Liturgia jest dramatem

Autorem jest diakon - dominikanin, z zamiłowania historyk rytu dominikańskiego oraz teologii liturgii. Dyrektor Dominikańskiego Ośrodka Liturgiczneg


Tomasz Grabowski OP

LITURGIA JEST DRAMATEM

Motu proprio Benedykta XVI Summorum pontificum pozwala wszystkim kapłanom i w zasadzie wszystkim wiernym na to, by sprawowali Eucharystię w obu jej formach: zwyczajnej (ryt Pawła VI) i w nadzwyczajnej (tak zwanej mszy trydenckiej, czyli w rycie Piusa V). Dwie formy rytu w różny sposób rozkładają akcenty dramatyczne celebracji, a przez to zwracają uwagę na uzupełniające się treści teologiczne. Przyjrzyjmy się pokrótce środkom, które wykorzystują obie formy rytu

przestrzeń

Jeszcze do niedawna znaczną większość świątyń budowano tak, by prezbiterium i ołtarz były skierowane na wschód. W rycie Piusa V celebracji ma zasadnicze znaczenie. Przez większą część Mszy kapłan jest zwrócony twarzą ku ołtarzowi, który znajduje się na przedzie świątyni. Dzięki temu stoi na przedzie zgromadzonych wiernych. Ryt Pawła VI kapłana i wiernych wokół ołtarza. Za jednym i drugim rozstrzygnięciem przemawia szereg argumentów.

W pierwszym układzie, wierni zwróceni na wschód, odwracają się plecami od tej strony świata, która leży najdalej od Boga, od zachodu, dominium złego. Wracają ku Panu. Patrzą w kierunku Chrystusa - wschodzącego słońca, które zabłysnęło na oświecenie pogan. Kapłan przewodzi im i bierze ich w obronę wówczas, gdy rozkłada ręce, by zanosić modlitwy. Oręduje za ludem, w imieniu którego składa ofiarę.

W drugim ustawieniu, centrum liturgii stanowi ołtarz. Wierni stają naokoło stołu, przez co akcentują obecny w Eucharystii wymiar uczty. Gromadzą się na wzór zbawionych mieszkańców Nowego Jeruzalem. Baranek jest ich światłem, a oni adorują tron Boga, stający pośród otaczających Go kręgów stworzeń.

W rycie Piusa V ń zorganizowana jest w stronę ołtarza i celebrowanej ofiary. Ci, którzy znajdują się blisko stołu, są poświęceni Bogu w szczególny sposób, pokutujący zajmują miejsca bliżej kruchty, przedsionka dla skruszonych. Wszyscy wierni wchodzą do kościoła przez bramę, którą jest Chrystus. Wbrew pozorom podobne uzasadnienie teologiczne obecne jest również w Mszy Pawła VI. ównież w niej, służba i duchowe usposobienie wyznacza miejsce wiernych. Dlatego najbliżej ołtarza stoi kapłan i asystujący mu ministranci, których białe szaty symbolizują czystość duszy (dlatego odradza się posługiwanie ministrantom, którzy nie znajdują się w stanie łaski uświęcającej). Również schola lub chór, lektorzy spośród zgromadzenia, zajmują miejsca blisko ołtarza. Ci zaś, którzy chcą się „ukryć", ponieważ grzech oddziela ich od Pana, zajmują miejsca oddalone, nierzadko za filarem lub w kruchcie, lub też stają z innymi pokutnikami przy konfesjonale.

gest

Obie formy rytu zdają się przekonywać, że dla przeżycia Eucharystii, ważne jest świadomie zajęcie swojego miejsca w zgromadzeniu. Liturgia opiera się na symbolicznym znaczeniu przestrzeni, gestów i znaków. Dlatego jej przeżywanie zakłada świadome odczytywanie symboli. Msza jest wypełniona gestami wykonywanymi zarówno przez kapłana jak i wiernych. W obu rytach mają one podobne znaczenie. Ważne jest jednak to, że gesty stosowane w liturgii może odczytać każdy wierzący, który pozwoli sobie na to, by modlić się ciałem. Gdy patrzymy na wschód, na ołtarz, patrzymy w stronę Chrystusa. Gdy jesteśmy plecami zwróceni do wejścia, odwracamy się od zła w świecie, od diabła, który został za drzwiami. Gdy stoimy wyprostowani, sięgamy głową nieba a stopami ziemi. Łączymy w sobie to, co duchowe i materialne. Ktoś stoi za nami, ponieważ reprezentujemy nie tylko siebie samych, ale i tych, którzy są wokół, a dodatkowo wstawiamy się za tymi, których nie ma w świątyni. Podobnie, możemy się wesprzeć na tych, którzy stoją przed nami. Otwieramy usta, by mówić w imieniu niemych, zarówno grzeszników, jak i zmarłych, ale także w imieniu stworzenia, którego jesteśmy kapłanami. Gdy wykonujemy znak Krzyża, oddajemy ciało na służbę Bogu i wyznajemy, że jest Jego świątynią. Gdy klękamy, oddajemy cześć. Gdy siedzimy, stajemy się uczniami. Gdy znaczymy czoło, usta i pierś znakami Krzyża, oddajemy usta, umysł i duszę słowom Ewangelii.

śpiew

W kwestii śpiewu wiele możemy nauczyć się czerpiąc z wzorca posttrydenckiego. We Mszy Piusa V wyłącznie z chorału gregoriańskiego. Na każdy dzień i na każdy moment celebracji w rycie przewidziano konkretne śpiewy zanotowane w graduałach. Chorał nie należy do łatwych rodzajów muzyki. Wymaga zżycia się z konkretnymi śpiewami, praktykowania ich przez lata. Śpiewany często i wytrwale, ma szansę stać się własną pieśnią śpiewaków. Współcześnie mówi się, że chorał wciąż jest pierwszym rodzajem śpiewu Kościoła. Niestety poza nielicznymi wyjątkami na mówieniu się kończy. Dlaczego niestety? Muzyka zapisana w rycie sprawia, że zgromadzenie przez wykonanie śpiewu bezpośrednio uczestniczy w celebrowaniu Mszy. Śpiewanie czegokolwiek - godnego, nabożnego, a nawet natchnionego - spoza rytu, nie ma takiego samego znaczenia. Co prawda, we Mszy Pawła VI ąż są zawarte antyfony na wejście i na Komunię, które przewiduje ryt na kolejne dni roku, niemniej brakuje muzyki, która uwzględniałaby te teksty. Czerpiąc wzór z formy nadzwyczajnej Mszy, możemy przeżywać to, co się śpiewa, nie jako „oprawę muzyczną" Mszy, ale jako modlitwę. Dodatkowo możemy odwołać się do tak zwanej „Mszy cichej", czyli prywatnej Mszy kapłana, którą ten sprawował wyłącznie w asyście ministranta. Zgromadzeni w tym czasie wierni towarzyszyli celebracji poprzez własne modlitwy lub śpiew. „Otulali" kapłana swoją pieśnią. W dawnych śpiewnikach, np. ks. M. M. Mioduszewskiego można znaleźć takie „msze", czyli utwory przewidziane do śpiewu podczas Mszy cichych. Wzorując się na tej praktyce lepiej - tak mi się zdaje - można zrozumieć rolę śpiewu we Mszy Pawła VI. przestanie być przerywnikiem, a stanie się wsparciem celebransa w jego modlitwie.

cisza

Cisza w Mszy Pawła VI krócej niż w rycie Piusa V. krótkimi momentami po słowach „módlmy się" i ewentualnie na czas dziękczynienia po Komunii, cisza zapada na „podniesienie". W nadzwyczajnej formie rytu, cała modlitwa eucharystyczna od wyśpiewania Sanctus aż do Per Ipsum odbywa się w ciszy, a kapłan szeptem wypowiada jej słowa. Takie rozstrzygnięcie wiąże się z innym przeżywaniem Liturgii Słowa. Czytania z Listów apostolskich i Ewangelii, responsorium (graduał) i Alleluja, Gloria i Kyrie, a także obrzęd Aspersji (pokropienia wiernych), to części Mszy, które w rycie Piusa V w całości do śpiewania, a nie recytacji. W zasadzie aż do Modlitwy Eucharystycznej nie wypowiada się niczego inaczej, jak poprzez śpiew. Cisza i szept w rycie Piusa V ą najlepszym środkiem do zwrócenia uwagi na doniosłość słów i zdarzeń, które mają miejsce. Dodatkowo ponownie podkreślają rolę kapłana, który sam w imieniu zgromadzenia składa ofiarę. Ryt Pawła VI ługuje się innymi środkami, by podkreślić odmienne treści. Liturgia

Słowa jest poszerzona, a śpiew rezerwowany jest dla Ewangelii. Melodie i struktura psalmów responsoryjnych i aklamacji przed Ewangelią są uproszczone (podobnie melodie „Chwała na wysokości", Kyrie) Nie przez ciszę, lecz poprzez śpiew podkreśla się to, co najbardziej godne, ważkie. Dlatego w mszale znajdują się słowa Ustanowienia wraz z melodią, a w trzecim wydaniu Mszału Rzymskiego, cała modlitwa eucharystyczna przewidziana jest do śpiewania.

mowa

Ciekawą różnicą pomiędzy dwiema formami rytu jest sposób wykorzystania w nich mowy. W uroczyście sprawowanej Mszy w rycie Piusa V, zasadzie nie stosuje się takiego sposobu wyrażania - albo się śpiewa, albo mówi szeptem. Odstępstwem od reguły są błogosławieństwa udzielane ministrantom i diakonowi, przekazanie znaku pokoju diakonowi itp. W rycie Pawła VI ż nadto używa się prostej deklamacji. Jej celem jest wprowadzenie wiernych w treść obrzędów. W ten sposób celebracja przestaje być domeną kapłana, a staje się celebracją Kościoła. Wierni,

słysząc słowa kapłana, mogą włączyć się w jego intencję i zgodnie z nią przeżywać Eucharystię. W posttrydenckiej Mszy próbowano umożliwić wiernym to samo przez publikację odpowiednich mszalików zawierających teksty modlitw kapłańskich. Bez względu na to, jak osiąga się efekt włączenia się wiernych w modlitwę kapłana, cel jest niebagatelny. Sens modlitw, ich dynamikę i intencję wyznacza celebrans. Wierni powinni za nim podążać w swoich modlitwach. Takie ujęcie sprawy prowadzi nas do ostatniego punktu.

aktorzy i role

Liturgia ściśle określa co mamy mówić, a co i w którym momencie robić. Odgrywamy napisaną dla nas „rolę". Jak można połączyć grę i autentyzm? Jak przeżyć Mszę, by autentycznie odnaleźć się w gestach i wypowiadanych formułach. W pierwszym rzędzie trzeba pozbyć się nastawienia, że liturgię mamy wypełnić treścią swojego ja. Chodzi o to, by swoje ja wypełnić treścią Mszy. Liturgia nie jest nam dana tylko po to, byśmy się pomodlili, ale także po to, żebyśmy nauczyli się modlić. Nie jest po to, byśmy ją przeżyli, ale po to, byśmy nauczyli się przeżywać. Dlatego danej nam roli nie należy traktować jak gorsetu, który nas ciasno opina, ale jako wzorzec do dalszego postępowania. Słowa, które wypowiadasz, mają nadać kształt twojemu życiu duchowemu, tak jak postawy i gesty mają ukształtować twój stosunek do świata.

Forma zwyczajna i nadzwyczajna rytu Mszy stosują odmienne środki wyrazu. W pewnym sensie różnice można pominąć, jednak nie można lekceważyć tego, co podkreślają. Sądzę, że w obu rytach dobór środków dramatycznych ma swój sens. Dla sprawujących Mszę ważne jest, by go odczytać i przeżyć celebrację według znaczenia, jakie nadaje jej ryt. Eucharystia jest tajemnicą, której nie można zamknąć w jednej formie. Wymyka się i wciąż zachwyca nowymi treściami, ukazuje nowy profil Boskich rzeczywistości, odsłania nowe znaczenia. Dlatego przyjęcie z otwartością obu form rzymskiej liturgii może pomóc nam w zbliżeniu się do świętych tajemnic Mszy.

diakon Tomasz Grabowski - dominikanin, z zamiłowania historyk rytu dominikańskiego oraz teologii liturgii. Dyrektor Dominikańskiego Ośrodka Liturgicznego.

opr. aw/aw



List
Copyright © by Miesięcznik List 01/2009

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama