Któż jest moją matką?

Z cyklu "Matka Boża"

Wciąż na nowo musimy uprzytamniać sobie tę niepojętą tajemnicę, że Bóg Prawdziwy, Jednorodzony Syn Przedwiecznego Ojca, Bóg Nieskończony, stał się konkretnym człowiekiem. Stał się nie człowiekiem w ogóle, ale konkretnym człowiekiem - który urodził się w konkretnym czasie historycznym, w konkretnym kraju, w konkretnym narodzie, w konkretnej rodzinie.

To, że jedna z nas, Maryja, jako jedna jedyna z miliardów kobiet była Jego matką - jakoś się do tego przyzwyczailiśmy. Ale warto sobie ponadto uświadomić, że kiedy Syn Boży przyjął ludzką naturę i stał się konkretnym człowiekiem, różni konkretni ludzie byli Jego ciotkami i wujkami, inni konkretni ludzie byli Jego kuzynami i kuzynkami. Bo kiedy Syn Boży przyjął ludzką naturę, wszedł w ludzkie życie w całej jego konkretności.

Niektórych z nas może ogarnąć zazdrość: Jak by się chciało być kuzynem lub kuzynką Pana Jezusa, choćby nawet czwartego lub piątego stopnia! Odpowiedzią na odczucia takiej świętej zazdrości są słowa Pana Jezusa: "Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je". Jak to? — pytamy zdumieni. Czy to możliwe, że każdy z nas może się stać bratem lub siostrą Pana Jezusa? Tak, każdy - jeśli tylko na co dzień wsłuchuje się w słowo Boże i stara się je wypełniać.

Zauważmy: Pan Jezus nie powiedział: każdy człowiek jest mi bratem i siostrą. On powiedział: bratem i siostrą jest mi każdy, kto słucha słowa Bożego i wypełnia je. Bo jeśli ktoś nie przejmuje się wolą Bożą, a przykazania Boże zachowuje tylko wtedy, kiedy mu to wygodne - taki człowiek choćby był ochrzczony i uważał się za chrześcijanina, "ma imię, że żyje, a jest umarły" (Ap 3,1).

Pan Jezus powiedział więcej: że czyniąc wolę Ojca w niebie, można stać Mu się matką. Już Ojcowie Kościoła pytali zdumieni, co znaczy to tajemnicze pouczenie: Przecież Jego Matką jest niepokalana i dziewicza Maryja! Przecież Boże macierzyństwo Maryi było posługą absolutnie jedyną! Czyżby również ktoś inny mógł się stać Jego matką? Czyżby nawet mężczyzna? Wychodząc wspomnianych przed chwilą słów Pana Jezusa, Ojcowie Kościoła mówili o macierzyństwie Kościoła oraz o różnicy między wiarą niedojrzałą i dojrzałą. Każdy, kto pełni wolę Bożą, jest bratem lub siostrą Pana Jezusa, ale nie każdy jest Jego matką. Matką Chrystusa są tylko ci, którzy realnie przyczyniają się do tego, że On rodzi się w duszach coraz to nowych ludzi.

Głęboko wyjaśnia to święty papież Grzegorz Wielki: „Nic w tym dziwnego, iż ten, kto czyni wolę Ojca, jest nazwany bratem i siostrą Pana — słowa te dotyczą obu płci powołanych do wiary. Dziwne jest jednak bardzo, iż Pan nazywa kogoś swoją matką. Braćmi raczył On nazwać swoich uczniów: «Idźcie, powiedzcie braciom moim» (Mt 28,10). Bratem Pana może stać się ten, kto przyjmie wiarę. Jak jednak można stać się Jego matką? Ten, kto przez wiarę staje się bratem i siostrą Chrystusa, stanie się Jego matką, kiedy będzie Go głosił innym. Rodzi Pana, kto wlewa Go w serce słuchającego. Staje się Jego matką, jeśli swoim nauczaniem rodzi miłość Pana w sercu bliźniego” (Homilie na Ewangelie 3,2).

Przy okazji wydobywali Ojcowie z listów apostolskich te sformułowania, w których Apostołowie przypisują sobie udział w macierzyństwie Kościoła. "Dzieci moje - pisał Apostoł Paweł - oto ponownie w bólach was rodzę, dopóki Chrystus się w was nie ukształtuje" (Ga 4,19). Bóle rodzenia są sytuacją specyficznie kobiecą, a Paweł sobie je przypisuje. A na innym miejscu pisze Apostoł: "stanęliśmy pośród was jak matka troskliwie opiekująca się swymi dziećmi" (1 Tes 2,7). I jak mamusia stara się Apostoł dostosować do poziomu tych, którzy w Kościele są niemowlętami: "Mleko wam dałem, a nie pokarm stały, boście byli niemocni" (1 Kor 3,2).

Zatem słowa Pana Jezusa o tym, kto jest Jego bratem i siostrą i matką, niech skłonią nas do postawienia sobie dwóch pytań: Czy Chrystus może o mnie powiedzieć, że ja jestem Jego bratem lub siostrą? I czy ja uczestniczę już jakoś w macierzyństwie Kościoła? Czy staram się przyczynić do tego, żeby Chrystus Pan rodził się również w innych ludziach?

Przesłanie to niewątpliwie rzuca ważne światło na Osobę Maryi. Przecież postawy duchowe, które Jezus tu wysławia i błogosławi, Maryję cechowały najszczególniej! Przecież Ona powiedziała swoje „tak” woli Bożej w najbardziej przełomowym momencie ludzkich dziejów (Łk 1,38), przecież to o Niej powiedziano: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła!” (Łk 1,45) Zatem obrazilibyśmy ciężko i Matkę, i Syna, gdybyśmy w ślad za bluźniercami chcieli powtarzać, iż Ona była Mu Matką tylko cieleśnie.

Ewangelia nie pozostawia wątpliwości, że również swoim duchem otworzyła się Ona doskonale na tajemnicę macierzyństwa, której Bóg dokonywał w Jej ciele. Zwięźle, powołując się zresztą na Ojców Kościoła, formułuje to Jan Paweł II w swojej encyklice maryjnej (nr 13): „pierwej poczęła duchem niż ciałem — przez wiarę”. Tylko ktoś ogarnięty antymaryjną fobią może słowa Jezusa: „a któż jest moją matką?” przywoływać na świadectwo, jakoby Jezus chciał przeciwstawiać swoją Matkę i „prawdziwie wierzących”.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama