Pogrzeb Solidarności

Co uczyniliśmy z ideałami "Solidarności"

„Jeden drugiego brzemiona noście” — to zwięzłe zdanie Apostoła jest inspiracją dla miedzyludzkiej solidarności. Solidarność — to znaczy: jeden i drugi, a skoro brzemię, to brzemię niesione razem, we wspólnocie. A więc nigdy: jeden przeciw drugiemu. Jedni — przeciw drugim. I nigdy „brzemię” dźwigane przez człowieka samotnie. Bez pomocy drugich. Nie może być walka silniejsza od solidarności. (Właśnie chcę o tym mówić, więc pozwólcie wypowiedzieć się Papieżowi, skoro chce mówić o was, a także w pewnym sensie za was). Nie może być program walki ponad programem solidarności. Inaczej — rosną zbyt wielkie brzemiona. I rozkład tych brzemion narasta w sposób nieproporcjonalny. Gorzej jeszcze: gdy mówi się naprzód „walka”- choćby w znaczeniu walki klas — to bardzo łatwo —drugi czy drudzy pozostają na „ polu społecznym” przede wszystkim jako wrogowie. Jako ci, których trzeba zwalczyć, których trzeba zniszczyć. Nie jako ci, z którymi trzeba szukać porozumienia — z którymi wspólnie należy obmyślać: jak „dźwigać brzemiona”. „Jeden drugiego brzemiona noście”.

...W imię przyszłości człowieka i ludzkości trzeba było wypowiedzieć to słowo „solidarność”...

Tak mówił Papież w zamierzchłych czasach.

Wiemy dobrze, że te słowa odnosiły się także do „Solidarności”.

Dziś wypada o tym myśleć ze wstydem i goryczą.
W naszej mentalności dominuje konkurencja, a pewnie i zawiść.
Dawni towarzysze broni są podzieleni i skłóceni.
Żądni sensacji dziennikarze podniecają ich jak mogą.
Konkurencja stała się pseudo-dogmatem.

Narodowa solidarność jest w zaniku — 
wydaje się, że tylko piłka nożna może nas zjednoczyć 
— na krótko.
 

Ale może to jeszcze nie pogrzeb — 
może to jedynie stan głębokiej zapaści, 
może jest jeszcze jakiś cień nadziei?

Co robić, aby nie obrażać Jana Pawła II?
Aby nie zadowalać się gdakaniem „Papież-Polak — Polak-Papież”?
Aby nie urządzić w Rzymie spektaklu narodowej próżności?
Aby nie musieć pojechać na Jego beatyfikację w worach pokutnych?

Potrzebne są wielkie narodowe rekolekcje. Odpowiedzi na podstawowe pytania:

Co jest dziś najważniejsze w Jego przesłaniu?

  • Gdzie zawiniliśmy?
  • Co udało się zrealizować?
  • Jakie doświadczenia, choćby najdrobniejsze, trzeba koniecznie upowszechnić?

Kto ma te rekolekcje przeprowadzać?

Wszyscy ci, którzy się czują pokoleniem Jana Pawła II, starzy i młodzi.

Niech się modlą i spisują swoje myśli, niech upowszechniają je na różne sposoby. Przez Internet i wszelkie media. Przez publiczne wystąpienia i domowe rozmowy. W kościołach, na rynkach, w szkołach i w kawiarniach.

Po śmierci Papieża młodzi ludzie potrafili natychmiast zgromadzić na krakowskich Błoniach setki tysięcy ludzi. Czy jesteśmy dziś zdolni do tego, aby się poważnie przygotować do Jego beatyfikacji? Do solidarnej mobilizacji? Jestem przekonany, że dzieje się wiele dobrych rzeczy, tylko mało kto o nich wie. Niech ujrzą światło dzienne. Pomagajmy sobie w duchu solidarności.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama