Pomaganie penitentowi w zrozumieniu samego siebie

Fragmenty książki pod redakcją Józefa Augustyna SJ i ks. Stanisława Cyrana

Pomaganie penitentowi w zrozumieniu samego siebie

Józef Augustyn SJ, ks. Stanisław Cyran , (red.)

SZTUKA SPOWIADANIA

Poradnik dla Księży

ISBN: 83-7318-591-7

wyd.: WAM 2005



Marek Dziewiecki

Pomaganie penitentowi w zrozumieniu samego siebie

Niektórzy penitenci są dla samych siebie zbyt pobłażliwi i naiwnie usprawiedliwiają własne grzechy, słabości czy nałogi. Inni z kolei oceniają siebie w aspekcie moralnym w sposób przesadnie surowy. Mają skrupulanckie sumienia. Zakładają, że wszystko, co czynią, czynią źle i w dodatku zawsze w sposób całkowicie świadomy i wolny. Zadaniem dojrzałego spowiednika jest empatyczne wczuwanie się w subiektywny świat myśli i przeżyć penitenta, aby pomóc mu zrozumieć jego strategie myślenia, jego przeżycia, a także granice jego wewnętrznej wolności oraz ukryte czasem motywy i uwarunkowania jego zachowań. Często zadaniem spowiednika jest rozumieć lepiej penitenta, niż on potrafi zrozumieć samego siebie.

 Zadaniem spowiednika jest jednak nie tylko wczuwanie się w subiektywne myśli i przeżycia, ale również w obiektywną sytuację danego penitenta. Klasycznym przykładem jest sytuacja człowieka uzależnionego od alkoholu, który w czynnej fazie choroby nałogowo oszukuje samego siebie. Sądzi, że nie jest alkoholikiem i że potrafi sięgać po alkohol w sposób kontrolowany. Z kolei w fazie trzeźwienia uważa, że wszelkie zło, którego dopuścił się w czynnej fazie choroby, popełnił w sposób w świadomy i dobrowolny. Dzięki empatycznemu rozumieniu kompetentny spowiednik unika typowych błędów. Pierwszym z nich jest polecenie alkoholikowi, by pij mniej alkoholu. Penitent zwykle chętnie takie zadanie zaakceptuje, ale nie dotrzyma podjętego postanowienia, gdyż umiarkowane spożywanie alkoholu nie jest już dla niego możliwe. W konsekwencji popada w kolejne wyrzuty sumienia, tym razem z winy niekompetentnego spowiednika. Drugi typowy błąd ze strony spowiednika to polecenie alkoholikowi, by powstrzymał się od picia alkoholu jedynie na określony czas, np. w wielkim poście. To zadanie jest osiągalne dla alkoholika, ale po upływie wyznaczonego czasu zwykle wyciągnie on wniosek, że nie jest uzależniony, skoro tak długo potrafił wytrwać w abstynencji. Uspokojony takim przekonaniem, wpada w kolejny ciąg picia. Tymczasem kompetentny spowiednik wie, że alkoholik to ktoś, kto nie może wypić niewielkiej ilości alkoholu i na tym poprzestać. W tej sytuacji nie podejmuje dyskusji, czy penitent jest już uzależniony czy nie, lecz poleca mu żyć w abstynencji i wskazuje osoby, środowiska oraz instytucje, które mogą mu w tym pomóc, gdyby odkrył, że sam nie daje rady.

Z kolei spowiadając osoby uzależnione, które przestały pić i wchodzą już na drogę trzeźwości, spowiednik wyjaśnia, że nie wszystkie wyrządzone w przeszłości poważne krzywdy są grzechem ciężkim, gdyż nie wszystkie zostały popełnione w sposób świadomy i dobrowolny. Z drugiej strony wyjaśnia, że wszystkie wyrządzone krzywdy domagają się zadośćuczynienia i takiej zmiany życia, by już nie wracać do przeszłości.

Inny przykład potrzeby rozumienia w głąb sytuacji penitenta to problemy seksualne. Kompetentny spowiednik rozumie, że ludzka seksualność jest jednym z „termometrów” całej sytuacji życiowej danej osoby i ma także funkcje pozaseksualne. Jeśli penitent przeżywa poważne problemy osobiste, rodzinne czy społeczne, to jedną z form odreagowania napięć może być właśnie seksualność. Jest to wtedy w dużym stopniu zachowanie odruchowe, kompulsywne, gdzie zwłaszcza wolność jest poważnie ograniczona. Rolą spowiednika jest wtedy nie tylko roztropne rozeznanie moralne danego czynu, ale mobilizowanie penitenta, by podjął pracę nad zmianą całej swojej sytuacji życiowej i by nie skupiał się jedynie na pracy nad sobą w sferze seksualnej.

Kolejny przykład to problem żalu za zły czyn. Jeśli penitent stwierdza, że nie żałuje np. współżycia przedmałżeńskiego, to spowiednik powinien wyjaśnić, że przyjemność lub nieprzyjemność nie jest kryterium oceny moralnej czy żalu za grzechy. Nie dlatego ktoś żałuje np. za obżarstwo, że to było nieprzyjemne, tylko dlatego, że takie zachowanie szkodzi zdrowiu. Jedynie małe dzieci i ludzie skrajnie niedojrzali kierują się zasadą przyjemności, a nie zasadą realizmu. Ludzie dojrzali czynią to, co wartościowsze, a nie to, co przyjemniejsze czy łatwiejsze. Żal z powodu współżycia przed— czy pozamałżeńskiego wynika ze znacznie głębszych motywów niż kryterium przyjemność — nieprzyjemność. Inaczej trzeba byłoby żałować za wszystko, co nieprzyjemne czy bolesne. Tymczasem wiele wartościowych zachowań wiąże się z doznaniem nieprzyjemności, np. upominanie kogoś, kto błądzi i krzywdzi siebie czy innych.

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama