Komentarz do ksiąg Nowego Testamentu. Zakaz nauczania o Jezusie Chrystusie

Ewangelizować w mocy Ducha Świętego znaczy być obdarzonym tą mocą, która ujawniła się w najwyższym stopniu w ewangelicznej działalności Jezusa

Komentarz do ksiąg Nowego Testamentu. Zakaz nauczania o Jezusie Chrystusie

Bł. Jan Paweł II

Komentarz do ksiąg Nowego Testamentu

format: 168 x 238 mm
stron: 800
ISBN: 978-83-7595-398-5

Duchowy komentarz do Nowego Testamentu obejmuje księgę Dziejów Apostolskich, Listy apostolskie i Apokalipsę świętego Jana; większości opiera się na papieskich audiencjach generalnych, podczas których katechezy papieskie wprowadzały słuchaczy w samo serce przesłania biblijnego. Błogosławiony Jan Paweł II objaśniając teksty konkretnych ksiąg Nowego Testamentu wielokrotnie nawiązuje do analogicznych treści i pojęci zawartych w innych fragmentach Biblii.


CZĘŚĆ PIERWSZA:
POCZĄTKI KOŚCIOŁA W JEROZOLIMIE

Zakaz nauczania o Jezusie Chrystusie
Dz 4,13-22


13 Widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy
się, że są oni ludźmi nieuczonymi
i prostymi, dziwili się. Rozpoznawali w nich
też towarzyszy Jezusa. 14 A widząc nadto, że
stoi z nimi uzdrowiony człowiek, nie znajdowali
odpowiedzi. 15 Kazali więc im wyjść z sali
Rady i naradzili się: 16 „Co mamy zrobić
z tymi ludźmi? — mówili jeden do drugiego
— bo dokonali jawnego znaku, oczywistego
dla wszystkich mieszkańców Jerozolimy.
Przecież temu nie możemy zaprzeczyć.
17 Aby jednak nie rozpowszechniało się to
wśród ludu, zabrońmy im surowo przemawiać
do kogokolwiek w to imię!”.
18 Przywołali ich potem i zakazali im
w ogóle przemawiać, i nauczać w imię Jezusa.
19 Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli: „Rozsądźcie,
czy słuszne jest w oczach Bożych
bardziej słuchać was niż Boga? 20 Bo my nie
możemy nie mówić tego, cośmy widzieli
i słyszeli”. 21 Oni zaś ponowili groźby, a nie
znajdując żadnej podstawy do wymierzenia
im kary, wypuścili ich ze względu na lud, bo
wszyscy wielbili Boga z powodu tego, co się
stało. 22 A człowiek, który doznał tego cudownego
uzdrowienia, miał ponad czterdzieści
lat.

Ewangelizować w mocy Ducha Świętego znaczy być obdarzonym tą mocą, która ujawniła się w najwyższym stopniu w ewangelicznej działalności Jezusa. Ewangelia mówi nam, że słuchacze zdumiewali się z Jego powodu, ponieważ „uczył ich (...) jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie” (Mk 1,22). Słowo Jezusa wypędza złe duchy, ucisza burze, uzdrawia chorych, odpuszcza grzechy i wskrzesza umarłych. Tę władzę Jezusa Duch przekazuje Kościołowi w paschalnym darze. Widzimy zatem Apostołów pełnych parresia, czyli tej swobody, która pozwala im mówić o Jezusie bez lęku. Przeciwnicy dziwią się temu, „dowiedziawszy się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi” (Dz 4,13).

Podobnie i Paweł dzięki darowi Ducha Nowego Przymierza może stwierdzić otwarcie: „Żywiąc przeto taką nadzieję, z jawną swobodą postępujemy” (2 Kor 3,12). Moc Ducha jest szczególnie potrzebna chrześcijaninowi naszych czasów, gdyż ma on dawać świadectwo wiary w świecie często obojętnym, a czasem nawet wrogim, w którym bardzo silne są wpływy relatywizmu i hedonizmu. Tej mocy potrzebują nade wszystko głosiciele słowa Bożego, którzy mają wciąż na nowo głosić Ewangelię, nie godząc się na kompromisy i na fałszywe uproszczenia, ale przepowiadając prawdę Chrystusową „w porę i nie w porę” (por. 2 Tm 4,2). (43)

Wszyscy oni zdumieli się bardzo, słysząc Apostołów, o których wiedzieli, że są Galilejczykami, przemawiających w różnych językach: „tak jak im Duch pozwalał mówić”. Wówczas do zgromadzonej wokół Wieczernika rzeszy przemówił Piotr. Powołał się na proroka Joela, który zapowiada „wylanie Ducha Bożego na wszelkie ciało” — a następnie przedstawił zebranym sprawę Jezusa z Nazaretu. Bóg potwierdził mesjańskie posłannictwo Jezusa „niezwykłymi czynami, cudami i znakami” — a gdy Jezus „został wydany, przybity do krzyża i zabity”, wówczas Bóg potwierdził Jego posłannictwo zmartwychwstaniem: „wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci”. Piotr odwołuje się w tym miejscu do Psalmu 16[15], w którym zawiera się zapowiedź zmartwychwstania. Nade wszystko zaś odwołuje się do świadectwa wszystkich Apostołów: „my wszyscy jesteśmy tego świadkami”. „Niech więc cały dom Izraela wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem” (Dz 2,2-4.17.22-24.32.36).

Wraz z wydarzeniem Pięćdziesiątnicy rozpoczął się czas Kościoła. Ten czas Kościoła oznacza także początek ewangelizacji apostolskiej. Przemówienie Szymona Piotra jest pierwszym aktem ewangelizacji. Apostołowie otrzymali od Chrystusa polecenie, aby „iść na cały świat, nauczając wszystkie narody” (por. Mt 28,19; Mk 16,15). Oto rozpoczynają wypełniać to polecenie, naprzód w Jerozolimie, wobec własnego narodu, ale równocześnie też wobec zebranych tam przedstawicieli różnych narodów i języków. Głoszenie Ewangelii wedle polecenia Odkupiciela, odchodzącego do Ojca (por. np. J 14,28; 16,10), jest związane z wezwaniem do chrztu w imię Trójcy Przenajświętszej. Tak więc w dniu Pięćdziesiątnicy na pytanie słuchaczy: „Cóż mamy czynić, bracia?” Piotr odpowiada: „Nawróćcie się (...) i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa”. „Ci więc, którzy przyjęli jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz”. W ten sposób narodził się Kościół jako społeczność ochrzczonych, którzy „trwali (...) w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,37-38.41- 42). Narodziny Kościoła idą w parze z początkiem ewangelizacji. Można powiedzieć, że jest to równocześnie początek katechezy. (44)

Chrześcijanie szczycą się tym, że słuchają raczej Boga niż ludzi (por. Dz 4,19; 5,29), co gotowi są poświadczyć nawet męczeństwem, jak to uczynili święci i święte Starego i Nowego Testamentu, którzy zasłużyli sobie na to miano, ponieważ woleli oddać życie raczej niż dokonać jakiegoś czynu sprzecznego z wiarą lub cnotą. Aby sformułować racjonalne kryteria słusznej decyzji moralnej, omawiane tu teorie biorą pod uwagę intencje i konsekwencje ludzkiego działania. Z pewnością należy przywiązywać wielkie znaczenie zarówno do intencji — czego stanowczo żąda Jezus, przeciwstawiając się otwarcie uczonym w Piśmie i faryzeuszom, którzy tworzyli drobiazgowe przepisy odnośnie do pewnych uczynków zewnętrznych, a nie zważali na to, co dzieje się w sercu człowieka (por. Mk 7,20-21; Mt 15,19) — jak i do następstw określonego czynu, czyli do dobra, które spełnił, i zła, którego uniknął. Chodzi tu o wymóg odpowiedzialności. Jednakże sama ocena konsekwencji, podobnie jak intencji, to za mało, by orzec o moralnej jakości konkretnego wyboru. Rozważanie dobrych i złych skutków, jakie prawdopodobnie przyniesie dane działanie, nie jest właściwą metodą, która pozwoliłaby orzec, czy wybór określonego postępowania jest „według swego rodzaju” lub „sam w sobie” moralnie dobry czy zły, dozwolony czy niedozwolony. Przewidywalne konsekwencje należą do tych okoliczności czynu, które wprawdzie mogą zmodyfikować powagę złego czynu, ale nie mogą zmienić jego rodzaju moralnego. Każdy zresztą doświadcza trudności, a właściwie niemożliwości oceny wszystkich konsekwencji własnych czynów oraz wszystkich ich dobrych i złych skutków, zwanych przedmoralnymi: wyczerpująca i racjonalna kalkulacja nie jest tu możliwa. Jak zatem należy określać proporcje, jeśli opierają się one na ocenie, której kryteria pozostają niejasne? Czyż można uzasadnić jakieś absolutne zobowiązanie, powołując się na tak wątpliwe kalkulacje? (45)

Pierwszy, który korzysta z dóbr zbawienia, jest Kościół. Chrystus nabył go swą krwią (por. Dz 20,28) i uczynił go swym współpracownikiem w dziele powszechnego zbawienia. Istotnie, Chrystus żyje w nim; jest jego Oblubieńcem; sprawia jego wzrost; wypełnia przezeń swe posłannictwo. (...)

„Nie możemy nie mówić” (Dz 4,20). Co zatem powiedzieć o wspomnianych już zastrzeżeniach w odniesieniu do misji wśród narodów? Z poszanowaniem dla wszelkich przekonań i wszelkiej wrażliwości winniśmy przede wszystkim potwierdzić z prostotą naszą wiarę w Chrystusa, jedynego Zbawiciela człowieka, wiarę, którą otrzymaliśmy jako dar z wysoka bez żadnych naszych zasług. Mówimy z Pawłem: „Nie wstydzę się Ewangelii, jest bowiem ona mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego” (Rz 1,16). Chrześcijańscy męczennicy wszystkich czasów — również naszych — oddali i nadal oddają życie, by świadczyć wobec ludzi o tej wierze, przekonani, że każdy człowiek potrzebuje Jezusa Chrystusa, który zwyciężył grzech i śmierć, i pojednał ludzi z Bogiem. (46)

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama