemieckim Bremerhaven), czy wśród ludzi (sporne pozostaje to, jak często, ale niewątpliwie występują), nijak nie wynika, że takie zachowanie jest normalne, zdrowe czy moralnie akceptowalne17. Gdyby tak jednak było, to prawodawstwo czy publiczna moralność byłyby zmuszone uznać za normę także choćby zjadanie swoich partnerów po odbytym stosunku seksualnym (bo i to zdarza się w przyrodzie).

Nie sposób też nie dostrzec, że uznanie, iż działania natury mają charakter celowy, prowadzić musi do wniosku, że z punktu widzenia osiągania podstawowego celu seksu, jakim jest prokreacja, relacje homoseksualne są pozbawione sensu. Stosunki seksualne między dwoma osobami tej samej płci nie służą bowiem przedłużeniu gatunku (czyli są zbędne z czysto ewolucyjnego punktu widzenia — to argument dla niewierzących) i nie mogą prowadzić do wypełniania „pierwszego” (w sensie historycznym) przykazania Boga do ludzi: „bądźcie płodni i rozmnażajcie się” (to argument dla ludzi wierzących). A tej prostej konstatacji dowodzi, że ileś tam procent (różnie wedle różnych badań) populacji stanowią homoseksualiści, a odpowiednio mniej lesbijki. I nie zmieniłoby tej konstatacji nawet stwierdzenie (na razie brak na to wiarygodnych dowodów), że homoseksualizm jest uwarunkowany genetycznie. Wiele innych patologii czy dewiacji (genetycznych czy jakichkolwiek innych) występuje bowiem w przyrodzie i nikomu nie przyjdzie do głowy dowodzenie, że hemofilia (genetycznie przekazywana) jest uprawnioną orientacją zdrowotną. Podobnie jest z homoseksualizmem18.

Nieempiryczność, a nawet mocniej: nienaukowość uznania homoseksualizmu za równouprawnioną „orientację” najlepiej pokazują okoliczności, w jakich został on wykreślony z listy zaburzeń przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne w 1973 roku (co nieodmiennie uznawane jest za dowód, że homoseksualizm zaburzeniem nie jest). Otóż w miejsce poważnej naukowej dyskusji odbyło się w tym stowarzyszeniu głosowanie, w którym 53 procent jego członków opowiedziało się za wykreśleniem homoseksualizmu. Zanim jednak do tego doszło, grupy gejowskie napastowały uczonych, część z aktywistów groziła im, a także rozrzucano ulotki. Tuż po ogłoszeniu tej decyzji wielu poważnych psychiatrów (choćby Abraham Kardiner, który uznał, że decyzja ta przyczyni się do dezintegracji społeczeństw) ostro ją krytykowało. Polityczne wpływy lobby homoseksualnego stopniowo doprowadziły jednak do eliminacji tych z naukowców, którzy mieli jakiekolwiek wątpliwości co do „normalności” homoseksualizmu. Boleśnie przekonał się o tym Robert Spitzer, jeden z psychiatrów głosujących w roku 1973 za wykreśleniem homoseksualizmu z listy zaburzeń. Prawie trzydzieści lat później w poważnym naukowym piśmie opublikował tekst, w którym naruszał jednak fundamentalny dogmat lobby gejowskiego i przekonywał, że osoby mocno zdeterminowane mogą zmienić swoją orientację z homoseksualnej na normalną19. Od razu na jego głowę posypały się gromy. Amerykańskie Stowarzyszenie Psychiatryczne wydało natychmiast oświadczenie, w którym oficjalnie potępiało twierdzenia Spitzera. A inni psychiatrzy, wiedząc, że zbyt późne dołączenie do zgodnego chóru krytyków może pozbawić ich grantów, także głośno i ostro krytykowali niepokornego kolegę.

 


15 Postulat wyrzucenia z debaty publicznej terminu „homoseksualista” formułuje w lekcjach dla uczniów szkół grupa edukatorów seksualnych Ponton. „W naszym języku słowo seks ma tylko jedno znaczenie i tym samym sprawia, że słowo homoseksualista od razu przywołuje skojarzenia ze stosunkiem seksualnym, podczas gdy orientacja seksualna nie dotyczy jedynie jego seksualności, ale też uczuciowości. Drugim powodem, dla którego nie powinno się używać słowa homoseksualista, jest to, że kiedyś orientację homoseksualną uważano za chorobę i słowo homoseksualista przywołuje dawną terminologię medyczną i skojarzenia z chorobą. Jako synonimu możemy użyć stwierdzenia osoba homoseksualna, mającego mniej negatywny wydźwięk i podkreślającego podmiotowość osoby, o której mowa. Podobnie mówimy o osobach biseksualnych i orientacji biseksualnej” — przekonują edukatorzy. Por. Płeć i mniejszości seksualne. Słownik. Cyt. za: http://www.ponton.org.pl/readarticle.php?article_id=86 (data dostępu 20.01.2010).

16 www.homoseksualizm.pl/czernikiewicz.html (data dostępu 20.01. 2010).

17 „Niektórym wydaje się, że duża częstotliwość występowania w populacji czyni schorzenie bardziej normalnym, choć oczywiście brak tu logiki. Sam fakt, że znaczna część populacji cierpi na pewien rodzaj reumatyzmu, nie oznacza, że reumatyzm nie istnieje” — podkreśla holenderski psycholog Gerard van den Aardweg. G.J.M. Aardweg, Homoseksualizm i nadzieja. Psycholog opowiada o leczeniu i przemianie, tłum. M. Sobieszczański, Warszawa, bdw., s. 22.

18 „Załóżmy, że zostałaby odkryta genetyczna lub fizyczna przyczyna homoseksualizmu — na przykład osobliwość hormonalna. Nie upoważniłoby to nas jednak do wyciągnięcia wniosku, że homoseksualizm jest normalny. Taki czysto teoretyczny czynnik musiałby zostać uznany za objaw schorzenia lub choroby. Byłaby to dewiacja chromosomów lub hormonów, zaburzenie normalnego rozwoju fizjologicznego, infekcja lub cokolwiek innego” — podkreśla G. van den Aardweg. Tamże, s. 41.

19 R.L. Spitzer, Can some gay men and lesbians change their sexual orientation? 200 participants reporting a change from homosexual to heterosexual orientation, „Archives of Sexual Behavior”, October 2003, s. 403—417.

opr. aw/aw



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama