Królowa, której nie trzeba się bać

Tytuł Maryi - Królowej niewiele mówi współczesnemu człowiekowi, wymaga więc wyjaśnienia

Tytułuje się Maryję Królową, ale tytuł taki niewiele mówi współczesnemu człowiekowi. W wyjaśnieniu tytułu i treści, która za nim się kryje, koniecznie trzeba wykazać łączność Maryi z Chrystusem oraz przybliżyć istotę królowania Bożego.

Matka Boga — Matka Króla

Anioł zwiastuje Maryi — a poniekąd i nam — wielkie rzeczy, które uczynił Jej — a przecież przez Nią także i nam:

Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca (Łk 1,31-33).

Dlatego chrześcijaństwo uwzględniwszy „najściślejsze powiązanie między potomstwem a matką (...) pojęło z łatwością wyniesienie Bożej Rodzicielki ponad świat” i nazwało Ją „»Matką Króla«, »Matką Pana«, dając jasno do zrozumienia, że po królewskiej godności jej Syna przejęła i Ona szczególnie dostojeństwo i wyższość” (Pius XII, enc. Ad coaeli Reginam [dalej: CR]). Już od V w. przypisywano Maryi tytuł „Królowej” obok ogłoszonego na Soborze Efeskim (431 r.) tytułu „Matka Boża”. To postawienie Jej ponad wszystkimi stworzeniami wskazuje na „znaczenie w życiu każdego człowieka i całego świata” (Jan Paweł II, Katechezy Ojca Świętego Jana Pawła II. Maryja [dalej: KJPIIM], Kraków-Ząbki 1999, s. 151).

Na pierwszym miejscu należy więc przy wyjaśnianiu tytułu królewskiej godności Maryi wskazać na Jej Boże macierzyństwo:

Chrystus, na mocy unii hipostatycznej, jest również jako człowiek Panem i Królem wszystkich rzeczy stworzonych (por. Łk 1,32; Ap 15,16). Maryja więc jako Matka Chrystusa Króla uczestniczy w królewskiej godności swojego Syna (S. M. Kałdon, Najświętsza Maryja Dziewica w wierze Kościoła. Mariologiczny komentarz do Katechizmu Kościoła Katolickiego [dalej: MKKKK], Kraków 2006, s. 110).

Jezus Król — Maryja Królowa

Zarówno Sobór Watykański II w konstytucji Lumen gentium, jak i Jan Paweł II w katechezach poświęconych Maryi Królowej powołują się na encyklikę Piusa XII, który wskazywał, że obok Bożego macierzyństwa uzasadnieniem królewskiej Maryi jest również Jej współudział w dziele odkupienia:

jak Chrystus, ten nowy Adam, musi być zwan królem, nie tylko jako Syn Boży, ale i jako nasz zbawca, tak drogą pewnej analogii Najświętsza Panna jest Królową nie tylko jako Matka Boska, ale i przez to, że jakby nowa Ewa zespolona jest z nowym Adamem (CR).

Należymy do Chrystusa nie tylko dlatego, że jest On Królem na mocy samej swojej Boskiej istoty, ale również ze względu na to, że jako Bóg i człowiek odkupił nas swoją krwią (por.: 1P 1,18-19; 1Kor 6,20). W tym dziele odkupienia współdziałała Matka Boża zjednoczona we wszystkim przez wolę z Synem.

Nowy Adam — Nowa Ewa

Wiąże się z tym analogia, którą odkryto już w II wieku, ale św. Ireneuszowi zawdzięczamy jej sformułowanie. Zauważono, że Wcielenie Syna Bożego ma na celu nie tylko nasze zbawienie, ale stanowi również niejako „nowe stworzenie” udoskonalające tamto pierwsze. Chrystus jest „nowym Adamem”, pierworodnym tego nowego stworzenia, które od Niego pochodzi. I tak, jak w przypadku pierwszego człowieka (Adama) nierozdzielnie związanego z pierwszą niewiastą (Ewą), tak również Chrystusowi („nowemu Adamowi”) towarzyszy niewiasta („nowa Ewa”, Maryja).

Święty Ireneusz podkreślił następujące podobieństwa i różnice:

Ewa jest niewiastą upadłą, natomiast Maryja jest niewiastą, która przywraca Ewę do pierwotnego stanu. Ewa jest niewiastą, którą zwiódł zbuntowany anioł, natomiast Maryja jest niewiastą dającą posłuch aniołowi wiernemu. Ewa jest niewiastą nieposłuszną, a Maryja niewiastą posłuszną. Ewa jest przyczyną śmierci, Maryja przyczyną zbawienia (T. Špidlik, Matka Boża, Kraków 2004, s. 67).

Ta bardzo cenna analogia zyskuje jeszcze na wyrazie, jeśli uświadomimy sobie, że człowiek stanowi obraz Boży dopiero w połączeniu mężczyzny i kobiety jako wzajemnie się uzupełniających. W Bożej ekonomii zbawienia powstanie „nowego człowieka” również wymagało współpracy mężczyzny i kobiety. Tylko Maryja mogła przecież „naprawić” zepsute macierzyństwo pierwszej Ewy, skażonej grzechem. I jak tamta współdziała z aniołem upadłym w upadku człowieka, tak ta posłuszna aniołowi Bożemu współpracuje w zbawieniu.

Oczywiście należy rozumieć tę współpracę nowego Adama z nową Ewą we właściwej perspektywie: Jezus jest Bogiem i człowiekiem, a Maryja tylko człowiekiem; ale przecież tym bardziej powinniśmy się zdumiewać nad tym wspaniałym planem Boga, który chce odkupić człowieka we współpracy z nim.

Królowa wszystkiego — Pan panujących

Doskonałe zjednoczenie Matki i Syna znajduje swoją kontynuację także w chwale niebieskiej, do której Maryja zostaje wzięta, o czym przypomina Vaticanum II:

Na koniec Niepokalana Dziewica, zachowana jako wolna od wszelkiej skazy pierworodnej winy, dopełniwszy biegu ziemskiego życia, z ciałem i duszą została wzięta do niebieskiej chwały i wywyższona przez Pana jako Królowa wszystkiego, aby bardziej upodobnić się do swego Syna, Pana panujących (por. Ap 19,16) oraz Zwycięzcy grzechu i śmierci (Lumen gentium, 59).

Oczywiście również współpraca rozpoczęta tu, na ziemi, znajduje swoje dopełnienie tam, w niebie. Jeżeli Jezus zasiadający „po prawicy Ojca” ustanawia Królestwo Boże, „Maryja wzięta do nieba zyskuje udział we władzy Syna i przyczynia się do wzrostu Królestwa, uczestniczy w szerzeniu w świecie łaski Bożej” (MKKKK, s. 108). Oczywiście wciąż należy pamiętać o różnicy między Chrystusem a Maryją; a wtedy na bazie analogii między wniebowstąpieniem Chrystusa a wniebowzięciem Maryi, możemy sformułować wniosek, że Maryja, pozostając podporządkowana Chrystusowi, jest Królową, która posiada i sprawuje władzę nad wszechświatem, udzieloną Jej przez Syna” (KJPIIM, s. 152).

Wracając do punktu, od którego rozpoczęliśmy — powiązania godności Matki z tytułem Królowej — można powiedzieć, że wiążą się one ze sobą w ten sposób, że królewskość wyraża po prostu tę władzę, która pozwala Jej pełnić macierzyńską funkcję względem nas. Maryja może być Matką w porządku łaski dla nas właśnie dzięki temu, że znajduje się jako Królowa u boku Króla.

Królowa na wzór Króla

Nie jest łatwo mówić o królowaniu Maryi w dzisiejszych czasach, kiedy samo słowo królowanie nie jest już tak jak kiedyś spontanicznie rozumiane, a jeśli kojarzy się z czymś, to raczej negatywnie: Król jako władca uciskający swój lud. Ale z drugiej strony może to stanowić dobry punkt wyjścia do pokazania, na czym polega królowanie w Bożym stylu i czym się różni od ludzkiego królowania.

Jeśli więc przepowiadamy prawdę o królowaniu Maryi — trzeba by zacząć od pokazania istoty królowania Chrystusa. Warto w tym celu skorzystać z Liturgii Słowa, która akurat we wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Królowej przypomni nam proroctwo Izajasza:

Albowiem Dziecię nam się narodziło,
Syn został nam dany,
na Jego barkach spoczęła władza.
Nazwano Go imieniem:
Przedziwny Doradca, Bóg Mocny,
Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju.
Wielkie będzie Jego panowanie
w pokoju bez granic
na tronie Dawida
i nad Jego królestwem,
które On utwierdzi i umocni
prawem i sprawiedliwością,
odtąd i na wieki (Iz 9,5-6)

Wyrażone w tytułach „Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju” przymioty Mesjasza (mądrość, boskość, wszechmoc, wieczność, pokojowe usposobienie) Kościół stosuje oczywiście do Chrystusa. Medytacja nad Ewangelią pozwoli zobaczyć, jak te królewskie prerogatywy objawiły się w życiu Syna Bożego. To pozwoli z kolei przybliżyć się do tajemnicy królowania Matki Bożej. W każdym razie od razu widać, że Jej królowania nie trzeba się bać. Że o zupełnie inny rodzaj królowania chodzi, niż mogłoby się „po ludzku” wydawać.

Tekst ukazał się w Bibliotece Kaznodziejskiej nr 5(156)/2012

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama