Katechizm dla bierzmowanych - śmierć Jezusa

Fragmenty książki "Katechizm dla bierzmowanych"

Katechizm dla bierzmowanych - śmierć Jezusa

Ks. Mieczysław Maliński

KATECHIZM DLA BIERZMOWANYCH


© Wydawnictwo WAM, Kraków 2002
Redakcja Anna Piecuch
ISBN 83-7097-932-7



Pan wieczernik przygotował, swój zaprasza lud.
Dla nas wszystkich dom otworzył i zastawił stół.
Przyjdźcie, z ulic i z opłotków, bowiem mija czas.
Przyjdźcie chorzy i ubodzy, Pan uzdrowi was.
Pan wieczernik przygotował...
Każdy człowiek w domu Pańskim swoje miejsce ma.
Niech nikogo w nim nie braknie. Uczta Pańska trwa.

V

ŚMIERĆ JEZUSA

Ostatnia Wieczerza

Jezu, dowiedziałeś się o tym, że został na Ciebie wydany wyrok śmierci. Poleciłeś uczniom, by przygotowali wieczerzę paschalną. Zamieniłeś ją w wieczerzę pożegnalną — w Paschę Nowego Testamentu, czyli w Nową Paschę. Przepasałeś się fartuchem i umyłeś nogi wszystkim uczniom, łącznie z Judaszem. Potem zacząłeś prowadzić wieczerzę paschalną. W niej najważniejszym momentem nie było spożywanie baranka, ale łamanie Chleba, ze słowami: „To jest Ciało moje” — to znaczy: „To jestem ja. To jest moja ewangelia, którą głosiłem, i moje życie, którym zaświadczałem moją naukę”. A na końcu wieczerzy podanie wina w kielichu, ze słowami: „To jest kielich Krwi mojej” — to znaczy: „To jestem ja, który będę zabity za to, że nauczałem o Bogu-Miłości”.

To samo dzieje się w naszych katedrach: w Wielki Czwartek biskupi na tę pamiątkę obmywają nogi dwunastu mężczyznom. Po tej ceremonii odprawiana jest Msza święta. Taka sama jak zawsze, ale bardziej uroczysta. Bo Msza święta jest powtórzeniem Ostatniej Wieczerzy.

Msza święta

Przygotuję Ci serce, o Chryste,
przygotuję Ci serce niewinne,
takie jasne, radosne i czyste,
przygotuję Ci serce, o Chryste.
Przygotuję Ci serce ofiarą,
precz odrzucę, co kusi i wabi,
przygotuję nadzieją i wiarą,
przygotuję Ci serce ofiarą.
Przyozdobię Ci serce miłością,
taką wielką, co wszystko zwycięża,
abyś wstąpił do niego z radością,
przyozdobię Ci serce miłością.

Eucharystia, czyli Msza święta jest to obrzęd liturgiczny, przez który uczestniczę w życiu Jezusa, zwłaszcza w Jego śmierci i zmartwychwstaniu, po to, aby postępować w miłości jak On. We Mszy świętej jednoczę się z Bogiem przez Jezusa, ale nie dopiero w Komunii świętej. Jednoczę się z Nim od samego początku, a więc od przeproszenia Boga za grzechy aż po końcowe błogosławieństwo.

Msza święta składa się z dwóch części. Z synagogalnej i paschalnej, czyli powtórzenia Ostatniej Wieczerzy. W części synagogalnej Jezus uczy mnie mądrego i dobrego życia. Część paschalna daje siłę, aby tak żyć.

 

Przeproszenie Boga

Na początku Mszy świętej przepraszamy Pana Boga „za nasze grzechy, abyśmy mogli godnie uczestniczyć w Najświętszej Ofierze”. Zapada na moment cisza, a potem przeważnie odmawiana jest Spowiedź powszechna:

„Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam, bracia i siostry, że bardzo zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem: moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina. Przeto błagam Najświętszą Maryję, zawsze Dziewicę, wszystkich Aniołów i Świętych i was, bracia i siostry, o modlitwę za mnie do Pana Boga naszego”.

Przepraszam Pana Boga serdecznie, że nie zawsze kochałem tak, jak powinienem kochać — ani Jego, ani swoich bliźnich.

Pan jest wśród nas, Pan jest wśród nas,
O, wznieśmy ręce, wielbiąc Jego Imię,
Pan jest wśród nas!

Część synagogalna

Następuje część synagogalna Mszy świętej. Tak jak kiedyś w synagodze, Jezus teraz też czyta fragment Pisma Świętego Starego Testamentu i objaśnia go w swojej Ewangelii. Przed Ewangelią odmawiany jest albo śpiewany fragment psalmu Dawidowego. W niedzielę i święta po psalmie czytany jest jeszcze fragment Nowego Testamentu. Najczęściej jest to list któregoś z apostołów, objaśniający Stary Testament. Najważniejsze jest czytanie Ewangelii Świętej przez księdza. Słucham tych wszystkich czytań bardzo uważnie. To Bóg do mnie przemawia tekstami Pisma Świętego, a szczególnie Ewangelii. Słucham również uważnie kazania. Ono jest po to, bym lepiej mógł zrozumieć prawdę zawartą w przeczytanej Ewangelii i żebym umiał tą prawdą żyć: stosować ją w swoim życiu.

Po kazaniu odmawiam wspólnie ze wszystkimi w kościele „Wierzę w Boga”. Jest to wyznanie tych prawd wiary, które głosi Ewangelia:

Wierzę w jednego Boga, Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych. I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego, który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami. Bóg z Boga, światłość ze światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego. Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało. On to dla nas, ludzi, i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba. I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem. Ukrzyżowany również za nas, pod Poncjuszem Piłatem został umęczony i pogrzebany. I zmartwychwstał trzeciego dnia, jak oznajmia Pismo. I wstąpił do nieba, siedzi po prawicy Ojca. I powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a Królestwu Jego nie będzie końca. Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi. Który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę, który mówił przez Proroków. Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół. Wyznaję jeden chrzest na odpuszczenie grzechów. I oczekuję wskrzeszenia umarłych. I życia wiecznego w przyszłym świecie. Amen.

Część paschalna

Jeden chleb, co zmienia się w Chrystusa Ciało,
z wielu ziaren pszenicznych się rodzi.
Jedno wino, co się Krwią Chrystusa stało,
z soku wielu winnych gron pochodzi.
Jak ten Chleb, co złączył złote ziarna,
Tak niech miłość złączy nas ofiarna.
Jak ten kielich łączy kropel wiele,
Tak nas, Chryste, w swoim złącz Kościele.
O Pasterzu, zgromadź w jednej swej owczarni
Zabłąkane owce, które giną,
W jeden Kościół zbierz na nowo i przygarnij,
Byśmy jedną stali się rodziną.
Na ramiona swoje weź, o Panie,
Tych, co sami wrócić już nie mogą!
Niechaj zjednoczenia cud się stanie,
Prowadź nas ku niebu wspólną drogą!

Teraz rozpoczyna się część paschalna. Ksiądz odprawiający Mszę świętą zastępuje Jezusa. Zachowuje się tak, jak On i odmawia te same słowa, które On wtedy odmawiał. Dotyczy to zwłaszcza najważniejszych momentów, na przykład ofiarowania. Ty, Jezu, wtedy ofiarowywałeś Bogu chleb, odmawiałeś podobne słowa, które wypowiada ksiądz w czasie ofiarowania, unosząc na patenie w górę hostię: „Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich; Tobie go przynosimy, aby stał się dla nas chlebem życia”.

Ofiarowałeś, Jezu, Bogu Ojcu również wino i odmawiałeś słowa podobne do tych, jakie odmawia ksiądz, podnosząc kielich z winem: „Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy wino, które jest owocem winnego krzewu i pracy rąk ludzkich; Tobie je przynosimy, aby stało się dla nas napojem duchowym”.

Wśród wszystkich zachowań, jakimi ksiądz naśladuje Jezusa, i słów, które za Nim powtarza, najważniejsze są słowa Przeistoczenia: „On to, gdy dobrowolnie wydał się na mękę, wziął chleb i dzięki Tobie składając, błogosławił, łamał i rozdawał swoim uczniom, mówiąc: Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, to jest Ciało moje, które za was będzie wydane”. Tu ksiądz podnosi wysoko w górę Hostię świętą, „Podobnie po wieczerzy wziął kielich i ponownie dzięki Tobie składając, powiedział: Bierzcie i pijcie, to jest bowiem kielich Krwi mojej, która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów. To czyńcie na moją pamiątkę”. Po tych słowach ksiądz podnosi w górę kielich.

W chwilę po Podniesieniu odmawiam wspólnie ze wszystkimi w kościele „Ojcze nasz”. Potem ksiądz mówi: „Przekażcie sobie znak pokoju”. W zależności od tego, jaki jest zwyczaj w kościele, kłaniam się tym, którzy obok mnie stoją czy siedzą, albo podaję im rękę na znak, że wszystkim przebaczam, nawet tym, którzy wyrządzili mi krzywdę.

Następuje Komunia święta.

W czasie Mszy świętej jednoczę się z Jezusem — moim Bratem i Zbawicielem. Służy temu Spowiedź powszechna, w której żałowałem za swoje grzechy. Służyły temu czytania z Pisma Świętego, modlitwy, pieśni, które śpiewałem. Ale Komunia święta w sposób szczególny ma za cel, abym się zjednoczył z Jezusem. Nawet gdy nie przystępuję do Komunii świętej, to patrząc na księdza rozdzielającego ją, modlę się:

Jezu, choć nie przyjmuję Cię sakramentalnie, to kocham Cię i chcę być z Tobą złączony i teraz, i przez całe moje życie.

A gdy przystępuję do Komunii świętej, podchodzę do księdza, modląc się:

Jezu, ja wierzę, że jesteś w sposób sakramentalny obecny w tej Hostii Świętej, którą przyjmę, i chcę Cię zawsze kochać, bo Jesteś taki mądry, odważny. Bo tak bardzo kochałeś ludzi i byłeś dla nich dobry. Bo wierzę, że i mnie kochasz,

Panie, dobry jak chleb,
Bądź uwielbiony od swego Kościoła,
Bo Tyś do końca nas umiłował,
Do końca nas umiłował.
Tyś na pustkowiu chleb rozmnożył, Panie,
Byśmy do nieba w drodze nie ustali,
Tyś stał się manną wędrowców przez ziemię,
Dla tych, co dotąd przy Tobie wytrwali.
Ziarna zbierzemy, odrzucimy chwasty,
Bo łan dojrzewa, pachnie świeżym chlebem.
Niech ziemia nasza stanie się ołtarzem,
a chleb Komunią dla spragnionych Ciebie.

Po otrzymaniu Hostii świętej cieszę się, że Jezus przyszedł do mnie w postaci sakramentalnej.

To jest ta chwila szczególna — jest tak, jakbym siedział przy stole podczas Ostatniej Wieczerzy.

Jestem jak żłobek, który przyjął Pana Jezusa; jak ramiona Matki Najświętszej, które kołysały Go do snu; jak łódź Piotrowa, która przyjęła Jezusa na swój pokład i kołysała się lekko na fali; jak dom Jego przyjaciół w Betanii — Łazarza, Marii i Marty, których Jezus kochał szczególnie.

Panie Jezu, czuję się tak jak pasterze zbudzeni głosami aniołów, którzy teraz wbiegli do stajni, pouklękali i patrzą zdumieni, że to Ty leżysz na sianie: Jezus, Syn Boży jak Trzej Mędrcy, których gwiazda przyprowadziła do Betlejem: szukali Cię w pałacach króla Heroda Wielkiego, aż dopiero znajdują Cię na rękach Matki Najświętszej; jak Piotr, który po cudownym połowie ryb upadł Ci do stóp i powiedział do Ciebie: „Odejdź ode mnie, Panie, bom jest człowiek grzeszny”, a w zamian za to słyszy: „Odtąd nie ryby, ale ludzi łowić będziesz”: jak grzesznica, która w czasie uczty uklękła przy Twoich nogach, zraszała je łzami, a potem wytarła swoimi włosami, a gdy się faryzeusze gorszyli, mówisz:

Odpuszcza jej się wiele, bo bardzo umiłowała: jak Zacheusz, który z radości, że wszedłeś do jego domu, oświadcza, że każdemu, kogo skrzywdził, wynagrodzi w czwórnasób; jak niewierny Tomasz, który nie dowierzał, że zmartwychwstałeś, i upierał się, że wtedy uwierzy, gdy włoży swoje palce w Twoje rany, dopiero gdy mu się pokazałeś, klęka przed Tobą, mówiąc: „Pan mój i Bóg mój”.

Na zakończenie ksiądz udzieli wszystkim błogosławieństwa, aby to, co przeżyli podczas Mszy świętej, zrealizować mogli w życiu codziennym. To błogosławieństwo na tydzień, który mnie czeka, przyjmuję i ja.

Uwięzienie Jezusa

Po Ostatniej Wieczerzy poszedłeś, Jezu, do Ogrodu Oliwnego. Tam zostałeś schwytany. Zaprowadzono Cię do Annasza i Kajfasza, gdzie skazano na śmierć.

Jezu, naucz mnie przyjmować niesprawiedliwe wyroki. Spotykam się z nimi tyle razy. Czasem zostanę źle oceniony w domu. Czasem w szkole otrzymam niesprawiedliwą ocenę, niesprawiedliwe upomnienie albo niesłusznie mnie o coś posądzą. Wiem, że najważniejsze nie jest to, co ludzie mówią, ale to, jak Ty mnie oceniasz. Naucz mnie godzić się z tym, że nie zawsze będę osądzony sprawiedliwie.

Gdy wyrok już zapadł, uwięziono Cię w ciemnicy, żebyś w niej doczekał rana.

Po Mszy świętej wielkoczwartkowej ksiądz przenosi Najświętszy Sakrament z tabernakulum do kaplicy symbolizującej ciemnicę. Tabernakulum pozostaje puste, z otwartymi na oścież drzwiczkami.

I ja odwiedzam Jezusa „zamkniętego w ciemnicy”. Przychodzę przed ołtarz, na którym znajduje się Najświętszy Sakrament, i poklęczę albo posiedzę przy Nim chwilę.

Jezu, Ty czekasz na sąd u Piłata, który nie będzie sądem, bo z góry wiadomo, że Piłat wyda na Ciebie wyrok śmierci. Pobity podczas przesłuchania u Annasza i u Kajfasza, czekasz na wschód słońca. Chcę Ci choć trochę towarzyszyć.

 

Ukrzyżowanie

Boże, Boże — czemuś mnie opuścił
w tej chwili zachmurzonej — ?
Gubi się serce samotne
bez Twej obrony.
Jarzą się ręce stygmatami ran,
parzą stopy przygwożdżone -
bok przebity krwawi -
jak stos płonę — !!
Serce! Z ogniowego zamętu,
z śmierci popielnej —
wzleć gołębiem z gałęzią oliwną —
Boże wielki — Boże święty — Boże nieśmiertelny.
(Emil Zegadłowicz: Z gałęzią oliwną)

Wielki Piątek to najsmutniejszy dzień w roku: dzień, w którym został zabity Jezus. W ten dzień żaden ksiądz nie odprawia z wiernymi Mszy świętej, wszystkie krzyże i obrazy w kościele są zakryte fioletowymi zasłonami. Obowiązuje post. Tylko trzy razy można przyjmować posiłki, i to bezmięsne. A raz do sytości.

W czasie Wielkiego Postu — zwłaszcza w piątki — odprawiane są nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Najważniejsze jest to w Wielki Piątek. Biorę udział w tym nabożeństwie, albo sam odprawiam je sobie. Jak? Całkiem po prostu. W kościele są stacje tej Drogi — czternaście obrazów rozwieszonych na ścianach.

Droga Krzyżowa

Zawitaj, Ukrzyżowany,
Jezu Chryste, przez Twe rany,
Królu na niebie,
Prosimy Ciebie,
Ratuj nas w każdej potrzebie.
Zawitaj Ukrzyżowany,
Całujem Twe święte rany,
Przebite ręce, nogi w Twej męce,
Miejcież nas w swojej opiece.

Idę od jednej stacji do drugiej, bez książeczki albo z książeczką. Przystaję przed stacją, patrzę na obraz, a potem najlepiej zamykam oczy i wyobrażam sobie to, co się wtedy stało. Stoję tak przez chwilę. Na koniec odmawiam „Ojcze nasz” i „Któryś cierpiał za nas rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami”, albo nie odmawiam żadnej modlitwy, i przechodzę do następnej stacji.

I stacja. Wyrok śmierci. Mógłbyś się uratować. Gdybyś się wszystkiego wyparł. A Tyś powiedział do Piłata: „Tak, ja jestem królem, choć królestwo moje nie jest z tego świata. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie”. Nie odwołałeś nic z tego, czegoś nauczał, nie wyparłeś się niczego.

II stacja. Włożenie krzyża. Krzyż był przeznaczony przez Rzymian dla buntowników. A Ty byłeś buntownikiem. Bo wbrew wszystkim nauczałeś, że Bóg kocha wszystkich — tak wolnych, jak niewolników, tak arystokratów, jak robotników, tak bogatych, jak biednych, tak świętych, jak grzeszników.

III stacja. Pierwszy upadek. Upadłeś, bo może się potknąłeś pod zbyt wielkim ciężarem. Przecież byłeś osłabiony przesłuchaniem, biciem u Annasza i Kajfasza, biczowaniem i ukoronowaniem koroną cierniową.

IV stacja. Matka. Jak potrafiła się przedrzeć przez tłum ludzi, przez kordon żołnierzy? Jak długo potrafiła być przy Tobie? Sekundę czy dwie? Bo przecież została odrzucona w ciżbę. Ale dla Ciebie była to chwila najdroższa.

V stacja. Szymon Cyrenejczyk. Czy on w ogóle Cię znał? A może był Twoim przeciwnikiem? Przecież ewangelista pisze: „przymusili go”. Ilu byłoby dzisiaj ludzi, którzy chętnie zastąpiliby Ciebie, Jezu, w niesieniu krzyża?

VI stacja. Weronika. Nie trzeba było jej przymuszać do pomocy. Wiedziona porywem serca, chciała Ci ulżyć.

VII stacja. Drugi upadek. Może się tylko potknąłeś. A może ktoś Cię popchnął.

VIII stacja. Płaczące kobiety. A więc jednak ktoś płakał nad Tobą. A Ty się bronisz przed współczuciem. Mówisz to, co Cię gnębi: że nie przyjęto Twojej nauki o miłości nieprzyjaciół i przyjdzie wojna, która wyniszczy ludzi i kraj.

IX stacja. Trzeci upadek. Upadłeś wyczerpany do ostateczności.

X stacja. Obnażenie. Zdarli z Ciebie szaty, które przywarły Ci do skóry.

XI stacja. Ukrzyżowanie. Zawisłeś na trzech gwoździach.

XII stacja, Śmierć. Ostatnie Twoje słowa: „Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”, „Oto Matka twoja, oto syn Twój”, „Dziś jeszcze ze mną będziesz w raju”, „Wykonało się”, „W ręce Twoje oddaję ducha mego”.

XIII stacja, Zdjęcie z krzyża. W tej tragicznej chwili najbliższymi przyjaciółmi okazali się nie Twoi uczniowie, lecz faryzeusz Nikodem i Józef z Arymatei, członkowie Sanhedrynu, Łazarz oraz trzy kobiety.

XIV stacja, Grób. Obmyli Twoje ciało, złożyli w grobie pożyczonym od Józefa z Arymatei, Piłat polecił postawić straż, aby uczniowie nie wykradli Twojego ciała.

W okresie Wielkiego Postu, jeżeli będę miał czas, wezmę udział w nabożeństwie Gorzkich żalów. Choć powstało ono z końcem XVII wieku w Warszawie, skąd rozeszło się po całym kraju, do dzisiaj przejmuje swoimi tekstami i melodiami. Odprawiane jest we wszystkie niedziele po południu. Jest to rozważanie o męce Jezusa śpiewane przez wszystkich ludzi zgromadzonych w kościele. Należy do tego nabożeństwa kazanie, również na ten temat.

Wiatr w przelocie skonał chyżym,
Przeniknęła ziemię zgroza,
Krzyż na skale, a pod krzyżem
Stabat Mater Dolorosa.

Staram się przeżyć Wielki Piątek w ciszy i skupieniu, żebym się tak czuł jak Matka Boża stojąca pod krzyżem, na którym umiera Jej najdroższy Syn, żebym się tak czuł jak Łazarz — najserdeczniejszy przyjaciel Jezusa, jak Maria Magdalena, którą Jezus przywrócił z drogi grzechu na drogę normalnego życia i która Go kochała całym sercem. Modlę się swoimi słowami:

Jezu, przybili Cię do krzyża ludzie, do których przyszedłeś z miłością i z prawdą. Odrzucili Cię, wyśmiali, przezywali Cię i nie przyjęli. Ja chcę Cię przyjąć, uwielbić, ukochać, chcę Cię słuchać i postępować tak, jak Ty uczysz.

Grób

Dobranoc, Głowo święta Jezusa mojego,
Któraś była zraniona do mózgu samego.
Dobranoc, Kwiecie różany,
dobranoc, Jezu kochany, dobranoc!
 
Dobranoc, włosy święte, mocno potargane,
które były najświętszą krwią zafarbowane.
Dobranoc, Kwiecie różany,
dobranoc, Jezu kochany, dobranoc!

Wieczorem w kościele odprawiane jest nabożeństwo wielkopiątkowe. Najważniejszą jego częścią jest odczytanie Ewangelii świętej, która przekazuje mękę i śmierć Jezusa. W większych kościołach tekst ten śpiewają trzej duchowni: jeden — słowa Jezusa, drugi — poszczególnych ludzi, trzeci — tłumu.

Słucham uważnie tego tekstu, może nawet z zamkniętymi oczami. Niech się ta przejmująca historia rozegra jeszcze raz — we mnie. Potem następuje adoracja krzyża. Na koniec ksiądz w procesji przenosi Najświętszy Sakrament do grobu.

Nawiedzenie grobu

Poraź nas jak żołnierzy Piłata,
by wiara nasza nie skrzepła.
Obal uderzeniem światła,
by serce nie oślepło.
Daj nam tęsknotę Trzech Marii,
a jeśli nas przywołasz -
nad życiem naszym otwartym
postaw swojego anioła,
(Józef Szczawiński: Na Mszę świętą wielkanocną)

Jeżeli będę miał czas, pójdę odwiedzić groby. Nie tylko grób Jezusa w mojej parafii, ale i w sąsiednich kościołach.

Każda parafia po swojemu buduje grób i przyozdabia go. Często jest to figura Jezusa leżącego w kamiennej niszy. Kwiaty pachną, pną się w górę, gdzie stoi monstrancja z Najświętszym Sakramentem w łunie świateł. Uklęknę albo usiądę, tak jak to z pewnością czyniła Matka Jezusa albo Maria Magdalena, Nikodem czy Józef z Arymatei. Może wtedy przy grobie Jezusa pojawili się także uczniowie Jego, gdy z nich choć trochę opadł strach.

Co oni sobie wszyscy myśleli, jak przeżywali tę swoją obecność przy kamieniu, który zamykał wejście do grobu? Czy wierzyli w to, że Jezus zmartwychwstanie? Czy im to w ogóle przyszło do głowy, chociaż On to zapowiadał?

Ja inaczej patrzę na grób. Wiem, że będzie rezurekcja. Ale teraz trwam przy Jego grobie jak wierny uczeń, aby Mu podziękować za Jego życie. Modlę się, najlepiej swoimi słowami: Jezu, dziękuję Ci za to, że byłeś między nami jak zwyczajny człowiek. Dziękuję Ci za Twoją Ewangelię, którą dzień za dniem głosiłeś swoim słuchaczom. Dziękuję Ci zwłaszcza za to, co mówiłeś o Bogu, Twoim Ojcu — że jest miłością i kocha każdego człowieka. Dziękuję Ci za to, że uczyłeś, jak należy odnosić się do ludzi. Powiedziałeś: „Cokolwiek uczyniliście jednemu z braci, Mnieście uczynili”. Dziękuję Ci, że uczyłeś, żeby kochać również nieprzyjaciół, ludzi którzy wyrządzili mi krzywdę, którzy mnie nie lubią. Dziękuję Ci za to, że swoim życiem pokazałeś, jak należy postępować, bo nie gardziłeś nikim i nawet na krzyżu modliłeś się za tych, co Cię ukrzyżowali. Dziękuję Ci za to, że byłeś taki mądry i odważny, ciepły i serdeczny dla wszystkich.

niech zmartwychwstają
rzeczy godne
w nas w których
zło i dobro mieszka
niech wiosna
natchnie nas nadzieją,
że potrafimy
temu sprostać
(Andrzej Warzecha: Wielkanocna nadzieja)

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama