Prawdziwe życie Papieża Franciszka

Duchowość to wrażliwość na to, co w człowieku niewidzialne. To wrażliwość na to, co się dzieje w naszych myślach i przeżyciach. Duchowość dziecka jest szczególna - i niezwykle wrażliwa

Abp Konrad Krajewski należy do jednych z najbliższych współpracowników papieża Franciszka. Od 4 lat jest jałmużnikiem papieskim. W imieniu Ojca Świętego pomaga biednym i cierpiącym. Wcześniej, przez 14 lat, był ceremoniarzem papieskim w czasie pontyfikatów Jana Pawła II i Benedykta XVI. Gdy wypełnił swoje obowiązki, można go było zobaczyć m.in. pod kolumnadą na Placu św. Piotra. Tam rozdawał jedzenie najbiedniejszym. Po śmierci Jana Pawła II zainicjował cotygodniowe poranne Msze św. odprawiane w czwartki w języku polskim przy grobie Ojca Świętego. Codziennie, gdy jest w Watykanie, spowiada wiernych między godz. 15 a 16 w rzymskim kościele Świętego Ducha. Często mówi, że należy żyć zgodnie z Ewangelią. — Najważniejszym naszym zadaniem jest podobać się Panu Bogu, a nie światu. Nie swojemu szefowi w pracy, nie jakiejś partii, nawet nie prezydentowi, ale Panu Bogu — podkreśla. Pod koniec października 2017 r. przyjechał do swojej rodzinnej Łodzi, aby głosić rekolekcje dla kapłanów. Obok publikujemy fragmenty tych rekolekcji, które dotyczą tego, czego oczekuje od kapłanów i wiernych papież Franciszek. Niewielkie zmiany, np. stylistyczne w stosunku do wygłoszonych nauk rekolekcyjnych, zostały zaakceptowane przez abp. Krajewskiego. Całość rekolekcji jałmużnika papieskiego można zobaczyć w Internecie na kanale YouTube (w wyszukiwarce należy wpisać słowa: rekolekcje, abp Krajewski, Maskacjusz TV).

Krzysztof Tadej, dziennikarz TVP

Jak nie wiesz, co zrobić...

W Łodzi, w parku Wenecja, młoda dziewczyna (s. Faustyna) nagle ujrzała Jezusa umęczonego, obnażonego, pokrytego całego ranami. Chyba trochę takiego jak go namalował św. Brat Albert. Sponiewieranego. Powiedział do niej słowa: „Dokąd cię będę cierpiał i dokąd mnie zwodzić będziesz?”. Te słowa mnie „prześladują”. Wystarczy, że wstawię swoje imię i usłyszę: „Konrad, dokąd cię będę cierpiał? Dokąd mnie zwodzić będziesz?”. Drodzy księża, wstawmy teraz swoje imię...

„Dokąd cię będę cierpiał? Dokąd mnie zwodzić będziesz?”. Kiedy nie wiemy, co zrobić... Papież ciągle mi powtarza: „Jak nie wiesz, co zrobić, to pytaj się, co by zrobił Jezus w tej chwili”.

Adoracja Najświętszego Sakramentu

Kiedyś Matkę Teresę śledził jeden z dziennikarzy przez cały dzień, a ona wybierała ludzi ze śmietników. Kto z was był w Indiach, wie, jak to wygląda. Nieraz są bez rąk. W końcu dziennikarz nie wytrzymał i powiedział: „Matko, żeby mi dali milion dolarów, to ja bym tego nie zrobił”. A ona, malutka, odwróciła się i odpowiedziała: „Ja też nie! Tylko że kiedy się dotykam tego człowieka, to dotykam się Jezusa. Ale żebym Go mogła zobaczyć, to muszę się «opalać» przed Najświętszym Sakramentem”. Matka Teresa nie pozwalała siostrom iść do ubogich, jeśli wcześniej nie adorowały.

Papież Franciszek codziennie od 19 do 20 „opala” się przed Najświętszym Sakramentem. Codziennie! Mówi, że nieraz zdarza mu się zasnąć. Ale lepiej to zrobić przed Panem Jezusem niż przed telewizorem.

Szukaj biednych, bo to jest Jezus

Kiedy wezwał mnie Ojciec Święty i nominował na jałmużnika, powiedział: „Sprzedaj biurko. Nie chcę cię widzieć na Watykanie! Idź i szukaj biednych, bo to jest Jezus”. To jest czysta Ewangelia. „Byłem nagi, byłem w więzieniu, byłem chory...”. Powiedział: „Powiem ci, jak masz ich szukać”. I potem dodawał w kolejnych dniach instrukcję obsługi jałmużnika: „Idź i jeżeli coś masz im dać, to patrz im w oczy. Bo to jest Jezus! Jak im cokolwiek dajesz, to się ich dotykaj. A jak się ich dotkniesz, to czy potem czasem nie wycierasz ręki? A najlepiej to im nic nie kupuj, tylko zjedz z nimi. Bo kupić, rzucić i odejść jest bardzo łatwo. Usiądź z nimi, a jak trzeba będzie, to się z nimi prześpij. I będziesz wszystko wiedział. Na początku będzie to dla ciebie strasznie trudne, ale po czasie zobaczysz, że jest to czysta Ewangelia”.

Rybak musi ryzykować

Ilu mamy wiernych w tej parafii w Łodzi? 11 tys.? Ile osób, mniej więcej, chodzi do katedry? 2 tys.? Załóżmy, że tyle. Papież mówi tak: „Nie zajmuj się tymi, którzy przychodzą, bo oni i tak przyjdą. Twoimi peryferiami jest te 9,5 tys., które nigdy tu nie przychodzi”. Co zrobiłeś, co zrobiliśmy my, księża, dla tych 9,5 tys. ludzi w parafii? Tak myśli Papież. Jestem pewny, że on radykalnie żyje Ewangelią.

Mówi też tak: „Czasem jesteś najważniejszy w kancelarii”. To powiedział do księży, byłem tego świadkiem. Przychodzi kobieta z dzieckiem i mówi: „Proszę księdza, chcę ochrzcić dziecko”. Ksiądz nigdy jej w życiu nie widział i zaczyna rozmawiać, wypełniając jakiś formularz. Pyta: „Imię ojca?”. A ona: „Nie wiem, kto jest ojcem”. On: „Jak to nie wiesz, kto jest ojcem?”. „Nie wiem”. Bo skąd prostytutka ma wiedzieć, kto jest ojcem? I Papież mówi: „Kończy się nadzieja na chrzest. Bo synod diecezjalny, bo prawo... Przyszła do ciebie błogosławiona, jeśli nie święta. Przecież modlimy się o zachowanie życia od poczęcia do śmierci, a przecież mogła zabić. Nie zabiła, przyszła. Co by zrobił Jezus? Trzeba było spytać: Masz pieniądze na pieluchy? Kupić ci wózek? Ochrzczę w tę niedzielę. Przyjęcie będzie na plebanii”. Trzeba się narazić, Ewangelia nieraz bardzo kosztuje. Jest piękna jak wiosna, ale nieraz ciężka jak krzyż.

Papież do mnie mówi kiedyś tak: „Dziwisz się, że mówię ci, byś szukał biednych? To robił Jezus cały dzień. Kogo spotkał — uzdrawiał. (...) A widziałeś kiedyś takiego apostoła, rybaka, który na plaży stawia sobie biuro i pisze: «Od 16 do 17 ryby, przypływajcie! Przyjmę was»? Czasem jesteśmy takimi apostołami”. Skupieni na tych, którzy przyjdą. Przypływajcie, ryby! Ale żadna nie przypłynie. I Papież mówi: „Rybak to ten, który musi iść i ryzykować. Jednego dnia nic. Drugiego dnia zarzucił sieci i nic. Ale później, na słowa Pana, wszystko się zmieni. Trudno będzie wyciągnąć sieci. Będą się rwały”.

Czytaj Ewangelię!

Papież próbuje żyć czystą Ewangelią. Z tą czystą Ewangelią, w jego wydaniu, spotkałem się pierwszy raz w Rio de Janeiro. To było światowe spotkanie młodzieży, 4 mln ludzi na najdłuższej plaży — na Copacabanie. Strasznie było parno, gorąco i do tego deszcz. Papież jeździł kilka razy w ciągu dnia samochodem i ciągle coś brał od młodzieży. A to coca-coli się napił, a to argentyńskiego naparu. Ktoś dał mu cukierka, to zjadł. Byłem przy ołtarzu, czekaliśmy, aż Papież przyjedzie. Jeden z kardynałów zawołał mnie i mówi: „Powiedz Ojcu Świętemu, że tego mu robić nie wolno. Nie wolno! Dla dobra Kościoła, bo nie wiadomo, co mu podadzą”. Czekałem przy windzie z mistrzem ceremonii na Ojca Świętego i jak się pojawił, mówię: „Ojcze Święty, jeden z kardynałów prosił, żeby powiedzieć, że nie wolno Ojcu Świętemu tego robić”. On wysłuchał i powiedział: „Ja tu poczekam, a ty idź do tego kardynała i powiedz mu tak: Niech czyta Ewangelię”. I dodał: „Moje życie nie zależy ani od czterech lekarzy, ani od tego, co biorę do ręki, ani od tego, co spożywam. Moje życie zależy od Boga”. Poczekał, aż poszedłem. Fajna misja, nie? Powiedzieć kardynałowi: „Czytaj Ewangelię, będziesz wiedział, co robić”. Ale właśnie z Ewangelii przychodzi odpowiedź na każde pytanie. Czytajcie Ewangelię!

Zacząć żyć Ewangelią

Kiedy tuż po wyborze Papież zebrał wszystkich kardynałów w Kaplicy Paulińskiej, powiedział do nich: „Dobrze mi być z wami, ale nikogo nie kusi szatan tak jak mnie. A zaraz po mnie, panowie kardynałowie, jest przy was”. Kiedy spytałem Ojca Świętego, jak sobie radzi z tym kuszeniem, powiedział: „Wiesz, mam wodę święconą przy łóżku. Kładę się i żegnam się wodą święconą. Budzę się w nocy i rano żegnam się wodą”. Pobiegłem i kupiłem sobie kropielnicę. A tak bywało przecież dawniej w naszych domach. Może od tego trzeba zacząć życie Ewangelią. Od takich zwykłych rzeczy.

Dość słów!

W liście na Światowy Dzień Ubogich Ojciec Święty napisał: „Nie miłujmy słowem, ale czynem”. Od tego zaczyna. Dość słów! (...)

Ojciec Święty dostaje codziennie „Rasegna stampa”, czyli takie artykuły, które są zebrane ze wszystkich światowych gazet. Co by zrobił Jezus, jakby się dowiedział o różnych rzeczach — np. że w Mediolanie jakaś dziewczyna rzuciła się z bloku? Ojciec Święty bierze za telefon i dzwoni do Mediolanu, i szuka rodziców. Bardzo łatwo jest dzisiaj znaleźć takie informacje. Do biskupa, do parafii, do dziennikarzy. Dzwoni do tych rodziców i mówi: „Przyjedźcie do mnie. Wysłać wam bilet na samolot albo samochód? Przyjedźcie do św. Marty na obiad”.

Papież Franciszek robi dokładnie to, co Jezus

Proszę księży, Ewangelię trzeba głosić bezkompromisowo albo się zamknąć, lepiej nic nie mówić. Papież Franciszek jest wkurzający — wiecie dlaczego? Bo on robi dokładnie to, co Jezus. On nam mówi dokładnie to, co Jezus. Kiedy wyjeżdżałem, poszedłem się pożegnać. Mówię: „Wyjeżdżam na kilka dni, jadę do Łodzi, do swojego miasta, i będę tam przez 3 dni razem z księżmi i mam im coś powiedzieć”. Papież pochylił się i powiedział: „Konrad, powiedz im, żeby mieli szerokie serce. I wytłumacz im, na czym to serce polega”.

Żydzi mówili, że są trzy sposoby poznawania Boga. Najpierw w stworzeniu (...) można odkryć ślady Boga. Drugi sposób to czytanie Tory, czytanie pism. Trzeci — pełnienie Jego woli. Czy ja pełnię Jego wolę, czy swoją wolę? „Bądź wola Twoja”, a nie moja. Nawet jeżeli nie rozumiem, to w wypełnianiu woli Bożej, żyjąc czystą Ewangelią, poznaję Boga. Mało tego, ludzie zaczynają „czytać” mnie. Jezus mówił: „Chodźcie, zobaczcie”. Papież w liście na Światowy Dzień Ubogich napisał: „Proszę was o ten tydzień przygotowania do dnia ubogiego. Zaproście ich do swoich stołów, do swojego domu”. Jakim problemem jest poszukać w naszych parafiach ludzi, którzy się źle mają? Tych, którzy są obdarci jak ten Jezus, którego widziała Faustyna w parku Wenecja? Tych, którzy piją pod naszymi kościołami...? Te dziewczyny na ulicy, które stoją...? Zaproście ich. To będzie czysta Ewangelia.

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama