Istnieją psalmy zwane „psalmami przekleństwa”. Co one robią w Biblii?

Odpowiedzi na 101 pytań o Psalmy i inne pisma - fragmenty

Istnieją psalmy zwane „psalmami przekleństwa”. Co one robią w Biblii?

Roland E. Murphy, O. Carm.

Odpowiedzi na 101 pytań o Psalmy i inne pisma

Tytuł oryginału: Responses to 101 questions on the Psalms and other writings
Published by Paulist Press, New York/Mahwah
© The Society of Mount Carmel (Carmelite Fathers), 1994
ISBN: 83-7318-189-X

Transliteracja hebrajskich terminów jest uproszczona, aby ułatwić czytelnikowi ich wymowę. Teksty biblijne polskiego tłumaczenia pochodzą przede wszystkim z Biblii Tysiąclecia (Wydawnictwo Pallotinum, Poznań 2000, wyd. V). W przypadkach kiedy skorzystano z innego tłumaczenia zostało to zaznaczone.

Copyright © Wydawnictwo WAM 2003



PYTANIE 6. Istnieją psalmy zwane „psalmami przekleństwa”. Co one robią w Biblii?

Ściśle mówiąc z punktu widzenia literackiego nie ma takiego typu psalmów. Przekleństwa pojawiają się w psalmach (szczególnie w lamentacjach) i w wielu innych księgach Biblii. Jest faktem, że stanowią one element Starego Testamentu, którego nie można tuszować, a współcześni chrześcijanie nie są przed nimi ochraniani. Mówię o tym, ponieważ w wielu oficjalnych publikacjach psałterza świadomie pomija się niepokojące wersety, a liturgiczne dyrektywy nawet autoryzują takie postępowanie. Taka cenzura tekstu biblijnego jest, co najmniej, błędna. Jest to błędne z pedagogicznego punktu widzenia, i stanowi wyraz niepowodzenia w konfrontacji z rzeczywistością.

Zastanówmy się nad możliwymi reakcjami na przemoc i zemstę, o których czytamy w Piśmie Świętym. Po pierwsze nie ma sensu być „zgorszonym” faktami, które stanowią część naszego codziennego doświadczenia. Po wtóre, nie należy reagować zbyt pośpiesznym sądem. Ktoś może wyrazić stwierdzenie w rodzaju „to nie jest chrześcijańskie”. Oczywiście! Ale kto nie dopuścił się przemocy co najmniej w swoim sercu? Lekceważenie przemocy innych jest swego rodzaju oszukiwaniem siebie, tak jak gdyby przemoc nie była częścią naszego istnienia i życia. Po trzecie musimy zrozumieć sytuację ludu Starego Testamentu. Jeśli zwycięża niesprawiedliwość, to gdzie jest Bóg? Dlatego ludzie wzywają, aby Bóg ukarał nieprawych; oni chcą widzieć, że sprawiedliwości staje się zadość, a Pan tego strzeże! Musimy pamiętać, że sprawiedliwość była ograniczona do tego życia, ponieważ poza tym życiem istniała jedynie niewyraźna egzystencja w Szeolu nie związana ani z nagrodą, ani z karą. Po czwarte język jest żywy i wykorzystuje szczegóły, aby produkować całe tomy pism. Na przykład wiele osób współczesnych stwierdza, że są zaszokowani spektaklem opisanym w Psalmie 137, 8, w którym wygłaszane jest błogosławieństwo nad tymi, którzy roztrzaskują o skałę babilońskie dzieci. Jeśli prześledzimy wojny i przemoc w naszej kulturze, to nie mamy prawa być zszokowani lub mówić o barbarzyństwie świata starożytnego. Sama rzecz nie uległa zmianie, zmieniają się jedynie słowa i ich znaczenia. Mamy do czynienia z „czystkami etnicznymi”, morzeniem głodem, bombą atomową; nie mamy podstaw do stwierdzenia, że starożytni byli barbarzyńcami. Istotą Psalmu 137, 8 jest nie tyle jakiś szczegół, ile raczej przesłanie o wojnie, w której zostają mordowani niewinni. Psalmista wykorzystał makabryczny szczegół, który towarzyszy lub jest związany z wojną w opisaniu zniszczenia Babilonu. Zostało zastosowane prawo rewanżu: Babilon zniszczył Jerozolimę, niech zostanie zniszczony Babilon. Musimy pamiętać, że prawo rewanżu samo w sobie oznaczało co najmniej przywrócenie pewnej równości w konfliktach starożytnego świat: kara nie może przekraczać rozmiaru zbrodni.

Nie zamierzam usprawiedliwiać starożytnych. Chcę podkreślić, że obecnie nie jest lepiej. Chciałbym być bardzo krytyczny wobec nas, w tym celu aby nie pominąć faktu, że każde oskarżenie o barbarzyństwo musi dotyczyć również nas samych. Mimo to ktoś może stwierdzić, że taki element nie jest oczekiwany na modlitwie: „kiedy się modlę chcę być w pokoju ze wszystkim, i Biblia, a w szczególności psalmy, naruszają to”. Innymi słowy, trudność wydaje się polega na tym, że słowa o zemście i przemocy pojawiają się w moich ustach, a ja kieruję je przeciwko innym. Czy jest z tego jakieś wyjście? Wszystko zależy od tego jak ktoś przedstawia kwestionowany psalm. Trzeba od razu dodać, że nie ma konieczności identyfikowania się z psalmistą w takich przypadkach. Można łatwo identyfikować się z psalmistą kiedy wyraża on miłość, zaufanie, lojalność i tak dalej. Ale subiektywnie nikt nie musi identyfikować się z wyrażeniami, które są nacechowane nienawiścią (por. np. 139, 19-24). Co można zrobić? Zamiast podejmować próbę identyfikowania się możemy po prostu słuchać słów o przemocy. Wysłuchać je, a nie unikać ich. Niech zemsta stanie się oskarżeniem, echem zemsty i nienawiści, które ukrywają się w naszych sercach. W ten sposób takie modlitwy przypominają nam i mogą nawet służyć jako oskarżenia nas samych za nasze błędy. Są one zwierciadłem grzeszności świata, w której wszyscy uczestniczymy, i stają się sprawdzianem naszego własnego sumienia i naszej grzeszności. Taka reakcja jest o wiele bardziej realistyczna i pożyteczna niż zamykanie oczu i uszu na rzeczywistość oraz, co najmniej pośrednio, myślenie o sobie samych jako lepszych od tych, którzy żądają zemsty. Takie psalmy stają się zdrowym miernikiem naszej własnej niegodziwości, i dlatego nie mogą stać się okazją do prawienia sobie komplementów. Nie ma tutaj miejsca na samozadowolenie.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama