Próby nowego spojrzenia na winę i karę Judasza

Bibliści różnie ujmują problem winy Judasza

Dramat Judasza, choć rozegrał się prawie przed dwoma tysiącami lat, nie przestaje intrygować ludzi naszych czasów. Świadczy o tym fakt, że już w pierwszych latach trzeciego tysiąclecia powstało sporo polskich publikacji poświęconych temu tragicznemu Apostołowi. Na szczególną uwagę zasługuje 65/66 numer „Ethosu” z 2004 roku, kwartalnika wydawanego przez Instytut Jana Pawła II KUL. O Judaszu piszą bibliści, teologowie, historycy sztuki. Jest to niezwykle interesująca lektura z bogatym materiałem ikonograficznym. Nie zamierzam jednak pisać o tej publikacji.

Zainteresował mnie natomiast bardzo ciekawy artykuł ks. Wojciecha Macieja Stabryły, młodego biblisty polskiego, świetnie zapowiadającego się kiedyś mojego studenta na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Artykuł ten ukazał się w drugim numerze „Ruchu Biblijnego i Liturgicznego” w ubiegłym roku pt. Judasz — sprawiedliwy Starego Testamentu (s. 85—95). Autor wykorzystując wspomniany numer „Ethosu” idzie w swoich rozważaniach dalej. W oparciu o pogłębioną analizę źródeł Starego i Nowego Testamentu ukazuje nowy sposób rozumienia winy i kary Judasza. Dotychczas ten czyn oceniano z punktu widzenia współczesnej wrażliwości moralnej, przez wieki inspirowanej kulturą chrześcijańską. W takiej perspektywie czyn Judasza zawsze będzie się jawił jako zdrada. Ks. Stabryła natomiast w swym studium próbuje ocenić czyn Judasza w kontekście Starego Testamentu oraz judaizmu, tj. w świetle środowiska, w którym wyrósł i wychował się Judasz. Tytuł artykułu świetnie oddaje zamiar metodyczny autora.

Aby przybliżyć problem, w sposób zwięzły przedstawimy ocenę winy i kary Judasza w ujęciu ks. Stabryły. Dla czytelnika przyzwyczajonego widzieć w Judaszu zdrajcę, niektóre ujęcia autora mogą się wydawać szokujące. To dobrze, będą bowiem zmuszać do myślenia.

 

Wina Judasza

Na czym polegała wina Judasza, co było jego przestępstwem? Ewangelia Mateusza, na którą w sposób szczególny powołuje się ks. Stabryła, nic o tym nie mówi. Judasz nie wniósł żadnego oskarżenia przeciw Jezusowi; wyjawił tylko miejsce, w którym On przebywał, co było równoważne z wydaniem Go władzom żydowskim. Miejsce to znajdowało się poza miastem. Było to na rękę dostojnikom żydowskim (Mt 26,3-5), bo pozwoliło Żydom ująć Jezusa bez rozgłosu. I jeszcze jedno — przez pocałunek Judasz dokonał identyfikacji Jezusa.

Trudniejszym pytaniem — zdaniem autora omawianego artykułu — które prawdopodobnie pozostanie bez odpowiedzi jest: Dlaczego Judasz zdradził? Na to pytanie próbują odpowiedzieć inni ewangeliści, szczególnie Marek i Jan, którzy widzą w Judaszu człowieka chciwego i złodzieja (Mk 14,10-11; J 12,3-6). Ks. Stabryła odwołuje się tu do artykułu Huberta Ordona z cytowanego wyżej „Ethosu”. Pójdziemy jego śladem. Tenże autor przypuszcza, że dopatrywanie się w zachłanności Judasza przyczyny jego zdrady wywodzi się z interpretacji jego zachowań (J 12,3-8; Mt 26,6-13). Dodaje jednak słuszną uwagę, że pierwszym chrześcijanom ta uproszczona interpretacja nie wystarczyła. Raczej skłaniali się ku innej: uważali, że Judasz załamał się wewnętrznie i stracił wiarę w misję Jezusa. Na uzasadnienie tej tezy podaje Hubert Ordon interesujący argument: Judasz nigdy nie zwraca się do Jezusa „Panie” (Kyrie), a jedynie „Rabbi”, podczas gdy pozostali uczniowie w podobnych sytuacjach używali terminu „Pan”.

Ks. Stabryła uważa ten argument za wartościowy, domagający się jednak pewnego doprecyzowania. Uwaga pierwsza — rozróżnienie tytułów Chrystusa między „Pan” i „Rabbi” należy odnieść do ostatniego redaktora ewangelii, który pisał już po wydarzeniu Paschy. Oznacza to, że natchnieni autorzy ewangelii świadczą „iż dramat Judasza polegał na tym, że nie wyszedł on w swoim mesjanizmie poza tytuł «Rabbi», a więc poza koncepcję mesjanizmu politycznego, co miało się udać pozostałym apostołom” Trzeba jednak dodać, że nie przychodziło im to łatwo (zob. Mt 16,21-23). Uwaga druga — zdaniem ks. Stabryły jest rzeczą możliwą, że Judasz bardzo mocno wierzył, iz jego Nauczyciel jest mesjaszem politycznym. Wydał Go niejako chcąc przymusić, by w momencie grożącego Mu aresztowania objawił swoją moc i wzniecił powstanie żydowskie. „Ponieważ — pisze autor omawianego artykułu — jednak Jezus nie podjął planu przygotowanego Mu przez Judasza, okazał się w jego oczach zwyczajnym, dobrym człowiekiem, a nie obiecanym (politycznym) mesjaszem. Judasz we własnej ocenie popełnił błąd, narażając niewinnego człowieka na bardzo konkretne niebezpieczeństwo utraty życia.” Oczywiście autor wyraźnie się zastrzegł, że jest to tylko możliwość. Gdy ją przyjmiemy, to dalsze działania Judasza w ewangeliach mogą być uważane za próbę naprawienia tego czynu.

 

Żal i publiczna spowiedź Judasza

Od tego momentu ks. Stabryła opiera się na Mateuszu, ponieważ on „wykazał się ogromnym wyczuciem psychologicznym i teologicznym”. Nie powinno nas to dziwić, gdyż celnik Mateusz—Lewi pochodził ze środowiska lewickiego, stąd miał wykształcenie teologiczne, a jako nawrócony celnik (Mt 9,9-13) mógł wniknąć we wnętrze Judasza, który doświadczył ludzkiej pogardy.

Już w opisie pojmania Jezusa (Mt 26, 47-50) tylko Mateusz podaje, że Jezus zwrócił się do Judasza, który go wydał wezwaniem „przyjacielu”. Nie jest to tylko formuła grzecznościowa ani tym bardziej ironiczna. Kontekst wskazuje raczej, że jest to wyraz wielkiego zatroskania i współczucia człowiekowi, który denuncjuje z sobie tylko znanych pobudek. Takie tłumaczenie potwierdza wcześniejsza postawa Jezusa wobec Judasza ujawniona w czasie Ostatniej Wieczerzy: „Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził” (Mt 26,24). W popularnych komentarzach kaznodziejskich to „biada” tłumaczy się negatywnie, druga część zdania zaś dotyczy potępienia Judasza przez Jezusa.

Ks. Stabryła słusznie odrzuca tę interpretację. Grecki bowiem okrzyk (biada) może oznaczać gniew lub ból i smutek. W tym wypadku druga część zdania Jezusa — „lepiej byłoby, żeby się ten człowiek nie narodził, nawiązuje do znanych w Starym Testamencie przeklinań dnia narodzin (Hi 3; Jr 20, 14-18). Jeremiasz i Hiob w obliczu wielkiego nieszczęścia i cierpienia życzą sobie unicestwienia, a mówiąc dokładniej — niezaistnienia. Mateuszowy Jezus przenika wnętrze Judasza i dostrzega jego zbliżający się dramat; z miłości chciał go ochronić. Zdanie to wyraża raczej smutek Jezusa niż karę Judasza.

Te dwa teksty Mateusza są dla ks. Stabryły wprowadzeniem do interpretacji głównego tekstu tego ewangelisty (27,3-10). Zarysowana życzliwość Mateusza dla tragicznego ucznia pogłębi się jeszcze w opisie jego wyznania winy. W interpretacji wersetów Mt 27,3-10 autor artykułu pokazał gruntowną kompetencję egzegetyczną. Pod jego piórem wyczuwa się sympatię do tego tragicznego ucznia. Stara się poznać jego problem nie tylko przez teksty biblijne, ale także przez próbę psychologicznej analizy wnętrza człowieka, który wydał na śmierć niewinnego.

Szczególnie trzy czasowniki w tekście (właściwie odczytane) rzucają światło na zrozumienie czynu Judasza. Czasownik pierwszy paradidomi pojawia się we wszystkich ewangeliach na określenie czynu Judasza (Mt 27,4; Mk 14,10; Łk 22,14; J 18,2). W grece klasycznej ma on wiele znaczeń: oddawać, przekazywać, wiązać, wydawać, poddawać się, wydawać w ręce sprawiedliwości, postawić przed sądem w celu ukarania śmiercią, zdradzić. Jak widać pole semantyczne jest bardzo szerokie — od bardzo ogólnego wydania aż do zdrady. Wybór jednego ze znaczeń zależy od motywacji czynu Judasza. Biblia Tysiąclecia czasownik ten w kontekście czynu Judasza tłumaczy przez „wydać”. Do tej interpretacji skłania się ks. Stabryła.

Czasownik drugi metamelomai występuje tylko u Mateusza (27,3) i ma bardziej ograniczone pole znaczeniowe: żałować, czuć żal, sprawiać żal, opamiętać się. Autor omawianego artykułu opowiada się za znaczeniem „żałować” „czuć żal”. Biblia Tysiąclecia natomiast preferuje znaczenie „opamiętać się”. Według Mateusza zatem Judasz pożałowawszy lub opamiętawszy się wraca do kapłanów i składa na siebie samego donos: „Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną” (Mt 27,3). To publiczne wyznanie winy przypomina spowiedź Dawida w Psalmie 51: „Przeciw Tobie zgrzeszyłem” (w.4). W tym wołaniu skruszonego Judasza — zdaniem ks. Stabryły — zawarta jest potrójna myśl: po pierwsze: pragnienie ocalenia Jezusa, któremu grozi śmierć; po drugie: domaganie się od autorytetów religijnych nowego procesu i kary; po trzecie: pragnienie naprawienia zła, które uczynił przez należną i adekwatną karę dla siebie. Jego wołanie pozostaje bez odpowiedzi u tych, którzy uważali się za sprawiedliwych: „Co nas to obchodzi? To twoja sprawa” (Mt 27,4). Poświadczenie niewinności skazańca, według prawa przyjmowanego w I wieku po Chrystusie, powinno poskutkować wstrzymaniem wyroku i ponownym rozpatrzeniem sprawy (Sanhedryn 6,1). Do tego jednak nie doszło.

 

Tragiczna śmierć Judasza

Ten punkt badań ks. Stabryły jest najbardziej oryginalny i być może dyskusyjny. Syntetycznie przedstawimy jego tezy i argumentację. Czytelnik będzie mógł sobie wyrobić własny pogląd.

Judasz widząc, że zło przez niego wyrządzone nie może być już powstrzymane, zwraca srebrniki i wiesza się. Warto tu podkreślić, że tylko Mateusz pisze o zwrocie srebrników. Koniec życia Judasza jest tragiczny i zagadkowy. To właśnie na skutek jego czynu Jezus został skazany przez Sanhedryn na śmierć (Mt 26,66) i przekazany w ręce Piłata, ponieważ sami Żydzi nie mieli prawa wykonywania wyroków śmierci, musieli zwrócić się do zwierzchnika rzymskiego. Judasz, zdaniem autora omawianego artykułu, któremu nie udało się naprawić powstałego zła, wiesza się.

Większość komentatorów ten czyn Judasza uważa za załamanie się i zwątpienie w możliwość przebaczenia przez Jezusa. Ks. Stabryła idzie tu swoją, oryginalną drogą, inaczej tłumaczy tragiczną śmierć Judasza: popełnia on świadomie samobójstwo, biorąc odpowiedzialność i sprawiedliwość w swoje ręce; w jego wewnętrznej walce zwycięża sprawiedliwy sędzia na miarę Starego Testamentu. Tę niezwykle nowatorską tezę uzasadnia biblijnie, teologicznie i psychologiczne.

Zdaniem autora artykułu „samobójstwo nie jest w Starym Testamencie wprost potępione czy zabronione, choć zakazu takiego dopatrywano się w Rdz 9,4-6 (por. Ef 5,29). Są natomiast w Starym Testamencie opisywane przykłady samobójstwa w obliczu sytuacji beznadziejnej (1 Sm 31,4; 2 Sm 17,23; 1 Krl 16,18; 2 Mch 14,41-46). W tym ostatnim tekście samobójstwo jest pochwalone jako czyn bohaterski: „Gdy żołnierze mieli już zdobyć wieżę i usiłowali wyważyć drzwi do atrium, gdy nadto wydany był rozkaz, aby ogień podłożyć i drzwi spalić, [Razis] osaczony ze wszystkich stron, przeciwko sobie samemu skierował miecz. Wolał bowiem w szlachetny sposób umrzeć, aniżeli złoczyńcom wpaść w ręce i być przedmiotem zniewag wymierzonych przeciwko jego szlachetnemu pochodzeniu (2 Mch 14,41-42). Ks. Stabryła przytacza ten tekst na potwierdzenie, że w moralności Starego Testamentu w beznadziejnych sytuacjach życiowych tolerowane było samobójstwo jako ostateczna droga wyjścia. Judasz postąpił więc jak Razin w cytowanym fragmencie. Na potwierdzenie tej interpretacji przytacza jeszcze dwa teksty Starego Testamentu. Tekst pierwszy: „Jeśli powstanie świadek złośliwy przeciw komuś, oskarżając go o przekroczenie Prawa, dwu ludzi wiodących między urzędującymi w tym czasie. Jeśli ci sędziowie, zbadawszy sprawę dokładnie, dowiodą fałszu świadkowi — jeśli świadek taki fałszywie oskarżył brata swego — uczyńcie mu, jak on zamierzał uczynić swemu bratu” (Pwt 19,16-19). W naszym przypadku sam Judasz przyznał się, że „wydał krew niewinną” (Mt 27,4), dlatego też powinien ponieść karę, na jaką naraził oskarżonego. Ten surowy przepis sięga Kodeksu Hammurabiego, zaś w Starym Testamencie znany jest jako prawo odwetu: „Życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, ręka za rękę, noga za nogę” (Pwt 19,21). „Choć Judasz formalnie — pisze ks. Stabryła — nie był oskarżycielem, a jedynie tym, który wydał Jezusa w ręce „sprawiedliwych” sędziów, to wydaje się, iż wewnętrznie czuł się oskarżycielem i to oskarżycielem fałszywym, a więc skoro temu, którego wydał, groziła śmierć, to on sam winien także śmierć przyjąć jako karę.”

Drugi tekst, który stosuje się do czynu Judasza, jest następujący: „Jeśli ktoś popełnił zbrodnię podlegającą karze śmierci, zostanie stracony i powiesisz go na drzewie — trup nie będzie wisiał na drzewie przez noc, lecz tegoż dnia musisz go pogrzebać. Bo wiszący jest przeklęty przez Boga” (Pwt 21, 22-23). Ponieważ odpowiedzialni za przestrzeganie prawa nie uczynili tego i sami stali się przestępcami, dlatego „Judasz bierze odpowiedzialność i sprawiedliwość we własne ręce: sam się skazuje na śmierć zgodnie z przepisami Starego Testamentu”. Należy tu podkreślić, że autor omawianego artykułu wyraźnie i mocno podkreśla, że rozwiązanie, jakie wybrał Judasz, jest możliwe jedynie na poziomie moralności starotestamentalnej i nie można jej przenosić na poziom ewangeliczny Nowego Testamentu.

Ostateczna konkluzja jest następująca: „Mateusz, choć nie usprawiedliwia wydania Jezusa przez Judasza, to jednak dostrzega w jego późniejszej postawie cechy prawdziwego nawrócenia i pragnienia skrupulatnego wypełniania przepisów Prawa. W tej perspektywie żałujący i wymierzający sobie samemu z braku innej możliwości — zgodną z Prawem — karę Judasz jawi się jako sprawiedliwy na miarę Starego Testamentu”.

* * *

Artykuł jest nową i ciekawą próba spojrzenia na winę i karę Judasza. Autor patrzy na problem nie w perspektywie współczesnej, lecz starotestamentalnej. I słusznie. Jawią się jednak znaki zapytania, np.: czy Judasza należy oceniać tylko na poziomie moralności starotestamentalnej? Przecież był już kilka lat w szkole Mistrza z Nazaretu. Inni uczniowie, choć nie bez trudności, potrafią dostrzec w Jezusie nie tylko mesjasza politycznego, ale posłanego przez Boga Zbawiciela. W analizach egzegetycznych, które świadczą o dobrym warsztacie naukowym i świetnej znajomości greki, jest sporo twierdzeń hipotetycznych. Czy wykorzystanie analizy psychologiczno-etycznej wnosi coś pewnego do egzegezy? Autor artykułu opiera się na współczesnej koncepcji człowieka popełniającego przestępstwo. Przechodzi on ewolucję od przestępcy aż do sprawiedliwego sędziego. Czy można te współczesne badania odnosić do Judasza? Ta ewolucja przestępcy trwa całe lata. Czy Judasz mógł przeżyć te etapy w ciągu kilkunastu godzin? Są to pytania uzasadnione.

Wielką zasługą autora jest rozpoczęcie poważnych, nowych i oryginalnych badań nad problemem Judasza. Jestem głęboko przekonany, że zainspirują one innych badaczy. Po gruntownym przestudiowaniu tekstu narzuca się nieodparcie myśl: nie potępiajmy zbyt łatwo nawet Judasza — „Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni” (Mt 7,1). Niech zdanie Mickiewicza służy za komentarz do słów Jezusa: „Chcąc mnie sądzić, nie ze mną trzeba być, lecz we mnie”. A to tylko potrafi Bóg, który jest Sędzią żywych i umarłych. Problem winy i kary Judasza rzuca dużo światła na sposób oceny ludzi, których materiały znajdują się w teczkach IPN.

 

 

Ks. Józef Kudasiewicz , ur. 1926, prof. dr hab. nauk teologicznych, do 1997 r. kierownik Katedry Teologii Biblijnej Nowego Testamentu KUL; wydał m.in.: Ewangelie synoptyczne dzisiaj (2000), Biblijna droga pobożności maryjnej (2002), Różaniec Dziewicy Maryi (2007) ; Oto Matka twoja. Biblijny katechizm maryjny (2007); laureat nagrody ks. Idziego Radziszewskiego (TN KUL) oraz nominowany do nagrody Totus 2002.


opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama