Katechizm dla bierzmowanych - Adwent - czekanie na Zbawiciela

Fragmenty książki "Katechizm dla bierzmowanych"

Katechizm dla bierzmowanych - Adwent - czekanie na Zbawiciela

Ks. Mieczysław Maliński

KATECHIZM DLA BIERZMOWANYCH


© Wydawnictwo WAM, Kraków 2002
Redakcja Anna Piecuch
ISBN 83-7097-932-7



nie zatrzymuj mnie tutaj bo po co
wszystkie miejsca już dawno sprzedane
nie chcę stać pod progami wśród nocy
i spod progów odchodzić co rano
raczej prowadź zaprzęgiem przez ciemność
w twoje progi przytulne przywołaj
ty co palisz z litości nade mną
jakąś gwiazdę, jakiegoś anioła
(Jacek Okoń: xxx)

ADWENT - CZEKANIE NA ZBAWICIELA

Bóg obiecał, że ześle Mesjasza, który pomoże ludziom żyć. I ludzie czekali na Niego.

Adwent trwa cztery tygodnie. Cztery oznacza: długo. A więc długo ludzie czekali, by przyszedł Jezus na świat. I ja też czekam. Czasem ktoś mówi: jak to czekasz, skoro Pan Jezus już przyszedł? Ale przecież tu chodzi o to, żeby On bardziej zaistniał w moim życiu.

W czasie Adwentu śpiewamy pieśni wyrażające tęsknotę za Panem Jezusem.

Niebiosa, rosę spuszczajcie z góry,
Sprawiedliwego wylejcie chmury.
O, wstrzymaj, wstrzymaj, swoje zagniewanie
I grzechów naszych zapomnij już, Panie.

Jeżeli tylko mogę, przychodzę w dni powszednie rano do kościoła na roraty. To Msza święta ku czci Najświętszej Marii, która jest w stanie błogosławionym. Jeżeli nie mam czasu co dzień, to przychodzę przynajmniej w niektóre dni, mniej przeładowane zajęciami. Przy ołtarzu stoi nowa świeca przewiązana białą szarfą. To symbol Matki Boskiej, która nosiła w swoim łonie Jezusa. W czasie Mszy świętej roratniej śpiewane są przede wszystkim pieśni Maryjne.

Archanioł Boży, Gabriel,
posłan do Panny Maryi,
z Majestatu Trójcy Świętej
tak sprawował poselstwo k'Niej:
Zdrowaś Mario, łaskiś pełna,
Pan jest z Tobą, to rzecz pewna.

W wielu parafiach w czasie Adwentu odprawiane są rekolekcje. Jeżeli tylko mogę, uczestniczę w nich, bo wiem, że to pomoże mi lepiej przygotować się do świąt. Modlę się chociażby tak:

Świat jeszcze jest taki daleki od Ciebie. Tyle tu zbrodni, napadów, kradzieży. Tak ludzie walczą ze sobą, nienawidzą się. Tyle zamachów, uprowadzeń, wojen. Tak daleko jest jeszcze do Twojego królestwa. Ludzie oszukują, kłamią, upijają się, biorą narkotyki, palą papierosy bez opamiętania, niszczą się. Przyjdź, Panie Jezu. Niech Cię usłyszą, zobaczą, pokochają. Maranatha.

Panie Boże, Ty wiesz, jaki kiepski ze mnie chrześcijanin. Ile we mnie wygodnictwa, lenistwa, jak łatwo ulegam pokusom. Przyjdź do mnie. Niech Cię będzie więcej w moim sercu. Niech będzie więcej we mnie miłości, mądrości, przebaczania, cierpliwości. Niech będzie we mnie więcej uśmiechu, ciepła, serdeczności.

jan chrzciciel

Marana-tha — przyjdź Jezu, Panie,
W swej chwale do nas zejdź.
Marana-tha! Usłysz wołanie,
Gdy się wypełnią wieki.
Jak rosy chłód na spragniony grunt,
Jak dobry chleb na głodnego dłoń.
W Kościele Twym, gdzie dajesz się nam
Przez Ciała, Krwi tajemniczą moc.
Gdy miłość swą okażemy wkrąg,
Przychodzisz już dziś na ziemię swą.

Jan Chrzciciel przygotowywał ludzi na przyjście Jezusa. On pomaga także mnie przygotować się do świąt Bożego Narodzenia:

„Było to w piętnastym roku rządów Tyberiusza Cezara. Gdy Poncjusz Piłat był namiestnikiem Judei, Herod tetrarchą Galilei, brat jego Filip tetrarchą Iturei i kraju Trachonu, Lizaniasz tetrarchą Abileny; za najwyższych kapłanów Annasza i Kajfasza skierowane zostało słowo Boże do Jana, syna Zachariasza, na pustyni. Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów (...) Mówił więc do tłumów, które wychodziły, żeby przyjąć chrzest od niego: «Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym gniewem? Wydajcie więc owoce godne nawrócenia; i nie próbujcie sobie mówić: 'Abrahama mamy za ojca', bo powiadam wam, że z tych kamieni może Bóg wzbudzić dzieci Abrahamowi. Już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Każde więc drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone, (...) Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem»” (Łk 3, 1-16).

Ludzie przyjmowali chrzest na znak, że chcą iść za Jezusem. Ja też po to kiedyś przyjąłem chrzest, a teraz — przy różnych okazjach, chociażby w Wielką Sobotę — odnawiam przyrzeczenia chrzcielne.

Święty Mikołaj

Oto Pan Bóg przyjdzie,
z rzeszą świętych k'nam przybędzie,
wielka światłość w dzień ów będzie,
alleluja, alleluja.

Na początku Adwentu obchodzimy uroczystość św. Mikołaja. Był to święty, który w nocy przynosił biednym ludziom prezenty. W nocy, aby nikt nie wiedział, że to on. A więc bezinteresownie. Nie po to, żeby go chwalili, albo mu się odwdzięczali, czy przynajmniej dziękowali. Czynił tak, jak uczył Pan Jezus: że należy być dobrym nie po to, aby nas ludzie widzieli i chwalili.

Staram się tak postępować jak św. Mikołaj. Przygotowuję paczki dla moich najbliższych. Nie kupuję drogich prezentów. Mogą to być nawet drobiazgi, ale takie, o których wiem, że sprawią przyjemność obdarowanym. Pakuję je i zanoszę dyskretnie, żeby nikt nie wiedział, kto to przyniósł.

chrzest dorosłych

Grzeszni, senni, zapomniani,
Ojcze nasz!
Budzimy się już w otchłani,
Ojcze nasz!
Daj nam jutrznię jasnowłosą,
Z plam i ze snu obmyj rosą,
Prowadź w pole, choćby boso...
Ojcze nasz!
(Kornel Ujejski: Modlitwa)

Chrzest jest to obrzęd liturgiczny, w którym na całe życie oświadczam, że chcę żyć w miłości, tak jak tego uczy Jezus Chrystus.

Abym mógł dorosnąć do takiej decyzji, najpierw Bóg musi mnie dotknąć, oświecić, umocnić, ukazać mi, że postępowanie w miłości jest działaniem prawdziwie człowieczym.

Chrzest nie jest jakimś obcym czy nowym elementem mojego życia. Jestem stworzony przez Boga i nie tylko należę do Niego, ale jestem Jego odbiciem. Tak więc to, co oświadczam na chrzcie — że chcę żyć w miłości — jest czymś najbardziej naturalnym: jest tylko potwierdzeniem tego, co tkwi w mojej naturze.

chrzest niemowląt

Obecnie jest zwyczaj, że chrztu udziela się niemowlętom. W imieniu dziecka, które jest jeszcze nieświadome decyzji, tę decyzję podejmują rodzice i starają się wychowywać je w miłości, na wzór Jezusa.

I ja też zostałem ochrzczony, gdy byłem niemowlęciem. To nie znaczy, że nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. Jako niemowlę na swój sposób odbierałem wszystko. I przed chrztem, gdy trwały przygotowania, i w czasie chrztu. To zostało w mojej podświadomości.

A po drugie — w moim imieniu występowali moi rodzice. A więc to oni zdecydowali się mnie ochrzcić. Uważali, że wychowanie mnie w miłości, tak jak tego uczył Jezus, jest najlepszą drogą do tego, bym wyrósł na prawdziwego człowieka. I rodzice do takiego wychowywania mnie zobowiązali się. Innymi słowami, zobowiązali się, że w domu będzie panowała atmosfera miłości, serdeczności, ciepła, że nie będzie awantur, przekleństw, krzyku, brutalnego odnoszenia się jednych do drugich. To przyrzekali.

Gdy ksiądz ich pytał:

„Czy wyrzekacie się grzechu, aby żyć w wolności dzieci Bożych?”, odpowiadali: „Wyrzekamy się”.

„Czy wyrzekacie się wszystkiego, co prowadzi do zła, aby

was grzech nie opanował?”, odpowiadali: „Wyrzekamy się”.

„Czy wyrzekacie się szatana, który jest głównym sprawcą grzechu?”, odpowiadali: „Wyrzekamy się”.

I kolejno ksiądz zadawał pytania:

„Czy wierzycie w Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi?” — odpowiadali: „Wierzymy”,

„Czy wierzycie w Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedynego, Pana naszego, narodzonego z Maryi Dziewicy, umęczonego i pogrzebanego, który powstał z martwych i zasiada po prawicy Ojca?” — odpowiadali: „Wierzymy”.

„Czy wierzycie w Ducha Świętego, w święty Kościół powszechny, obcowanie świętych, odpuszczenie grzechów, w zmartwychwstanie ciał i w życie wieczne? — odpowiadali: „Wierzymy”.

Ksiądz oświadczał: „Taka jest nasza wiara. Taka jest wiara Kościoła, której wyznawanie jest naszą chlubą w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”. Odpowiedzieli: „Amen”.

I wtedy nastąpił obrzęd chrztu. Ksiądz zapytał:

„Czy chcecie, aby N. czyli ja — otrzymał chrzest w wierze Kościoła, którą przed chwilą wyznaliśmy?” — odpowiedzieli: „Tak”.

Ksiądz polał moją głowę wodą i wypowiedział słowa: „N, ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”.

Następnie uczynił znak krzyża olejem świętym na moim czole, okrył mnie białą pelerynką, wręczył moim rodzicom świecę, którą zapalił od świecy paschalnej i pomodlił się nad moją mamą:

„Pan Bóg Wszechmogący, który przez Syna swojego, narodzonego z Maryi Dziewicy, niesie chrześcijańskim matkom radość z tego, że ich dzieciom zajaśniała nadzieja życia wiecznego, niechaj błogosławi matce tego dziecka i tak, jak teraz dziękuje ona Bogu za otrzymane potomstwo, niech zawsze trwa w dziękczynieniu razem ze swoim dzieckiem, w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”.

Potem pobłogosławił mojego ojca: „Pan Bóg Wszechmogący, dawca życia doczesnego i wiecznego, niechaj błogosławi ojcu tego dziecka, aby dawał temu dziecku pierwsze świadectwo wiary słowem i przykładem w Chrystusie Jezusie, Panu naszym”.

Na koniec pobłogosławił wszystkich obecnych: „Niech was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec, Syn i Duch Święty”.

W pewien sposób już jako niemowlę potwierdzałem decyzję rodziców, bo wiedziałem, że chcą mojego dobra. Dlatego też można powiedzieć, że to ja zdecydowałem się wziąć na całe życie Jezusa Chrystusa za swego Nauczyciela i Pana.

W miarę dorastania, podejmowałem tę decyzję coraz bardziej samodzielnie. Z pomocą rodziców wchodziłem w świat miłości — w świat Chrystusowych prawd i przykazań, aż stały się moje własne.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama