Muzeum Powstania Warszawskiego - wygrana bitwa o pamięć

Jedyne takie w Polsce: Muzeum Powstania Warszawskiego - stworzone przez ludzi z pasją

1 sierpnia tego roku o godzinie 17 w całej Warszawie i wielu innych miastach Polski zatrzymał się ruch uliczny, po to aby uczcić pamięć Powstania Warszawskiego. W szeregu wydarzeń zorganizowanych z okazji 66 rocznicy Powstania wzięły udział tysiące osób. W warszawskim metrze puszczany był krótki film przypominający o Powstaniu i pokazujący, że powstańcom zawdzięczamy dzisiejszą wolność. W mediach można było obejrzeć, wysłuchać i przeczytać wiele okolicznościowych programów, piosenek i artykułów. Miliony Polaków łączyło się w autentycznym wzruszeniu... Ciężko teraz sobie wyobrazić, że jeszcze nie tak dawno nasza pamięć o Powstaniu wyglądała zupełnie inaczej. Powstańcy musieli czekać  60 lat na godne upamiętnienie ich wysiłku. Wszystko odmieniło dopiero Muzeum Powstania Warszawskiego.

W pierwszych latach po II wojnie światowej żołnierze AK w majestacie prawa byli prześladowani, więzieni i mordowani.  Wielu powstańców uczyło się wówczas pisać fałszywe życiorysy i ukrywać informacje o swoim udziale w Powstaniu. Co prawda już w 1946 r. powstał pomnik Gloria Victis na Powązkach, ale władze, poprzez zastraszanie, zniechęcanie, próby skłócenia nieformalnych przywódców środowiska starały się co roku spowodować, by jak najmniej osób przyszło w godzinę „W” pod pomnik.i

W 1956 r. nadeszła odwilż, ale aż do końca PRLu powstanie było dezawuowane. Władze ludowe włączyły się w organizację obchodów kolejnych rocznic Powstania, ale tylko po to by promować swoją wersję wydarzeń i umniejszać jego znaczenie. Przez lata nie można było postawić pomnika poświęconego wprost powstaniu warszawskiemu, bo przecież w pewnej mierze skierowane było ono przeciwko Związkowi Radzieckiemu. Władze, choć niechętnie, godziły się na „bohaterstwo zwykłych powstańców”, ale na upamiętnienie całego powstania – nigdy.ii

Wydawać by się mogło, że po przełomie 1989 r. , w z powrotem suwerennej Polsce, Powstanie w końcu zajmie należne mu miejsce w naszej historii. Nic takiego jednak się nie stało. Przez kolejne lata obowiązywała doktryna Aleksandra Kwaśniewskiego i "Gazety Wyborczej" "Wybierania przyszłości". Pamięć historyczna była uznawana za niepotrzebną martyrologię i prezentowana jako coś "obciachowego".

W 1993 r. w "Gazecie Wyborczej" ukazał się artykuł Marka Cichego , w którym autor napisał , że w czasie Powstania Warszawskiego "AK i NSZ wytłukły mnóstwo niedobitków z getta"iii. W kolejnym artykule w tej samej gazecie "Polacy - Żydzi: Czarne karty powstania" w 1994 r. częściowo wycofując się ze wcześniejszej opinii, ponowił tezę o antysemityźmie powstańców "Sformułowanie o AK, NSZ, Żydach i Powstaniu Warszawskim było złe, za co przepraszam. Przede wszystkim pisząc, że AK i NSZ mordowały, nie miałem na myśli organizacji, ale niektórych należących do nich ludzi(…)Wypadki morderstw były. Były również - obok postaw pozytywnych - przejawy antysemityzmu."iv

Prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski mógł nie uczestniczyć w obchodach rocznicy Powstania. Kolejni Prezydenci Warszawy nie robili wiele by zrealizować powstałą jeszcze w latach 80-tych ideę budowy Muzeum Powstania. Mieszkańcy stolicy przestali szanować tradycję zatrzymywania się 1 sierpnia o godzinie "W". W 2000 i 2001 r. pojazdów nie zatrzymała nawet komunikacja miejska. "W ruchu, korkach, jakie są w Warszawie, trudno jest zatrzymać się raptownie o wyznaczonej godzinie" - tłumaczył Andrzej Machowski, rzecznik prezydenta Warszawy Pawła Piskorskiego.v

Gdy w 2000 roku pod patronatem ówczesnego ministra kultury Kazimierza Ujazdowskiego została zorganizowana w Zakmu Królewskim wystawa  "Bohaterowie naszej wolności" pokazująca kilkanaście portretów żyjących bohaterów polskich walk zbrojnych, od wojny polsko-bolszewickiej, aż po Żołnierzy Wyklętych, wywołała wzburzenie. "Ożywianie militarnego patriotyzmu przypomina nieco zabiegi wokół Frankensteina" – komentowała na pierwszej stronie "Tygodnika Powszechnego" Magdalena Środa.vi Zdanie te w pełni odzwierciedlało podejście „autorytetów” III RP do naszej historii.

Oczywiście były też i pozytywne akcenty. Trzeba wspomnieć o uroczystych obchodach 50-lecia Powstania w których brał udział Prezydent Niemiec Roman Herzog, premier Wielkiej Brytanii John Major, wiceprezydent USA Al. Gore, którym patronował prezydent Polski Lech Wałęsa i które miały bardzo bogaty program. Głośne były także obchody 55-lecia Powstania. Ale były to tylko pojedyncze krople w morzu niepamięci.

"Czekaliśmy tak długo i obserwowaliśmy, jak naszych towarzyszy broni jest coraz mniej i mniej. Zastanawialiśmy się, ilu z nas doczeka muzeum" powiedział kilka lat temu szef Związku Powstańców Warszawy Zbigniew Ścibor-Rylski ps. Motyl.vii  Rzeczywiście wszystko wskazywało na to, że Powstanie nigdy nie zostanie należycie upamiętnione,  a Polacy nie będą przywiązywać wagi do swojej historii. Przełamanie monopolu jednej linii ideologicznej dominującej w mediach, polityce, wśród osób uznawanych za autorytety wydawało się niemożliwe.

W 2002 r. zmieniło się wszystko. Prezydentem Warszawy wybrany został Lech Kaczyński, którego na to stanowisko wyniósł wizerunek twardego, uczciwego szeryfa jakiego się dorobił będąc ministrem sprawiedliwości. Nowy Prezydent obiecał Powstańcom rzecz z pozoru nie możliwą - stworzenie na 60-lecie Powstania prawdziwego muzeum. Na znalezienie lokalizacji, opracowanie projektu i jego realizację dał sobie tylko rok.

Wszystko ruszyło w szaleńczym tempie. Lechowi Kaczyńskiemu udało się zebrać prężną ekipę 30-latków, skupioną wokół Jana Ołdakowskiego, najpierw pełnomocnika prezydenta, potem dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego.  Nie mający kompleksów, fascynujący się nowymi technologiami, nowymi trendami w świecie kultury i wszystkimi innymi innowacjami, rozumiejący młode pokolenie i posługujący się jego językiem, byli powiewem świeżości na prawicowej scenie politycznej. Te cechy pomogły im później dotrzeć z przekazem do młodzieży.

Kombatanci i ich rodziny, choć początkowo nieufni, gdyż wcześniej wielokrotnie bywali zwodzeni, szybko przekonali się, że tym razem słowa nie zostały rzucone na wiatr. Grupka kilku osób pracująca przy projekcie rozrosła się do kilkunastu, a potem do kilkudziesięciu. Pracowali od świtu do nocy. "Nigdy w życiu, ani wcześniej, ani później, nie widziałem ludzi tak zaangażowanych w jakąś pracę. Taka atmosfera i zapał były chyba, kiedy odbudowywano Warszawę po wojnie" ocenił po pewnym czasie Paweł Kowal, którym sam był jedną z takich osób.viii 

"Pamiętam, kiedy przyszedłem na budowę, okazało się, że robotnicy wykopali moździerz z czasów wojny. Saperzy stwierdzili, że to bardzo groźny niewypał, a do usunięcia niezbędny będzie specjalistyczny sprzęt i potrwa to trzy dni. I wtedy wyszedł jeden pan w drelichu z brzuszkiem, który był operatorem koparki, i powiedział: ja to wyjmę. Saper powiedział, że będzie to robił na własną odpowiedzialność, bo ryzykuje życie. I on to zrobił. Wyciągnął niewypał, żeby muzeum było otwarte na czas. Wtedy zrozumiałem, jak zachowywali się ludzie podczas powstania" to jedna z anegdot jaką opowiedział Jan Ołdakowski o klimacie jaki panował w czasie budowy Muzeum.ix

Gdy ogłoszono zbiórkę pamiątek powstańczych, eksponatów zgłosiły się tłumy. Ludzie rozstawali się z najbardziej sobie bliskimi przedmiotami, które trzymali przez kilkadziesiąt lat.

31 lipca 2004 r. zgodnie z terminem muzeum zostało otwarte. Dariusz Gawin, jeden z twórców muzeum, dziś jego wicedyrektor tak go wspominał: "Pamiętam ten dzień rano, kiedy otwieraliśmy. Kiedy zobaczyłem ten ogromny tłum ludzi za bramą, poczułem, że coś się naprawdę zmieniło. Przypomniałem sobie, jak ponad dziesięć lat wcześniej zaproszono polskich żołnierzy z emigracji do Warszawy na taką emigracyjną paradę wojskową. Byłem tam i pamiętam ten smutny widok. Żołnierzy było wtedy więcej niż ludzi. Nikogo to nie interesowało. A teraz przyszły tłumy"x Na otwarcie Muzeum przyszło 8 tys. osób.

  "To miejsce, które ma dać odpór tym, którzy chcą ofiary zmienić w katów. Miejsce dawania świadectwa o polskiej historii" powiedział wtedy Lech Kaczyński. I rzeczywiście Muzeum Powstania Warszawskiego dało niezwykłe świadectwo. Dzięki zastosowaniu nowatorskich metod i najlepszych światowych wzorców muzeum zyskało niebywałą popularność. MPW całkowicie zmieniło spojrzenie na muzealnictwo w Polsce. Przed jego powstaniem muzea kojarzyły się głównie z nudnymi wystawami eksponatów dotyczącymi określonych dziedzin.  Muzeum Powstania Warszawskiego wykorzystało najnowsze techniki audiowizualne pozwalające na interaktywne uczestniczenie w oglądaniu eksponatów. Trzonem Muzeum jest stalowy Monument, przechodzący przez wszystkie kondygnacje budynku. Na jego ścianach wyryte jest kalendarium Powstania, a dobiegające z niego brzmienie bijącego serca symbolizuje życie Warszawy w 1944 roku  W trakcie zwiedzania słyszymy wybuchy bomb, świst pocisków, przerażający odgłos pikujących niemieckich bombowców, a także śpiewane i szeptane modlitwy. Wewnątrz budynku znalazła się replika samolotu Liberator, który niósł pomoc powstańcom, rekonstrukcja fragmentu kanału, którym powstańcy przemieszczali się m.in. pomiędzy dzielnicami, kino Palladium w którym można oglądać filmy o tematyce powstańczej, sala Małego Powstańca, gdzie pod opieką instruktorów dzieci uczą się historii poprzez gry i zabawy nawiązujące do okresu II wojny światowej.

Muzeum Powstania Warszawskiego to jednak nie tylko budynek i czekające w nim atrakcje. Osoby związane z Muzeum dbają o całe spektrum inicjatyw towarzyszących i starają się rozbudzać zainteresowania Polaków Powstaniem przez cały rok.. Organizowane są koncerty - pieśni patriotycznych, zapomnianych polskich piosenek, jazzowe, rockowe, a nawet punkowe - wszystko po to by trafić w gusta ludzi w każdym wieku. Można brać udział w wykładach, warsztatach, lekcjach muzealnych.

 Przygotowane są wydarzenia, które pozwalają na utrwalanie pamięci o Powstaniu w najbardziej skuteczny sposób - poprzez aktywne uczestnictwo. Warszawiacy mogą brać udział w licznych grach miejskich, gdzie bawiąc się poznają historię powstania. Ogłaszane są różnorakie konkursy - obecnie trwa konkurs na komiks o Powstaniu Warszawskim pod hasłem „Morowe Panny”, którego motywem przewodnim są kobiety w Powstaniu Warszawskim. Mieszkańcy stolicy mogą uczestniczyć także w wycieczkach rowerowych szlakiem Powstania.

Bardzo ważnym obszarem działania Muzeum jest prowadzone Archiwum. Tu też postawiono na nowoczesność.  Przeprowadzono ponad 2000 wywiadów z uczestnikami Powstania Warszawskiego. Wszystkie relacje są utrwalane w wersji elektronicznej (audio) i publikowane na stronie internetowej Muzeum. Obok Archiwum Historii Mówionej na stronie http://1944.pl znajdziemy też encyklopedię powstańczą, którą mogą współtworzyć sami Polacy opisując historie dotyczące członków ich rodzin, czy dołączając zdjęcia. Muzeum zebrało też tysiące dokumentów, fotografii, które są sukcesywnie publikowane w internecie.xi 

Od 1 sierpnia, w specjalnie przygotowanej sali kinowej zwiedzający Muzeum mogą oglądać trójwymiarowy film "Miasto ruin". To ponad pięć minut symulacji lotu „Liberatora” nad zniszczoną i wyludnioną Warszawą z 1945 roku. Obraz w sugestywny sposób oddaje grozę i skalę zniszczeń stolicy po II wojnie światowej.

Swoim patronatem MPW objęło takie inicjatywy jak teledysk do piosenki "Uprising"  szwedzkiego zespołu metalowego Sabaton i film "13 sierpnia '44" o jednym z najtragiczniejszych wydarzeń w Powstaniu Warszawskim - wybuchu czołgu pułapki.

Te wszystkie działania przyniosły bardzo wymierny efekt. Przez 6 lat działalności Muzeum odwiedziło ponad 2 500 000 gości, a ponad 100 000 uczniów wszystkich typów szkół wzięło udział w lekcjach muzealnych. Na temat Muzeum ukazało się ponad 10 000 artykułów prasowychxii. Okazało się, że Polacy na nowo rozkochali się w swojej bohaterskiej tradycji. Dziś w godzinę „W” stają setki tysięcy Polaków, a obchody rocznic Powstania co roku mają najwyższą rangę państwową.

Historia Muzeum Powstania Warszawskiego powinno być wielką inspiracją dla wszystkich środowisk prawicowo-konserwatywnych Odpowiedni pomysł, zaangażowanie, umiejętność komunikacji z ludźmi w różnym wieku może przełamywać nawet największe przeciwności. Polacy w głębi serca są przywiązani do tradycji, patriotycznych i chrześcijańskich wartości, nawet jeśli pod wpływem mody czy niechęci do bycia zakwalifikowanym jako ciemnogród do tego się nie przyznają (często przed samym sobą).  

18 kwietnia tego roku pod budynkiem Muzeum Powstania Warszawskiego symbolicznie przejechał kondukt pogrzebowy tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii.  Było to ich pożegnanie z Warszawą . Obserwując nas z góry Prezydent może mieć satysfakcję przynajmniej  z jednej sprawy. Dzięki jego staraniom 60-letnia bitwa o należną pamięć dla Powstańców została wygrana.



Przypisy:

i Izabela Kraj, Zwycięstwo po 60 latach, Rzeczpospolita, 10 marca 2008 r.

ii Tamże

iii Marek Cichy, Gazeta o Książkach, nr 11/93, 1993 r.

iv Marek Cichy, Polacy - Żydzi: Czarne karty powstania, Gazeta Wyborcza, 29-30 stycznia, 1994 r., s.13

v Wolność chcieli zawdzięczać sobie, Rzeczpospolita, 2 sierpnia 2000 r.

vi Magdalena Środa, Pochwała patriotycznego minimalizmu, Tygodnik Powszechny, 26 listopada 2000 r.

vii Izabela Kraj, Zwycięstwo po 60 latach, Rzeczpospolita, 10 marca 2008 r.

viii Igor Janke, To przez nich to wszystko, Rzeczpospolita, 1 sierpnia 2009 r.

ix Tamże

x Tamże

xi http://1944.pl

xii Tamże

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama