Obłuda i fałszywa cnota

Czym jest fałszywa cnota? Dlaczego św. Grzegorz Wielki tak mocno ostrzega przed nią, porównując do tygrysa porywającego łup?

Obłuda i fałszywa cnota

Fałszywe cnoty

Tygrys zginął, ponieważ nie miał łupu, a lwiątka rozproszyły się (4,11).

Kogóż to oznacza mianem tygrysa, jeśli nie błogosławionego Hioba, chcąc napiętnować jego zmienność czyli wskazać, że jest upstrzony plamami obłudy? Każdy obłudnik, chociaż chce być postrzegany jako prawy, nie we wszystkim wydaje się czysty. Gdy przybiera w swej obłudzie niektóre cnoty, a w ukryciu ulega wadom, to niektóre ukryte wady niespodziewanie wychodzą na wierzch. Pokazawszy się, ujawniają jakby pstrokatą skórę powierzchownego udawania. Tak więc często bywa zdumiewające, dlaczego człowiek, który wydaje się jaśnieć takimi cnotami, plami się również tak nagannymi czynami. Lecz bez wątpienia każdy obłudnik jest tygrysem, bo gdy udając przybiera czystą barwę, zostanie ona upstrzona czarnymi plamami wad. Nieraz ktoś chlubiąc się nieskazitelną czystością, plami się brudem chciwości. Często gdy ktoś odznacza się cnotą hojności, jest skalany skazą rozwiązłości. Często gdy ktoś jest przybrany powabami czystości i hojności, oszpeca się — pod pozorem gorliwej dbałości o sprawiedliwość — srogim okrucieństwem. Często ktoś przybiera piękne pozory hojności, czystości, miłosierdzia, lecz jest naznaczony czarnymi plamami pychy. A gdy ujawnią się grzechy, wtedy obłudnik nie ukazuje już czystego oblicza i (tak jak tygrys) w żaden sposób nie może mieć jednakowej barwy. Ów tygrys oczywiście porywa łup, ponieważ przywłaszcza sobie chwałę ludzkiej przychylności. Kto bowiem chlubi się przywłaszczoną chwałą, ten jakby sycił się łupem. Słusznie zatem chwała obłudników nazwana została łupem. Z łupem mamy do czynienia wtedy, gdy przemocą zabiera się cudze rzeczy. Zatem każdy obłudnik, udając sprawiedliwe życie, przywłaszcza sobie chwałę sprawiedliwych i oczywiście to, co bierze, jest cudzą rzeczą. Elifaz zatem, który wiedział, że błogosławiony Hiob czynił rzeczy chwalebne w czasie, gdy nic mu się nie działo, z nadejściem jego niedoli pomyślał, że zachowywał on tę postawę pod wpływem obłudy, i rzekł: Tygrys zginął, ponieważ nie miał łupu. To tak, jakby otwarcie powiedział: zginęła pstrokacizna twojej obłudy, bo zabrane ci zostało pochlebstwo chwały. Twoja obłuda nie ma już łupu, bo — porażona przez Boga — pozbawiona została ludzkiej życzliwości.

ŹrMon 39 V, 39

Próżność cnotliwego

Nie będzie mu się podobała jego głupota (8,14).

Wielka to bowiem głupota, ciężko się trudzić i pragnąć przelotnej chwały; z wielkim trudem poddawać się niebiańskim przykazaniom, ale szukać w nagrodę ziemskiej zapłaty. Kto za praktykowaną cnotę pragnie ludzkich względów, ten, że tak powiem, za marną cenę wystawia na sprzedaż rzecz wielkiej wartości. Czym mógłby zasłużyć na królestwo niebieskie, za to żąda pieniążka przemijającego rozgłosu. Przeto za lichą cenę sprzedaje swe dzieło, bo nałożył wielkich starań, a bardzo mało dostaje w zamian. Do kogo zatem podobni są obłudnicy, jeśli nie do płodnych, lecz zaniedbanych winnych latorośli, które obficie owocują, ale pozbawione uprawy nie podnoszą się z ziemi. Pędy, które bujnie wypuszcza, depczą błąkające się dzikie zwierzęta. Im płodniejsze pędy zobaczą, tym żarłoczniej pożerają. Tak oto, gdy dzieła obłudników okazują się sławne, wzrastają jakoby bujnie, a ponieważ pragną ludzkich pochwał, leżą porzucone na ziemi. Pożerają je dzikie bestie tego świata, czyli oczywiście złe duchy, gdyż wypaczają je i wykorzystują na użytek zguby. I tym łapczywiej je porywają, im szerzej słyną one jako wspaniałe. Dlatego słusznie powiada prorok: Stojący kłos, ziarna w nim nie ma i nie zrobią mąki, a choćby zrobili, obcy ją zjedzą. Kłos jest bez ziarna oczywiście wtedy, kiedy życie upływa bez cnotliwych zasług. Kłos nie daje mąki, gdy ten, kto cieszy się powodzeniem w doczesnym życiu, nie rozumie żadnych głębszych spraw i nie wydaje żadnego owocu z dobrych uczynków.

ŹrMon 41 VIII, 70

Ukryj swe cnoty, bo ci je odbiorą

Gdy [ludzie] ujawniają dobre uczynki, pokazują złym duchom — niby zaczajonym wrogom — gdzie mają szukać łupu. Obrazem ich życia może być dobrze wszystkim znana wina Ezechiasza, który dzięki jednej modlitwie, w ciągu jednej nocy za sprawą anioła powalił sto osiemdziesiąt pięć tysięcy wrogów. Po tym, jak zawrócił zachodzące słońce ku wyżynom nieba, po tym, jak przedłużył sobie bliskie już kresu życie, przyjął wysłanników króla Babilonu i pokazał im wszystkie dobra, jakie posiadał. Lecz wnet usłyszał głos proroka: Przyjdą dni i zabrane będzie do Babilonu wszystko, co znajduje się w twoim domu; nic nie zostanie, powiada Pan. Zupełnie tak samo obłudnicy, skoro tylko wybiją się dzięki wielkim cnotom, zaraz tracą wszystko, co długotrwałym staraniem wypracowali, gdyż nie zachowują ostrożności wobec zasadzek złych duchów i nie chcą ukryć się w swoich cnotach, ale ujawniając swoje dobra, wydają je wrogom i rzucają im na pastwę. Dlatego mówi psalmista: W niewolę oddał ich cnoty i w ręce wroga ich piękności. Cnota i piękność zarozumialców dostaje się w ręce wroga, ponieważ wszelkie dobro, które zostaje ujawnione w pragnieniu chwały, zostaje przejęte przez ukrytego przeciwnika. Kto odsłania swoje bogactwa przed wrogami, zachęca ich do grabieży. Dopóki bowiem nie zaznamy bezpieczeństwa w wiecznej ojczyźnie, wędrujemy po drogach pełnych zbójców czyhających w zasadzce. Kto więc boi się, że go w drodze ograbią, musi ukryć dobra, które niesie. O nieszczęśni, którzy spragnieni ludzkich pochwał, sami w sobie trwonią owoce swoich trudów! Pragnąc pokazać się oczom obcych ludzi, potępiają to, co czynią. Oczywiście złe duchy, pobudzając ich do chełpliwości, obdzierają ich, jak powiedzieliśmy, z dóbr, które przywłaszczają sobie. Dlatego, przedstawiając niegodziwość pradawnych nieprzyjaciół pod obrazem pewnego ludu, Prawda mówi słowami proroka: Spustoszył moją winnicę, moje drzewo figowe odarł z kory, ogołocił je i zniszczył, zbielały jego gałęzie. Oczywiście to na skutek zasadzek złych duchów Boża winnica zostaje spustoszona, gdy dusza przynosząca dobre owoce zatraca się w pragnieniu ludzkich pochwał. Lud ten odziera z kory Bożą figę, ponieważ porywając zwiedziony umysł ku pożądaniu poklasku, zabiera mu osłonę pokory i skłania go do popisywania się. Odsłaniając, ogołaca go, bo dopóki ukrywa się w swych dobrych uczynkach, jest jakby przyodziany w korę, która służy za naturalną osłonę. Kiedy zaś umysł gorąco pragnie wystawiać na widok swe uczynki, niby obdarta figa traci korę, która go okrywała. Tam też trafnie dodano: Zbielały jego gałęzie, gdyż dzieła ukazane ludzkim oczom jaśnieją i zyskują opinię świętości, gdy słuszne postępowanie staje się powszechnie wiadome. Ale ponieważ odarte z kory gałęzie tej figi usychają, trzeba roztropnie zauważyć, że czyny zarozumialców, ukazane oczom ludzi, usychają od tego, dzięki czemu pragną się podobać. Umysł przeto, który z powodu zarozumiałości odkrywa się publicznie, trafnie nazwano odartą z kory figą, ponieważ wydaje się ona biała, lecz wnet uschnie skutkiem tego, że została odarta z osłaniającej ją kory. Trzeba więc przechowywać w sercu to, co czynimy, jeżeli oczekujemy od wewnętrznego Sędziego odpłaty za nasze uczynki. Dlatego Prawda mówi w Ewangelii: Niech nie wie twoja lewa ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna była w ukryciu, a Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Dlatego psalmista mówi o Kościele wybranych: Cała chwała tej córki królewskiej wewnątrz. Dlatego Paweł rzecze: Świadectwo naszego sumienia jest naszą chwałą. Oczywiście społeczność Kościoła, córka królewska, która zrodziła się z dobrych uczynków poprzez nauczanie duchowych przełożonych, posiada chwałę wewnątrz, gdyż tego, co czyni, nie posiada w zarozumiałości publicznych manifestacji. Sławę swoją nazywa Paweł świadectwem sumienia, gdyż nie pożądając uznania z cudzych ust, nie chce lokować swoich życiowych radości poza sobą samym.

ŹrMon 41 VIII, 82

Vita contemplativa. Wybór z "Moraliów" o życiu kontemplacyjnym Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama