Biblia fascynuje nawet niewierzących

Biblia jest najlepiej sprzedającą się książką na świecie. Czy umiemy jednak ją czytać, czy też stawiamy na półce, nie wiedząc, jak się zabrać do jej lektury?

Biblia fascynuje nawet niewierzących

Biblia jest najlepiej sprzedającą się książką na świecie. Wydawać by się mogło, że powiedziano już o niej wszystko, że zinterpretowano ją na różne sposoby. Tymczasem Pana nowa książka „Biblia. Początek” pokazuje nam nieco inne spojrzenie na tę księgę. Są tam odwołania do kultury popularnej, np. Monthy Pythona, Quentina Tarantino. Wielu takie zestawienie może zdziwić...

Chodziło mi właśnie o to, aby powstała publikacja o Biblii, która nie byłaby nudna dla współczesnego konsumenta kultury popularnej. W ogóle inicjatywa napisania tej książki wyszła ze strony pani Anety Liberackiej ze Stacji7, portalu, na którym od mniej więcej trzech lat pojawiają się moje teksty. Byłem początkowo sceptyczny i miałem wątpliwości, czy jest sens pisania kolejnego przystępnego wstępu do Biblii, skoro istnieją już - mające taki właśnie charakter - znakomite książki prof. Anny Świderkówny czy Zenona Ziółkowskiego. Wówczas pani A. Liberacka stwierdziła, że młody człowiek z pokolenia współczesnych 20-, 30-latków raczej nie sięgnie po dzieła Świderkówny. Nie do końca zgadzam się z taką diagnozą, ale ostatecznie uznałem, że może faktycznie warto podjąć próbę napisania książki o Biblii nieco innym językiem, troszkę luźniejszym, humorystycznym, z odwołaniem do znanych filmów i różnych postaci popkultury. Można się z niej, jak sadzę, dowiedzieć wielu interesujących rzeczy, ale podanych w formie w dużej mierze gawędziarskiej. Starałem się, aby książka nie była nudna. Nie wiem, czy mi się to udało. To zweryfikują dopiero czytelnicy. Jest to także najbardziej osobista z moich książek, gdyż przywołuję w niej własne doświadczenia i anegdoty z mojego życia. Świadectwo ma czasem większe znaczenie niż najbardziej nawet erudycyjne wywody.

Ile razy przeczytał Pan Biblię?

Tak od deski do deski, tzn. od pierwszego wersetu Księgi Rodzaju do ostatniego wersetu Apokalipsy, przeczytałem tylko raz. Ale Biblia nie jest jakąś księgą po prostu „do przeczytania”. Istnieje mnóstwo książek, które przeczytałem, a potem odłożyłem je ze świadomością, że już nigdy do nich nie zajrzę, nawet jeśli lektura dostarczyła mi wcześniej wiele satysfakcji i przyjemności. Z Biblią jest zupełnie inaczej, bo jest to także słowo Boże skierowane konkretnie do mnie. Pismo Święte często porównywane jest do pokarmu i to zestawienie jest genialne w swej prostocie... bo przecież nie wystarczy raz się porządnie najeść, aby nie odczuwać głodu. Właściwie mogę powiedzieć, że praktycznie codziennie czytam Biblię. Do niektórych ksiąg powracam tak często, że ich treść znam prawie na pamięć. Są takie, które lubię bardziej i te, do których zaglądam rzadziej. Bardzo lubię na przykład Księgę Rodzaju, Pieśń nad Pieśniami, Księgę Jonasza, Księgę Hioba, 1 i 2 Księgę Samuela oraz Księgę Koheleta. Mam też różne ulubione fragmenty biblijne, psalmy albo teksty z ksiąg prorockich. Zasadniczo uważam, że warto czytać Biblię w różnych przekładach i porównywać, jak dany tekst został przełożony. Nawet jeśli mamy jakiś ukochany przekład Biblii, warto sięgnąć czasem także do innych. Porównywanie różnych tłumaczeń może ukazać nam bogactwo i wieloznaczność tekstu Pisma Świętego, a także nas ubogacić, czyli, mówiąc po ludzku, wnieść coś nowego i odświeżyć nasze rozumienie danego fragmentu. Czasem tekst doskonale nam znany, ale odczytany w innym tłumaczeniu, potrafi zwrócić naszą uwagę na coś, co nam umknęło, może do nas silniej przemówić, stać się inspiracją do nowych przemyśleń, np. w prologu Janowej Ewangelii czytamy zazwyczaj „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga”, podczas gdy w przekładzie ekumenicznym znajdziemy frapujące zdanie: „Na początku było Słowo, a Słowo było zwrócone ku Bogu”. Tekst grecki daje bowiem możliwość także takiego tłumaczenia. Wydobywa to ze znanego nam doskonale fragmentu zupełnie nieznany aspekt! Bardzo często zaglądam też do oryginalnego tekstu greckiego bądź hebrajskiego.

Czy Biblia stanowi jeszcze dla Pana zagadkę?

Oczywiście... Nadal potrafi mnie zadziwić i zachwycić... W ogóle uważam, że do lektury Biblii warto podchodzić z postawą pokory. Znajomość języków oryginalnych Biblii, hermeneutyki biblijnej i wielu dyscyplin pomocniczych bardzo ułatwiają dostęp do znajdującego się w Piśmie Świętym słowa Bożego. Jednak im większą ma się wiedzę, z tym większą pokorą powinniśmy podchodzić do świętego tekstu. Swoistym mottem są dla mnie słowa Hioba skierowane do Boga: „Wiem, że Ty wszystko możesz, co zamyślasz, potrafisz uczynić. Kto przesłania zamiar nierozumnie? O rzeczach wzniosłych mówiłem. To zbyt cudowne. Ja nie rozumiem” (Hi 42, 1).

Jednak zwykły człowiek niewiele rozumie z zawartych w Biblii treści, zwłaszcza jeśli chodzi o Stary Testament. Dlaczego?

Biblia ukazuje nam świat odległy od naszego, zakorzeniony w innej mentalności oraz innej kulturze. Księga ta jest zbiorem tekstów pisanych przez ludzi, co prawda natchnionych przez Boga, ale posługujących się pojęciami dość odległymi od naszych, żyjących w innej kulturze, używających innego języka, który jako narzędzie komunikacji jest specyficznym kodem. Można powiedzieć, że Biblia zawiera teksty mające dwojaki charakter: zarówno Boży, przekazujący Objawienie, jak i ludzki - przekazujący to Objawienie przy pomocy określonego kodu językowego. I tu może pojawić się pewna trudność. Trzeba więc podejmować wysiłek, aby pokonywać ten historyczny, kulturowy i mentalnościowy dystans. Ale z drugiej strony Pismo Święte jest także skierowane do ludzi wszystkich czasów. Przecież problemy w gruncie rzeczy pozostają takie same. Przeżywamy podobne kryzysy. Upadamy i podnosimy się. A śmierć bliskich, zdrada bolą nas tak samo, jak ludzi żyjących tysiąc lat wcześniej. Biblia na przykładzie historii narodu wybranego zachęca nas, abyśmy na własne życie popatrzyli także jako na indywidualną historię zbawienia.

Biblia jest dla nas źródłem wiary, ale należy również mówić o jej wielkim wpływie ma na kulturę europejską.

To prawda. Jest swoistym kodem kulturowym i kluczem do rozumienia europejskiej cywilizacji. Przez wiele setek lat wywierała ona decydujący wpływ na kształtowanie naszego prawodawstwa, systemów edukacyjnych itp. Nie przez przypadek to właśnie ona była pierwszą wydrukowaną książką. Wpływ i rozmaite echa Biblii odnajdujemy na każdym kroku w naszej sztuce, literaturze, sposobie myślenia. Ale oczywiście Biblia jest otaczana czcią przez miliony ludzi, często prostych, nie dlatego, że stanowi pomnik starożytnej literatury, nie dlatego, że jest źródłem historycznym, czy podstawą cywilizacji, ale przede wszystkim dlatego, że ludzie wierzą, iż zawiera słowo samego Boga skierowane do nas.

Czy wszystkie fragmenty Biblii należy rozumieć dosłownie?

W Biblii mamy różne gatunki literackie. Inaczej podchodzimy do kronik, a inaczej do poezji. Poezja rządzi się swoimi prawami. Jeśli psalmy nazywają Boga „cwałującym na cherubach”, to nie powinniśmy zakładać, że Bóg faktycznie dosiadał jakiegoś cherubina i na nim cwałował po niebie. Dlatego rozróżnianie gatunków literackich jest jedną z bardzo istotnych rzeczy dla właściwego rozumienia Biblii.

Jak długo pisano Biblię?

Tak naprawdę jest ona antologią wielu ksiąg, ogromnym zbiorem dzieł literackich, który powstawał na przestrzeni niemal tysiąca lat. Za najstarsze utwory Biblii hebrajskiej uważa się Pieśń Mojżesza (Wj 15) i Pieśń Debory (Sdz 5), a sięgają one prawdopodobnie XII w. p.n.e. Najpóźniejsze księgi Starego Testamentu spisane w języku hebrajskim powstały w II w. przed Chrystusem. Do tego doszły jeszcze księgi Starego Testamentu powstałe w języku greckim (takie jak Druga Księga Machabejska i Księga Mądrości) datowane są na I w. p.n.e. Okres powstania 27 ksiąg Nowego Testamentu zamknąć można w przedziale czasowym między 50 a 120 r. Spisanie niektórych ksiąg poprzedzała długa ustna tradycja. Kolejnym etapem było zbieranie, opracowywanie i uzupełnianie istniejących już tekstów. Wiele takich utworów miało charakter anonimowy i kompilacyjny. Zanim otrzymały ostateczną postać, bywały przerabiane, aktualizowane oraz reinterpretowane. Dlatego w księgach biblijnych znajdują odzwierciedlenie różne okresy i momenty historyczne. Świadectwo wiary w jedynego Boga jest w nich uwarunkowane czasami, w których powstały, oraz osobowościami wielu autorów, redaktorów. Spisanie ksiąg było czasem jedynie ostatnim ogniwem procesu trwającego niekiedy długie wieki. Całemu temu bardzo skomplikowanemu procesowi powstawania ksiąg Pisma Świętego, łącznie z wcześniejszym przekazem ustnym i kolejnymi redakcjami, towarzyszyło natchnienie, inspiracja ze strony Ducha Świętego. A zarazem ludzie ci byli prawdziwymi autorami mającymi swój styl, różne uzdolnienia i wiedzę uwarunkowaną swoimi czasami.

A czy w tej księdze może znaleźć coś interesującego także człowiek niewierzący?

Oczywiście! Znam ludzi niewierzących, których Biblia fascynuje i być może nawet lepiej znają jej treść niż katolicy. Dla niektórych ludzi Biblia to po prostu zbiór interesujących baśni, legend i sag rodzinnych. Można ją czytać na przykład po to, aby dowiedzieć się wielu rzeczy o starożytnym świecie. Nawet nie wierząc w Boga, można zachwycić się także pięknem jej języka i bogactwem tematów, ale należy pamiętać, że autorzy biblijni wierzyli w Boga, a Pismo Święte to księga napisana przez wierzących dla wierzących. Dlatego ten, kto czyta ją oczyma wiary, porusza się w kierunku wskazanym przez samą Biblię.

Jak czytać Biblię?

Wypracowano bardzo wiele metod i sposobów czytania Biblii. Mam tu na myśli sposoby nie tyle ściśle naukowe, stosowane przez biblistów, ale takie, które mają służyć pomocą przy indywidualnej lekturze. To jednak bardzo rozległy temat i jemu poświęcona będzie w dużej mierze kolejna moja książka. Będzie w niej również sporo o tym, jak nie należy czytać Biblii.

Dziękuję za rozmowę.

MD

Echo Katolickie 40/2016

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama