Katechetyczny charakter lekcji religii

O relacji między katechezą a nauczaniem religii w szkole

W numerze 5/2000 "Katechety" ukazał się artykuł ks. R. Chałupniaka[ 1 ] w którym Autor cytuje fragmenty moich prac opublikowanych na łamach tego pisma. [ 2 ] Trudno mi podejmować polemikę, jako że nie powołuje się on w żadnym miejscu na konkretne artykuły. Ponieważ są to jednak wyraźne cytaty, a także polemika z moimi poglądami, czuję się prawnie i w obowiązku odpowiedzieć na postawione zarzuty.

Problemem głównym jest relacja między katechezą a nauczaniem religii w szkole. Ks. Chałupniak pisze, że obie te rzeczywistości przeciwstawiam sobie. I to jest pierwszy problem, gdyż uważna lektura moich wywodów nie upoważnia do takiego stwierdzenia. Istotnie, samo szkolne nauczanie religii nie jest katechezą. Niemniej jednak jest działaniem, które wpisuje się w katechetyczną posługę Kościoła. Nauczanie religii w szkole nie jest przeze mnie ujmowane jako działanie pozakatechetyczne; jednocześnie zwracam uwagę na fakt, że owo nauczanie nie jest w stanie spełnić wszystkich zadań katechezy wynikających z dokumentów Kościoła.

Czym jest katecheza? Ścisłej definicji katechetyka wciąż się nie doczekała, [ 3 ] jednakże najczęściej używanym określeniem katechezy jest to, które znajduje się w adhortacji Catechesi tradendae: "Katecheza jest wychowaniem w wierze dzieci, młodzieży i dorosłych, a obejmuje przede wszystkim nauczanie doktryny chrześcijańskiej przekazywane na ogół w sposób systematyczny i całościowy, dla wprowadzenia wierzących w pełnię życia chrześcijańskiego". [ 4 ] Określenie to powtarza też Katechizm Kościoła Katolickiego[ 5 ] W związku z tym uznaje się, że katecheza ma do spełnienia trzy funkcje: wychowanie, nauczanie i wtajemniczenie (inicjację). I tu rodzi się kolejny problem - w artykule ks. Chałupniaka katecheza jest przedstawiana wciąż jako wychowanie i nauczanie. [ 6 ] I tylko tyle. Oczywiście, jeśli pominie się funkcję inicjacyjną katechezy, to można nazwać to, co dokonuje się w szkole, pełną katechezą. Tylko czy wolno tak redukować rzeczywistość katechezy? Czy bez funkcji inicjacyjnej jest ona w stanie wypełnić cel wynikający z dokumentów Kościoła, jakim jest doprowadzenie człowieka nie tylko do spotkania z Chrystusem, ale do zjednoczenia, a nawet głębokiej z Nim zażyłości. [ 7 ]

Rozróżnienie katechezy i szkolnego nauczania religii nie wiąże się zresztą jedynie z trudnością wypełnienia w szkole funkcji inicjacyjnej. Są jeszcze dwa inne poważne problemy:

1.  Podmiot katechezy i szkolnego nauczania religii jest różny. [ 8 ] Dla obu tych działań podmiotem jest Kościół i to, jak myślę, nie ulega wątpliwości. Podmiotem katechezy jest również parafia. [ 9 ] Natomiast podmiotem nauki religii jest szkoła, ponieważ nauka religii jest również przedmiotem szkolnym i winna wypełniać cele szkoły, o czym przypomina Papież w cytowanym przez ks. Chałupniaka fragmencie przemówienia do księży rzymskich. [ 10 ]

2.  W lekcjach religii w szkole biorą udział nie tylko osoby wierzące, do których zasadniczo skierowana jest katecheza. Przychodzą na nie uczniowie letni, a nawet niewierzący. [ 11 ] Właściwa katecheza w odniesieniu do takich osób winna być poprzedzona działaniami ewangelizacyjnymi (pierwsze głoszenie, nowa ewangelizacja).

Nie do końca przekonuje mnie tabela zamieszczona przez ks. Chałupniaka. [ 12 ] Pary pojęć ujęte w niej nie zawsze są przeciwstawne. Chodzi tu choćby o opozycję wychowanie - nauczanie, która w obecnej reformie szkolnej jest całkiem nieobecna. Chodzi też o sugestię, że lekcja religii podlega państwu. W Polsce, po roku 1990 szkoła nie jest państwowa, ale publiczna, co ma duże znaczenie praktyczne: uprawnienia władcze wobec szkoły ma nie państwo, ale społeczeństwo. [ 13 ]

Rację ma ks. Chałupniak, kiedy pisze, że istotne jest, z jakim nastawieniem idziemy do szkoły. [ 14 ] I stwierdzam: pełnej katechezy zasadniczo nie da się przeprowadzić w szkole. [ 15 ] Jeśli zatem idę do szkoły, by w pełni katechizować, przegram. Ale to wcale nie znaczy, że nie czuję się odpowiedzialny za katechezę Kościoła. Myślę, że różnica jest tu widoczna. Lekcja religii ma zrodzić niedosyt, pragnienie, by uzupełnić to, co się stało w szkole przez bliższy kontakt z Chrystusem. Ale na lekcji znajdą się tacy, którzy przynajmniej dowiedzą się, w co chrześcijanie wierzą.

Dlatego warto uzmysłowić sobie, że katecheza jest szerszym procesem niż nauczanie religii w szkole. Domaga się ona działania wspólnoty wiary - parafii. [ 16 ] Sądzę, że szkolne nauczanie religii trzeba umiejscowić w ramach katechetycznej posługi Kościoła. Niemniej jednak realizacji domaga się postulat wyrażony w lutym 1997 r. na sympozjum Sekcji Wykładowców Katechetyki i Pedagogiki, by na nowo przemyśleć nauczanie religii w szkole, jego naturę, rolę i miejsce w systemie edukacji szkolnej, a także w relacji z katechezą parafialną. [ 17 ] Wydaje się, że w kierunku realizacji tego postulatu pójdą prace nad nowymi programami katechetycznymi ukazujące komplementarność działań katechetycznych w ramach nauki religii w szkole i katechezy parafialnej.

W cytowanych artykułach opowiadałem się istotnie przeciwko określeniu katecheza szkolna. Mój sprzeciw wynikał z faktu, że taki termin sugeruje, jakby na terenie szkoły mogła być realizowana pełna katecheza. Tak nie jest i dlatego uważałem, że lepiej nazywać to, co dokonuje się w szkole, nauką religii. Określenie to nie jest moim pomysłem, gdyż z jednej strony używane jest jako zwrot prawny w polskim prawie oświatowym, a z drugiej korzysta z niego Dyrektorium ogólne o katechizacji. W tych rozróżnieniach terminologicznych ważne jest, by nie popełniać błędu logicznego zwanego ekwiwokacją (przypisanie tej samej nazwy dwu różnym obiektom). Ks. Chałupniaka zmyliły chyba trochę sformułowania śródtytułów.

Na koniec wyliczone zostały cztery postulaty, do których chciałbym się odnieść. [ 18 ]

1.  Propozycja, by traktować zamiennie w literaturze katechetycznej określeń: katecheza i lekcja religii budzi mój sprzeciw. Nie można popełniać błędu ekwiwokacji. Jednocześnie raz jeszcze podkreślam, że pisząc o katechetycznym charakterze nauczania religii w szkole myślę o takiej lekcji religii, która jest częścią katechetycznej posługi Kościoła, która wpisuje się w proces katechezy.

2.  Pełna katecheza w szkole (taką szansę zdaje się zauważać ks. Chałupniak) jest - moim zdaniem - nie do zrealizowania, a to z powodów, o których powyżej napisałem.

3.  W całej rozciągłości zgadzam się z tym, że powinno stworzyć się model wychowania religijnego i podjąć trud określenia specyfiki nauki religii w szkole. Wydaje mi się, że moje artykuły, z którymi prowadzi polemikę ks. Chałupniak, wpisują się w te wysiłki.

4.  Popieram też postulat komplementarnych wysiłków w szkole i parafii. Nauka religii w szkole też może korzystać z bogactwa i dorobku katechetyki, skoro jest częścią procesu katechezy. Okazuje się, że wiele wniosków jest zbieżnych.


 1  R. Chałupniak, "Katecheza" czy "nauczanie religii"? W obronie szkolnej katechezy, "Katecheta" nr 5/2000, s. 7-12.

 2  Por. P. Tomasik, Lekcja religii katolickiej: wybór między dwiema skrajnościami, "Katecheta" nr 7-8/1999; Szanse i zagrożenia nauki religii w zreformowanej szkole, "Katecheta" nr 1/2000, s. 5-13.

 3  R. Murawski, Co to jest katecheza?, "Szczecińskie Studia Kościelne" 1995, t. 6, s. 27.

 4  CT 18.

 5  KKK 5.

 6  Por. R. Chałupniak, art. cyt., s. 9.

 7  CT 5; KKK 426; DOK 80.

 8  Szczegółowej analizy tego zagadnienia dokonałem w mojej książce pt. Nauczanie religii w publicznym liceum ogólnokształcącym wobec założeń programowych polskiej szkoły, Warszawa 1998, s. 144-154.

 9  CT 67.

 10  Por. R. Chałupniak, art. cyt., s. 10.

 11  DOK 75.

 12  R. Chałupniak, art. cyt., s. 9.

 13  Szczegółowej analizy tego zagadnienia dokonałem w cytowanej już książce pt. Nauczanie religii w publicznym liceum ogólnokształcącym wobec założeń programowych polskiej szkoły, s. 292-293.

 14  R. Chałupniak, art. cyt., s. 7.

 15  Zasadniczo, bowiem w małych szkołach na wsi to jest możliwe. Warto tu przypomnieć słuszną uwagę ks. W. Kubika, który zauważył, iż katecheza dokonuje się jedynie we wspólnocie wiary. Taka wspólnota wiary może zaistnieć, o ile nauczyciel i uczniowie szczerze są zainteresowani sprawami wiary [W. Kubik, Zarys dydaktyki katechetycznej, Kraków 1990, s. 76]. Taka wspólnota może zaistnieć, ale nie można jej zakładać!

 16  To jest też powód, by "Katecheta" nadal nazywał się Katechetą, a nie Nauczycielem Religii. Pismo to podejmuje zagadnienia związane nie tylko z lekcjami religii, ale z katechezą i katechetyką. Takie zintegrowane spojrzenie jest bardzo potrzebne.

 17  R. Murawski, Przygotowanie katechetyczne alumnów w wyższych seminariach duchownych w Europie, w: Nowy program wykładów z katechetyki, red. R. Murawski, Płock 1998, s. 21.

 18  R. Chałupniak, art. cyt., s. 11-12.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama