Wcielenie z więzi

Fragmenty książki "Fundamenty wiary"

Wcielenie z więzi

Josh McDowell

Fundamenty wiary

ISBN: 83-7030-493-1

wyd.: 2007 Księgarnia św. Jacka



WCIELENIE A WIĘZI

Kiedy drzwi zamknęły się za JD, wrócił pamięcią do pewnego dnia osiem lat wcześniej, kiedy inne drzwi zamknęły się za nim.

W któryś z sobotnich poranków jedenastoletni JD wstał przed świtem. Ubrał się pośpiesznie i wybiegł na zewnątrz, aby uporać się ze swoimi codziennymi obowiązkami przed przyjazdem robotników.

Grupa mężczyzn pracowała od kilku dni, by podnieść mały domek na farmie jego rodziców i przygotować go do przeniesienia w inne miejsce. Dorosły brat JD'ego, Will, zarządził to pomimo sprzeciwu ojca. Will od lat toczył z ojcem gorzki spór, który z czasem zmienił się w prawdziwą wojnę o połowę rodzinnej farmy. Po tym jak udało mu się pozwać ojca do sądu, Will miał tego poranka przyjechać z szeryfem, jego zastępcą i nakazem sądowym, upoważniającym do usunięcia domu.

JD ze wszystkich sił próbował nie angażować się w rodzinny konflikt. Nie znosił, kiedy ojciec i brat walczyli ze sobą, ale nie miał na to wpływu. Dzisiaj chłopiec chciał jedynie rozkoszować się oglądaniem, jak cały dom będzie holowany drogą, co to dla jego jedenastoletniego umysłu stanowiło spektakl o wiele ciekawszy niż cyrk objazdowy.

Jednak właśnie wtedy, kiedy dom przymocowano do traktorów, pijany jak zwykle ojciec JD'ego zaczął awantury i krzyczeć do Willa. Szeryf ruszył szybko w kierunku chwiejącego się człowieka, żeby zapobiec nieprzyjemnej scenie.

Ale na to było już za późno. Will, spodziewając się czegoś podobnego, postarał się, aby na miejscu przeprowadzki zgromadzić licznych mieszkańców z tej małej, wiejskiej społeczności i w ten sposób zapewnić sobie moralne wsparcie. Wielu z nich zaczęło teraz obrzucać ojca JD'ego wulgaryzmami, kiedy szeryf próbował go powstrzymać.

JD oglądał tę scenę pełen zgrozy, a jego podekscytowanie zmieniło się we wstyd. Wystraszony narastającym konfliktem i upokorzony z powodu rodzinnej kłótni rozgrywanej na oczach wielu jego przyjaciół i sąsiadów, mały JD uciekł od tej żenującej sytuacji, chowając się w pobliskiej stodole. Zatrzaskując za sobą drzwi, wgramolił się do przegrody na kukurydzę i skulił za starą beczką, zastanawiając się, czy jego ojciec i starszy brat zrobią sobie krzywdę - albo coś gorszego.

Kiedy tak kucał zanurzony w kukurydzy jego wstyd powoli zmienił się w złość. Był zły na ojca, że jego picie spowodowało taki podział w rodzinie. Był zły, że tak rzadko widział swojego ojca trzeźwego. Ale najbardziej był wściekły z powodu bólu i krzywd, które ojciec wyrządził jego matce.

Chłopiec wiele godzin spędził tego dnia w ukryciu. Nikt go nie szukał. Wydawało się, że nikt nawet nie zauważył, że zniknął.

JD tak naprawdę nigdy nie żądał wiele od życia. Jednak bardzo pragnął mieć kochającą rodzinę i ojca, który okazywałby zainteresowanie synowi i troszczyłby się o niego; ojca, dla którego ważne byłoby, kim jest jego syn i to, co się w jego życiu dzieje. Ale długie godziny spędzone w stodole tamtego dnia przypieczętowały wszystko - oto nigdy nie będzie miał kochającej rodziny ani troskliwego ojca. Właściwie od tamtego dnia jakaś skorupa zaczęła tworzyć się na sercu chłopca, rosło w nim coś, co w końcu miało go zniewolić: nieposkromiona nienawiść do własnego ojca.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama