Spowiedź narzeczonych

Fragmenty książki pod redakcją Józefa Augustyna SJ i ks. Stanisława Cyrana

Spowiedź narzeczonych

Józef Augustyn SJ, ks. Stanisław Cyran , (red.)

SZTUKA SPOWIADANIA

Poradnik dla Księży

ISBN: 83-7318-591-7

wyd.: WAM 2005



Ks. Jan Orzeszyna

Spowiedź narzeczonych

Na wstępie trzeba określić, kogo rozumiemy przez narzeczonych. Jeśli po odpowiednim okresie znajomości mężczyzna i kobieta wspólnie postanawiają zawrzeć związek małżeński, przechodzą w etap narzeczeństwa w sensie szerszym. Natomiast w sensie ścisłym, formalnym, narzeczeństwo rozpoczyna się albo przez dokonanie aktu zaręczyn, albo przez zgłoszenie swemu duszpasterzowi zamiaru zawarcia konkretnego małżeństwa. Okres narzeczeństwa kończy się ślubem bądź niejednokrotnie rozwiązaniem lub zerwaniem zaręczyn.

Przez spowiedź narzeczonych rozumie się najczęściej tzw. spowiedź przedślubną. O znaczeniu i przygotowaniu do tej spowiedzi narzeczeni winni być poinformowani podczas nauk przedślubnych. Ważne jest, aby młodym ludziom uświadomić, że wraz z zawarciem małżeństwa definitywnie kończy się okres młodości, a zaczyna się życie dojrzałe, nacechowane wieloraką odpowiedzialnością za siebie i za drugich. Spowiedź przedślubna winna stanowić niezastąpioną okazję do uporządkowania dotychczasowego etapu życia, z którego nic, co nieudane i złe, nie powinno być przeniesione do wspólnego domu małżeństwa i rodziny. Z tych też racji należy zachęcić narzeczonych do krytycznego obrachunku z minionym okresem życia. Gdyby nawet w późniejszym życiu sprawy się komplikowały, będą oni pamiętać, że do dnia ślubu wszystko zostało uporządkowane, a jest to data, której się przecież nie zapomina.

Przygotowujący się do przyjęcia sakramentu małżeństwa są bardzo wdzięczną kategorią penitentów. Mając przed sobą perspektywę zawarcia związku małżeńskiego, bardzo chętnie przyjmują uwagi, które dotyczą ich niedalekiej przyszłości. Trzeba więc traktować ich bardzo poważnie, nie szczędząc im czasu i wysiłku. Warto bowiem inwestować w młodych ludzi, bo to jest szansa na odnowę ich życia, a tym samym na odnowę społeczeństwa. Spowiednik powinien zatem występować w konfesjonale nie tylko jako stróż prawa moralnego, ale przede wszystkim jako ten, któremu zależy na dobru narzeczonych. Mając zaś ich dobro na uwadze, stara się podawać racjonalne argumenty, przekonujące ich do przyjęcia nauki Kościoła.

Należy pokazać młodym ludziom, że istotą życia chrześcijańskiego jest nie tyle zwalczanie grzechu, co budowanie świętości. Niejednokrotnie odnosi się wrażenie, że istota chrześcijaństwa sprowadza się do obrony przed grzechem. Tymczasem chrześcijanin wezwany jest do miłości, do czynienia dobra. W pozytywny sposób należy podejść także do kwestii współżycia przedmałżeńskiego narzeczonych. Trzeba mianowicie podkreślić, że należy się powstrzymywać od niego i to nie dlatego, że jest ono złe, bo jest zakazane, ale dlatego, że wstrzemięźliwość seksualna w okresie narzeczeństwa niesie ze sobą poważne korzyści dla przyszłego małżeństwa.

Rodzi się pytanie, czy spowiednik powinien w ogóle pytać narzeczonych o współżycie przedmałżeńskie, czy też powinien uznać, że skoro sami o nim nie mówią, to nie miało ono miejsca. Jedna z podstawowych reguł zdroworozsądkowych mówi, że o ile nie ma wyraźnych oznak, że jest inaczej, spowiednik powinien przedłożone wyznanie uważać za zupełne. Niemniej jednak wielu spowiedników jest zgodnych co do tego, że dzisiaj, w kontekście powszechnej niewrażliwości na grzech współżycia przedmałżeńskiego jeśli ktoś nie wyznaje takiego grzechu, to trzeba zapytać o relacje narzeczonych, gdy chodzi o czystość przedmałżeńską. Oczywiście, pytanie to powinno być postawione pośrednio. Spowiednik może np. pochwalić spowiadającego się za to, że żyje w czystości przedmałżeńskiej, a to może pobudzić penitenta do wyznania tego grzechu, jeśli został popełniony. Można też zapytać, czy narzeczony zdaje sobie sprawę z tego, że od tego, czy doszło do rozpoczęcia współżycia przed ślubem, zależy często trwałość małżeństwa. Ktoś powiedział: „Kto zrywa kwiaty z jabłoni, ten w tym miejscu nie będzie widział owoców”. Im więcej doświadczeń seksualnych zdobytych przed zawarciem małżeństwa, tym mniejsza możliwość czerpania pełnej satysfakcji ze współżycia seksualnego po ślubie.

Spowiednik zamiast rozwodzić się nad błędami przeszłości, powinien skupić się na udzieleniu pozytywnych wskazań religijno-moralnych, dotyczących ułożenia wspólnego, chrześcijańskiego życia w przyszłości, aby przez zbytnią surowość nie oddalić ich od następnych spowiedzi. Spowiednik powinien pomóc narzeczonym odkryć, co mogą — pomimo popełnionych błędów — uczynić od teraz dla dobra swojego przyszłego małżeństwa. Można im np. zasugerować podjęcie wstrzemięźliwości seksualnej, by odkryli wartość bycia ze sobą bez seksu, gdyż będzie im to potrzebne w życiu małżeńskim. Nie jest jeszcze za późno na podjęcie pracy nad osobowym i duchowym wymiarem swojej miłości, na stawianie sobie nawzajem wymagań, by pracować nad swoim charakterem, na uświadomienie sobie przyszłej roli, „jakim będę mężem”, „jaką będę żoną”, a nie oczekiwaniem, „jaki on (ona) będzie dla mnie”. Ważne jest, by czas narzeczeństwa wykorzystać także na bliższe poznanie rodziny narzeczonego i narzeczonej. Nade wszystko zaś zalecana jest modlitwa w intencji przyszłego małżeństwa i dobrego do niego przygotowania.

Jeśli narzeczeni mieszkają już razem, gdyż wcześniej zawarli związek cywilny i dopiero po jakimś czasie chcą przyjąć sakrament małżeństwa, duszpasterz powinien wyznaczyć im tylko jedną spowiedź przed zawarciem sakramentu małżeństwa. Warunkiem otrzymania rozgrzeszenia jest bowiem gotowość do nawrócenia się, a więc do zerwania z bliską okazją do grzechu. Jeśli natomiast z przyczyn ekonomicznych, braku mieszkania, bezrobocia czy też po prostu idąc za aktualną modą mieszkają razem w tzw. „wolnym związku”, spowiednik winien wyrazić zdecydowaną dezaprobatę dla takiej ich postawy i nakłaniać ich, aby zamieszkali razem dopiero po ślubie. Wspólne ich zamieszkanie bowiem nie daje żadnej gwarancji, że w przyszłości będą stanowili małżeństwo, czy że ich związek będzie trwały, zwłaszcza że jest budowany na złym fundamencie. Warto by narzeczeni postawili sobie fundamentalne pytanie, czy pragną być w przyszłości szczęśliwym małżeństwem, czy po prostu zależy im na doraźnym rozwiązaniu aktualnego problemu, jakim się kierują zamieszkując wspólnie.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama