Jedność Kościoła

Jedność Kościoła to fakt, a jednocześnie cel: do tego celu można obecnie przybliżać się co najmniej trzema ważnymi drogami

Jedność Kościoła

Dziś w sposób szczególny temat jedności Kościoła nabiera nowego znaczenia. A jednak, można by się zapytać, co można robić, by budować tę jedność, kiedy mamy do czynienia ze światem kulturowo podzielonym i rozdartym, charakteryzującym się przerażającymi nierównościami społecznymi, kwestią antropologiczną, która podważa fundamenty tego, co ludzkie, i wojną terroryzmu, który zagraża całej ludzkości?

Istnieją, moim zdaniem, co najmniej trzy drogi, prowadzące do osiągnięcia tego wielkiego celu. Pierwszą jest droga solidarności, a znajduje konkretny wyraz w codziennym życiu każdego mężczyzny i każdej kobiety. „Jedność przewyższa konflikt”, napisał Franciszek w Evangelii gaudium. Pomimo iż wiele osób patrzy na sytuacje konfliktowe z obojętnością i apatią, niekiedy wręcz z drażniącą indolencją, istnieje sposób prawdziwie ewangeliczny podejścia do sporów: a mianowicie zaakceptowanie „znoszenia konfliktu” i usiłowanie rozwiązania go, stając się „czyniącymi pokój”. To wszystko jest możliwe dla chrześcijanina tylko wówczas, jeżeli uznaje w głębi swojego serca, a nie tylko słownie, że Chrystus jest jedyną skałą, na której postanowił budować swoje życie.

Druga droga prowadząca do jedności to głoszenie Ewangelii, a w Roku Świętym jej wyrazem symbolicznie bardzo ważnym jest rozesłanie przez Papieża na cały świat ok. tysiąca „misjonarzy miłosierdzia”, pochodzących ze wszystkich kontynentów, z zadaniem głoszenia i spowiadania. Centralne miejsce wymiaru głoszenia pełni dwojaką funkcję. Po pierwsze pokazuje światu, czym jest dzisiaj Kościół: rzeczywistością globalną — którego działalność obejmuje każdy kontynent i nie ogranicza się do narodów najdawniej ewangelizowanych — która jawi się zatem jako autentycznie wychodząca. Kościół, który w ostatecznym rozrachunku nie postrzega siebie jako oblegany zamek, w którym chrześcijanie są strażnikami tej fortecy, ale przeciwnie, chce być gościnnym domem, potrafiącym głosić, troszczyć się i kochać. Po drugie, ponieważ potwierdza, co jest największą misją każdego wierzącego: a mianowicie głoszenie z radością miłości Chrystusa, nie oddzielając go nigdy od miłości i miłosierdzia. Jest to zatem misja, która nie ma na względzie nigdy sukcesu światowego czy zdobycia władzy, ale przeciwnie, by posłużyć się słowami, które wypowiedział parę lat temu Patriarcha Bartłomiej, stawia sobie za cel „uwolnienie człowieka z mocy ciemności”.

Istnieje wreszcie trzecia droga prowadząca do jedności. A jest nią decydująca droga dialogu, na której nie przypadkiem dojdzie do wydarzenia historycznie niezwykle ważnego — będzie nim bliskie spotkania na Kubie Franciszka z Cyrylem, Patriarchą Moskwy. W 2002 r. z okazji swojej wizyty w Perugii z okazji nadania przez uniwersytet doktoratu honoris causa, Patriarcha Cyryl, pozdrawiając abpa Giuseppe Chiarettiego, powiedział zdanie, które przytaczały ówczesne kroniki, a które dziś nabiera szczególnego znaczenia: „Trzeba się spotkać, a jeżeli tego nie zrobimy, jak możemy przyczynić się do jedności „kawałków” tego Kościoła?”.

Te słowa, odczytane ponownie dzisiaj, zyskują wymowę profetyczną, i mówią o historii Kościoła, która nie rodzi się dzisiaj, ale ma swoje najgłębsze korzenie wprost w Soborze Watykańskim II. Kultura dialogu w istocie ma zasadnicze znaczenie przy każdej próbie budowania miejsca jedności i ma za sobą dziesięciolecia doświadczeń i spotkań. U podstawy jest jednak jedyna wielka pewność: że skałą, na której wszystko się opiera, jest zawsze i tylko Chrystus.

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama