Pielgrzymka do swojego wnętrza [N]

Jaki powinien być wzór kapłana w XXI wieku?

LIDIA DUDKIEWICZ: — Przeżywamy Rok Kapłański, który zakończy się 11 czerwca 2010 r. — w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Patronem tego wyjątkowego roku jest św. Jan Maria Vianney. Dlaczego właśnie skromny proboszcz z wiejskiej parafii został tak wyróżniony przez Papieża Benedykta XVI w naszym nowoczesnym XXI wieku?

KS. PROF. DR HAB. KRZYSZTOF PAWLINA: — Zapewne jest to wyróżnienie tego Świętego, ale nie o celebrowanie jego osoby tutaj chodzi. Ojciec Święty Benedykt XVI, czyniąc św. Jana Marię Vianneya patronem Roku Kapłańskiego, chciał pokazać kapłanom, co powinno stanowić ich pokarm duchowy i gdzie znajduje się źródło mocy posługi kapłańskiej. Konfesjonał i ołtarz, modlitwa i post, pokora i miłość — one stanowią źródło mocy Kościoła i posługi kapłana. W niektórych krajach konfesjonały przestały być potrzebne, a dyskusje rozmywające Magisterium Kościoła zastąpiły modlitwę. Czy wobec tego nie należało przypomnieć kapłanom, gdzie znajduje się źródło łaski? Bez tych wymienionych wyżej źródeł człowiek duchowo obumiera. Postać św. Jana Vianneya została przywołana przez Benedykta XVI również ze względu na pewną cechę charakterystyczną naszych czasów: żyjemy w świecie, w którym króluje pogoń za nadzwyczajnością i moda na rzeczy nowe. Ojciec Święty chciał przypomnieć o tzw. środkach ubogich, które powinny odgrywać decydującą rolę w duszpasterstwie, a bywają niekiedy zastępowane przez coś nadzwyczajnego: my, księża, próbujemy ludzi zabawić, zainteresować, nawet niekiedy zaszokować. Te metody nie zastąpią jednak „chleba na życie wieczne”. Można je porównać jedynie z deserem, nigdy zaś z daniem głównym. W teologii pastoralnej wyróżnia się funkcje podstawowe i uzupełniające duszpasterstwa. Ta hierarchia posług duszpasterskich wciąż obowiązuje. Postać wspaniałego duszpasterza, jakim był Proboszcz z Ars, przypomina nam o tym, co rzeczywiście stanowi pokarm duszy, dzięki któremu może osiągnąć życie wieczne. Ponadto osoba św. Jana Vianneya pokazuje kapłanom, że każdy z nas, bez względu na to, gdzie pracuje i jakie ma zdolności, może kochać Boga i ludzi. Miłość zaś otwiera na działanie Bożej łaski. A wówczas stajemy się dobrym narzędziem Tego, który nas wybrał z nadzieją, że przez nas będzie mógł kochać ludzi.

— Czy w nowoczesnym świecie kapłani mogą zachować swoją tożsamość?

— Można powiedzieć, że nowoczesność „kradnie” życie duchowe. Chodzi o to, że my, kapłani, chcemy korzystać z tego, co nam świat oferuje, gdy tymczasem temu światu trzeba dać to, czego jemu brakuje, czyli ożywić go duchowo. Wielu kapłanów o tym wie — i to jest ich droga uświęcania oraz ożywiania świata bez duszy. Codzienny brewiarz, Różaniec, Msza św. i wierność prawdzie, która przekłada się na świadectwo życia — to podtrzymuje świat. Kapłani nie powinni dać się światu zwodzić. Wierność woli Bożej, Kościołowi, przyrzeczeniom kapłańskim — celibatowi, życiu w czystości, modlitwie — stanowi o pięknie kapłaństwa, które nas samych uświęca i ludziom przybliża obraz Boga. Szczęśliwi szczęście dają. Głosi się to, czym się żyje. Wówczas świadectwo jest skuteczne.

— Na czym polega owo kapłańskie szczęście?

— Podczas Mszy św. łamiemy Hostię. Ta chwila powinna nas zachęcać do tego, aby również „przełamać” nasze życie dla świata. Jednak łatwiej jest niekiedy unieść Hostię w górę niż własne człowieczeństwo. Ale to właśnie Hostia dźwiga nas w górę. Jako słabi ludzie, biorąc ten święty chleb w ręce, możemy powtarzać za Janem Pawłem II: „Przecież nie wolno Ci, Panie, ufać takiemu jak ja”. A jednak mój Bóg, zakochany w człowieku, ufa mi. Ręce kapłańskie stanowią bezpieczne schronisko Bożej miłości. Czyż nie jest to wyróżnienie? A także i szczęście — być Bogu potrzebnym, aby On przez nas mógł kochać ludzi. Być narzędziem miłości Boga. Jest to tak wielka tajemnica, że pewnie nie potrafię tego wypowiedzieć za pomocą słów.

— A czy nowoczesne społeczeństwo — zdaniem Księdza Profesora — będzie potrzebowało kapłanów?

— Dni po tragedii narodowej, która wydarzyła się 10 kwietnia 2010 r., pokazały, że ludzie w Polsce chcą życia wartościami, pragną tego, co piękne i dobre, co czyni nas lepszymi. Chcą tego, co wychodzi ponad „ratio” — rozum. A do czego przeznaczony jest ksiądz? Właśnie do niesienia Chrystusa, o którym Ojcowie Kościoła mówią, że jest „Logosem”, to znaczy nie tylko Słowem, ale również Sensem. Posługa kapłanów polega w swej istocie na odkrywaniu sensu i dawaniu poczucia sensu. W tych dramatycznych dniach ludzie pytali: dlaczego tak się stało? Szukali sensu. Nasze odkrywanie sensu za pomocą rozumu jest niewystarczające. Nie docieramy do jego głębi, dlatego potrzeba mocy większej niż rozum ludzki. Tą mocą jest Słowo Boże, które objawia nam sens najgłębszy i ostateczny, bez którego świat jest bez-sensem. Dlatego ludzie pytają księży o sens w bardzo trudnych sytuacjach. Tu jesteśmy jako kapłani niezastąpieni: posłużyć człowiekowi w odkrywaniu sensu i nadawaniu sensu. Ludzie, nagle dotknięci tragedią tylu szlachetnych osób, pytali księży, co oni mają im do powiedzenia jako słudzy Słowa.

— Ale Kościół i kapłani są atakowani...

— Mam wrażenie, że nie umiemy się skutecznie bronić. Nie potrafimy bronić Ciała Mistycznego, jakim jest Kościół. Zbroję niewinnego stanowi pokora. Mieczem natomiast jest modlitwa za nieprzyjaciół. Powinniśmy ten miecz modlitwy często brać do ręki. Kościół nauczył się bronić w okresie komunizmu. Wróg był wówczas znany, a walka jawna. Dzisiaj walka z Kościołem bywa ukrywana pod płaszczem troski o wolność i prawa człowieka. Dlatego uderzenia nie są tak oczywiste, a jeśli nawet są rozpoznane, to trudno jest odeprzeć tego nowego wroga. Kościół jednak nie chce z nikim walczyć. Chce służyć człowiekowi i pomagać mu w rozwoju życia duchowego.

— Czy można mówić już o owocach kończącego się powoli Roku Kapłańskiego?

— Rok Kapłański stanowi rodzaj zasiewu. Ziemia zaś objawia swoją wartość dopiero po zasiewie — nie wcześniej. Ów zasiew jest szeroki i dokonuje się na wielu płaszczyznach. Każda diecezja, a także seminaria organizują sympozja o kapłaństwie. Podejmowana jest refleksja teologiczna oraz duszpasterska z pytaniami o nowe wyzwania stojące przed kapłanami. Oprócz refleksji naukowych organizowane są specjalne rekolekcje dla kapłanów oraz pielgrzymki do Ars. To wszystko służy temu, aby każdy z nas, kapłanów, odbył pielgrzymkę do swojego wnętrza. Chodzi o to, aby odnowić w sobie tę radość, która towarzyszyła nam u początku naszego powołania. Radość rodzi się z wdzięczności i miłości. A to odnawia naszą kapłańską tożsamość.

— W Roku Kapłańskim zaplanowano dwie ogólnopolskie pielgrzymki na Jasną Górę: seminarzystów — 17 kwietnia i księży — w dniach 30 kwietnia — 1 maja. Jaki jest ich cel?

— Jest taki zwyczaj, że nowo wyświęceni księża jadą z Mszą św. prymicyjną na Jasną Górę. W Kaplicy Matki Bożej, przed Jej Cudownym Wizerunkiem, zawierzają swoje kapłaństwo. Czy zatem w Roku Kapłańskim mogło zabraknąć pielgrzymki kapłanów na Jasną Górę? Przecież tam mieszka Matka kapłanów. Do Niej jeździmy, kiedy musimy coś przemyśleć, wymodlić jakąś łaskę, ale także jeździmy lub wędrujemy na Jasną Górę w pielgrzymkach ze swoimi wiernymi. Niestety, musieliśmy odwołać Ogólnopolską Pielgrzymkę Seminarzystów, która miała się odbyć 17 kwietnia — ten dzień był dla nas wszystkich dniem pogrzebu narodowego, trudno więc było jechać na Jasną Górę. Myślę jednak, że te przeżycia też stanowią swego rodzaju pielgrzymkę — do swojego wnętrza.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama