Uczciwy – nieuczciwy

Chrześcijanin jest otwartym na Boga i na człowieka

Uczciwy – nieuczciwy

ks. Andrzej Ziółkowski CM

Uczciwy – nieuczciwy

HOMILIA PIERWSZOPIĄTKOWA • 5 XI

Łk 16,1-8

Najtrudniej jest przyznać się do nieuczciwości przed bliźnim. Nic w tym dziwnego. Nikt nie lubi przyznawać się do nieuczciwości, bo przecież grozi to poważnymi sankcjami. Nawet jeśli w małej sprawie jesteśmy nieuczciwi, to i tak powiedzą o nas: nie wolno mu ufać, bo jest nieuczciwym człowiekiem. Gdy sprawa dotyczy pieniędzy, kosztowności, żywności, to nieuczciwość podlega ocenie ludzkiej, a w dalszej konsekwencji sądowi. A co uczynić, gdy dotyczy ona spraw duchowych? No bo przecież są ludzie, których nieuczciwość w kwestiach duchowych jest dość poważna. Jeśli ludzie oszukują się wzajemnie w kwestiach uczuć, wiary, przyjętych norm społecznych, to jak ich ocenić?

Rządca, o którym słyszeliśmy Ewangelii zachował się w bardzo dziwny sposób. Nie dość, że faktycznie nie był uczciwy względem swego pracodawcy, to jeszcze na koniec chciał go oszukać i obniżał ilość zobowiązań innych dłużników. Myślał zapewne tak: Pan mnie wyrzuci z pracy, myślę więc, że ci, którym pomogę przyjmą mnie i pomogą w krytycznej sytuacji. No i stało się tak, że Pan pochwalił nieuczciwego rządcę. Ale ważne są słowa, które wypowiedział Chrystus. Otóż skoro ludzie tak zabiegają o dobra tego świata, posuwając się nawet do nieuczciwości, to tym bardziej my, którzy jesteśmy wierzący w Chrystusa, winniśmy wykorzystywać chrześcijańską mądrość, aby zdobywać dobra duchowe.

Ileż to razy stawaliśmy w obliczu poznania samego siebie i pytaliśmy samych siebie: Jaki ja jestem w obliczu Twoim, Panie? Sumienie podpowiada nam, że nie aż taki święty, jakby się to wydawało. Owszem, nasi bliscy kochają nas, uważają za dobrych ludzi, a nawet postrzegają nas jako niezwykle duchowych, ale… no właśnie, sumienie wyrzuca nam, że wcale tak nie jest. Jesteśmy rządcami wszelkich darów, które otrzymaliśmy od Chrystusa. On zaś nie patrzy na nas z perspektywy naszych niedoskonałości, lecz wciąż na nowo obdarza łaską przebaczenia. To dokonuje się w sakramencie pokuty i pojednania, w natchnieniach serca i umysłu, we wspólnej modlitwie, w dobrych relacjach z innym ludźmi.

Każdy pierwszy piątek jest okazją do rzetelnego rachunku sumienia i do tego, aby otworzyć swe serce na dar silnej wiary. I nie chodzi o to, aby policzyć nasze grzechy i wyznać je podczas spowiedzi, lecz aby głębiej spojrzeć w głąb swojej duszy. Chrystus mówi: Siadaj i pisz – nie pamiętam twoich grzechów i na nowo daję ci łaskę czystości duszy. Obdarzam cię na nowo darem dobrych relacji ze współmałżonkiem, z dziećmi, z sąsiadami… Na nowo przychodzę do ciebie w Komunii Świętej. Czyż nie jest to najpiękniejsze, co możemy usłyszeć?

Ileż to razy w życiu Chrystus, mówiąc językiem ekonomii, „wyczyścił konto naszych grzechów”. Tak wiele razy otrzymaliśmy dar czystości duszy. I dlatego, ilekroć otrzymujemy tak wielki dar łaski w spowiedzi świętej, winno się to przekładać w naszym życiu we wszelkich relacjach – tak z Bogiem jak i z człowiekiem. Można w takim wypadku powiedzieć: darmo otrzymaliśmy – darmo rozdawajmy. Dar czystości serca objawia się w radości bycia ze sobą. Tylko ludzie czystego serca potrafią być względem siebie niezwykle hojni, wyrozumiali, radośni, uśmiechnięci. Tym się przejawia życie w Duchu Świętym, że pomnażamy Jego dary, których nam udziela. Byłoby rzeczą niezrozumiałą, aby człowiek obdarzony łaską świętej spowiedzi, nie potrafił podzielić się tym, co sam otrzymał, a mianowicie darami: spokoju, radości, uśmiechu, wzajemnej pomocy, szczerości, zaufania, silnej wiary. To są dary Ducha, które otrzymujemy. Nie możemy tych darów zatrzymywać tylko dla siebie. Chrześcijanin jest otwartym na Boga i na człowieka.

W tych dniach częściej myślimy o naszych bliskich, którzy już odeszli ze znakiem wiary i oczekują na spotkanie z Chrystusem. Ponieważ tajemnica ta jest zakryta przez nami, dlatego ofiarujmy za naszych zmarłych modlitwę, aby ich dusza była coraz bliżej zjednoczenia z Chrystusem. Wierzymy w to, że nasza modlitwa za zmarłych pomaga ich duszom w osiągnięcia szczęścia wiecznego. Iluż to z nich prosi na cmentarzu o „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo”, „Wierzę w Boga”… Czy dzięki naszym modlitwom zmniejszą się ich zobowiązania względem Boga, jakie zaciągnęli w ziemskim życiu? Oczywiście, ale na szczęście to jest tajemnica, którą kiedyś poznamy.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama