Reformator Marcin Luter. Luter jako mnich

Fragmenty książki "Mała historia reformacji w Niemczech"

Reformator Marcin Luter. Luter jako mnich

Rolf Decot

MAŁA HISTORIA REFORMACJI W NIEMCZECH

ISBN: 978-83-7318-743-6

wyd.: WAM 2007



1. REFORMATOR MARCIN LUTER

1.2 LUTER JAKO MNICH

Letni semestr roku 1505 rozpoczął się dla studentów prawa 19 maja. Luter studiował prawo tylko przez kilka tygodni. W końcu czerwca 1505 r. pojechał do Mansfeld, do rodziców. Przyczyna tego wyjazdu nie jest znana. W drodze powrotnej powziął decyzję wstąpienia do klasztoru, którą tak opisuje w lipcu 1539 r.:

„16 lipca, w dniu św. Aleksego, powiedział on, dzisiaj jest rocznica, jak poszedłem do klasztoru w Erfurcie. I zaczął opowiadać, jak złożył ślub. Otóż kiedy jakieś 14 dni przedtem był w drodze i koło Stotternheim blisko Erfurtu tak nim wstrząsnął błysk pioruna, że w przerażeniu zawołał: pomóż mi, święta Anno, chcę zostać mnichem. Ale Bóg — mówił dalej — zrozumiał wtedy mój ślub po hebrajsku — Anna znaczy pod łaską, a nie pod prawem. (Hebrajskie słowo Channah = Hanna pozostaje w związku ze słowem chen = łaska).

Potem pożałowałem tego ślubu i wielu odradzało mi. Ja jednak trwałem przy nim i w przeddzień św. Aleksego zaprosiłem na pożegnanie najlepszych przyjaciół, aby mnie następnego dnia odprowadzili do klasztoru. Kiedy mnie zaś chcieli zatrzymać, powiedziałem, że dzisiaj widzicie mnie po raz ostatni. Wtedy odprowadzili mnie ze łzami. Również mojego ojca bardzo ten ślub rozgniewał. Ja jednak trwałem przy swoim postanowieniu. Nigdy nie myślałem o tym, by opuścić klasztor, dla świata całkowicie umarłem”.

Dyskusja nad ważnością takiego ślubu wydaje się bezcelowa. Współcześni Lutra, podobnie jak on sam, widzieli w wydarzeniu pod Stotternheim przychodzące z niebios wezwanie. Współmieszkaniec z erfurckiej bursy mówił, że boska Opatrzność przez grom z nieba powołała Lutra jak kiedyś Szawła na drodze do Damaszku. Jego nauczyciel w klasztorze, Johannes Nathin, poświadczał później, że również u augustianów-eremitów uważali to wydarzenie za szczególne powołanie.

Dla przyjaciół Lutra jego wstąpienie do klasztoru było niespodzianką. W przeżycie, jakiego doznał on pod Stotternheim, nie można wątpić. W badaniach nad jego biografią toczyła się jednak długotrwała dyskusja nad tym, czy przygoda ta może w dostatecznej mierze tłumaczyć owo wstąpienie do klasztoru. Wskazuje się na monastycznie zabarwioną atmosferę, w jakiej Luter żył podczas swoich studiów — u braci wspólnego życia w Magdeburgu, przede wszystkim jednak w Eisenach, a to w związku z kontaktami, jakie rodzina, u której mieszkał, utrzymywała z franciszkanami; również tryb życia podczas studiów filozoficznych na uniwersytecie erfurckim nosił cechy klasztorne. Poza tym istniały ścisłe relacje między tamtejszym wydziałem nauk wyzwolonych a erfurckim klasztorem augustianów-eremitów. Wskazuje się też na różne spotkania Lutra ze śmiercią czy zagrożeniem przez śmierć. Co prawda, można to uważać za powszechne doświadczenie człowieka średniowiecza. Wiosną 1505 r. ofiarą zarazy padali w Erfurcie i okolicy różni ludzie, między innymi dwóch profesorów i kolega Lutra z egzaminu.

Chociaż wielu przyjaciół przedstawiało Lutra przed jego wstąpieniem do klasztoru jako człowieka wesołego, można jednak zakładać, że istniały u niego pewne przesłanki do owego kroku. Prawdopodobnie już uprzednio nosił się on z tą myślą, inaczej bowiem trudno byłoby zrozumieć, dlaczego w chwili grozy złożył taki właśnie ślub. Pokusy grzechu i troska o zbawienie swojej duszy musiały studenta Marcina Lutra dręczyć skrycie już przez dłuższy czas, tak że w przerażeniu, iż będzie musiał stanąć nagle przed Bożym sądem, usłyszał wezwanie do najwyższej formy życia, jaka według nauczania Kościoła istniała dla chrześcijanina. Ślub, złożony przez Lutra jedynie pod wpływem lęku, nawet w myśl ówczesnego prawa kościelnego nie miałby mocy wiążącej. Co do tego, dlaczego Luter spośród siedmiu erfurckich klasztorów wybrał właśnie augustianów-eremitów, możemy tylko snuć przypuszczenia. Otóż augustianie ci uchodzili w Erfurcie za zakon szczególnie surowy i poważny. Mieli kontakty z erfurckim uniwersytetem i Luter dzięki swoim studiom znał już ich kilku. Wreszcie zakon ten utrzymywał bractwo Świętej Anny, której Luter złożył swój ślub. W każdym razie 17 lipca 1505 r. poprosił on o przyjęcie do klasztoru augustianów-eremitów w Erfurcie.

Zakon ten powstał w połowie XIII wieku na życzenie papieża Aleksandra IV z połączenia kilku wspólnot pustelniczych we Włoszech. Nazwa od ojca Kościoła, św. Augustyna, pochodzi stąd, że przyjęły one regułę zakonną znaną pod jego imieniem. Podobnie jak w innych wspólnotach zakonnych, również u augustianów-eremitów istniało w ciągu XV wieku dążenie do reformy. Ponieważ nie udawało się zreformować zakonu w całości, powstał paralelny system klasztorów normalnych, to znaczy tradycyjnych, i obserwanckich, to znaczy zreformowanych. Obserwanci zostali wyłączeni z prowincji i podporządkowani własnym wikariuszom. W Turyngii-Saksonii wikariuszem takim był od 1503 r. Johann von Staupitz. Ten zakonny przełożony oddziałał w istotny sposób na rozwój duchowy Lutra. Staupitz otrzymał w roku 1502 od elektora saskiego Fryderyka Mądrego zadanie założenia nowego uniwersytetu w Wittenberdze, gdzie objął funkcję profesora biblistyki. Ponieważ jego zadania w ramach zakonu zbytnio go absorbowały, przekazał je w roku 1512 Marcinowi Lutrowi jako swemu następcy.

Wkrótce po złożeniu ślubów zakonnych w 1506 r. Luter dowiedział się, że kierownictwo zakonu przeznaczyło go na kapłana. W ramach przygotowania studiował komentarz do kanonu mszalnego, napisany przez tybińskiego profesora Gabriela Biela (zm. 1495). Komentarz ten wyszedł po raz pierwszy w druku w roku 1499. W ramach 89 czytań Biel omawia w nim całą liturgię mszalną, poczynając od założeń i od władzy święceń. Tam, gdzie to się wydaje właściwe i potrzebne, porusza też dalsze problemy teologiczne, jak odpust, kult świętych, obecność Chrystusa w sakramencie, Modlitwa Pańska, a także kwestie praktyczne zewnętrznych obrzędów. Jak to było zwyczajem w dziełach scholastycznych, Biel cytuje obficie Biblię, ojców Kościoła oraz inne autorytety. To krótkie, ale treściwe studium, które Luter trwale zachował w pamięci, pozwoliło mu na wstępną orientację w aktualnych scholastycznych poglądach doktrynalnych. 3 kwietnia 1507 r. został przez rezydującego w Erfurcie mogunckiego biskupa sufragana Johanna Bonemilcha von Laasphe wyświęcony w katedrze erfurckiej na kapłana. Ojciec, Hans Luter, przybył na prymicje swego syna w towarzystwie dwudziestu osób i podarował klasztorowi 20 złotych guldenów.

Życie monastyczne i uświadomienie sobie konieczności reformy

Życie mnisze przebiegało według sztywnych reguł. Ubiór, wielkość i wyposażenie celi, sposób zachowania — wszystko to było unormowane ścisłymi przepisami. Najmniejsze nawet uchybienia podlegały karze. Celem tego rygoru nie było rozwijanie osobowości jednostki, lecz kształtowanie jej według pewnego z góry ustalonego religijnego ideału. Luter poddawał się karnie wszystkim tym wymaganiom i jeśli wierzyć temu, co mówi o sobie sam, ale także relacjom jego współbraci, był wiernym i sumiennym mnichem. Ważny element życia mniszego stanowiła praktyka pokutna. Luter — zwłaszcza po przyjęciu święceń kapłańskich — bardzo często się spowiadał, był bowiem świadomy swojej grzeszności. Później powie, że dzięki spowiedzi doznawał wiele pociechy. Cenił spowiedź — również spowiedź uszną — i praktykował ją przez całe życie. Ale była ona też dla niego źródłem szczególnych trudności.

Tak więc Luter zgadzał się zarówno z mniszym trybem życia, jak i z praktyką spowiedniczą Kościoła i akceptował wszystkie związane z tym wymagania. Nie znajdował jednak wewnętrznego spokoju. Złożył ślub dla zbawienia duszy i miał nadzieję, że dzięki swoim wysiłkom jako mnich oraz próbom osiągnięcia coraz większej czystości i świętości spodoba się Bogu. Jednakże w tych klasztornych zmaganiach doszedł do wniosku — choć widać to wyraźnie dopiero w jego późniejszej teologii — że człowiek sam z siebie nie może sprostać wymaganiom Prawa. Ustawiczne wyznawanie grzechów i win i ustawicznie ponawiana spowiedź nie pomagały mu uporać się z tym problemem. Ważną rolę odgrywało dla niego w tych sprawach doświadczenie. Otóż pokazywało ono, że można spełniać zewnętrznie uczynki, jakich wymaga Prawo, sercem jednak być z dala od Boga. Potrzebna jest spontaniczna miłość, bo dopiero ona rodzi owoce w postaci dobrych uczynków. Miłości tej nie może człowiek wykrzesać ze swych uczynków: może ona tylko być podarowana przez Boga. Kiedy Luter doszedł do tej konkluzji, nie jest całkiem pewne. W każdym razie ów egzystencjalny problem stał się punktem wyjścia dla całej jego teologii, jaką później wypracował. Udało mu się to uczynić, ponieważ zaraz po święceniach kapłańskich polecono mu studiować teologię.

Studium Pisma Świętego

Dla całego życia Lutra i dla reformacji studia te miały zasadnicze znaczenie. Pismo Święte zawsze poddawano w Kościele interpretacji; tak było też w późnym średniowieczu. Istniała bogata literatura egzegetyczna — przede wszystkim komentarze do Biblii autorstwa ojców Kościoła, jak Orygenes, Hieronim i Augustyn, oraz scholastyków, jak Mikołaj z Liry (zm. ok. 1349) i Hugon z Saint-Cher (zm. 1263). Poza tym istniały glossa ordinaria, którym powszechnie w średniowieczu używaną formę nadał Piotr Lombard. W czasach Lutra pomocniczym narzędziem dla egzegezy biblijnej stały się również studia języka greckiego i hebrajskiego. Luter był z Biblią dobrze zaznajomiony od czasów nowicjatu. Dzięki brewiarzowi znał na pamięć psałterz. Zajmowanie się Biblią stało się sprawą jego życia. Dzięki temu też ukształtował on swoją osobowość.

Studia teologiczne rozpoczął w Erfurcie. Potem Staupitz powołał go do Wittenbergi, gdzie miał on wykładać na wydziale sztuk wyzwolonych Etykę nikomachejską Arystotelesa. Jednocześnie kontynuował własne studia. Już w marcu 1509 r. uzyskał bakalaureat biblijny i musiał odtąd sam prowadzić wykłady na temat poszczególnych rozdziałów Pisma Świętego. Wykłady z dziedziny teologii moralnej sprawiały mu mniej przyjemności. Najchętniej byłby się cały poświęcił teologii, która, jak mówił, „bada jądro orzecha, wnętrze ziarna pszenicy, szpik kości”. Po uzyskaniu bakalaureatu z teologii musiał wrócić do swego macierzystego klasztoru w Erfurcie, gdzie objął teraz funkcję sentencjariusza.

Podróż do Rzymu

Wykłady Lutra na temat Sentencji Piotra Lombarda zostały przerwane przez sprawy wewnątrzzakonne. Otóż wraz z pewnym współbratem z Norymbergi został on wysłany do Rzymu, aby przekazać papieżowi apelację w kwestiach dotyczących zakonu. Wyprawa do Rzymu, trwająca od jesieni 1510 do wiosny 1511 r., była najdłuższą podróżą, jaką Luter w swoim życiu odbył. Renesansowemu obliczu Rzymu nie poświęcał uwagi. Interesował go Rzym religijny i w ciągu czterech tygodni swego pobytu odwiedził on wszystkie miejsca, jakie zwykł odwiedzać przybywający do Wiecznego Miasta pielgrzym. Był wprawdzie przerażony upadkiem życia religijnego w Rzymie, ale wrażenia te nie skłaniały go do tego, by zwątpić w słuszność potocznych form pobożności. Rzymskie doświadczenia nie uczyniły jeszcze z niego reformatora. Jego późniejsze ostre sądy na temat Rzymu są wynikiem nie tyle ówczesnych doznań, co raczej teologicznego sporu z Kurią Rzymską.

Luter jako doktor teologii i profesor nauk biblijnych

Wkrótce po powrocie z Rzymu Luter został przez swego zakonnego przełożonego powołany ostatecznie do Wittenbergi, która aż do końca jego życia pozostała właściwym miejscem jego działalności. Miasto to, choć niewielkie, miało jednak pewne znaczenie polityczne, było bowiem stolicą elektoratu saskiego. Kiedy Luter jesienią 1511 r. przybył do Wittenbergi, otrzymał od razu polecenie, by przygotował się do objęcia funkcji profesora biblistyki. Według jego słów początkowo opierał się tym planom. Później podkreślał stale, że do uzyskania doktoratu nie dążył sam, lecz było ono wynikiem nakazu ze strony zakonnej zwierzchności. Podczas promocji doktorskiej w październiku 1512 r. musiał złożyć przysięgę, w której przyrzekał, że próżnych i obcych nauk, potępionych przez Kościół i będących zgorszeniem dla pobożnych uszu, nie będzie głosił, a w razie potrzeby przeciw nim wystąpi. Słów tych nigdy nie zapomniał i później nieraz powoływał się na swoją doktorską przysięgę. Z promocją na doktora związana była misja nauczania. Luter miał teraz objąć lectura in biblia na młodym, ledwie dziesięć lat wcześniej założonym uniwersytecie wittenberskim.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama