Sekty na wakacjach?

Kontrola umysłu jako wynik systemu szkolenia i indoktrynacji

Zbliżają się wakacje, długi okres wypoczynku, wyjazdów, ciekawych podróży i na pewno nowych znajomości. Niestety, jest to również czas wyjątkowo intensywnej działalności sekt, które kanikułę wykorzystują na wyprawy werbunkowe, spotkania, zjazdy plenerowe, często pod przykrywką propagowania zdrowego (bo wegetariańskiego) stylu życia, "szacunku dla przyrody czy "miłości dla matki-Ziemi". Cel główny tych zjazdów to pozyskanie jak największej liczby nowych członków.

Sekty upatrują sobie ludzi inteligentnych, o nastawieniu idealistycznym, dobrze wykształconych, o szerokich zainteresowaniach intelektualnych i ekonomicznie uprzywilejowanych. W werbowaniu stosują techniki psycho- i socjomanipulacji (chociażby sławetną technikę "bombardowania miłością"), świadome pochlebstwo w rodzaju: "jesteś kimś wyjątkowym", "to spotkanie nie może być przypadkiem"... I rzeczywiście, żadne spotkanie dla chrześcijanina nie jest przypadkowe, zaś rozmowa z emisariuszem sekty, czyli werbownikiem, tym bardziej. Należy więc pomyśleć przed wakacjami nie tylko o zabezpieczeniu się przeciw owadom latającym czy pełzającym po plaży, ale również przed intruzami z sekt. Najpewniejszym zabezpieczeniem jest tzw. "prewencja pierwotna", czyli oparcie w kochającej rodzinie, a przede wszystkim pamiętanie o sakramentach, głównie o "wakacyjnym" sakramencie pojednania. Osoby regularnie spowiadające się dziwnie jakoś nie są zaczepiane przez sekciarzy, chociaż tak naprawdę to nikt nie jest zabezpieczony, oprócz ludzi... chorych psychicznie. Chodzi o to, ażeby w kontakcie z werbownikami, jeżeli już do takiego dojdzie, przedstawić się jako świadek Chrystusa i rzeczywiście nim być. Trzeba też pamiętać o tym, że sytuacje stresowe podwyższają podatność na techniki manipulacyjne. Zwłaszcza, jeżeli sekta pojawia się w czasie, kiedy doświadczasz trudności życiowych związanych na przykład z egzaminami, zerwanymi więzami rodzinnymi, poczuciem osamotnienia czy alienacji w nowym środowisku, presją kręgów towarzyskich czy koniecznością podjęcia ważnej decyzji. Chociaż grzech niewątpliwie pozostaje najważniejszym czynnikiem podatności na sektę (głównie grzech nieprzebaczenia, nienawiści, pychy w poszukiwaniach religijnych itd.), to niewiele osób zostaje członkami grup kultowych z własnej woli. Niekiedy paradoksalnie to właśnie kontakt z sektą służy radykalnemu nawróceniu.

Warto zachować ostrożność wobec grup, osób, które:

  • mają łatwe, jednoznaczne odpowiedzi na najtrudniejsze pytania i recepty na wszystkie problemy człowieka i świata,
  • obdarzają nas nadmierną, nawet niestosowną, przyjaźnią, gdyż niewiele prawdziwych przyjaźni zawiązuje się błyskawicznie,
  • zapraszają na bezpłatne posiłki, prelekcje, dyskusje, kiedy nieznany jest organizator ani jego adres czy nazwa instytucji zapraszającej (sekta najczęściej nie podaje własnej nazwy w ogóle lub stosuje nazewnictwo parawanowe, manipulacyjnie, podszywając się pod jednostkę naukową lub polityczną, np.: "Instytut Wiedzy o Tożsamości", "Stowarzyszenie Urzeczywistniania Wartości Uniwersalnych", "Centrum Medytacyjne", "Ruch dla Kobiet w Walce o Pokój", "Centrum Myślenia Pozytywnego" i setki innych),
  • wywierają na Ciebie presję na zasadzie, że podobno "tak postępują wszyscy, inni", więc to musi być dobre,
  • zapraszają Cię na spotkania, seminaria, wykłady o mglistych celach i niejasno lub tajemniczo sformułowanych tematach, bowiem stosowanie uników i przekrętów w nauczaniu publicznym jest manipulacją i zazwyczaj służy ukryciu prawdziwego celu,
  • werbują Cię poprzez rozbudzanie poczucia strachu, zagrożenia czy winy, gdyż uczucia te narzucone przez kogoś nigdy nie mogą być czymś pozytywnym czy twórczym (należy zdecydowanie odróżnić indukowane poczucie winy od prawdziwej skruchy i żalu).

Sekty stosują - niekiedy nieświadomie - wyrafinowane techniki kontroli umysłu, które zdają egzamin wobec każdego w odpowiednich okolicznościach. Ci, którzy sądzą, że są odporni, należą do osób najbardziej narażonych na działanie sekt, gdyż werbownicy stosują techniki psychologiczne, niekiedy wspomagane presją duchową, której istota jest nieznana dla nauki. Warto jednak znać dwie podstawowe zasady presji psychicznej, które zakładają, że:

  • jeżeli potrafisz skłonić kogoś do zachowania się tak jak tego oczekujesz, to możesz go także skłonić do jakich chcesz przekonań,
  • gwałtowne, radykalne zmiany środowiska prowadzą do wzmożonej podatności na sugestię oraz radykalnych zmian przekonań.

Warto też zauważyć, że stosowanie manipulacyjnych technik kontroli umysłu, prowadzących do stopniowej utraty wolności myślenia i stanowienia o sobie dla większości sekt nie jest niczym złym czy nagannym, gdyż jako "religie naturalne" stosują psychologiczne, a więc naturalne środki prowadzące do poszerzenia czy zmiany świadomości. Stąd przyzwolenie na stosowanie technik, prowadzących do kontroli umysłu jako stanu trwałego, po osiągnięciu którego adept sekty nie potrzebuje już kontrolera. Oto niektóre z nich:

  • stosowanie hipnozy, półhipnozy lub wprowadzanie w trans,
  • wykorzystanie potrzeby przynależności poprzez presję grupy, aranżacja przyjaźni, serdeczności i zrozumienia w formie "love bombing" (bombardowania miłością),
  • "uwodzenie dla doktryny" poprzez przytulanie, pocałunki, dotyk i flirt,
  • wyrzekanie się dawnych wartości i przekonań w formie modłów,
  • zawłaszczanie prywatności i niedopuszczanie do refleksji rozumowej,
  • eliminacja hamulców poprzez popieranie zachowań infantylnych,
  • wpajanie regresji i bezkompromisowości poprzez przyjęcie systemu zasad (drobiazgowych i nielogicznych),
  • tępienie wrażliwości poprzez stosowanie obelg słownych i wulgarnego języka,
  • ścisłe regulowanie rytmu dnia i nocy,
  • manipulacje poprzez muzykę transującą, relaksującą czy tzw. "mantry",
  • manipulowanie treściami wynurzeń adeptów w celu większego podporządkowania grupie,
  • uzależnianie na skutek "palenia mostów" uczuciowych i ekonomicznych z rodziną,
  • wprowadzanie dezorientacji i zwiększonej podatności na bodźce emocjonalne poprzez dietę i głodówki,
  • pogłębianie zależności w wyniku gry o niejasnych zasadach,
  • wzmacnianie potrzeby "zbawienia" poprzez przesadne interpretowanie grzechów popełnionych w "dawnym życiu",
  • utrzymywanie lojalności i posłuszeństwa z powodu rzekomego zagrożenia dla duszy, życia lub zdrowia,
  • zmiana stosunków międzyludzkich poprzez organizowanie "rodzin kultowych" i "nowych małżeństw",
  • wpajanie wszechobecnego zagrożenia przez demony, szatana, których nosicielami są rzekomo wszyscy wrogowie grupy (demonomania).

Z mojej praktyki wynika, że demonomanią posługują się głównie grupy oderwane od kościołów protestanckich, np. rozmaite "wolne kościoły chrześcijańskie", działające na zasadzie "spółek z o.o." w obrębie chrześcijaństwa, tzn. przypisują sobie prawa Kościołów, ale nie przyjmują żadnej odpowiedzialności za losy swoich wyznawców, nie prowadzą żadnych domów opieki czy ośrodków charytatywnych według zasady "jak biedny i chory - to na pewno demon go opętał".

Katolik powinien wiedzieć, że demonologia protestancka przypomina raczej gnostycką demonologię, gdzie szatan jest potężnym i wszechobecnym wrogiem nieustannie ponawiającym zakusy na ludzkie "ja", które chce być, pragnie być wolne (wyzwolenie zamiast zbawienia!), szczęśliwe i niemalże pozbawione cierpienia. Szatan jest jakby wrogiem tylko zewnętrznym, odciętym od powagi grzechu i głębi cierpienia. Dlatego bazujące na takiej teorii grupy odprotestanckie są dla katolików bardzo toksyczne, gdyż oprócz posługiwania się niebiblijnymi i nieewangelicznymi wizjami grzechu, cierpienia i szatana (nie mówiąc o Maryi czy sakramentach), grupy te werbują i utrzymują swych członków środkami transującymi i indukowaniem poczucia winy i nienawiści do katolicyzmu. Należy pamiętać, że to nie człowiek tworzy szatana, ale szatan nas "buduje" poprzez swoistą psychologię perwersji zachowań, których składnikiem są również manipulacje światopoglądowe, tworzące nieprawdziwy obraz człowieka i fałszywą antropologię. Jednocześnie - jak mi się wydaje - taka fałszywa ideologia, wytworzona w sekcie i nie poddana weryfikacji rozumowej czy biblijnej leży u podstaw sekciarskiego zadufania i przekonania o absolutnym złu świata spoza sekty. Adept sekty widzi demony nawet w swej matce czy ojcu, życie poza grupą postrzega jako współpracę z szatanem, nie widzi jednocześnie w swoim guru - niekiedy człowieku amoralnym i zakłamanym - żadnej, najmniejszej skazy.

Prawdziwa sekta charakteryzuje się tym, że:

  • daje pewność zbawienia (uzdrowienia, wyzwolenia, inkarnacji), w danej grupie przy pomocy jakichś technik, uczynków i całkowitego oddania,
  • oferuje osiągnięcie doświadczenia duchowego w krótkim czasie poprzez praktykowanie ezoteryzmu wschodniego, technik magiczno-gnostycznych, czy archaiczno-ezoterycznej magii,
  • uważa się za "gminę doskonałych", swoje przeświadczenie o wybraństwie utwierdza praktykowaniem socjo- i psychomanipulacji, prowokacji (odgrywanie ról przez adeptów) i demonstrowaniem zdolności para- psychicznych jako potwierdzenia mocy (okultyzm i magia),
  • na czele grupy stoi przywódca, któremu członkowie winni są bezwzględne posłuszeństwo, a przy braku jednoznacznej wykładni pism i reguł zachowania (typu prawa kanonicznego w katolicyzmie) dochodzi do skonstruowania struktury totalitarnej z ciałem kierowniczym (guru lub grupa),
  • głosi, iż reszta ludzkości (poza elitą sekty) żyje w grzechu, jest chora, żyje w nieświadomości, niewiedzy, sekta zaś posiada wyłączną prawdę,
  • krytyka i brak akceptacji ze strony ludzi spoza sekty są dowodem, że grupa ma rację i że jest prześladowana przez "niewiernych",
  • odrzuca myślenie racjonalne jako nieoświecone, neguje kształcenie akademickie, organizuje własne szkolnictwo,
  • kontroluje i reglamentuje zachowania, uczucia i nawet myśli swoich członków, stosując kary, np. za "złe myśli",
  • wprowadza ścisłą dyscyplinę i żąda przestrzegania jej jako jedynej drogi do oświecenia, uzdrowienia, zbawienia,
  • żąda świadczeń pieniężnych i wymusza darowizny,
  • żąda zerwania, ograniczenia więzi z rodziną, przyjaciółmi i pozostania w kręgu wspólnoty,
  • kontroluje i wypełnia czas wolny, zlecając coraz to nowe prace na rzecz grupy (niekiedy zupełnie bezsensowne),
  • ingeruje w życie prywatne i intymne adeptów, kontroluje wszystkie sfery życia, z seksem małżeńskim włącznie,
  • wprowadza obowiązkową specjalną dietę oraz techniki medytacji i modłów, prowadzące do wyjałowienia psychiki i systemu nerwowego, co sprzyja całkowitemu podporządkowaniu członków grupie i guru.

Kontrolę umysłu jako wynik systemu szkolenia i indoktrynacji obserwuje się również w grupach "nie skoszarowanych" w sekty, których członkowie spotykają się na kursach, a nawet szkoleni są korespondencyjnie. Efektem jest całkowita kontrola psychosomatyczna i nieprzemakalność na argumenty logiczne. Myślę tutaj o najrozmaitszych grupach i grupkach NEW AGE: medytacyjnych, pseudoterapeutycznych (np. masaż niekonwencjonalny, leczenie Reiki), pseudopsychologicznych (medytacje transcendentalne lub Silvy). Grupy te bazują na panteizmie hinduskim lub praktykach okultystycznych. Wielu katolików gubi się w tych grupach ezoterycznych, gdyż używają one języka ewangelii. Poza tym wielu chrześcijan nie widzi różnicy między usynowieniem Jezusa z natury (Bóg - człowiek) i usynowieniem przez uczestnictwo (dzieci Boga). W ten sposób chrześcijańskie "bogoczłowieczeństwo" myli się z satanistycznym "człowiekobóstwem" (człowiek chce być jak Bóg: chce diagnozować, leczyć, przepowiadać przyszłość itd.) Grupy ezoteryczne mówią wręcz o boskości człowieka, ale Boga pojmują jako energię (nie osobę), piękno stworzenia utożsamiając ze Stwórcą. W chrześcijaństwie zaś stworzenie jest słowem miłości, które Bóg mówi do nas, abyśmy mogli rozpoznać Go w Jego dziełach, a także oddawać Mu chwałę i miłość w relacji osobowej, czyli tym co nazywamy modlitwą i adoracją. Natomiast Bóg NEW AGE nie ma ani twarzy ani imienia. Jest bezosobową energią kosmiczną, siłą myśli, jakąś pierwotną wibracją. Techniki medytacji wschodniej i okultyzmu zamykają człowieka na sobie samym w poszukiwaniu takiego błogostanu, jaki przeżywa rzekomo dziecko w łonie matki. Człowiek ma więc adorować "matkę - naturę", zagłębiając się w energiach okultystycznych. Praktyki nurtu NEW AGE zapraszają nie tylko do tego, by zagłębiać się czy zanurzać w energiach okultystycznych, ale również by ich używać (czyli uprawiać magię). Chrześcijaństwo nie rozróżnia magii białej i czarnej, bo źródło jasnowidzenia na zamówienie jest jedno i to samo (szatan), zaś wszyscy którzy praktykują okultyzm w sposób pośredni lub bezpośredni współpracują z duchami (uprawiają spirytyzm, czyli łamią I Przykazanie). Duchy okultyzmu - wedle świadectw nawróconych magów - przedstawiają się jako "duchy wyższe", "przewodnicy ludzkości", którzy mają wprowadzić całą ludzkość do Nowej Ery. Dopiero po nawróceniu do Chrystusa można zauważyć demoniczne pochodzenie tych duchów.

Członkowie sekt i słuchacze kursów okultystycznych mówią jednym głosem o chrześcijaństwie, jako swoim największym przeciwniku, przeszkadzającym w wejściu ludzkości do Nowej Ery - do ery wodnika, ery "tolerancji i wolności" (czytaj: tolerancji dla każdego grzechu i wolności od wszystkich przykazań). I ten nowy, wyzwolony i tolerancyjny lud ma zdać sobie sprawę, iż sam jest Bogiem... Dlatego adepci "nowej ery" nie negują bóstwa Chrystusa, mówiąc że "Jezus jest Bogiem takim samym jak ja i ty", a "człowiek - bóg" nie potrzebuje ani zbawienia, ani Zbawiciela!

Członków sekt i słuchaczy kursów okultystycznych wyróżniają takie wspólne cechy:

  • nagła zmiana słownictwa, ubioru - człowiek zaczyna mówić "nowym językiem", hermetycznym i udziwnionym, powodując konsternację rozmówców,
  • nagła zmiana osobowości (obojętność, ospałość i nadwrażliwość na uwagi, utrata poczucia humoru),
  • naprzemienna radość i smutek (huśtawka nastrojów), skłonność do depresji i stanów lękowych, euforii i wybuchów radości bez powodu,
  • rezygnacja z własnego "ja" - liczy się tylko grupa, "bracia i siostry", współuczestnicy kursu czy spotkań terapeutycznych,
  • ciągła obawa, stany lękowe - człowiek we wszystkim i wszystkich widzi wroga (demonomania), niepokój o losy świata z równoczesną obojętnością wobec własnych rodziców czy dzieci, ucieczka przed rzeczywistością,
  • gloryfikacja nowej społeczności (grupy, sekty) - mówienie frazesami lub wyszukanymi porównaniami o jedności, miłości i braterstwie, z jednoczesnym zamknięciem się na własną rodzinę, brakiem krytycyzmu, infantylizmem wtórnym, otwartą nienawiścią do rodziców i bliskich.

Przedstawicieli sekt i ruchów okultystycznych łączy więc wspólna ideologia, zasadzająca się na trzech filarach:

  • podział ludzi na czystych i nieczystych, wtajemniczonych i niewtajemniczonych, naszych i obcych, duchowych i cielesnych, etc.,
  • głoszenie wielokrotnej epifanii Boga - bezpodstawnej wiary w wielokrotność objawień boskich w postaci "nowych Chrystusów", "nowych mesjaszów", proroków, przewodników ludzkości, nauczycieli świata,
  • wiara w reinkarnację czyli wielokrotne życie na ziemi, zgodne z prawem karmy lub odrzucenie bóstwa i zmartwychwstania Chrystusa (u świadków Jehowy - dematerializacja i materializacja Chrystusa!).

Oczywiście sekt należy się strzec nie tylko w czasie wakacji, ale okres urlopowy jest szczególny, gdyż odpoczywając od codziennych obowiązków nieraz również zapominamy o podstawowym obowiązku - pozostawaniu chrześcijaninem. Wtedy niejako otwieramy się na "energię" płynącą z sekt, okultyzmu i niekiedy w pogoni za wypoczynkiem i lepszym zdrowiem znajdujemy nową, fałszywą religię.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama