Najnowszy polski przekład biblijny

Recenzja przekładu Pisma św. Nowego Testamentu i Psalmów, Edycja św. Pawła 2005

Pismo Święte Nowego Testamentu i Psalmy. Najnowszy przekład z języków oryginalnych z komentarzem, opracował zespół biblistów polskich z inicjatywy Towarzystwa Świętego Pawła, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2005, ss. 864, cena 39 zł.

Przekład Nowego Testamentu i Psalmów wydany z inicjatywy księży paulistów jest pierwszą częścią i zapowiedzią nowego, kompletnego przekładu Biblii na język polski. Będzie to już czwarty taki przekład w czasach nowszych, po Biblii Tysiąclecia (od 1965), Biblii Poznańskiej (od 1973) i tłumaczeniu biskupa Kazimierza Romaniuka (całość 1997) — albo nawet szósty, jeśli uwzględnić przekład Brytyjskiego i Zagranicznego Towarzystwa Biblijnego (1966-75, bez ksiąg greckich Starego Testamentu, dodawanych potem za Biblią Tysiąclecia), oraz przekład ekumeniczny, który może zostać ukończony wcześniej (NT i Psalmy 2001). Nie tak dalekie od kompletności są też przekłady rozsiane po tomach seryjnych komentarzy biblijnych.

W tej sytuacji rodzi się pytanie o potrzebę nowego przekładu, a następnie o jego miejsce na tle dotychczasowych. Na początku zauważmy, że sama mnogość przekładów jest pewnym dobrem. Oryginalnego tekstu nie da się w pełni oddać; z powodu różnic między językami zdania przetłumaczone albo nie przekazują wszystkiego z oryginału (tak się dzieje przy przekładach bardziej literalnych), albo też dodają do tekstu nieco interpretacji (przekłady swobodne i parafrazy). Kto nie zna języka oryginału, a chce upewnić się co do znaczenia tekstu, powinien więc porównywać różne przekłady.

Tymczasem w Polsce nie tylko laicy, ale i duszpasterze oraz studenci teologii przeważnie zadowalają się samą Biblią Tysiąclecia i reagują zaskoczeniem na odmienne brzmienie pewnych tekstów w innych przekładach, a czasem wręcz nie bardzo zdają sobie sprawę z ich istnienia. Mało znany pozostaje fakt, że w ankiecie biblistów polskich z 1999 r. to nie Biblia Tysiąclecia została uznana za najlepszy przekład polski, lecz Biblia Poznańska. Zatem każdy nowy, wartościowy przekład z natury rzeczy poszerza znajomość Pisma Świętego.

Czym wyróżnia się najnowszy przekład? Wzorem dla niego były powstałe w wielu krajach „Biblie pastoralne”, przygotowywane z inspiracji tego samego zgromadzenia paulistów. Są to tłumaczenia ujęte w języku przystępnym i opatrzone dość obszernymi objaśnieniami ujętymi w formie przydatnej dla zwykłego czytelnika i duszpasterza. Na tle dawniejszych tłumaczeń, a szczególnie Biblii Tysiąclecia, obecne okazuje się więc nieco mniej dosłowne, ale za to bardziej zrozumiałe i jaśniejsze. Największa różnica występuje w listach św. Pawła, których styl w Biblii Tysiąclecia nie zawsze jest komunikatywny.

Bibliści preferują zwykle przekład bardziej dosłowny, odpowiedni na wykładzie z egzegezy i jedyny właściwy dla komentarza naukowego czy synopsy. Jeśli jednak zwykły czytelnik ma otwierać Pismo Święte z pożytkiem i radością, musi ono być ujęte w słowach dla niego zrozumiałych. To samo dotyczy czytań liturgicznych. W przypadku słów stosunkowo prostych jest oczywiście możliwe oddanie ich dosłownie i zarazem przystępnie. Z tych zapewne względów przekład Ewangelii w omawianym wydaniu wypadł dosłowniej niż reszta. Jednakże w przypadku tekstów trudnych należy na powszechny użytek wybrać ujęcie jaśniejsze, choćby i mniej dosłowne. Takie bowiem będzie szerzej czytane i przyswajane.

Tłumaczenie swobodniejsze może zagrażać wierności. W dawniejszych polskich przekładach tego typu spotkamy luźne parafrazy (NT Seweryna Kowalskiego), a płynniejszy język kryje niestaranność (Biblia biskupa Kazimierza Romaniuka). W omawianym przekładzie tego niebezpieczeństwa w zasadzie uniknięto. Przekład jest wierny, choć niekoniecznie dosłowny. Na ogół nie popada bowiem w parafrazę. Efekt jasności osiągany jest przez budowę zdania, szyk i składnię, oraz przez nowocześniejsze słownictwo („kobieta” zamiast „niewiasty”, „zarządca” a nie „szafarz”). Pracując nad szykiem i rytmem zachowano poetycki charakter psalmów. Pod tymi względami przekład pastoralny przewyższa Biblię Tysiąclecia, a także dość podobne do niej wydanie ekumeniczne. W wielu przypadkach góruje też nad Biblią Poznańską, która pod względem metody tłumaczenia jest mniej jednolita.

Jeśli dosłowne oddanie było wystarczająco jasne, tłumacze wcale od niego nie stronili, np. w Mt 5, 5: Szczęśliwi łagodni, ponieważ oni odziedziczą ziemię, brzmi jaśniej i ściślej niż w BT: Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię. W Ojcze Nasz mamy „długi” a nie „winy” (inna sprawa, że w tym miejscu zalecałbym użycie katechizmowego brzmienia modlitwy, z przekładem własnym w nocie). Gr. misthos to słusznie „zapłata”, a nie „nagroda”. Z uzasadnionych przekładów swobodnych wymienię nie zwalczajcie zła złem w Mt 5, 39; BT głosi w tym miejscu bierny pacyfizm (nie stawiajcie oporu złemu), podczas gdy Jezusowi chodziło o to, by się nie mścić.

Tłumacze wykorzystali szansę, jaką było istnienie szeregu innych nowszych tłumaczeń różnego typu. Widać, że uważnie czytali przekłady bardziej dosłowne, szukając sposobów, by je uczynić zgrabniejszymi i jaśniejszymi. Mogli konsekwentnie skorzystać z najnowszego wydania krytycznego (Nestle-Aland wyd. 27). Przekład ten jest rzeczywiście „najnowszy”, w tym sensie, że z pożytkiem wykorzystał uprzednie.

Mimo to, można by oczywiście zaproponować pewne poprawki. Tytułem przykładu: w Mt 5,22 niesłusznie przetłumaczono gr. more jako „bezbożniku”, gdy znaczy to „głupi” (w zdaniu chodzi o to, że ta sama obelga jest z jednej strony karana przez sąd ziemski, z drugiej przez Boży). Zalecałbym, by nie upraszczać, jak w Mt 5,28: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę. Lepiej byłoby: kto przygląda się kobiecie, aby jej pożądać: chodzi o działanie celowe, a nie odruchowe; ponadto w kontekście kwestii zdrady małżeńskiej gr. gyne oznacza raczej mężatkę niż kobietę w ogóle. Mało zrozumiałe zdanie z 2 Kor 6,14: Nie dźwigajcie obcego jarzma z niewierzącymi, brzmiałoby trafniej i aktualniej tak: Nie chodźcie z niewierzącymi w cudzym zaprzęgu. W J 5,9 niesłusznie mowa o Synu i Ojcu z dużej litery, gdyż występuje tam przykład z życia rodzinnego (synek lubi imitować zajęcia taty). Potem dopiero został on w tekście Ewangelii zastosowany do Osób Boskich. W Mk 1,43 zatarto (jak w BT) nieoczekiwany gniew Jezusa. Ps 80,16 jest niejasny, w BT było lepiej.

W stronę uwspółcześniania języka można było pójść dalej. Termin „cudzołóstwo”, który całkowicie znikł z języka codziennego, należało stale, a nie sporadycznie, zastępować zwrotem „zdrada małżeńska”, tam gdzie jej dotyczy. Analogicznie zamiast „dziękczynienia” może być „podziękowanie”, a zamiast „zstępującego”, „schodzący”.

Jak w Biblii Tysiąclecia przyjęto pisownię wszystkich zaimków odnoszących się do Boga i Jezusa z dużej litery. Jest to niestety ortografia wprowadzona sztucznie, wbrew dawniejszej tradycji (od czasów Wujka po Dąbrowskiego), sprzeczna też z zasadami przyjętymi w wydaniach Biblii w innych językach. Niesłusznie więc uchodzi za normatywną. Masowy czytelnik nie jest nawykły do tekstów kościelnych i odbiera ją jako męczącą i dziwaczną, i ma rację, bo Jezus nie mówił przecież o sobie „Ja” i „Mnie” z dużej litery! W językach oryginalnych zaimki wcale nie są akcentowane. Przyjęte rozwiązanie nie wynika z wierności oryginałowi, lecz z pewnej maniery, a szkodzi przystępności dla ogółu, która była ważnym celem przekładu.

Metoda pracy była bardziej zespołowa niż przy przekładach dawniejszych. Pierwsza propozycja tłumacza była recenzowana przez kilka osób i przepracowywana wspólnie z redaktorami naukowymi. Podobną metodę zastosowano z powodzeniem w wielu przekładach obcych, jak Einheitsübersetzung czy New English Bible. Pozwala ona pogodzić koncepcję tłumacza z twórczym, krytycznym wkładem innych i nadać całości wystarczającą jednolitość. Pozwala też uniknąć pomyłek, których samotny tłumacz nie jest w stanie do końca się ustrzec. Towarzyszyły tej pracy staranne korekty. Była to tym samym metoda czasochłonna i pracochłonna, gdyż praca nad przekładem trwała blisko 9 lat i zaangażowała sporą grupę biblistów (lista różnych współpracowników zajęła prawie stronę, więc jej nie cytuję). Ten wkład pracy przyniósł owoce.

Ze względu na znaczną rolę rewidujących przekład oraz redakcji naukowej, nie podano przy księgach, kto był ich głównym tłumaczem względnie autorem objaśnień. Wydaje mi się, że taka informacja powinna jednak zostać zamieszczona, może gdzieś na końcu tomu.

Bardzo ważną część tego wydania stanowią dość obszerne objaśnienia. Są one kilku rodzajów. Przed księgami znalazły się dwustronicowe wprowadzenia, przedstawiające kwestie historyczne, literackie i teologiczne. Odpowiadają one aktualnemu stanowi wiedzy i są ujęte przystępnie. Co najwyżej proponowałbym wyraźniej i więcej napisać o zastrzeżeniach przeciw Pawłowemu autorstwu listów pasterskich (o Kol i Ef napisano trafnie). Więcej uwag miałbym do wprowadzeń do całości. Rozdzialik Zanim zaczniesz czytać Biblię lepiej by pasował na początku niż na końcu. Nie należało sugerować (s. 15), że NT spisali zasadniczo sami apostołowie. Przy Ewangeliach (s. 17-18) zbędne są uwagi o Griesbachu, natomiast należało je porównać z biografiami starożytnymi i odnotować włączone w nie małe formy literackie, przypowieści i inne.

Po bokach tekstu umieszczono odsyłacze do tekstów paralelnych oraz mniejsze noty w kwestiach szczegółowych. Na dole strony natomiast znajdują się kilkuzdaniowe objaśnienia do kolejnych perykop. Unikają one parafrazowania tekstu, które jest plagą wielu komentarzy. Skupiają się na jego przesłaniu, jak też wskazują i wyjaśniają zawarte w perykopie trudności. Uczulają na sens przenośny. Informacje są dobrze dobrane i prawie zawsze trafne (aczkolwiek np. w Mt 5,43 nie należało utożsamiać nierządu, czyli prostytuowania się, z małżeństwem między krewnymi). Język objaśnień jest przystępny, czasami tylko wkradł się styl akademicki: Kazanie na Górze w warstwie literackiej jest dziełem ewangelisty, który wykorzystał treść nauki Jezusa pielęgnowanej przez pierwotny Kościół (s. 27). Lepiej byłoby: Ewangelista zbudował Kazanie na Górze z pojedynczych nauk Jezusa, przekazywanych ustnie w Kościele pierwotnym. W notach do psalmów bardzo brakuje ich numerów łacińskich.

Na końcu tomu znajduje się krótki słownik z encyklopedycznymi objaśnieniami 96 najważniejszych pojęć, tabela chronologiczna i kilka mapek. W tej części poprawiłbym zwyczajowe, ale zbyt wczesne datowanie Abrahama z ok. 1850 r. na XV w. przed Chr. itd., jak też dodałbym prawdopodobną datę ukrzyżowania 7 IV 30 r. Przydatny byłby również niedługi indeks, mała konkordancja, wzorowana np. na Einheitsübersetzung.

Podzielenie objaśnień na kilka kategorii w połączeniu ze zwięzłością języka pozwoliła przekazać dużo wiadomości bez zbytniego zwiększania objętości dzieła. Przejrzystości sprzyja forma graficzna stron, generalnie udana, aczkolwiek trzeba przywyknąć do żywej paginy na dole. Odnotujmy jeszcze ładną okładkę, która łączy tradycję z nowoczesnością.

Pod względem jakości objaśnień wydanie to wypada wyraźnie lepiej niż inne. Biblia Tysiąclecia i wersja biskupa Romaniuka są daleko uboższe w komentarze, a wydanie ekumeniczne nie ma ich prawie wcale. Biblia Poznańska zawiera przy NT nieco więcej objaśnień, ale mają w dużej mierze cechy skróconych not naukowych, a nie charakter pastoralny. Podział całości na cztery tomy czyni ją niepraktyczną dla zwykłych wiernych, Ponadto powstała ona ponad trzydzieści lat temu.

Łącznie prowadzi to do konkluzji, że mimo pewnych usterek, łatwych do usunięcia w następnych wydaniach, właśnie ten najnowszy przekład wydaje się najbardziej w tej chwili godnym polecenia szerokiemu gronu czytelników polskim tłumaczeniem Pisma Świętego. Należy go też uznać za niezbędny dla duszpasterzy, studentów teologii i członków ruchów religijnych. Powinien zostać dopuszczony do czytania w liturgii. Od czasu pojawienia się Biblii Tysiąclecia i Poznańskiej stanowi najważniejsze wydarzenie na polu polskich przekładów biblijnych.

Michał Wojciechowski, Olsztyn (w dniu św. Hieronima, 30 IX 2005)

Źródło: Collectanea Theologica 75: 2005 nr 4, s.231-235. Wykorzystano w Opoce za zgodą Autora

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama