2000 lat chrześcijaństwa

O sposobach liczenia czasu i 2000-letniej erze chrześcijańskiej

Trwa rok 2000. Niektórzy uważają, że rozpoczął się już nowy wiek i nowe tysiąclecie. Inni utrzymują, że nowe tysiąclecie zacznie się dopiero w przyszłym roku, a ten rok kończy jeszcze tysiąclecie poprzednie. Na pewno znajdujemy się na przełomie wieków i tysiącleci. Istotne w tej rachubie jest to, że odsyła ona do Chrystusa, do Jego narodzin, bo lata liczymy od momentu przyjścia Chrystusa na świat.

Nie zawsze tak było. W starożytności nie było wspólnej rachuby lat, nawet w obrębie cesarstwa rzymskiego, do którego należała Palestyna, kiedy Chrystus przychodził na świat. Posługiwano się zazwyczaj chronologią względną i liczono lata według kolejnych władców danego regionu: konsula, archonta, króla, cezara. Mówiono na przykład: w czwartym roku panowania króla Heroda czy w ósmym roku panowania cezara Nerona.

Gdzie jest początek?

Podejmowano jednak próby wprowadzenia wspólnej rachuby czasu. Grecy np. proponowali w IV w. przed Chr. wprowadzić erę od zdobycia Troi (1184), a w III w. przed Chr. erę olimpiad (1 VIII 776). Na Wschodzie greckim natomiast próbowano zaprowadzić kolejno erę Seleucydów, liczoną od zdobycia Babilonu (312/311), erę bityńską (298/297) i erę achajską, liczoną od włączenia Grecji do Rzymu (145/144). W Rzymie próbowano wprowadzić erę rzymską liczoną od założenia Rzymu (21 IV 753); autorem tego datowania za panowania cesarza Oktawiana Augusta (27[30] przed Chr.-14 po Chr.) był Warron, pisarz i uczony ( 27 r. przed Chr.). Inni posługiwali się erą od wypędzenia królów (510 r. przed Chr.), erą konsularną (od 509 r. przed Chr. dwóch konsulów wybieranych sprawowało władzę przez jeden rok; w okresie cesarstwa konsulat był funkcją wyłącznie honorową), erą Oktawiana Augusta (2 IX 31 przed Chr.) czy wreszcie erą Dioklecjana, zwaną też erą męczenników (29 VIII 284 po Chr.). Dwa ostatnie sposoby datowania używane były w Egipcie. Autorzy tradycji kapłańskiej w Starym Testamencie liczyli lata od stworzenia świata. We wczesnym średniowieczu nawiązano do tej tradycji i wprowadzono erę od stworzenia świata, które według uczonych żydowskich miało miejsce 1 tiszri (wrzesień/październik) 3761 r. przed Chr. 6 stycznia 1976 r. rozpoczął się dla żydów rok 5737. Obecnie mają rok 5771. Chrześcijanie liczyli na ogół lata według panowania władców, a potem według pontyfikatów papieży i biskupów. W Kościele Wschodnim posługiwano się erą bizantyjską, liczoną od stworzenia świata, które ustalono na 5508 r. przed Chr. Chrześcijanie w Egipcie używali ery Dioklecjana. W VI w. po Chr. wprowadzono erę dionizyjską, liczoną od narodzenia Chrystusa. Nazwa wywodzi się od Dionizego Małego, ormiańskiego mnicha, opata, który wydawał zbiory praw kościelnych, uchwalanych przez synody i papieży, a także zajmował się ustalaniem daty Wielkanocy. W 525 r. papież Jan I polecił mu ustalić datę narodzenia Chrystusa. Dionizy wyliczył, że Jezus urodził się 25 grudnia 753 roku po założeniu Rzymu. Moment narodzenia Pana Jezusa przyjęto za początek ery chrześcijańskiej i zaczęto liczyć lata od tego wydarzenia. Początkowo nowy rok obchodzono w różnych porach: 1 stycznia, 1 marca, 25 marca, w Wielkanoc, 1 listopada, 25 grudnia. Ostatecznie przyjęła się data 1 stycznia.

Nasza era chrześcijańska

Rachuba Dionizego Małego rozpowszechniła się do X w. w całej prawie Europie Środkowej i Zachodniej, a potem i Wschodniej. Polska używała jej od chwili przyjęcia chrztu. Rozwój nauk historycznych w XIX w. podważył nieco obliczenia mnicha. Stwierdzono, że narodziny Jezusa miały miejsce wcześniej, między 7 a 4 r. przed Chr. Dzisiaj przyznaje się więcej racji Dionizemu, i przesuwa datę narodzin Jezusa na czas pomiędzy 5 a 1 r. przed Chr. Ważna tu jest nie tyle ścisłość obliczeń, co sam fakt, że to właśnie Chrystus stał się punktem odniesienia dla liczenia czasu i że era chrześcijańska jest dzisiaj używana niemal powszechnie w całym świecie. Próba ujednolicenia rachuby czasu nie powiodła się ani Rzymianom, ani Grekom, ani Żydom. Udało się to chrześcijanom. Fakt ten wskazuje na pierwszorzędną i nieporównywalną rolę, jaką w historii odegrał Chrystus i Jego Kościół. Niektórzy nie używają określenia "era chrześcijańska", lecz mówią o "naszej erze". "Na tym tle dwutysięczny rok od narodzenia Chrystusa (pomijając dokładność obliczeń chronologicznych) jest prawdziwie Wielkim Jubileuszem, i to nie tylko dla chrześcijan, ale pośrednio dla całej ludzkości, ze względu na pierwszoplanową rolę, jaką chrześcijaństwo odegrało w ciągu tych dwóch tysiącleci. Godne uwagi jest to, że upływ lat oblicza się prawie wszędzie od przyjścia Chrystusa na świat, które staje się także punktem centralnym najbardziej dziś używanego kalendarza. Czyż nie jest to znakiem nieporównywalnego wkładu chrześcijaństwa w historię powszechną, począwszy od narodzin Jezusa z Nazaretu?". (Tertio millennio adveniente, 15).

Kościół wiecznie żywy

Rok dwutysięczny uzmysławia nam niezwykły fenomen chrześcijaństwa, które trwa i wciąż oddziałuje. Nie ma chyba drugiej religii czy instytucji ludzkiej o takim zasięgu i żywotności. Ileż ideologii i mocarstw pojawiło się w ciągu minionych wieków i przeminęło, choć wydawały się niezniszczalne. Trwałość chrześcijaństwa jest tym bardziej zadziwiająca, że przecież napotykało i napotyka wciąż różne trudności i prześladowania. Wystarczy wspomnieć tylko pierwsze wieki i wielkie prześladowania chrześcijan ze strony cesarstwa rzymskiego. Nienawidzono i tępiono tę nową religię, oskarżano o największe zbrodnie. Iluż chrześcijan poniosło śmierć męczeńską. Wystarczy przypomnieć ostatni wiek z dwoma systemami totalitarnymi, faszystowskim i komunistycznym, wrogimi chrześcijaństwu. Pomimo tylu ofiar i zapowiedzi rychłego końca Kościoła, trwa on dalej i pełni swoją misję, podczas gdy wspomniane systemy upadły, skończyły się. Zamiast zniszczyć chrześcijan, prześladowania oczyszczały ich i umacniały. Dzisiaj Kościół wydaje się świecić mocniejszym blaskiem, a Papież, który jako biskup krakowski zmuszany był do milczenia (kiedy pojechał do Czechosłowacji, nie pozwolono mu nawet odprawić Mszy św.), przemawia do całego świata i jest jego największym autorytetem moralnym. Trwanie i promieniowanie chrześcijaństwa jest zdumiewające i dlatego, że sami chrześcijanie nie zawsze stawali na wysokości zadania, nie zawsze żyli według Ewangelii. Do ich głównych zaniedbań należą podziały w łonie Kościoła, spory, nienawiść i wojny pomiędzy różnymi wyznaniami chrześcijańskimi; antysemityzm i brak szacunku dla innych religii; stosowanie metod nacechowanych nietolerancją, podstępem i przemocą w obronie prawdy; słaba znajomość wiary i zasad moralnych, uleganie sekularyzacji i relatywizmowi etycznemu; dyskryminacja kobiet i wyzysk społeczny, brak wrażliwości na niesprawiedliwość i nierówności społeczne (por. Tertio millennio adveniente, 33-36; Incarnationis mysterium, 11; Liturgia pokutna w Bazylice Watykańskiej 12 III 2000). Pomimo tych wykroczeń i zaniedbań ze strony ochrzczonych, chrześcijaństwo nie utraciło swego blasku i siły, nie zagubiło swej istoty, nie wyczerpało się. Historia świętości przeważyła historię grzechu i antyświadectwa. Czas wydaje się być bezradny wobec tajemnicy chrześcijaństwa, wobec jego nieustannej młodości. Kościół wciąż wydobywa ze swego wnętrza nowe prawdy i siły, wciąż się odradza. Jego misja nie jest skończona ani zamknięta. "Mimo brzemienia dwóch tysięcy lat historii, chrześcijanie podążający ku trzeciemu tysiącleciu nie czują się zmęczeni; przeciwnie, dodaje im sił świadomość, że niosą światu prawdziwą światłość, Chrystusa Pana. Kościół, głosząc Jezusa z Nazaretu, prawdziwego Boga i doskonałego Człowieka, otwiera przed każdą ludzką istotą perspektywę «przebóstwienia», a tym samym bycia bardziej człowiekiem. Tylko tą drogą świat może odkryć wzniosłe powołanie, do jakiego został wezwany, i urzeczywistnić je dzięki zbawieniu dokonanemu przez Boga" (Incarnationis mysterium, 2). Skarbem Kościoła, jego tajemnicą jest Chrystus. On żyje i działa w Kościele, w nim przebóstwia człowieka i społeczeństwo, jeśli się na Niego otwierają. "Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki" (Hbr 13,8). To dzięki Niemu chrześcijaństwo trwa i wpływa na historię, to dzięki Niemu jest niewyczerpywalne. Jubileusz Roku 2000 kieruje naszą uwagę na osobę Chrystusa, wydobywa Go na nowo, stawia Go przed nasze oczy, napawa radością i dumą, ale zmusza także do refleksji i korekty naszych postaw.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama