Duchowość katechety, czyli o czym katecheta pamiętać powinien - cz. V

Z cyklu - Formacja duchowa "Ku pokrzepieniu serc..."

FORMACJA  DUCHOWA
"...KU  POKRZEPIENIU  SERC"

Janusz  Tadeusz  Skotarczak

DUCHOWOŚĆ  KATECHETY,  CZYLI  O  CZYM  KATECHETA  PAMIĘTAĆ  POWINIEN  -  cz.  V

Refleksje nad przesłaniem Jana Pawła II
do katechetów Trzeciego Tysiąclecia

PRIORYTET  PIĄTY:  POSTAW  EUCHARYSTIĘ  W  CENTRUM  SWEGO  ŻYCIA

Duchowość katechety, czyli o czym katecheta pamiętać powinien - cz. V

Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego
i nie będziecie pili krwi Jego,
nie będziecie mieli życia w sobie.

(J 6,53)
 
Gdybyśmy mogli przejrzeć tę tajemnicę,
to byśmy od niej umarli.

(św. Jan Vianney)
 
Prawdy Eucharystii nie można nauczyć się zmysłami,
lecz jedynie wiarą,
która opiera się na autorytecie Boga.

(św. Tomasz z Akwinu)

W sierpniu 2000 roku podczas Jubileuszu Młodzieży Jan Paweł II powiedział: "Postawcie Eucharystię w centrum swojego życia. Kochajcie ją, adorujcie... Żyjcie Eucharystią, dając świadectwo miłości Boga do ludzi. Niech Eucharystia kształtuje Wasze życie. Niech ona kieruje wszystkimi Waszymi wyborami życiowymi. Niech da Wam żyć w komunii z Waszymi braćmi". Te słowa powtarzałem mojej młodzieży wielokrotnie. Dziś wiem, że choć skierowane były do młodzieży, dotyczą katechetów. Jan Paweł II, kiedy mówi coś do młodzieży, zwraca się też do katechetów.

Nie jest łatwo mówić o Eucharystii. To po prostu wielka Tajemnica naszej wiary. Uzmysławiam młodzieży, że dochodzić do tej Tajemnicy możemy przez różne porównania i obrazy. W Kolonii, w jednym z kościołów oglądałem kilka lat temu niezwykłe drzwi. Podzielone są one na cztery części, z których każda przedstawia symbolikę, mającą odniesienie do wydarzenia opisanego w Ewangelii.

Pierwsza część przedstawia sześć stągwi kamiennych, symbol cudu w Kanie, gdzie Jezus przemienił wodę w wino. Druga ukazuje sześć bochenków chleba i dwie ryby, symbol cudu w Kafarnaum, gdzie Jezus rozmnożył chleb i ryby, by nakarmić głodnych ludzi. Trzecia przedstawia trzynastu ludzi wokół stołu - symbol ostatniej wieczerzy, kiedy to Jezus połamał chleb i rzekł: "Bierzcie, to jest Ciało moje". Czwarta ukazuje trzy postacie wokół stołu - symbol wieczerzy w Emaus w niedzielę wielkanocną. Patrząc na te drzwi pomyślałem, że stanowią one syntezę Eucharystii. Ukazują bowiem Eucharystię, poczynając od Kany, gdzie została zapowiedziana w formie przenośni, poprzez Kafarnaum, gdzie została obiecana i Jerozolimę, gdzie była ustanowiona, aż do Emaus - miejsca jej celebracji.

Wybitni chrześcijańscy pisarze pierwszych wieków - dla wyjaśnienia Tajemnicy Eucharystii - lubili porównywać ją do lekarstwa. To mój ulubiony obraz. Gdy wybieram się na Mszę św., to wyobrażam sobie, że idę na nią, aby być uzdrowionym. Pomocą w spojrzeniu na Mszę św. jako na "miejsce uzdrowienia" może służyć przypowieść o dobrym Samarytaninie, odczytana jako opis spotkania z Jezusem, opatrującym nasze rany. Samarytanin z przypowieści obmywa człowieka pobitego przez zbójców. Dobry Samarytanin wyobraża tu Jezusa. To ważne, by każdy z nas - katechetów zobaczył, że jest takim człowiekiem "pobitym" przez grzechy, słabości i niewierności. Często, jak tamten człowiek, "leżymy przy drodze z różnymi zranieniami". Jezus pragnie w czasie Eucharystii opatrzyć te rany.

Dochodzić do Tajemnicy Eucharystii można przez odwołanie się do doświadczeń z naszego życia. Zakochani np. mają bliskie swemu sercu miejsca. Pamiętają je doskonale. Przywołują je często w pamięci. Niektóre pary małżeńskie świętują rocznicę swego ślubu tam, gdzie wypowiedziane zostały słowa oświadczyn. Podobnie jest w naszej miłości z Bogiem. Takim szczególnym miejscem spotkania z Bogiem - miejscem randki z Bogiem jest Msza św. To prawda, że Boga można spotkać wszędzie, ale warto pielęgnować to szczególne miejsce - Mszę św. Eucharystia jest ulubionym miejscem Pana Boga, kiedy to chce On zasiąść z nami przy odświętnie zastawionym stole. Pan Jezus podczas tego spotkania mówi ze wzruszeniem: "Przypomnij sobie ten dzień, w którym umarłem za Ciebie na krzyżu, aby potem zmartwychwstać i otworzyć przed tobą serce, z którego płynie wieczne życie". Przywołuje początek naszej więzi - wtedy, gdy jeszcze nie było nas na świecie, a On wydając swe życie na krzyżu, miał nas przed oczyma (por. o. Wojciech Jędrzejewski OP, Fascynujące zaproszenie, s. 10-11).

Pamiętam rozmowy z ewangelikiem, które dotyczyły tej kwestii. Trudność stanowiło dla niego rozumienie istoty Mszy św. - "Dla Ciebie to Najświętsza Ofiara. A więc, twoim zdaniem, co chwilę odprawia się Najświętsza Ofiara. A tymczasem dokonała się ona raz na krzyżu" - zarzucał mi ewangelik. Odpowiedziałem: "Msza św. jest powtórzeniem Ostatniej Wieczerzy, bo ta UOBECNIA tę jedyną Najświętszą Ofiarę, którą Jezus dokonał na krzyżu. I w ten sposób my w niej możemy uczestniczyć". - "A jeżeli tak, to co innego" - usłyszałem.

Moim uczniom mówię, że Msza św., to liturgiczne powtórzenie Ostatniej Wieczerzy. Bo stół tam i tu. Podobnie wino i chleb. Podobny układ przebiegu ceremonii: czytanie z Pisma św., śpiew psalmów, gest ofiarowania Bogu darów i błogosławieństwo nad tymi darami. I wreszcie te same słowa, które Jezus wypowiedział, podając uczniom chleb i wino: - "To jest Ciało moje, to jest Krew moja". To bardzo ważne, że w czasie Mszy św. Bóg przychodzi do nas pod postacią Słowa oraz Chleba i Wina. To ważne dlatego, że gdy nie mogę przyjąć Komunii Świętej, to przecież zawsze przyjmuję Go pod postacią Słowa. To bardzo ważne - tłumaczę młodzieży - żeby zrozumieć, że Msza św. nie kończy się w kościele, ale ma ciąg dalszy w naszym życiu po wyjściu z Kościoła. Do Boga idzie się bowiem przez miłość świadczoną drugiemu człowiekowi, a Eucharystia ma nam w tym pomóc. Ma dopomóc nam świadczyć miłość każdego dnia, zwłaszcza jednak niedziela powinna być czasem docierania do tych, którzy szczególnie potrzebują naszej miłości.

Czym jest dla mnie Eucharystia? Jest Pamiątką uobecniającą Osobę i Wydarzenia. Płynie z niej ożywcze Źródło Mocy i Nadziei. Wszystkie swoje urodziny spędzam na cmentarzu (urodziłem się 1 listopada) i widzę tego dnia szczególnie, co jest moją Nadzieją i Zaufaniem Temu, który powiedział, że "kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew , ma życie wieczne, a ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym". Pozwala mi wierzyć, że u Boga odnajdę WSZYSTKICH I WSZYSTKO, co kochałem. Dlatego cieszę się, gdy widzę Go w pięknych katedrach i w małych zagubionych romańskich kościółkach Europy; w górach, nad morzem i w lesie, w zwykłej drewnianej chacie i w szpitalu...

Pierwsza zapamiętana Msza św.? Miałem kilka lat. W maleńkim kościółku stałem przy balaskach oczarowany tym, co się działo przy ołtarzu. Chyba już nigdy potem nie patrzyłem z takim zachwytem. Później były inne Msze św., które noszę w sobie do dziś. Szczególnie niezapomniane okazały się te w duszpasterstwie młodzieży "Franki" w Śremie. One mnie ukształtowały. Dziś najbardziej cenię te wieczorne, a nie tzw. uroczyste. Nie lubię, kiedy Msze św. są "dodatkiem" do spotkania, uroczystości patriotycznych, poświęcenia... Czasami uczestnicząc w takich Mszach św., myślę, co myśmy z niej uczynili. Co uczyniliśmy z czymś największym w naszej wierze?

Na Eucharystię przynoszę wszystkie swoje sprawy: modlitwy, radości, prace, cierpienia. Wszystko czym żyję. Jeżeli naprawdę chcę komuś pomóc, to po prostu wprowadzam tego człowieka w moją Mszę św. Są obecni w niej ci, których spotykam; ludzie, od których otrzymuję telefony i listy - ci, o których czytam. Są w niej szczególnie obecni moi uczniowie, ich rodzice, nauczyciele, pracownicy mojej szkoły; ci, z którymi katechizuję. Msza św. jest szczególnym miejscem mojej modlitwy za zmarłych. Anna Nehrebecka powiedziała mi kiedyś: - "Łatwiej jest być na Mszy Świętej niż żyć blisko Boga na co dzień. Pamiętaj: kluczem do zrozumienia Mszy Świętej jest twoja wiara". Nie umiem od tego czasu wyobrazić sobie, żeby moje szczere nawrócenie nie wiązało się z dobrym przeżywaniem Mszy św. Biorę przykład z Jerzego Zelnika, który mojej młodzieży tłumaczył, że podczas Mszy św. przypomina sobie, kim ma być, co czynić i jak czynić, żeby nie zawieść Boga. Msza św. jest tym czasem, kiedy ciągle przypominam sobie, że moje wybory powinny iść zawsze w kierunku dobra, w kierunku prawdy i w kierunku piękna. Kształtuje ona we mnie zgodę na wolę Bożą. Pomaga mi podpisać się pod tym, co przychodzi do mnie w życiu. Często nie jest to proste. Ksiądz Biskup Bronisław Dembowski mówił kiedyś, że nasze życie podobne jest do sytuacji, w której Bóg podaje nam białą kartkę papieru i mówi: - Podpisz się tu na dole. Ja się tam podpiszę, ale co Ty, Boże, tam napiszesz? A jeżeli tam napiszesz coś, co mi po ludzku nie będzie odpowiadać? Zastanawiamy się, czy możemy tak zaufać Bogu. Ja też tak się zastanawiałem. Msza św. jest dla mnie wielkim przypomnieniem, że Bóg to Ojciec i mnie nie skrzywdzi, choć może na tej "kartce" napisane są trudne sprawy, które muszę rozwiązać. Msza św. jest dla mnie Boskim lekarstwem. Wiem, że Jezus pragnie uzdrowić w czasie Eucharystii moje myśli, słowa i czyny. Proszę Go, by pomógł mi "posprzątać" siebie.

Eucharystia uczy mnie przepraszania i dziękczynienia. Wiem, że tylko Bóg może uczynić mnie zaczynem przebaczenia. Wiem, że tylko On potrafi nauczyć mnie żyć eucharystycznie, czyli w dziękczynieniu. Jest dla mnie Źródłem Miłości. Wiem, że "pragnienie" mojej Mszy św. zaczyna się już w domu, kiedy wychodząc do kościoła, nie wiem za co przepraszać, o co prosić i za co dziękować.

Msza św. jest dla mnie szczególnym miejscem i czasem, gdzie proszę, bym był żywym znakiem Boga dla moich uczniów i wszystkich, których spotkam; bym był chodzącym dowodem na istnienie Boga.

Dziś tak wiele mówi się o nowej ewangelizacji. Myślę, że podstawą jej jest Eucharystia. Bądźmy szczerzy - mamy tu jeszcze wiele do zrobienia i jako księża, i jako katecheci.

Na koniec małe dopowiedzenie. Msza św. nie powinna katechecie kojarzyć się tylko z niedzielą. Może źródło wielu frustracji ma swe podłoże w tym, że nie potrafimy odnaleźć czasu na Mszę św. w ciągu tygodnia? Weźmy sobie do serca to, co św. Wincenty a Paulo przekazał jednej z sióstr. Otóż, spotkał on pewnego razu w szpitalu siostrę idącą do chorych z dzbankiem pełnym zupy. Ona zagadnęła Go, mówiąc: "Proszę Ojca, my mamy tyle pracy. Od rana do samej nocy. Czy Ojciec uważa, że naprawdę to jest konieczne, żebyśmy codziennie były na Mszy św.? Czy nie wystarczy w niedzielę?" Wincenty a Paulo popatrzył na siostrę i rzekł: "Żeby siostrze ten dzban z zupą nie zaciążył, na to jest Msza św." Przenieśmy to na nasze życie. Przyjdą chwile, kiedy będziesz miał(a) wszystkiego i wszystkich "po czubek nosa". Będziesz miał(a) dosyć: uczniów, rodziców, nauczycieli, dyrektora, proboszcza i tych, którzy razem z tobą katechizują. Będziesz miał(a) dosyć spraw. Może będziesz miał(a) dosyć siebie. Aby ci "ten dzban" - twoje życie - twoja katecheza nie zaciążyły postaw Eucharystię w centrum swojego życia.


Janusz T. Skotarczak - katecheta; doradca metodyczny w Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli w Poznaniu, nauczyciel wychowania do życia w rodzinie; doktorant na WT UAM w Poznaniu; inicjator i animator Śremsongu - Wielkopolskiego Przeglądu Piosenki Religijnej; publicysta.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama