Bądźmy odpowiedzialni

Rady duszpasterskie i ekonomiczne w parafiach - czym są i dlaczego są potrzebne

Każdy z nas zgodzi się z tym, że lubimy ostro krytykować otaczającą nas rzeczywistość, i nie tylko tę związaną z polityką, ale także z Kościołem. Jednak najczęściej nie czynimy nic, by to zmienić, choćby przez czynne angażowanie się w życie własnej parafii. Tłumacząc swoją bierność brakiem wolnego czasu, ze spokojem dalej narzekamy i bezproduktywnie wpatrujemy się w szklany ekran.

Ojcowskie wskazania

W uroczystość Objawienia Pańskiego 2001 roku Ojciec Święty Jan Paweł II skierował do biskupów, duchowieństwa oraz wiernych list apostolski „Novo millennio ineunte", w którym m.in. czytamy, że: „Komunia powinna być wyraźnie widoczna w relacjach między biskupami, kapłanami i diakonami, między duszpasterzami a całym Ludem Bożym, między duchowieństwem i zakonnikami, między stowarzyszeniami i ruchami kościelnymi. W tym celu należy coraz lepiej wykorzystywać struktury aktywnej współpracy przewidziane przez Prawo Kanoniczne, takie jak rady kapłańskie czy duszpasterskie. Jak wiadomo, nie kierują się one zasadami demokracji parlamentarnej, ponieważ mają uprawnienia doradcze, a nie decyzyjne, ale nie są z tego powodu pozbawione znaczenia ani możliwości skutecznego oddziaływania. Teologia i duchowość komunii pobudzają bowiem pasterzy i wiernych do uważnego słuchania siebie nawzajem i z jednej strony jednoczą ich a priori we wszystkich kwestiach istotnych, a z drugiej sprawiają, że także w sprawach podlegających dyskusji udaje im się zwykle uzgodnić wspólne, przemyślane stanowisko. Z myślą o tym powinniśmy przyswajać sobie odwieczne zasady mądrości, która nie podważając bynajmniej autorytetu pasterzy zachęca ich do jak najszerszej konsultacji z całym Ludem Bożym". Dlatego warto angażować się we wszelkie działania w Kościele, dla naszego wspólnego dobra. W wielu parafiach działają różne wspólnoty, ruchy i grupy duszpasterskie. Kolejne edycje konkursu Proboszcz Roku najlepiej ukazują ich coraz większą innowacyjność, jak i niezwykłą potrzebę różnorodności. Wśród nich niewątpliwie bardzo ważną rolę odgrywają parafialne rady duszpasterskie oraz ekonomiczne. Warto tutaj zauważyć, że do świeckich członków tych rad należy podejmowanie we współpracy z kapłanami takich zadań, jak: pobudzanie i koordynacja działań apostolskich wśród parafian - chodzi głównie o objęcie opieką, pomocą i wsparciem osób potrzebujących, przede wszystkim ludzi starszych, chorych, samotnych, dzieci i młodzieży pochodzącej z rodzin wielodzietnych, rozbitych, ludzi bezrobotnych i ubogich - a także wspomaganie duchowieństwa w pracy duszpasterskiej i katechizacji, wyrażanie opinii w sprawach parafii oraz wysuwanie propozycji dotyczących doskonalenia pracy parafialnej. (Katolicyzm A-Z Wyd. Księgarnia Św. Wojciecha).

 

Co wiemy o swojej parafii

W marcu 2005 roku Centrum Badania Opinii Społecznej opublikowało badania dotyczące stanu wiedzy Polaków o parafii działającej w ich miejscu zamieszkania. Wynika z nich jasno, że najbardziej przez nas widoczne są wspólnoty religijne, gdyż ich istnienie dostrzega prawie 69 proc. badanych. Co ciekawe, największa grupa badanych, bo prawie 50 proc, wie, że w ich parafii działają rady duszpasterskie, a najmniejsza, bo zaledwie 14 proc. badanych, dostrzega w swoich parafiach rady ekonomiczne. Pytanie, jakie należy postawić w tym miejscu, jest następujące - czy rady ekonomiczne są tylko niezauważane, czy po prostu w wielu parafiach ich nie ma. Dalsze statystyki ukazują, że 34 proc. badanych przyznaje, że wie o działalności charytatywnej oraz doradczo-terapeutycznej przy swojej parafii, a 32 proc. słyszało o poradniach rodzinnych. Okazuje się, że statystyki te wypadają bardziej optymistycznie, gdy badanymi są osoby, które czują przynależność do wspólnoty parafialnej. Rady duszpasterskie dostrzega już 56 proc. z nich, 38 proc. potwierdza istnienie zespołów charytatywnych, 35 proc. poradni rodzinnych, ale nadal najmniejszy procent, bo zaledwie 16, zauważa obecność parafialnych rad ekonomicznych.

Zdaniem księdza proboszcza...

Ksiądz Piotr Sadkiewicz - laureat konkursu Proboszcz Roku 2005, z parafii Leśna k. Żywca w diecezji bielsko-żywieckiej, radę ekonomiczną oraz duszpasterską połączył w jedno. Do tego gremium zaprasza ludzi reprezentujących różne zawody, środowiska oraz wiek. - Są to ludzie zaufani, wybierani według stałego i wypróbowanego klucza. Do współpracy zapraszam także ludzi, którzy z jakichś powodów oddalili się od Kościoła. Ich zdanie jest nie tylko cenne, ale także obiektywne - podkreśla ks. Sadkiewicz. Dodaje też, że już absolutnie nie wyobraża sobie swojej posługi duszpasterskiej bez współpracy ze świeckimi. We wszystkich działaniach wspierają mnie przecież zaufani profesjonaliści, w wielu przypadkach odciążają mnie, choćby w załatwianiu czasochłonnych spraw papierkowych. - Poza tym, wszystkie decyzje, jakie zapadają w naszej parafii, zupełnie inaczej są przyjmowane przez wiernych, którzy wiedzą, że podjął je zespół osób, a nie jeden człowiek - ksiądz proboszcz. Dzięki temu wzrasta zaufanie do duszpasterza oraz rodzi się silna więź między wiernymi a parafią, Kościołem. Ludzie angażując się w życie parafii zaczynają czuć się za nią odpowiedzialni i to, według ks. Piotra Sadkiewicza, jest chyba najistotniejsze. - Z każdej otrzymanej złotówki rozliczam się z wiernymi, wszystkie faktury dotyczące parafii zawsze są do ich wglądu. Poza tym na pokrycie większych wydatków staramy się szukać sponsorów, aby odciążyć naszych parafian. Przecież parafia jest naszym wspólnym domem. Parafianie wiedzą, że jestem z nimi całym sercem, z ich strony odczuwam to samo - konstatuje Proboszcz Roku 2005.

...i misjonarza

Natomiast, jak zauważa ks. dr Stanisław Korzeniowski SAC, od dziesięciu lat pracujący poza granicami kraju, wcześniej w Wiedniu, a obecnie w parafii w Norymberdze, w niemieckich wspólnotach panuje zupełnie inna specyfika działania rad duszpasterskich i ekonomicznch. Podobieństwo jest tylko takie, że u naszych zachodnich sąsiadów, podobnie jak u nas, jest to ciało doradcze posiadające status zaakceptowany przez biskupa danej diecezji. Jednak, dodaje ks. dr Korzeniowski, rady parafialne są w pełni niezależne, a na ich czele stoją osoby świeckie. Tylko w przypadku rady ekonomicznej, jej przewodniczenie pozostaje zawsze w gestii księdza proboszcza. - Nie ma bowiem takiej możliwości, aby jakikolwiek rachunek wychodzący z parafii nie posiadał jego podpisu. Nie ma także takiej sytuacji, zarówno w Niemczech, jak i Austrii, aby rady duszpasterskie czy ekonomiczne były li tylko fanklubami księdza proboszcza - zaznacza duchowny. Kadencja każdej rady ekonomicznej trwa sześć lat, parafialnej cztery lata. Członkowie rad, wybierani przez parafian, składają przysięgę, że będą strzec dorobku parafii oraz działać na jej korzyść. Są zobowiązani również do zachowania tajemnicy posiedzeń. Jak podkreśla ks. Stanisław Korzeniowski, na czele rady ekonomicznej stoi tzw. minister finansów, którego mianuje proboszcz parafii. Ponieważ na osobie tej spoczywa największa ilość pracy i odpowiedzialność, proboszcz spotyka się z nią nawet kilka razy tygodniowo. - Co ciekawe, „minister finansów" zobowiązany jest nie tylko do złożenia przysięgi, ale także w razie jakichkolwiek sprzeniewierzeń finansowych odpowiada swoim prywatnym majątkiem. Proboszcz każdej parafii może także prócz stałego gremium członków rad powołać dodatkowo dwie, trzy osoby, najczęściej są to eksperci, którzy wspierają członków rad. Jak dodaje ks. dr Korzeniowski, działający w radach wybierani są tylko i wyłącznie przez parafian, dzięki czemu są to osoby dość obiektywne. - Taki system sprawia, że w radach panuje prawdziwy pluralizm, co doskonale widać na posiedzeniach. Warto tutaj też podkreślić, że są to osoby nie tylko doskonale wykształcone, ale także biegłe w liturgii, teologii. Niewątpliwie uczymy się dużej pokory od tych ludzi - stwierdza ks. Stanisław Korzeniowski. Jego zdaniem najważniejsze jest to, że osoby działające przy parafii nie tylko uważają to za swój obowiązek, ale także wielką nobilitację. - Nie ukrywam, że często dochodzi do pewnego napięcia między radą parafialną a ekonomiczną, bowiem gdy jedni mają pewne plany, drudzy odpowiadają, że brakuje środków finansowych i nie można tego zrobić. Przy gorących dyskusjach wypracowuje się jakieś satysfakcjonujące wyjście dla obu stron, przede wszystkim zaś korzystne dla całej parafii. Chciałbym zaznaczyć też, że pozycja Kościoła w Niemczech jest zupełnie inna niż w Polsce, choćby z tego względu, że żyje on z podatków społeczeństwa. Inna jest też historia państwowości i religijności, jest wielu emigrantów, którzy przynoszą swoją pobożność i zwyczaje. A Kościół pomógł im się zintegrować i zaaklimatyzować w nowej ojczyźnie. Na zakończenie powiem tylko to, że na pewno katolicy w Niemczech są dużo bardziej pewni zarówno siebie, swoich spraw, jak i swoich racji, czują się też bardzo odpowiedzialni za Kościół. W razie jakiejkolwiek kryzysowej sytuacji związanej z Kościołem, czy wręcz skandalu, przed kamerami staje świecki profesjonalista, znający specyfikę mediów. Dzięki temu unika się wielu niepotrzebnych problemów - konstatuje ks. dr Korzeniowski.

Bez wątpienia zaangażowanie w działanie rad parafialnych wymaga od wiernych umiejętności pracy zespołowej, obiektywnego oraz kompetentnego poznawania problemów parafii, ofiarowania nie tylko wolnego czasu, ale także swoich zdolności i umiejętności oraz włączania się w realizację podjętych wspólnie decyzji. Aktywność taka jest na pewno dużym wyzwaniem zarówno dla laikatu, jak i dla kapłanów, którzy nie powinni jej postrzegać w kategoriach ograniczenia władzy.

Bowiem jak naucza nas Jan Paweł II w „Novo millennio ineunte": „św. Paulin z Noli wzywa: «Wsłuchujmy się w słowa wychodzące z ust wszystkich wiernych, bo w każdym z nich tchnie Duch Boży»".

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama