Ku pełni Chrystusa Króla

O uroczystości Chrystusa Króla i jej duchowym sensie

Zwykle mówimy, że uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata jest wspaniałym zamknięciem roku liturgicznego, wymowną jego pieczęcią. Jednak chronologia w liturgii posiada znaczenie względne. Liczy się coś innego. Uroczystość Chrystusa Króla wskazuje na zakończenie dziejów zbawienia, odsłania ich finalny etap: zjednoczenie wszystkiego i wszystkich w Bogu, spotkanie w Kościele powszechnym u Ojca — jak zapisano w Konstytucji o Kościele (nr 2), na wypełnienie się zapewnienia Chrystusa: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,32).

Wznoszenie się do tej rzeczywistosci nieustannie trwa. Każdy dzień roku liturgicznego jest szczególnym czasem — kairosem — danym przez Boga w Duchu Świętym. Kairosem to znaczy wolną przestrzenią jakości życia, realną szansą pięknego człowieczeństwa. Posuwanie się, zbliżanie się do zamierzonej przez miłującą Opatrzność rzeczywistości dotyczy całej stworzonej wielości, człowieka i świata. O tej swoistej syntezie całości mówił znany jezuita Teilhard de Chardin, wyrażając za pomocą terminów naukowych to, o czym pisał dużo wcześniej św. Paweł do Efezjan czy do Kolosan — o zjednoczeniu na nowo w Chrystusie jako Głowie tego, co w niebiosach i tego, co na ziemi.

W każdej Mszy świętej jesteśmy świadkami Boskiego procesu, którego „Kierownikiem” jest Duch Ojca i Syna. W Eucharystii dokonuje się przedziwna przemiana. Chleb i wino stają się Ciałem Chrystusa, Żywym Ciałem i Krwią Zbawiciela. To początek i ciągłe wznoszenie się materii ku przebóstwieniu, ku Chrystusowej pełni. Dokonuje się powrót do Źródła — do Stwórcy. Tak jak wszystko ma swój początek w Bogu — od Niego „wychodzi” — tak też do Niego powraca. Św. Tomasz z Akwinu mówił o tym procesie, posługując się terminami łacińskimi exitus — wyjście i reditus — powrót.

Wstępowanie, dochodzenie do Stwórcy najbardziej świadomie dokonuje się w człowieku karmiącym się Uwielbionym Ciałem Chrystusa. To za mało powiedzieć, że uczestniczę we Mszy świętej, aby się pomodlić. Lepiej, jeśli Twój zamiar konkretyzuje się w postanowieniu uwielbienia Boga przez włączenie się w ofiarę Chrystusa. Ofiara jest uznaniem suwerenności Boga, powrotem do Źródła, a więc spełnieniem woli Najwyższego, a więc miłością. W ofierze człowiek uświadamia sobie swój początek — wyjście z miłości Boga, przyjmuje ją i włącza się w nią, daje siebie, „traci” swoje życie zyskując je.

W uroczystość Chrystusa Króla życzę Ci, abyś doświadczył tego niewypowiedzianego, niepojętego wznoszenia się, zbliżania się wszystkiego ku Bogu Ojcu, tej nieustannej przemiany, by we wszystkim był Bóg, i abyś pozwolił objąć się, wciągnąć się w ten przetwarzający nurt Boskiej miłości. Takich niepojętych spraw chce od swoich wyznawców nasz Pan. Cała stworzona rzeczywistość wznosi się, by zatrzymać się na zawsze dopiero na Koronie Stworzenia — w Bogu Ojcu, Chrystusie Królu i Duchu Świętym. Eucharystia jest oczekiwaniem na to spełnienie, jest „wigilią”, „sakramentem czekania”, wołaniem „przyjdź, Panie Jezu”. Uczestnicząc w niej, czekam aktywnie na Pana, otwierając się na przyjęcie Przetwarzającej Miłości.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama