Bóg kocha Cię ofiarnie

Fragmenty książki "Fundamenty wiary"

Bóg kocha Cię ofiarnie

Josh McDowell

Fundamenty wiary

ISBN: 83-7030-493-1

wyd.: 2007 Księgarnia św. Jacka



BÓG KOCHA CIĘ OFIARNIE

Bóg pokazał, że jest w stanie chwycić się najróżniejszych sposobów, by się z tobą zjednoczyć. Gorąco pragnie zaprzyjaźnić się z tobą, twoimi dziećmi, uczniami, członkami grup młodzieżowych i wiernymi w Kościele. Jednak istota Wcielenia ma o wiele głębsze znaczenie.

Tak, Boża akceptacja jest bezwarunkowa i przejawia się w tym, że to On chętnie przejął inicjatywę i przyszedł na świat, by odzyskać i przywrócić więź ze Sobą nawet wtedy, gdy byliśmy "umarli na skutek występków" (Ef 2, 5).

Ale Bóg nie jest tylko Bogiem "bogatym w miłosierdzie" (Ef 2, 4). Jest także Święty. Biblia mówi o Bogu: "Zbyt czyste oczy Twoje, by na zło patrzyły, a nieprawości pochwalać nie możesz" (Ha 1, 14). Bóg jest tak święty, że nie może pozwolić na grzech w jakiejkolwiek formie.

Skoro każdy z nas urodził się z naturą skażoną grzechem, to zupełnie nie pasujemy do tego, by przyjaźnić się ze świętym Bogiem. "Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat (Rz 5, 12) - I byliśmy potomstwem z natury zasługującym na gniew, jak i wszyscy inni" (Ef 2, 3b). A gdyby tego było za mało, dalej niszczyliśmy naszą szansę przyjaźni z Bogiem, dodając nasze własne grzechy do grzechu pierworodnego: "(…) przez jednego człowieka grzech wszedł do świata, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli" (Rz 5, 12). Każdy z nas przechodzi przez życie, popełniając wiele grzechów, słuchając Szatana, "postępowaliśmy według żądz naszego ciała, spełniając zachcianki ciała i myśli zdrożnych" (Ef 2, 3a).

Dlatego też, chociaż Bóg w swoim miłosierdziu akceptuje nas nawet "umarłych na skutek występków" (Ef 2, 5), Jego świętość domaga się rozprawienia się z naszą grzesznością. Żeby unieważnić twój (i mój) wyrok śmierci, potrzeba zająć się kwestią grzechów.

Ale jak? Sami nie możemy się zbawić; jesteśmy "bezsilni" (Rz 5, 6). Jak powiedział św. Paweł, prawo Mojżesza nie mogło nas zbawić z powodu naszej grzesznej natury (zob. Rz 8, 3). Ponieważ jednak Bóg jest nie tylko święty, ale także sprawiedliwy, rozwiązał ten problem w zgodzie ze swoją świętością i sprawiedliwością. Kara za grzech domagała się ofiary: "albowiem zapłatą za grzech jest śmierć" (Rz 6, 23). Potrzeba było zatem, aby ktoś - i to nie byle kto - poświęcił się. W swojej świętości Bóg mógł przyjąć jedynie czystą, bezgrzeszną ofiarę. I nikt na ziemi - nikt w historii ludzkości - nie nadawał się do tego w sposób doskonały. Co w takim razie można było zrobić?

Horacy, rzymski dramaturg, który żył i tworzył w czasach Juliusza Cezara, krytykował innych współczesnych sobie poetów i dramaturgów. Nienawidził ich irytującej tendencji, by za każdym razem, gdy w fabule pojawiał się jakiś problem, wprowadzali do niej jednego z rzymskich bogów, który miałby ów problem rozwiązać. Horacy zauważył słusznie: "Nie wprowadzaj na scenę boga, dopóki problem nie zasługuje na to, by był rozwiązany przez boga"26.

Jednak nasz problem - tragiczny, przygniatający problem grzechu, który oddziela nas od Boga i życia, które jest w Nim - jest problemem właśnie tej rangi. Jest on zbyt duży dla jakiejkolwiek ludzkiej pomysłowości czy wysiłku. Zasługuje - wręcz domaga się - by rozwiązał go Bóg. I Bóg to uczynił: "On to zesłał Syna swego w ciele podobnym do ciała grzesznego i dla [usunięcia] grzechu wydał w tym ciele wyrok potępiający grzech" (Rz 8, 3). Bóg sam wszedł na scenę ludzkiej historii w osobie Jezusa Chrystusa, by odkupić nasz grzech i wyzwolić nas z przekleństwa wiecznej śmierci.

Chociaż nie zasługujemy na to w tym momencie, Bóg w swojej łaskawości już teraz uznaje nas za niewinnych. Uczynił to przez Chrystusa Jezusa, ponieważ Bóg zesłał Jezusa, by poniósł karę za nasze grzechy (Rz 3, 24-25). Wcielony - Jezus Chrystus, który nie znał grzechu i nie zasługiwał na karę - stał się grzechem w naszym imieniu (por. 2 Kor 5, 21).

To właśnie fakt Wcielenia mówi do ciebie (i do każdego z nas): pomimo twojego grzechu Jezus cenił cię na tyle, by za ciebie umrzeć. Jego miłość do ciebie jest tak ogromna, że rozpostarł swoje ręce na całej długości krzyża i powiedział: "Oddaję moje życie za ciebie". Jak mówi Pismo Święte: "A [nawet] za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami" (Rz 5, 7-8).

Nawet w twoim grzesznym stanie Jezus kocha cię swoim życiem. "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15, 13) - powiedział. Gdybyś miał nosić etykietkę z ceną oznaczającą twoją wartość dla Boga, brzmiałaby ona: "Jezus!". Bóg zapłacił za ciebie "drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy" (1 P 1, 19). Jezus Chrystus stał się ofiarą przebłagania za twoje i moje grzechy.

"W tym przejawia się miłość (…), że On [Bóg] sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy" (1 J 4, 10). Prawda o Wcieleniu objawia, że Bóg tak bardzo pragnie więzi z tobą, że poświęcił wszystko… dla ciebie. Bóg kocha ciebie i pragnie przyjaźni z tobą. Dowiódł tego stając się człowiekiem i oddając za ciebie życie.

26 Horacy, Satyry i listy Horacego, tłum. Jacob Fuchs, W. W. Norton,New York 1997, s. 89.

opr. aw/aw



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama